POLSKA
Like

Jeszcze o „wyższości” Gdyni

16/12/2019
841 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Otrzymałem wiele wypowiedzi na temat propozycji „gazoportu” w Gdyni. Dziękuję za nie serdecznie są bowiem żywym świadectwem troski o ważne polskie dzieło jakim jest nasze „otwarcie na świat” i starania o podniesienie poziomu naszej gospodarki. Oczywiście „gazoport” jest tylko okazją do szerszego spojrzenia na polskie porty i całość naszej gospodarki morskiej i związku Polski z morzem, co chyba dość wyraźnie zaznaczyłem. Na tym tle uwaga, na którą natrafiłem o lepszych warunkach nawigacyjnych portu w Gdańsku jest drobiazgiem, na który nie warto zwracać uwagi. Z mojego doświadczenia marynarskiego i żeglarskiego / wchodzenie do portu na żaglach/ Gdynia miało zawsze walor komfortu w zestawieniu nie tylko z Gdańskiem, ale z wieloma innymi portami. Wystarczy jednak zestawienie: Gdynia szerokość wejścia -150 m, głębokość […]

0


Otrzymałem wiele wypowiedzi na temat propozycji „gazoportu” w Gdyni.

Dziękuję za nie serdecznie są bowiem żywym świadectwem troski o ważne polskie dzieło jakim jest nasze „otwarcie na świat” i starania o podniesienie poziomu naszej gospodarki.

Oczywiście „gazoport” jest tylko okazją do szerszego spojrzenia na polskie porty i całość naszej gospodarki morskiej i związku Polski z morzem, co chyba dość wyraźnie zaznaczyłem.

Na tym tle uwaga, na którą natrafiłem o lepszych warunkach nawigacyjnych portu w Gdańsku jest drobiazgiem, na który nie warto zwracać uwagi.

Z mojego doświadczenia marynarskiego i żeglarskiego / wchodzenie do portu na żaglach/ Gdynia miało zawsze walor komfortu w zestawieniu nie tylko z Gdańskiem, ale z wieloma innymi portami. Wystarczy jednak zestawienie: Gdynia szerokość wejścia -150 m, głębokość -14 m. Gdańsk szerokość -90 m. głębokość 10 m.

Oczywiście pogłębione wejście do zewnętrznego portu gdańskiego wynosi – 15 m., ale wymaga stałego pogłębiana.

Ponadto zaś reda portu gdyńskiego jest chroniona półwyspem helskim i daje znacznie lepsze warunku dojścia do portu.

Uwypuklanie walorów Gdyni ze względu na to, że jest to port „polski” nie jest „bez sensu”, ale jest świadectwem znakomitego przykładu skuteczności dorobku polskiego wysiłku narodowego i powinno służyć „ku pokrzepieniu polskich serc” podobnie jak Grunwald, czy wiktoria wiedeńska.

W dobie powszechnego szkalowania Polski jaką przeżywamy obecnie podkreślenie każdego pozytywnego objawu naszego życia narodowego ma szczególne znaczenie.

W tę antypolską propagandę wpisuje się też uwaga na temat budowy Gdyni jako objawu kolonialnej eksploatacji Polski przez obcy kapitał przed wojną, w której nędzarze z całej Polski pracowali „za miskę strawy”.

Podaję fakty: -w Gdyni przed wojną najniżej płatną grupą pracowniczą byli robotnicy portowi zatrudniani dorywczo przez „giełdę” gdzie w wielkiej hali gromadzili się chętni do pracy i byli w kolejności zatrudniani przez różne przedsiębiorstwa.

Bywało tak, że część musiała dłużej czekać, ale też, że brakowało rąk do pracy. Stawka wynosiła 1,20 zł/godz., ale byli spryciarze, którzy zatrudniali się tylko na soboty i niedziele i wtedy stawka rosła o 100 %. Można było w ten sposób nieźle zarobić bez żadnych kwalifikacji nie mówiąc już o dodatkowych dochodach z wyniesionych w nogawkach pieprzu, kawy czy herbaty. Wielu z tych ludzi mieszkało w prowizorycznych budach, ale też i wielu budowało sobie domy na peryferiach Gdyni.

W każdym razie ludzie w Gdyni dorabiali się lepszej pozycji materialnej przy okazji tworzenia polskiego ośrodka gospodarki morskiej, po raz pierwszy w naszej historii na taką skalę.

Były też i przedsiębiorstwa zagraniczne, co nie omieszkano wypomnieć, tylko że w odróżnieniu od współczesności istniała tendencja do polonizacji tych przedsiębiorstw, tak jak wspomniana francuska „Skarboferma”.

A dzisiaj niknie nawet tak znana marka polska jak „Zelmer” nie mówiąc już o wielu innych oddawanych w obce ręce.

Pożądane byłoby odzyskanie polskich firm i wprowadzenie ich na rynek światowy jako trwałego elementu naszego udziału w globalnej gospodarce.

Do tego potrzebne jest zespolone działanie i wsparcie polskich banków, które w 80% znajdują się w obcych rękach, podczas gdy przed wojną w biednej i dopiero dorabiającej się Polsce układ był akurat odwrotny.

Moje uwagi na temat Gdyni i naszej gospodarki morskiej są tylko przyczynkiem do sprawy budowy polskiej, autonomicznej gospodarki, w której morski sektor ma szansę odegrania niepośledniej roli.

Jest ona nam potrzebna nie tylko dla podniesienia poziomu dobrobytu, ale też dla umocnienia naszej pozycji w newralgicznym punkcie Europy, a także przyczynienia się do przywrócenia tejże Europie jej właściwego oblicza ośrodka naszej kultury, której chrześcijańskie korzenie są jedynym gwarantem nie tylko pokojowej współegzystencji narodów, ale wręcz warunkiem przetrwania.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758