Można zgodzić się tylko z jednym – po 24 latach od nominalnej zmiany ustroju część społeczeństwa ma o wiele więcej powodów do narzekania, niż w latach 1980-tych. 1. Jestem na tyle stary, że pamiętam peregrynacje od lokalu do lokalu (wyborczego) 4 czerwca 1989 roku wieczorem. Każdy z nas wlepiał oczy w wyniki – wreszcie im dokopaliśmy. Za kolejki, za dziennik telewizyjny, za Urbana. Za to, że coca cola w paryskiej knajpce kosztowała więcej, niż dobra polska miesięczna wypłata. Za kartki. 2. Gdzieś tam, nieśmiało, zaczynała kiełkować nadzieja, że wraz ze zmianami dojdzie do skazania winnych mordów politycznych. Początkowo panika ogarnęła co poniektórych. Pamiętam, jak prezes sądu w moim rodzinnym mieście praktycznie dzień w dzień wypijał w pracy […]
Można zgodzić się tylko z jednym – po 24 latach od nominalnej zmiany ustroju część społeczeństwa ma o wiele więcej powodów do narzekania, niż w latach 1980-tych.
1.
Jestem na tyle stary, że pamiętam peregrynacje od lokalu do lokalu (wyborczego) 4 czerwca 1989 roku wieczorem.
Każdy z nas wlepiał oczy w wyniki – wreszcie im dokopaliśmy.
Za kolejki, za dziennik telewizyjny, za Urbana.
Za to, że coca cola w paryskiej knajpce kosztowała więcej, niż dobra polska miesięczna wypłata.
Za kartki.
2.
Gdzieś tam, nieśmiało, zaczynała kiełkować nadzieja, że wraz ze zmianami dojdzie do skazania winnych mordów politycznych.
Początkowo panika ogarnęła co poniektórych.
Pamiętam, jak prezes sądu w moim rodzinnym mieście praktycznie dzień w dzień wypijał w pracy tyle, by na uginających się nogach dowlec się do auta i pojechać do domu.
3.
Skończyła się era Jaruzela, nastał nowy prezydent.
Dość szybko okazało się, że potrzebuje obu nóg.
Z czasem okazało się, że ta prawa to jakaś taka dojazdówka jest, nieszczególnie używana.
Mój prezes skończył jako szanowany emeryt – raptem kilka miesięcy stresu likwidowanego alkoholem to była cała kara, jaką poniósł za sędziowanie od 1952 roku.
Ba, był jednym z wielu sędziów peerelowskich, którzy nie mieli wyższego wykształcenia!
Działające od 1948 po 1953 średnie szkoły prawnicze oraz słynna „duraczówka” raz dwa zapełniły kadry komuszej Temidzie.
W 1989 roku ostatni absolwenci byli ludźmi około 60-letnimi…
4.
Z marszu zlikwidowano dwie rzeczy, których brak widać teraz jak na dłoni.
Pierwsza, to faktycznie pełniący obowiązki lokalnych rzeczników praw obywatelskich, sekretarze partyjni.
Trzeba sobie to wreszcie powiedzieć – szary obywatel mógł pójść i zostać wysłuchany.
I znam kilka osób, którym to rzeczywiście pomogło.
Natomiast nie znam ani jednej, której pomógłby RPO.
Choć część z nich wygrała z Polską w Strasburgu to RPO ani w jednym przypadku nie zauważył niczego niepokojącego.
Sekretarze sczeźli wraz z monopartią komunistyczną.
Tyle, że w ich miejsce nie ma instytucji, do której mógłby zwrócić się obywatel.
5.
Druga natomiast dotyczy najważniejszej rzeczy w każdym państwie – wymiaru sprawiedliwości.
Skoro pozostawiono tych samych sędziów, którzy in gremio gwarantowali zachowanie interesów monopartii w walce ze społeczeństwem, tych, którzy stosowali dekret o stanie wojennym pomimo tego, że nie został opublikowany i jako akt prawny nigdy nie obowiązywał, to nie można było dawać im dosłownie z dnia na dzień swobody w orzekaniu.
Tymczasem w 1989 roku, tuż przed Wigilią, Sejm (jeszcze kontraktowy) RP z n i ó s ł związanie sądów powszechnych wydawanymi przez Sąd Najwyższy Wytycznymi wymiaru sprawiedliwości i praktyki sądowej.
Po ćwierćwieczu obserwujemy zapaść wymiaru sprawiedliwości.
Ba, obserwujemy ten proces nieprzerwanie od 1989 roku, jednak dopiero ostatnio zaczynamy o tym głośno mówić.
Wyroki sądów często wydawane są przypadkowo, często zupełnie nieprzewidywalnie.
Zbyt często. Zły wyrok, wyrok budzący zdziwienie u obserwatora, zaczyna stanowić normę!
Czy Wytyczne… godziły w porządek konstytucyjny kraju?
Być może.
Ale najpierw pacjenta trzeba wyleczyć, nim się go wypuści ze szpitala.
6.
Jedno jest pewne.
Monopartia przestała istnieć.
Pozostały jednak różne układy.
Co tydzień Państwo w państwie pokazuje kolejną wieś, kolejne miasto, miasteczko, w którym jest tak samo.
Są tylko inni aktorzy.
7.
Brakuje sekretarza, brakuje wyczulenia na krytykę mediów, nawet tę dochodzącą spoza granic kraju (przecież Wolna Europa była najbardziej odsłuchiwana w komitetach).
Zresztą kto będzie krytykował kraj, który tak ładnie mówi o swoich osiągnięciach?
Zieloną wsypę, pardon, wyspę?
I kogo, jak wszystko jest prywatyzowane?
Tymczasem na dole, w każdym mieście, miasteczku itd. znajduje się lokalny Spaślak i pracuje w urzędzie jakaś Terlecka.
Są też spolegliwi wobec nich sędziowie i prokuratorzy.
8.
Senator Stokłosa… Pamiętacie go jeszcze?
Miał pieniądze, więc był senatorem.
Więcej tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Stok%C5%82osa
9.
Prezydent mojego miasta jest już tak długo na stanowisku, że moja córka (studentka) nie pamięta innego.
Mnie też przychodzi z trudem przypomnienie sobie innego nazwiska.
Tymczasem najdłużej panujący w PRL-u sekretarz, Gomułka, na stanowisku wytrwał 7 lat krócej.
Gierek to w ogóle jakaś efemeryda była..:)
10.
Nawet zwolennicy JOW nie zaprzeczają, że doszło do uwłaszczenia nomenklatury, choć była to nomenklatura bardziej milicyjno-esbecka niż stricte partyjna.
Zatem pytam, kto ma pieniądze?
Kogo będzie stać na kampanie wyborcze w przypadku JOW?
11.
Wprowadzenie JOW oznaczać będzie triumf lokalnych układów.
I ich spetryfikowanie.
A to oznacza zawiedzione nadzieje społeczeństwa.
26.05 2013
Jeden komentarz