Październik jest miesiącem znaczącym w historii naszej i naszych węgierskich braci. I co z tego wynika?
Ostatnio obejrzałem w TV Polonia program (13 lat 13 minut) o dwóch chłopcach, którzy zginęli w wyniku terroru bolszewickiego: Romek Strzalkowski i Peter Mansfeld (pomnik na zdjęciu obok). Śmierć obu chłopców stała się symbolem zmagań o wolność Polaków i Węgrów oraz bestialstwa komunistów trzymających nasze narody w upodleniu. Warto tylko zaznaczyć, że o ile śmierci młodych chłopców nie można wartościować, trzeba pamiętać, że Romek z Poznania został trafiony przypadkową kulą, a Peter z Budapesztu został zamęczony przez ubeckich siepaczy i kadarowski aparat sądowy.
Martyrologia tego okresu, to zadanie, które stoi przed każdym z nas. Dostępność materiałów jest nieograniczona i spoczywa na nas dziejowy obowiązek, żeby poznawać historie, jak te i, żeby opowiadać o nich innym. Jeden z przekazów tego programu, który poruszył mną było stwierdzenie, że dzisiejsi młodzi Węgrzy nie wiedzą nic albo niewiele o Październiku’ 56. W Polsce podobnie: sondy uliczne obnażają porażającą ignorancję statystycznego przechodnia nt historii najnowszej, w której uczestniczyło pokolenie rodziców.
Kiedy myśli się o życiach straconych w trakcie zawirowań dziejowych, przywołuje się inwokację o oddaniu życia "za coś", o śmierci nienadaremnej, służącej czemuś lub komuś. Często wspomina się o wdzięczności pokoleniowej. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś znalazł się w ekstremalnej sytuacji, z której wyjście było tylko przez śmierć, jedynym pocieszeniem mogła być świadomość, że niewola i terror nie będą trwać wiecznie. Że przyszłe pokolenia zbydują na tej ofierze, w oparciu o ich doświadczenia kraj ludzi świadomych ceny ich wolności i gotowych w obronie tych wolności ponieść wysokie koszty.
I oto dziś mamy sytuację, w której rówieśnicy Romka i Petera i ich starsi koledzy nie są uczeni spoglądania wstecz. System oświatowy nie uczy historii i nie kształtuje postaw patriotycznych. W najlepszym razie system jest neutralny wobec zagadnień "kontrowersyjnych". A kontrowersyjne stały się już niepodległość i chrześcijańskie korzenie… tak samo jak związki partnerskie. Nowe pokolenia Polaków bezmyślnie wchłaniają na wpół przeżute treści o poprawności, równouprawnieniu, prymacie natury nad człowiekiem…
I niech to zabrzmi banalnie: nieświadomi historii będą ją powtarzać. Skąd przyjdzie uderzenie? Może z Rosji: to historycznie ustalony kierunek. Może z jakiegoś dalej położonego ośrodka globalnej ekspansji. Może od środka… Niegotowe, bo nieświadome społeczeństwo nie będzie się mogło obronić. Wtedy przyjdzie czas na następnych męczenników. Ci jednak nie będą mieć komfortu tamtych bohaterów. Nie będą mogli mieć nadziei, że ci, co przyjdą po nich cokolwiek zbudują na ich ofierze. Dziś ta sztuka jest w zaniku.
Tomasz Pazdrowski - Mieszkam w Stanach i tutaj patrze na swiat z nieco innej perspektywy. W tym i na Polske. Wiele moze niepokoic, ale wiele tez napawa nadzieja.