Wycisnął mocno swe piętno na muzyce Deep Purple. Dźwięk jego elektrycznych organów dodawał tej muzyce mocy i efektu.
Przeszedł za życia do historii jako współautor jednego z największych coverów wszechczasów "Smoke on the water". Nie był tzw. frontmanem jak Gillan, czy Blackmore. Z oczywistych powodów tzw. klawiszowiec zawsze jest z tyłu "zasłonięty" masą instrumentów i sprzętu. Zawsze będę pamiętał jego intro, budzące pozytywne dreszcze do utworu "Perfect strangers".
Jeden z perfekcyjnych nieznajomych, którzy po wielu burzach czasem się godzili udał się na tamtą stronę.