Julia za milion

Miała być postrachem aferzystów i łapówkarzy!, – pisze „Fakt”. – Tropić i tępić przykłady politycznego nepotyzmu.Ale tylko nieliczni są w stanie dokopać się do sukcesów Julii Pitery.

„Fakt” sprawdził, ile kosztuje Polaków minister do walki z korupcją. Wzięto pod uwagę jej resortowe zarobki, koszty funkcjonowania sekretariatu, pensje kierowców i wydatki na eksploatację samochodu służbowego. Julia Pitera dwóch kierowców i dwie sekretarki. W sumie od grudnia 2007 roku do marca 2011 roku utrzymanie jej i jej gabinetu kosztowało podatników około 1,2 mln zł.

Już na początku kadencji straszyła polityków PiS raportem o wydatkach ich rządukartami kredytowymi.   Jej śledztwo okazało się jednak niewypałem, bo wytknęła np. zakup dorsza za 8,16 zł. Kolejnym spektakularnym sukcesem miała być polityczna przejrzystość. Ale ustawy o skrupulatnym rozliczaniu polityków i ich rodzin nie została przyjęta.
Nie widać żadnych działań minister Julii Pitery. Nie stworzyła żadnego projektu, nie wytropiła afer. O jej sukcesach nic nie słychać. A jej skuteczność przejawia się jedynie w występach telewizyjnych. Jak widać, jest drogą zabawką Kancelarii Premiera.
No ale w końcu to nie on za tą zabawkę płaci, tylko podatnicy, a jak się o korupcji nie mówi, to znaczy że jej nie ma, tak jak nie było afery hazardowej, o której Pitera także nie słyszała.
http://niezalezna.pl/8111-ponad-milion-zlotych-wydalismy-juz-na-pitere