Bez kategorii
Like

Judasz czyli ten co wydaje syna

02/01/2013
808 Wyświetlenia
0 Komentarze
40 minut czytania
no-cover

Znowu przychodzi mi pisać o tajemnicach duchowych o których nikt nie mówi i mało kto wie a które są wyjątkowo ważne dla ludzi będących w tarapatach życiowych. Tacy ludzie bowiem otrzymują łaskę syna.

0


 

Judasz czyli ten co wydaje syna

 

 

Znowu przychodzi mi pisać o tajemnicach duchowych o których nikt nie mówi i mało kto wie a które są wyjątkowo ważne dla ludzi będących w tarapatach życiowych. Tacy ludzie bowiem otrzymują łaskę syna.

 

Pozostawieni jesteśmy bowiem przez kapłanów na pastwę losu, nie uczy się nas jak się chronić i zabezpieczać przed najgorszym. Kościół nie wypełnia swojej misji duchowej i coraz bardziej polega na materializmie. Tej pustki nie wypełniają też konkurencyjne chrześcijańskie wspólnoty, protestanci, zieolonoświętkowcy, prawosławni czy świadkowie jehowy. Brak jest przewodnictwa duchowego z prawdziwego zdarzenia. W kościołach pokątnie prowadzi się jakieś duszpasterstwo młodzieży, robi sesje medytacji itp. ale wciąż brakuje wyraźnego nauczania o prawach duchowych. Jeśli coś się robi to robi się to jakby w ukryciu. Nauka zaś powinna być powszechna o po to jest powołany kościół.

 

Zazwyczaj i raczej w przeważającej większości zwykliśmy uważać że postać Judasza to taka po prostu zła osoba, materialista który sprzedał Zbawiciela i potem się powiesił niewiadomo dlaczego właściwie, może gryzło go sumienie a być może z głupoty. Czy właściwie ktoś się nad tym zastanawia? W kościele nie, na lekcjach religii nie, w zborach może trochę. Dlatego niektórzy ludzie uważają że Judasz mógl żyć po tym jak wydał Jezusa tylko że tak wybral. Otóz nie jest to taka błahostka jak może się wydawać. Sprawa nie dotyczy bowiem zwykłej pomyłki czy głupstwa. Bóg wybacza gorsze grzechy. Dlaczego więc Judasz odebrał sobie życie? Dość dobrze zostalo to pokazane w filmie "Pasja" Mela Gibsona gdzie Judasz zaczyna widzieć szatańskie twarze dzieci które się z niego wyśmiewają. W rzeczywistości bowiem to co zrobił Judasz było czymś więcej niż tylko wydaniem Jezusa. Judasz wydał syna i przez to utracil swoją duszę. Trafił w rzeczy samej do piekła.

 

Postać Judasza ma bardzo głęboki, ważny wymiar symboliczny i uniwersalny. Stanowi przestrogę. Ktoś kto wydaje Chrystusa sam gotuje sobie nieodwracalny los piekielny. Jeśli bowiem już raz ktoś poznaje tajemnice królestwa niebieskiego i próbuje mieszać porządki meterialny i duchowy ten ginie. Jego dusza umiera nieodwracalnie. Nie można być jedną nogą w gorze a drugą pozostawać na ziemi. To tak jakby robić krok w przepaśc albo jak też mówią pewne alegoryczne teksty teologiczne że Judasz “rozpadł się na dwie części”. Oczywiście nie rozpadł się dosłownie tylko rozdarł swoją duszę. Ktoś taki jak Judasz nie rozumie o co idzie gra, że idzie o jego życie, o jego dusze. W największym niebezpieczeństwie są osoby prześladowane w swoim własnym domu, dzieci. Im najbardziej potrzebna jest nauka, świadomość ponieważ tacy ludzie nie rozumieją dlaczego dzieje się z nimi to co się dzieje i nigdzie nie mają pomocy, nie ma bowiem prowadzenia duchowego. Ani kościół katolicki nie zapewnia tego ani inne wyznania, ani też wszelkie inne świeckie ruchy oferujące różnego rodzaju ścieżki rozwoju duchowego.

 

Na początku aby móc zrozumieć o czym jest mowa nalezy zrozumieć właściwie koncepcje duchowej przestrzeni, należy wyjaśnić więc że ktoś kto wchodzi na drogę duchową, na ścieżkę królestwa ten musi najpierw stać się synem co pociąga za sobą znaczące konsekwencje dla duchowej sfery a przez to dla funkcjonowania w świecie i również ma to wpływ na fizjologie. Pisałem o tym że serce uzdolnione mocą miłości staje się sercem przytwierdzonym do tronu Boga, jest stałe, jeśli takie serce ulegnie zepsuciu to równa się to upadkowi duszy. Syn mieszka w takich osobach, to znaczy że taki ktoś ma syna, że jest synem bożym. Syn boży to pokora i cichośc serca, to łagodnosć i uległość baranka w odróznieniu od uporu, dzikości i impulsywności kozła. Baranek słucha pasterza, kieruje się duchową stroną, a kozioł jest materialny, przyziemny, idzie swoimi ścieżkami, nie słucha.

 

Kiedy Jezus podaje umaczany chleb Judaszowi i mówi że ten go wyda wtedy powiedziane jest że wstąpił w niego szatan, oznacza to że Judasz to ktoś taki kto daje się ponieść emocjom z powodu lęków przed przyszłością, przed prześladowaniami na jakie wystawiają go inni ludzie. To ktoś taki kto nie ufa Bogu ale chce uciec przed czekającymi go trudnościami i wyrzeczeniami zapewniając sobie przyszłość przez mamonę. Nie ma znaczenia tutaj szczegółowy powód. Po prostu Judasz daje się ponieść emocjom, ulega desperacji. Jezus rozpoznaje tego ducha w Judaszu i sprawdza go jak zareaguje. Podobnie było z Piotrem, Piotr również skłamał że nie opuści Jezusa, ale Piotr skłamał poprostu, lecz nie popadł w desperacje w momencie kiedy Jezus nazwał go szatanem. Zachował spokój wewnętrzny. Widzimy wiec dwie rózne postawy. Judasz który wzburzył się i obraził na to co powiedział o nim Jezus i Piotr który skłamał ale nie uległ emocjom. Dlatego też Jezus nazywa Piotra skałą. Skałą która niedrgnie, nie da się sprowokować. I taką skałą musi być każdy kto jest na ścieżce zbawienia. Aż do śmierci męczeńskiej włącznie. Czego też nie należy specjalnie oczekiwać ale tak też może się wydarzyć. Tym niemniej trzeba być faktycznie posłusznym jak sam Jezus przed Piłatem i aż do śmierci. Ta scena jest znowu tożsama i mówi o tym samym. O tym że w obliczu największego zagrożenia należy zachować bezwzględna powściągliwość i spokój wewnętrzny i zewnętrzny, nie dać się sprowokować.

 

Logiczne jest że ten kto idzie drogą nieba nie może wpadac w desperacje nawet jeśli ktoś nazwie go szatanem, lecz przyjmować musi wszelkie prześladowania. Ani nawet jeśli uderzy go w twarz. Tak więc też już samym tym czynem, swoją postawą Judasz zaprzeczył synowi. Zauważmy że Judasz nic nie powiedział. Milczał. Dlatego też nalezy rozumieć właściwie słowa Jezusa kiedy mówi że ten który przyzna się do niego przed ludźmi do tego on się przyzna nie dotyczą słów ale postawy.

Ten brak zaufania Bogu, a lęk przed materią, przed ludźmi, brak posłuszeństwa doprowadziły go do tragedii. W zasadzie taka postawa to brak pokory I wynika ona z pychy. To jest typowa letniość, ponieważ z jednej strony wchodzisz na drogę duchowego wzrostu i przez to stajesz się pokornym barankiem a z drugiej chcesz być kozłem. Jesteś niezdecydowany.

W zyciu, w praktyce nie wygląda to dokłanie tak samo jak z Judaszem. 30 srebrników symbolizuje zapewnienie sobie materialnego zabezpieczenia jaki symbolizuje z kolei pole które kupione jest za srebrniki. Ponieważ ten kto ma pole ten jest samowystarczalny i jest ziemianinem. Nie musi u nikogo pracować i od nikogo zalezeć a więc też może unikać w jego przeświadczeniu prześladowań ze strony ludzi. Jest to myślenie błędne ponieważ to nie tyle ludzie co ich duchy prowadzą ich do tego. To sam Bóg dopuszcza i nigdzie się przed nim nie ukryjesz, bo synowie światłości muszą robić wszystko w świetle, nie mogą nic po kryjomu działać ponieważ trzeba być doskonałym. I nic materialnego nie ochroni przed tymi duchami tego kto ma ducha syna. Nawet jeśli stałby się królem nie uchroni go to przed utratą duszy. Tylko poleganie na duchu, na Bogu, absolutna ufność daje ochronę i zbawienie. Jest to twarda nauka, owszem, i groszę sobie uświadomić że niektórzy ludzie wybrani przez Boga nie mają innego wyjścia, muszą się mu podporzadkować bezgranicznie bo inaczej zmierzają szybko ku przepaści. Dzieje się tak głównie z osobami słabymi i zaniedbanymi. Z dziećmi które nie mają właściwej opieki i są pozostawione same sobie. Dlatego i sam Prorok Izajasz uczy nas że Immanuel czyli Mesjasz “będzie się zywić miodem i śmietaną aż nauczy się wybierać to co dobre”. Ponieważ miód i śmietana osłabiają organizm i nie są pokarmem na którym można przetrwać długi czas. Osłabiają one zdrowie i prowadzą do chorób. Proszę sobie uświadomić że niewłaściwe odżywianie i różne środki, używki itp. niszczą ciało i duszę. A powiedziane jest wyraźnie że kto siebie niszczy tego Bóg zniszczy. Dlatego też i apostoł pisze upominając o szachunek dla ciała bo jest ono Świątynią Boga i kto niszczy Świątynię ten nie może liczyć na odpuszczenie grzechów tak jak w przypadku grzechu przeciwko drugiemu człowiekowi. Bo kto nam odpuści jesli siebie niszczymy? Owszem Bóg wybacza, Bóg leczy ale tylko tyle ile może. I jesli się nawróci ze złej ściezki. Ale Bóg nie może pomóc temu kto niszczy siebie.

 

Synowie bozy musza byc czysci i sprawiedliwi, musza panowac nad soba bo tylko ten kto nad soba panuje jest w krolestwie. Trzeba wytrwać aż do czasu kiedy zesłany zostanie Duch Święty który wszystko wyjaśni. Ale nawet kiedy Duch Święty spłynie wtedy dalej trzeba pozostawać pokornym. Tyle tylko że w mocy Ducha Świętego jest to o wiele łatwiejsze. Pamiętajmy że zawsze mamy wolną wolę i wybieramy. Nawet mając Ducha Świętego można sprzeniewierzyć łaskę albo świadomie odejść od Boga i przejść na ciemną stronę mocy. Złe emocje i pożądliwości prowadzą na droge do ciemnej strony, czyli do upadłości, do piekła po prostu. Jest to nic innego jak szatan, szatan jest ojcem wszelkiej pychy. Trzeba więc rozeznawać, opanowywać się i powściągać, nie ulegać impulsom i nie dać się nigdy sprowokować do popełnienia czynów złych wobec innych ludzi, nawet jesli są to według nas najbardziej źli ludzie. To samo powodują wszelkie używki, prowadzą na manowce.

Nalezy we wszystkim zachowac tolerancje, dystans i zrozumienie dla postawy drugiego czlowieka wiedzac jakie zasady rzadza duchami. Nigdy nikogo nie oskarzac i nie szukac winnych w innych, wiecej wymagac od siebie niz innych. I w kazdej zlej chwili uciekac do Boga, a w zasadzie tak zyc zeby caly czas chodzic w Bogu. Ponieważ jesli ktoś ma ducha szatanskiego i chce komus zaszkodzic to Bóg ochroni tego kto będzie postępować sprawiedliwie. A jesli da się sprowokować to pójdzie w stronę w którą wciągają go szatani. Zasada jest więc prosta, aby nie dać się nigdy w nic wciągnąc zawsze trzeba wiedzieć co się robi a pełne wyzwolenie jest zawsze w doskonałej pokorze.

Tak to już jest że złe duchy podświadomie wyczuwają duchy boże ponieważ chcą się wyzwolić z ludzi w ktorych siedza. Tego nie mozemy zmienic. Mozemy rozumieć i właściwie postępować szanując boże prawo i wolę innych ludzi a przez to też siebie. Mozemy ludziom pomagac kiedy nauczymy sie tego przy pomocy mocy Ducha Swietego tak ze sami nie ucierpimy na tym ale to zawsze musi się odbywać z miłością i w pokorze pamiętajaąc aby nie popadać w pychę. Ludzie tego nie powiedzą ponieważ działa to na poziomie nieświadomości czy podświadomości bo nawet nie zdaja sobie sprawy ze swojej duchowosci. Jest to nazywane cieniem, alter ego. Świadomość tego może być trudna do przyjęcia i zaakceptowania ale tak właśnie jest na swiecie i o tym uczy nas Jezus po to abyśmy rozeznawali i nie dali się zwieść i zatracić duszy. Jezus przekazuje to w słowach "nie wiedzą co czynią". I rzeczywiście ludzie podlegający pod złe duchy działają tak jak automaty, a ten kto ma syna, jest pokorny, przyciąga takie jednostki automatycznie. Ale ten kto ma ducha syna ten musi rozeznawać, musi trwać w pokorze i czystości. W życiu takiej osoby mają miejsce różne dziwne manifestacje, ataki, doświadcza niezrozumiałych zachowań ze strony obcych i znajomych. Przez takich ludzi przemawia zazdrość. Ich duchy dostrzegają i czują że ten ktoś jest pokorny i dobry, i dlatego nie mogą tego znieść, mierzi ich to i nie daje spokoju, dlatego starają się taką osobę stłamsić, ośmieszyć, wyszydzić. Chcą ją pożreć. Dosłownie. Ale też nie mogą się do duszy takiej osoby zbliżyć póki ona sama nie da się sprowokować i przez to nie otworzy duszy. Otwarcie duszy na zło to uleganie złym emocjom, wpadanie w złość, w desperację. To rozrywa warstwy ochronne i czyni duszę dostępną dla innych. Złe duchy do tego dążą dlatego właśnie manifestują się w nich zachowania patologiczne, tak jak w przypadku tego opętanego który wybiegł na widok Jezusa ale nie znał go więc nie mógł wiedzieć kim on jest, ale jego demony czuły to i wiedziały że to jest Syn boży. Słowa Jezusa o lwie krążącym to nie tylko przenośnia, tu chodzi o duchy kierujące pewnymi ludźmi którzy pożerają dusze. Jest to dziwna rzecz ale rzeczywista. Można mówić tutaj o satanizmie ale nie należy dać się zwieść pozorom, sataniści to nie osoby chodzące ubrane na czarno, sataniści to ludzie którzy nawpuszczali w siebie złe duchy, złe emocje i nimi kierują się w życiu. To może być każdy, ksiądz, lekarz, kierowaca autobusu. To są psychopaci. Dusze nieczyste. Taki rodzaj duchowości został nakreślony przez Goethego i nazwany Mefistofelesem ponieważ Mefistofeles jest uosobieniem własnie takiej mentalności która reprezentuje pychę intelektualną. W rzeczywistości jest to jednak ukrywany brak serca, brak duszy, kretynizm, zwierzęcość, osoby która udaje kogoś kim nie jest, ci ludzie kierują się strachem tak naprawdę i są godni pożałowania. Nie można się ich bać ale należy po prostu wiedzieć że są to drapieżniki. Takie osoby to inaczej diabły. Diabły ubierają się w rózne maski tak aby ich nie rozpoznać. Ale nie mogą nam nic zrobić jeśli my na to nie pozwolimy otwierając się na zło.

 

I właśnie w tym materialnym zabezpieczeniu Judasz upatrywał swojej przyszłości. Nie wierzył w zmartwychwstanie. Nie chciał znosić trudności. Chciał wieść życie dostatnie i uniknąc wyrzeczeń i prześladowań związanych z rozwojem duchowym jakie niechybnie za sobą to niesie. W dzisiejszym świecie 30 srebrników oraz pole mogą reprezentować zupełnie inne wartości. Tyle że wciąż jest to uciekanie się i poleganie na materii.

 

Podobnie jak w przypadku zdrady Judasza zanim dojdzie do wydania Syna zajmuje to jakis czas kiedy czlowiek postanawia że nie chce znosic wyrzeczen, niechce byc pogardzany przez innych, nie chce służyć ludziom. Wtedy czlowiek zamiast poprzestawac na tym co ma zaczyna szukac drogi realizacji materialnej. Zanim jeszcze dojdzie do ostatecznego aktu wydania syna trwać to może jakiś czas, musi dojrzeć, można się tylko domyslac ze w przypadku Judasza trwac moglo to rok, moze dwa lata. W zyciu, w praktyce przewaznie wyglada to inaczej i bardziej prozaicznie, moze trwac roznie w zaleznosci od okolicznosci i warunkow. U kogoś może to być dwa lata u innego nawet dziesięć lat.

 

Kimś takim jak Judasz, bliższym nam współczesnie, była przykładowo Anneliese Michel. Ona była wybrana, nie miała wyboru, rodzice ją osaczyli i zrobili z niej zabawkę. Jej rodzice mieli w sobie już dusze obłędne. Spowodowane było to ich cielesnym podejściem do życia które prowadzi do ogłupienia. I jej rodzice byli takimi drapeieżnymi duchami materialistycznymi. Przedziwne jest jak działają duchy i zależności duchowe, ale tak się dzieje. Z tego też powodu AL otrzymała łaskę syna od Boga która chroniła jej duszę przed własnymi rodzicami i innymi szatanami. Dopóki była dzieckiem nie przejmowałą się i było jej dobrze a rodzice nie wyprowadzali jej z nieświadomości, tego że trzeba być w życiu posłusznym i uległym, robili z niej świętą i jej to pasowało, była posłuszna rodzicom, kochała ich jak każde dziecko, ale kiedy zaczęła dojrzewać i nie pozwalali jej na takie życie jak inni rodzice koleżankom wtedy cierpiała i płakała, bo kiedy zaczęła dorastać chciała tak jak koleżanki chodzić na tańce i zabawy ale rodzice jej zabraniali, więzili ją. Zezłościła się na rodziców, puściły jej nerwy, wstąpił w nią szatan i wydała chrystusa którego miała jako anioł. To jest uniwersalna zasada mówiąca o tym że są tacy ludzie którzy mają łaskę syna, jest im dane poznać tajemnice nieba a mimo to sprzeniewierzają to dla mamony szukając ucieczki przed trudnośćiami jakie czekają syna. Anneliese nie chciała się godzić na niewolenie jej przez rodziców, chciała chodzić na zabawy jak jej koleżanki. I bała się że jeśli nie będzie to coś ją w życiu ominie. Uległa obawom, podszeptom szatana. To były naturalne obawy i miała słuszność co do tego że jest więziona, jednak wpadanie w desperacje w jej przypadku tak jak w każdym jest nieuzasadnione i było tragiczne w skutkach. Rozdarło jej dusze. Ponieważ będąc już raz w niebie stała się uczestnikiem nieba. A będąc w niebie, będąc synem była na stałe jego częścią i ulegając złu dopuściła się buntu w obliczu Boga. Stała się więc upadłym aniołem, szatanem na trwałe. Proszę pamiętać co mówi Jezus, że córka wyda matkę, a ojciec syna, w jednym domu dwóch będzie przeciwko trzem. Widzimy więc jak to jest w rzeczywistości, ludzie bliscy wydają się na śmierć i są zazdrośni o ducha.

My mamy w obecnym czasie inny głośny przypadek gdzie opętani, zepsuci ludzie zabili swoją córeczkę. I wiele na to wskazuje że był to mord rytualny. Ale nie osądzajmy ich pochopnie, oni dopuścili się strasznego czynu, są to straszni ludzie, kłamali w żywe oczy przed kamerami. Coś takiego normalnemu człowiekowi nie przeszłoby przez gardło a co dopiero wystepy i udawanie przed kamerami. Ci ludzie zabrnęli naprawdę daleko i w pierwszej kolejności potrzebna byłaby im pomoc duchowa. Chociaż kto wie czy Bóg im odpuściłby, być może lepiej dla nich że nie dotykają światła prawdy. Pytanie tylko jak tacy ludzie mogą funkcjonować w społeczeństwie. Dlaczego nikt nie zorientował się w odpowiednim czasie? To dziecko nie musiało zginąć. Ale teraz już po fakcie nie ma sensu emocjonować się tym lecz należy zrozumieć dlaczego tak się stało.

 

Inne interpretacje

Istnieją pewne interpretecje tego że Judasz był tak naprawdę umiłowanym uczniem Jezusa i że to dzięki niemu w ogóle mogło dojść do zmartwychwstania, a bez niego to nie byłoby możliwe, i że przez to jest on święty. Ale jest to absurd. Tutaj chodzi o duszę, nie chodzi bowiem w tym sensie o Jezusa, ale o przykład zatracenia duszy. Gdyby postać Judasza była pozytywna to nie było by sensu jej w ogóle pokazywać. Tak jak to się działo z pozostałymi uczniami. Nie musialby wydawac Syna. Można byłoby się bez takiej postaci w ogole obejsć. Jednak jest on właśnie z tego powodu ważny bo stanowi niezwykle ważną przestrogę dla tych którzy są na ścieżce syna i wchodzą na ścieżkę rozwoju duchowego, sciezkę królestwa niebieskiego. Jego przykład pokazuje nam co się stanie z tym kto wyda syna i nie wytrwa na duchowej ścieżce. To jest istotne, sam Judasz jest istotny. Jezus wskazał na Judasza nie dlatego że tak sobie wymyślił i upatrzył tego wieczoru ofiarę, to nie Jezus go wybrał to sam Judasz tak sobie umyślił w swojej zatwardziałości. Judasz już od dłuższego czasu zaczął oszukiwać i grać na dwa fronty, oddalał się coraz bardziej od Jezusa. Był skarbnikiem i Jezus wiedział że sprzeniewierza wspólne pieniądze i że ta droga go zgubi. Zapewne też wiele razy zwracał mu uwagę. Nie dlatego żeby Jezus martwił się o pieniądze ale dlatego że Judasz umyslił sobie że nazbiera tyle pieniędzy że zapewni sobie tym niezależność i tym samym pójdzie swoją drogą. Co też zrobił. Do Judasza nie docierały żadne sugestie i ostrzeżenia Jezusa. Jezus znał zasady rządzące duchowością, wiedział co czeka kogoś kto już raz wejdzie do łaski i będąc sprawiedliwy wycofa się. To samo mówią już księgi starego testamentu. I to jest powtórzeniem tej samej nauki. Niemożliwe jest bowiem aby raz wejść do łaski, potem wydać chrystusa i go odzyskać. Nie ma drogi powrotu. A po fakcie jest już za późno.

 

Podobnie uczynili hebrajczycy kiedy wchodzili do Ziemi Obiecanej, do Kaananu. Mojżesz zabronił im łączenia się z kobietami Kaananejskimi pod żadnym pozorem, ze względu na rozpustne życie Kaananejczyków które by zgubiło tych którzy już weszli do nieba. Nakazał więc bezwzględne wymordowanie wszystkich Kaananejczyków, ale dowódcy oddziałów namaszczeni przez Mojżesza nie posłuchali jego nauk i zrobili po swojemu. Nie zabili kobiet ale spółkowali z nimi i urodzili im się synowie i córki. To byli synowie boży, aniołowie, i ci aniołowie poupadali a ich dzieci poginęły. Żałowali tego że nie posłuchali ale było już za późno.

 

Kiedy Judasz wydał Jezusa żałował tego, poszedł oddać srebrniki ale to już nic nie mogło zmienić. Stało się. Nieodwracalne. Było za późno. Nie dla Jezusa bo Jezus zmartwychwstał ale dla Judasza. To Judasz stracił duszę a nie Jezus. Jezus był do końca aż po śmierć posłuszny. Nie wydał syna. i dlatego został wskrzeszony, zachował swoją duszę pomimo najgorszego. Jezus bał się, wiemy o tym że modlił się i prosił jeśli to możliwe żeby Bóg oszczędził mu cierpienia, ale nie zdezerterował.

 

Co więcej, osoba Judasza jest najbardziej tragiczną z mozliwych. Nie ma bardziej tragicznej osoby od Judasza. Nawet uczeni w piśmie, Faryzeusze i Saduceusze którzy wydali Jezusa w ręce katów ani nawet dobry łotr który zginął na krzyżu nie skończył tak haniebnie jak Judasz. Dlatego Jezus mówi nam że jest to taka bezdenna tragedia że lepiej byłoby dla takiej osoby żeby się w ogóle nie narodziła. Ponieważ nawet ktoś kto popełni grzech śmiertelny przeciwko Duchowi Świętemu np. przez wymierzenie kary cielesnej ten dalej ufając Jezusowi może zachować łaskę syna i przez to mieć ochronę duszy. Ale ktoś kto pójdzie drogą materialną w obliczu zagrożenia, nie trwając w ufności Bogu lecz podda się lękom przed tym co go czeka ze strony złych duchów ten już nie ma szansy, wydając Syna na zawsze przekreśla swoje szanse i skończy w sposób haniebny. Dlatego też Judasz mając świadomość tego popełnił samobójstwo, powiesił się. Bo życie z hańbą było gorsze niż haniebna śmierć. Warto podkreślić że Judasz miał wszystko, a nawet więcej niż mogą mieć inni bo dane było mu poznać tajemnice królestwa bezpośrednio od tego kto je miał, od samego Zbawiciela. Uczestniczył w bezpośrednich lekcjach czego nie mogli mieć inni, i mając te lekcje Judasz mimo wszystko sprzeniewierzył łaskę. Lepiej jest w ogóle nie wchodzić na ścieżkę duchowego rozwoju i nawet być złym ale zachować możliwość ułaskawienia przez Boga niż wejść i odpaść. Ten kto jest zły zachowuje w dalszym ciągu zdolność do wejścia do nieba. I w razie śmierci jego dusza wchodzi do nieba tak że nie czuje bólu i cierpienia ale odchodzi w miłości.

 

Niech ktoś nie pomyśli że Judasz nie miał wyboru, albo że był szatanem i musiał wydać Jezusa bo tak to zaplanował Bóg. Taka predestynacja u Boga nie istnieje. Piotr też został nazwany przez Jezusa szatanem z podobnego powodu co Judasz, ale Piotr nie wydał Chrystusa tylko był naiwny i chciał zaprzeczyć temu że musi on wycierpieć od ludzi, Piotr chciał walczyć zbrojnie a więc wprawdzie nie polegał na mamonie i był wierny duchowej ścieżce ale mimo to nie chciał podobnie jak Judasz przystać na cierpienia i prześladowania jakie miały nastać. Wprawdzie Piotr zaparł się Jezusa przed ludźmi ale go nie wydał. Wszyscy rodzimy się jako ludzie. Różnimy się ale Bóg nikogo z góry nie skreśla ani nie przeznacza do takiej czy innej roli. Nawet Jezus mógł się sprzeciwić swojemu posłannictwu. Mógł wybrać życie materialne, ale zapłaciłby za to duszą, czego nie chciał bo wiedział że to się nie opłaca. Wiedział że lepiej jest żyć krótko ale z Bogiem niż długo, haniebnie i w skażeniu. Niektórzy ludzie myślą że Jezus był już od narodzenia oświecony i wiedział co go czeka od kołyski, ale to nie jest prawda. Jezus tak jak każdy miał wolną wolę. Mógł powiedzieć Bogu "nie służę". I nawet najgorszy grzesznik może być zbawiony jeśli się nawróci prawdziwie. Mojżesz zabił w złości człowieka. A to nic innego jak szatan. Złość, mordersto, szatan jest mordercą. Mimo to został przez Boga ułaskawiony. Dlaczego? Ponieważ nie zrobił tego z zamiarem że pójdzie i zabije kogos. Kiedy więc żałował tego Bóg mu wybaczył bo nie zrobił tego będąc w łasce. Bóg nie chce niczyjej śmierci, nie chce śmierci grzesznika. Jeśli się grzesznik nawróci wtedy mu wybaczy. Ale jeśli już ktoś wchodzi do świadomości królestwa niebieskiego wtedy jego grzech nie może być odpuszcony bo grzeszy w obliczu samego Boga. Proszę dobrze zrozumieć, królestwo niebieskie, czyli niebo jest w nas, to jest świadomość, nie taka świadomość jak mamy na codzień ale świadomosć anielska. Tym jest właśnie niebo. Ono jest w nas albo jak ktoś woli dzieje się przez nas, i dostępujemy go jeśli się do tego uzdolnimy duchowo, przez doskonalenie duszy. Oczywiście są różne grzechy i powodują one różne konsekwencje, ale synowie boży muszą być doskonali, bez najmniejszej skazy.

Mojżesz nie był Synem i nie miał świadomości anielskiej, żył przyziemnie kiedy to zrobił. Ale to nie znaczy też że to co zrobił nie odcisnęło na nim swojego piętna. NIe można ot tak po prostu kogoś zabić bez konsekwencji duchowych. Dlatego też Mojżesz doświadczył gniewu Boga w gorejącym krzaku, którym jak tłumaczą żydowscy nauczyciele był on sam. To on płonął z powodu swoich grzechów. Można powiedzieć że Bóg go dopadł. To był sąd Mojżesza.

 

Proszę sobie to wyraźnie zapamiętać że cała historia Syna człowieczego jest historią dotyczącą nas samych. Nie jest to jakaś opowiastka sprzed wieków, historyjka, ale nauka życia. Nauka odkrywająca prawdy duchowe. To my wydajemy Chrystusa, to my stajemy się Judaszami. Tak jak Judaszem stała się Anneliese Michel która z powodu prześladowań dopuściła do swojej duszy zło z powohu niezgody na to co przynosi życie. Pamiętajmy że to przesłanie dotyczy szczególnie ludzi prześladowanych, wybranych, tłamszonych we własnym domu.

0

Antymedyczny

""Nikt nie jest zniewolony w bardziej beznadziejny spos

161 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758