Aby legalnie przejść się ulicami Warszawy z puszką i zebrać od ludzi dobrej woli pieniądze na rzecz głodujących w Afryce dzieci trzeba uzyskać zgodę trzech ministrów: Cichockiego, Sikorskiego i Rostowskiego.
Aby legalnie przejść się ulicami Warszawy z puszką i zebrać od ludzi dobrej woli pieniądze na rzecz głodujących w Afryce dzieci trzeba uzyskać zgodę trzech ministrów: Cichockiego, Sikorskiego i Rostowskiego. To tylko jeden z paradoksów reglamentowania działalności charytatywnej przestarzałymi przepisami. Te same przepisy nie tylko oddają w ręce urzędników prawo do decydowania o tym co jest celem zbiórki „godnym poparcia”, ale ograniczają też prawo obywateli do swobodnego gospodarowania swoimi pieniędzmi i blokują rozwój innowacyjnych form finansowania kultury i przedsiębiorczości.
Za nami kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W mediach mogliśmy obserwować festiwal zachwytów nad polską dobroczynnością. Politycy i urzędnicy z Ministrem Spraw Wewnętrznych na czele[1] chętnie pokazywali swoją ludzką twarz przekazując na licytacje różnego rodzaju gadżety. Szkoda, że poza medialnym świętem nie robią nic, by ułatwić prowadzenie zbiórek charytatywnych, które w Polsce regulowane jest anachronicznym przepisami ustawy uchwalonej 79 lat temu[2]. Warto przybliżyć problem barier, które państwo stawia osobom chcącym zbierać fundusze na działalność charytatywną oraz obywatelom, którzy chcą dobrowolnymi wpłatami wspierać ulubionych twórców.
Ustawa z lat 30-tych…
By Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy mogła zbierać pieniądze, musi każdorazowo uzyskać zgodę Ministra Spraw Wewnętrznych. Taki obowiązek nakłada na nią wspomniana Ustawa o zbiórkach publicznych uchwalona… 15 marca 1933 roku. Prawo to cały czas, z niewielkimi modyfikacjami, obowiązuje. Zgodnie z Ustawą wszelkie publiczne zbieranie ofiar w gotówce lub naturze na pewien z góry określony cel wymaga pozwolenia właściwego terenowo organu władzy.W wypadku zbiórek ogólnopolskich pozwolenia takiego udziela Minister Spraw Wewnętrznych. Warto nadmienić, że zgodnie z art. 2. ust. 2 Ustawy zbiórka przeznaczona na cel poza granicami kraju wymaga nie tylko zgody Ministra Spraw Wewnętrznych, ale również Ministra Spraw Zagranicznych i Ministra Finansów.
Przesłanka do udzielenia pozwolenia istnieje wówczas, gdy cel zbiórki jest godny poparcia ze stanowiska interesu publicznego. Art. 3. ust. 3. Ustawy stanowi, iż zbiórki publiczne, urządzane w interesie osobistym, są wzbronione.Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych dookreśla sposoby przeprowadzania oraz zakres kontroli zbiórki, w tym m.in. wymogi jakie spełniać musi legitymacja osoby zbierającej pieniądze, oznaczenia i forma zabezpieczenia puszek kwestarskich skarbon stacjonarnych oraz oznaczeń cegiełek wartościowych[3]. Dodatkowo zgodnie z ustawą o opłacie skarbowej organizator zobowiązany jest wnieść opłatę w wysokości 82 złotych za uzyskanie pozwolenia.
… czyli paragraf zawsze się znajdzie
Oczywiście organizacja tak znana i pozytywnie odbierana przez społeczeństwo jak Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie będzie miała problemów z uzyskaniem stosownych pozwoleń. Niestety mieliśmy już w Polsce do czynienia z przypadkami, kiedy przepisy ustawy wykorzystywane były do karania tych, których władza z jakichś powodów uważa za wymagających szczególnej kontroli urzędniczej[4].
Jak już wspomniano ustawa nie tylko nakłada na organizatorów obowiązek każdorazowej rejestracji zbiórki, ale zakazuje również enigmatycznych zbiórek „w interesie osobistym”. W czasach internetu, portali społecznościowych i przelewów dokonywanych za pośrednictwem telefonu komórkowego to kolejny anachronizm, który sprawia, że artyści czy publicyści nie mogą legalnie zbierać darowizn od swoich sympatyków na przykład za pośrednictwem strony internetowej. Oczywiście przepisy te są fikcją, ale tworzą przestrzeń do prześladowania niezależnych twórców przez państwo.
Szara strefa zbiórek
Warto zwrócić uwagę, że formułę dobrowolnych wpłat na cele inne niż charytatywne najskuteczniej dotychczas realizują w Polsce libertarianie i przedstawiciele wolnościowej prawicy. Blisko 15 000 złotych zebrano w jednym z portali internetowych, by stworzyć wersję audio „Ekonomii i polityki” Ludwiga von Misesa i rozesłać ją do posłów na Sejm RP[5]. Publicysta Stanisław Michalkiewicz każdego miesiąca zbiera od sympatyków swojej publicystyki kilka tysięcy złotych za pośrednictwem strony internetowej[6]. W podobny sposób, choć w nieco mniejszej skali, finansowane jest wolnościowe radio internetowe Kontestacja[7]. Teoretycznie twórców wszystkich tych ciekawych i potrzebnych inicjatyw urzędnicy mogliby ścigać, a sąd skazać na kary finansowe.
Polska bez szans na crowdfunding?
Ustawa o zbiórkach publicznych jest szkodliwa w jeszcze jednym wymiarze. Od kilku lat na świecie coraz dynamiczniej rozwija się crowdfunding, czyli idea finansowania społecznościowego. To metoda gromadzenia kapitału na realizację projektów artystycznych, akcji społecznych czy wprowadzenie innowacji gospodarczych dzięki drobnym wpłatom szerokiej rzeszy internautów[8]. Finansowanie społecznościowe może mieć charakter inwestycyjny lub dobroczynny. Według analityków Gartner Research już w 2013 roku na świecie zostanie w ten sposób zebranych i zainwestowanych blisko 7 miliardów dolarów[9]. W Polsce niestety bez wątpienia taka forma działalności podlega jednak pod ustawową definicję zbiórki publicznej.
Wszystko wskazuje na to, że urzędnikom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych skutecznie udało się zablokować rozwój finansowania społecznościowego. Jednym z pierwszych opierających się o tę ideę projektów, które miały zacząć działać w Polsce jest Projekstarter. Platforma tworzona była w ramach Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju i uzyskała finansowanie z Europejskiego Funduszu Społecznego. Niestety, w październiku 2011 mimo zapowiadanych przez kilka miesięcy pierwszych projektów pojawił się następujący komunikat:
Termin opublikowania na platformie pierwszych projektów bardzo się przez ostatnie tygodnie wydłużał. Wynikało to z trudności z zamknięciem procesu rejestracji zbiórki publicznej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Mimo długich i szczegółowych rozmów z Ministerstwem platforma crowdfundingowa z punktu widzenia utartych procedur nadal stanowi dużą innowację i przez to nastręcza trudności w jej rejestracji jako narzędzia do przeprowadzania zbiórki publicznej. Nie chcąc marnować Waszej energii i entuzjazmu oraz narażać projektu na trudności natury prawnej, postanowiliśmy zawiesić działanie platformy do końca tego roku. Chcemy wyjaśnić wszystkie wątpliwości Ministerstwa, a tym samym sprawić, aby crowdfunding nie służył tylko naszej platformie, ale został przyjęty jako model niekomercyjnego działania w przestrzeni publicznej.[10]
Można się obawiać, że zaakceptowanie crowdfundingu przez urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych okaże się trudne. Tym samym to innowacyjne narzędzie pozyskiwania funduszy na działalność dla młodych twórców pozostanie niewykorzystane.
Uchylić tę ustawę!
Organizacje pozarządowe przedstawiały już swoje pomysły na modyfikację ustawy o zbiórkach publicznych, pozostawały one jednak poza obszarem zainteresowania rządzących. Internet i rosnąca popularność różnego rodzaju portali społecznościowych tworzy jednak przestrzeń do wywierania presji na polityków, by zainteresowali się tematem. Warto czerpać inspirację z działań administracji amerykańskiej. W Stanach Zjednoczonych istniały prawne przeszkody w legalizacji crowdfundingu udziałowego, czyli finansowaniu dzięki któremu donatorzy stawali się współwłaścicielami wspieranego projektu. Najpierw sprawą udało się zainteresować Biuro Nauki i Polityki Technologicznej Białego Domu, a w listopadzie Izba Reprezentantów w trosce o rozwój innowacyjnych małych przedsiębiorstw przegłosowała przepisy likwidujące lukę prawną i wprowadzające wyłączenie podatkowe w zakresie crowdfundingu.
Doprecyzowanie ewentualnych obowiązków podatkowych osób pozyskujących fundusze na inwestycje za pomocą finansowania społecznościowego to jednak w Polsce kwestia odległej dyskusji. Dziś powinniśmy rozpocząć starania na rzecz całkowitego uchylenia przepisów regulujących zbiórki publiczne. Reglamentowanie przez państwo działalności dobroczynnej jest przejawem wszechobecnej w Polsce nadregulacji i szkodzi dziś przede wszystkim tym, którzy są adresatami akcji charytatywnych: najbardziej potrzebującym.
Pełna wersja tekstu na www.cafr.pl
Piotr Trudnowski – członek zespoł Fundacji Republikańskiej i publicysta „Rzeczy Wspólnych”. W siódmym numerze kwartalnika (styczeń-marzec 2012) ukaże się jego tekst na temat patologii związanych z ingerowaniem przez państwo w działalność organizacji pozarządowych i środowisk artystycznych.