Czesław Kiszczak, architekt okrągłego stołu i współtwórca PTL II, zwanego III RP, jest zbyt chory, by opowiadać przed sądem. A przy niejakim Demianiuku* to okaz zdrowia!
Biegli medycy uznali, że Kiszczak jest „bezterminowi niezdolny do udziału w procesie”. Tak więc beneficjant zarówno socjalizmu, jak i kapitalizmu z nieludzką twarzą może spać spokojnie jak i inni oprawcy PRL I w kraju, jak i zagranicą. Nieporozumienie polega na tym, że
komunizm
wcale nie upadł, jak mniema wielu, a jedynie przeszedł w kolejne stadium – mianowicie prywatyzacji i uwłaszczenia, nazywane też przed żartownisiów z salonu demokracją. Płotki czasami dostają wyroczek , by sprawić wrażenie dura lex, sed lex. Jak niejaki Jerzy K., ubek z czasów
okupacji
rosyjskiej (1944-1956), równolatek oprawcy kopalni Wujek. Aż trzy lata ( o rok obniżył wyrok budowniczemu Polski Ludowej sąd Okręgowy w Warszawie, „bo przez większość życia żył zgodnie z prawem”. Jerzy K. zapowiedział odwołanie do Sądu Najwyższego. Wysoce możliwe, że
Sąd Najwyższy
wykaże się humanitaryzmem wobec sędziwego starca. A cóż takiego uczynił kombatant? W zasadzie nic nagannego* – wszak walczył z zaplutymi karłami reakcji! A przecież musi teraz opiekować się chorą żoną! Jerzy K. może być pewien opieki ze strony towarzyszy walki!
* Iwan Demianiuk, rzekomy Iwan Groźny z Sobibora
* drobnostka: bił więźniów gumą i żelazem owiniętym w ręcznik, przypalał włosy, skuwał na noc kajdankami, zamykał w karcerze, nakazywał przysiadów, przyciskał głowę do ściany, kopał, ubliżał i groził w celu zmuszenia do przyznania się do rzekomego przestępstwa. Słowem swój chłop.
Post scriptum: ciekawostka: NIGDY nie skazano komunistycznego „sędziego”, którzy wydawali wyroki w oparciu o tak przeprowadzone „zeznania”.
A tymczasem walka trwa nadal. Z karłami moralnymi. Z kaczyzmem. Szanse Jerzego K. na wyrok uniewinniający rosną.