Zatrzymany Józef G. spędził noc w areszcie. Po obszernych wyjaśnieniach złożonych w gorlickiej prokuraturze wrócił do domu lżejszy jedynie o 20 tysięcy złotych…
Gazeta Krakowska nadal opisuje „przedsiębiorcę” ze Śląska.
Od wczesnych godzin rannych w gorlickiej prokuraturze trwało przesłuchanie Józefa G, podejrzanego o rozpętanie toksycznej afery na terenie byłej rafinerii nafty Glimar.
Od 3 miesięcy do 5 lat więzienia grozi Józefowi G. za składowanie niebezpiecznych odpadów na terenie rafinerii.
– Postawiliśmy mu zarzut z art 183 par. 11 kk w związku z art 12 kk. Mężczyzna od stycznia do czerwca tego roku działał z góry powziętym zamiarem składowania substancji chemicznych. Robił to wbrew ustawie o odpadach, nie mając stosownych pozwoleń – powiedział nam Sławomir Korbelak, zastępca prokuratora rejonowego w Gorlicach.
Mężczyzna przyznał się do winy, złożył obszerne wyjaśnienia. Tłumaczył, że gromadzenie odpadów na terenie rafinerii miało służyć ich dalszej przeróbce, a konkretnie odzyskiwaniu czystych chemikaliów, by ponowne wprowadzić je na rynek, jako półprodukty. Józef G. zobowiązał się też do systematycznego wywożenia chemikaliów z Gorlic.
Wobec mężczyzny prokurator zastosował poręczenie majątkowe w wysokości 20000 złotych. Nie może on też opuszczać granic kraju. Choć prokurator Korbelak jasno mówi, że postawienie tych zarzutów nie zamyka sprawy, nie odpowiada na pytanie o kolejne zatrzymania.
.
20 tysięcy złotych kaucji oznacza, że Józef G. nie pójdzie siedzieć. Prawdopodobnie dobrowolnie podda się każe, np. grzywnie w tej samej wysokości, i zobowiąże się do usunięcia 1600 ton toksycznego syfu zwiezionego do Gorlic.
Ba, w okresie tzw. próby będzie wywoził toksyczne śmieci – np. po 5 kg tygodniowo. Kiedy jednak okres próby się skończy, zapomni o Gorlicach.
Zamiast 1600 ton w Gorlicach zostanie tylko 1.599.900 kg toksycznych odpadów.
Tak samo było z firmą PPUH GUMEX sp. z o.o. Przez cały okres działania firmy „utylizowano” ok. 200 kg z 1500 ton toksycznych gumowych odpadów. W tym tempie nagromadzone zapasy materiałów wystarczyłyby na działalność do 2789 roku.
Prokuratura w Gorlicach nie rozumie, że ma do czynienia z człowiekiem, który z łamania prawa uczynił sobie sposób na życie. Składowanie toksycznych odpadów to tylko kolejny akapit w księdze życia gliwickiego gangstera.
Gazeta Krakowska zamieszcza fotografię Józefa G. doprowadzanego do prokuratora. Chyba po to, by w bardziej naiwnych czytelnikach wzbudzić respekt dla sprawiedliwości.
.
.
Tymczasem „rafineria GLIMAG” od kilkunastu lat była wykorzystywana przez tzw. mafię paliwową, której jedną z macek było Biuro Brokera Finansowego CARBOTECH – POLAND s. c. (Mirosław Ewiak – Józef G.). Carbotech następnie stał się firmą Multibest, ostatnio składującą toksyczne odpady w Gorlicach.
Wcześniej oferującą tzw. weksle PKP oraz nieistniejące wierzytelności budżetowe. Ba, są świadkowie, że wspólnicy Carbotech-u handlowali ludźmi!
Prokurator Sławomir Korbela nie ma jednak pojęcia, z kim się zetknął.
Prawdopodobnie ze względu na „ekonomikę procesową” uznał, że Józef G. to tylko mało rozgarnięty śląski idiota, przez przypadek wmanewrowany w szukanie kolejnego wysypiska śmieci dla niemieckich firm.
Ale za „utylizację” toksycznych śmieci można „przytulić” ok. 100 euro za tonę.
Oczywiście pod stołem.
Nielegalne składowisko w Gorlicach to przychód dla Józefa G. i jego kompanów 430 złotych za tonę, czyli prawie 700 tys. złotych za całość.
20 tysięcy zł kaucji to 2,8 % hipotetycznego zarobku.
5.10 2017