Bez kategorii
Like

Kącik bajek

14/03/2011
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Jest pewien rodzaj informacji, który za czasów komuny był planowany, wprowadzany i kontrolowany w sposób bardzo staranny. Aż tak staranny, że do dzisiaj nie można się połapać, kto, kogo, czym i kiedy, oraz właściwie po co? Co jakiś czas pojawiały się informacje np. o romansach Papieża, złodziejstwach opozycjonistów, czyimś tam pedalstwie… zawsze jakiś życzliwy udzielał kompletnych i często kłamliwych informacji, które w epoce bez internetu i wolnej prasy roznosiły się szybciej niż przez Google. A żyły potem nawet i latami. Dzisiaj, zdroworozsądkowo, nie powinno być ani potrzeby, ani pożywki na takie debilne plotki z biurka "oficera" SB. Ale… jakoś okazuje się, że chyba potrzeba jest, bo plotki nie gasną, co tydzień jest jakaś nowa, jedna, czasem dwie. Czy ktoś to […]

0


Jest pewien rodzaj informacji, który za czasów komuny był planowany, wprowadzany i kontrolowany w sposób bardzo staranny. Aż tak staranny, że do dzisiaj nie można się połapać, kto, kogo, czym i kiedy, oraz właściwie po co?

Co jakiś czas pojawiały się informacje np. o romansach Papieża, złodziejstwach opozycjonistów, czyimś tam pedalstwie… zawsze jakiś życzliwy udzielał kompletnych i często kłamliwych informacji, które w epoce bez internetu i wolnej prasy roznosiły się szybciej niż przez Google. A żyły potem nawet i latami.

Dzisiaj, zdroworozsądkowo, nie powinno być ani potrzeby, ani pożywki na takie debilne plotki z biurka "oficera" SB. Ale… jakoś okazuje się, że chyba potrzeba jest, bo plotki nie gasną, co tydzień jest jakaś nowa, jedna, czasem dwie.

Czy ktoś to robi za darmo?

A jeżeli nie, to kto za to płaci, skoro WSI już nie ma?

Właśnie teraz okazuje się, że między kpt. Protasiukiem, a gen. Błasikiem NIE BYŁO żadnej kłótni!

Żyła tym "faktem" nasza prasa dla ludności lokalnej przez dwa tygodnie, a tu… gówno.

Jednak ktoś tę niewinną ploteczkę wymyślił, a potem puścił w obieg. Postarał się. A inne ktosie to powieliły i spędziły tysiące słów w temacie, którego nie ma.



Kto więc tak ciężko popracował? Jakiś ochotnik?

A co ze słynnym "tak lądują debeściaki"? Poszło się dymać – nie ma takiego zapisu. Ale cała Polska go zna – choć go nie było.

Może więc spytamy o niemniej słynne: "jak nie wyląduję, to mnie zabije"? Hehe, no… też nie ma tego w zapisie.

O co więc chodzi?

Podstawowe pytanie w sprawach karnych – cui bono?

Kto ma interes w ustawicznym wymyślaniu bzdur i ich propagacji? Ktoś ma, ewidentnie.

Ktoś chce otumanić obywateli.

Czemu prokuratura nie bada z urzędu takich spraw? Przecież są na to przepisy.

Taka działalność szkodzi ewidentnie państwu.

A może rządzącycm nie szkodzi? No to jaką oni mają koncepcję państwa?

 

http://xiezyc.blogspot.com

 

0

Muni

Do stu razy sztuka i koniec. http://xiezyc.blogspot.com tam jest wiecej

102 publikacje
18 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758