Kabaret polski 2012

Jak to mawiał Zulu Gula: Polska to taka dziwne kraj….

Lubię kabaret absurdu. A każdy wywiad redaktora Szubartowicza to gwarancja dobrej zabawy.
Dzisiaj była rozmowa z profesorem – religioznawcą  Zbigniewem Mikołejko. Poszło o ochronę uczuć religijnych. Pretekstem była krytyka tych uregulowań zawarta w artykule Mikołejki zawarta w GW-nie wybiórczym (bo gdzieżby indziej). Dowcip zawarty w tej rozmowie ma piętrowy charakter. Argumentacja Mikołejki jest przezabawna. Przepis należy usunąć, bo dochodzi do absurdów jak próba oskarżenia na jego podstawie organizatorów konkursu rzutu moherowym beretem. Doskonałe! Jeśli ja jutro oskarżę profesorka o to, że chciał mnie doprowadzić do śmierci przez pęknięcie ze śmiechu, to będzie postulował wyrzucenie z kodeksu karnego zabójstwa?
Jeszcze lepszy jest argument konstytucyjny. Przepis łamie zasadę równości wobec prawa, bo nie ma w nim symetryczności. Chroni się wierzących, a ateistów nie! Brawo panie Mikołejko! Dlaczegóż to w kodeksach karze się dorosłych za seks z dziećmi, a dzieci za seks z dorosłymi nie! Jakiż to rażący brak symetrii!!!!!
Jak już wspomniałem – absurd w argumentacji Mikołejki to dopiero połowa dowcipu. Prawdziwy dowcip polega na tym, że ten idiota jest profesorem! Takich „genialnych” profesorów mamy zresztą więcej. Pisałem kiedyś o niejakim Kuźniarze. Ale bez wątpienia nikt nie dorówna Magdalenie Środzie. Jak dla mnie the best of jest jeden z jej tekstów, w którym pani profesor przybliża nam myśl feministyczną: dopiero upowszechnienie dzieci z próbówki da kobietom pełnię wolności, bo ciąża deformuje je fizycznie i psychicznie.
Czy w kraju w którym elitę społeczeństwa kształtuje taka profesura, należy się dziwić że premier ma zwyczaj pleść co mu ślina na język przyniesie i podpisywać ważkie zobowiązania bez czytania i zrozumienia? Jak ostatnio zauważył redaktor Michalkiewicz – może się zdarzyć, że kiedyś podpisze traktat rozbiorowy. Ubaw po pachy!