Bez kategorii
Like

Jeszcze o wychowaniu i powolaniu kobiety: Rozdział VI

15/07/2012
451 Wyświetlenia
0 Komentarze
20 minut czytania
no-cover

Anastazja Dzieduszycka

0


 

 

 

 

 

 

 

 

 

VI.

 

 

Wszyscy czują potrzebę zmiany w przyjętym programie ukształcenia kobiet; uczuwały już ją lat temu kilka, osoby piszące o tym przedmiocie i żarliwie za nią przemawiały. Jakiż był wynik praktyczny ich uwag i wspomnień?

 

Namacalnym i powszechnym ich wynikiem jest niezaprzeczenie, rozszerzenie programu nauk na tak zwanych pensyach żeńskich, tak świeckich jak klasztornych, i wprowadzenie do nich nauk ścisłych i przyrodniczych. Byłoby to ważnym nabytkiem; dawniej bowiem wykład nauk dla kobiet grzeszył szczególniej tem, źe odnosząc się wyłącznie do pamięci i na nią licząc, nie rozwijał sądu i myśli; nauki zaś ścisłe i przyrodnicze przeważnie działają na spostrzeganie, sąd i myślenie. Dla czegóż dotąd nie widzimy zbawiennych skutków tych zmian do ukształcenia wprowadzonych, ani nawet na przyszłość spodziewać się ich nie możemy? Przyczyny tego zjawiska są wielorakie. Oto niektóre z nich:

Dotąd zakłady naukowe żeńskie u nas, dzielą się na szkoły ludowe, i pensyje udzielające średniego, encyklopedycznego ukształcenia.

 

Pensye wyższe, siedmio lub ośmio klasowe przeznaczone są dla kobiet stanu średniego lub wyższego, które albo pragną się poświęcić zawodowi nauczycielskiemu, albo liczą na byt niezależny zapewniony. W pierwszej klasie tych szkół uczą czytać, albo tylko umiejętności czytania i pisania wymagają, przeto uczennice kończące pensye mają od 15 do ió lat. W tyra więc wieku kończą dziewczęta wszelką naukę; w przeciągu 7 a najwięcej 8 lat ma ona być w ich głowy wtłoczoną.

 

Ztąd dwa nader ważne braki. Nauka kończy się w chwili, w której z największą korzyścią mogłaby być udzielaną, w chwili w której myśl dziewczęcia zaczyna działać samodzielnie, a przeto dziewczę nie odnosi z całego ciągu nauki istotnych na cały jej ustrój i kierunek duchowy oddziaływających wrażeń, a w latach, w których jej zasady ostatecznie się urabiają, niema poważnego i zbawiennego kierunku.

 

Nieuwzględniając ani młodych lat uczennic, ani krótkich łat nauce poświęconych, programy pensyi żeńskich są nader bogate w przedmioty nauki, i to w przedmioty poważne, wymagające i myśli jasnej i czasu niemało. Cóż się przeto dzieje? Oto— albo przedmioty umieszczane na programach nie są wykładane, albo, co gorsza, są wykładane tak pobieżnie i niedostatecznie, źe w umyśle dziewcząt tylko mętne o nich zostaje wyobrażenie; albo wreszcie, jeżeli są brane choć trochę poważniej, umysł dziewcząt jest przeciążony i zdrowie ich cierpi.

 

Oto wedle mnie powód główny miałkości umysłu dziewcząt i kobiet naszych. Gdy mężczyzna, począwszy od 7-mego roku życia przechodzi 4 klassy szkoły ludowej, 8 gimnazyalnych trzy albo cztery wykładów uniwersyteckich, a przeto uczy się z wytężeniem od 14 do 15 lat, dziewczynka poświęca nauce 2 lata w domu, do 8 lub 9-go roku życia a 7 na pensyi a więc lat 9, to jest o 5 lub 6 lat mniej, i to najważniejszych.

 

Ale są i inne powody.

 

Oto rodzice nie są u nas jeszcze przeświadczeni o potrzebie i pożytku gruntownego ukształcenia dziewcząt. Że chłopcom potrzebne, o tem poucza ich potrzeba kary ery, warunki obowiązującej służby wojskowej, a zresztą nauka chłopca jest niemal bezpłatną po gimnazyach. Ale dziewczęciu — na co ukształcenie ? Znajomość dwóch języków, talent jakiś — to konieczne; ale tego uczą na każdej pensyi. 'Więc w wyborze pensyi baczą szczególnie na ich taniość; przełożone zaś pensyi, smutnem nauczone doświadczeniem, zniżają o ile mogą wymaganą zapłatę; a na tem wszystkiem cierpią dzieci; bo wprawdzie wykładają je najtańsi (t. j, najgorsi nauczyciele i nauczycielki); udzielając im jaknajdłuższych wakacyi za każdym najlżejszym pozorem, byle jaknajmniej zużyć godzin nauki, a potem obciążają uczennice niezmiernemi lekcyami i.t.d, I przy tych warunkach materyalnych, inaczej dziać się nie może. Publicyści narzekają na wojska stojące, nie pozwalające państwom sum potrzebnych na oświatę użyć; w życiu rodzinnem owem wojskiem stojącem jest próżność, chęć strojów i zabaw, która niepozwala na ukształcenie dziecka obrócić znaczniejszej kwoty.

 

Matki coraz liczniej u nas wysyłają swe córki na pensye; u wielu jest to koniecznością wypływającą z braku czasu i funduszów; u innych jest to chęć pozbycia się kłopotu; jeżeli zaś dziewczę zostaje w domu, kształcą ją przychodni nauczyciele i nauczycielki, a wtedy najczęściej daje się czuć brak jedności i związku w tej nauce; nikomu bowiem nie przyjdzie na myśl oddać osobie ukształconej kierunek ukształcenia, tak aby ona napisała program nauk, porozumiała się w tej mierze z przychodzącymi nauczycielami i od czasu do czasu, kontrolując postępy i ducha nauki, o jej owocach się przekonywała.

 

 

Trzecim powodem jest lekkomyślne zapatrywanie się dziewcząt na życie, nie usuwane ani zwalczane przez rodziców. Chłopcu już teraz od najmłodszych lat powtarzają:„Ucz się, bo musisz być czemś; powtarzają mu to do tego stopnia, źe zapominają dodać iż nietylko „Czemś“ ale i „człowiekiem” ma zostać. Dziewczynie nawet jej powołania żony i matki, jako celu ukształcenia nie stawiają, tylko jej mówią, ucz się po francuzku bo bez tego języka jakże się wydasz w salonie. I tak każdą naukę do wymagań salonu przymierzają, a o tem, że to wiedza może ją kiedyś uczynić nauczycielką własnych dzieci, albo ich Opatrznością—karmicielką, o tem nigdy niema mowy! Możnaż się dziwić że dziewczęta, nawet zdolne, nawet chętnie się uczące poważnej myśli wytrwałości prawdziwej przy nauce nie okazują?

 

Skreśliwszy dyjagnozę cierpienia, obejrzmy się za lekarstwem.

Mojem zdaniem, byłby niem podział zakładów uczących żeńskich na ludowe czyli wydziałowe, i wyższe czyli uzupełniające.

 

Wydziałowe odpowiadałyby dzisiejszym pensyom, ale celem ich byłoby ukształcić praktycznie te osoby, które chciałyby na średniem ukształceniu poprzestać. Przyjmowano by do nich dzieci od lat 6 lub 7. W 6 pierwszych klasach uczono 'by tak jak dziś: religii, języka krajowego i jednego obcego, arytmetyki aż do obliczenia powierzchni włącznie, geografii, historyi powszechnej, zwięźle lecz dokładnie, rysunku, śpiewu, zoologii i botaniki, ale tylko stworzeń krajowych i najciekawszych w życiu przychodzących obcych, fizyki początkowej i chemii początkowej do ?ycia praktycznego zastosowanej.

 

Po ukończeniu tych 6 klas miałyby uczennice trzy drogi przed sobą, a mianowicie wybór między szkołą:

1.Rękodzielniczo-handlową.

2. Szkołą praktyczną.

3.Szkołą uzupełniającąz kierunkiem naukowym.

 

W pierwszej rękodzielniczo-handlowej, uczono by dziewczęta, które 6 klas wydziałowych ukończyły, rzemiosł, i przysposobianoby je do zawodu handlowego, oprócz nauk zawodowych udzielając uczennicom jeszcze nauk koniecznie w życiu praktycznem potrzebnych np. jedną godzinę dziennie. A więc higieny, fizyki i chemii do życia praktycznego zastostowanych, rysunku, a także religii i literatury, które umysły te, ciągle poziomemii machmalnemi pracami zajęte, wzniosą i uszlachetnią. Szkoła ta odpowiadałaby potrzebom kobiet w pracy rąkszukającychzarobku.

 

Szkoły praktycznejcelem byłoby kształcenie matek i gospodyń; ona więc przyjmowałaby dziewczęta, które ukończyłyszkołą wydziałową,to jest 13 lub 14 letnie na lat trzy.

 

Program jej obejmowałby:

1.Religię.

2.Język krajowy i jego piśmiennictwo.

3.Dwa języki obce i ich piśmiennictwo zwięźlej.

4.Historją, geografię, fizykę, chemię, zastosowaną do gospodarstwa kobiecego i domowego z wycieczkami do szkół rolniczych żeńskich, zoologię i botanikę, zawsze na okazach głównie—europejskich, lub w życiu potocznem używanych, lub jeszcze szkodliwych, pedagogikę z metodyką, zastosowanych do wychowania domowego, robót kobiecych, a mianowicie kroju, rysunku, rachunków zastosowanych do rachunków gospodarskich i kupieckich.

 

Szkoła uzupełniającamiałaby kierunek naukowy. Uczęszcza, łyby do niej osoby pragnące zostać nauczycielkami prywatnemi lub zająć posady w średnich i wyższych zakładach naukowych publicznych, i kobiety, któreby do życia rodzinnego większy zasób wiedzy wnieść chciały, poświęcić się piśmiennictwu etc. Dzieliłaby się ona na 3 kursa przygotowawcze, a więc trzy lata nauki i 2 kursa uzupełniające, 2 lat nauki; a więc dziewczę, po ukończeniu szkoły wydziałowej to jest w 13 lub 14 leciech do niej wchodzące, ukończyłoby ją w 18 lub 19 roku życia.

Kursa przygotowawcze byłyby obowiązkowe i obejmowałyby nauki tworzące zwykły program dzisiejszych pensyj wykwintnych. Nauki na nich tak ściśle byłyby ujęte, aby dziewczęta po ich ukończeniu z korzyścią kursów poważnych uniwersyteckich słuchać mogły. Łacina byłaby tu przedmiotem nieobowiązkowym.

 

Kursa uzupełniające 2 letnie, dzieliłyby się naobowiązkowy, obejmujący: 1) Higienę; 2) Pedagogikę teoretyczną i praktyczną (ćwiczenia w klasach niższych); 3) Gospodarstwo domowe i kobiece — idowolny,dzielący się na 2 grupy:

1)Literacka— historia literatury, język łaciński, estetyka ekonomia polityczna;

2)Naukowa— fizyka, chemia, zoologia, botanika.

 

Uczennica nie potrzebowałaby uczęszczać na wszystkie przedmioty każdej grupy; mogłaby uczynić wybór, ale egzamin z wybranych złożyćby musiała.

Zdaje mi się, że pożytki podobnego ukształcenia są jasne i każdemu widoczne; niemniej podniosę je tutaj.

Przy takim szkół żeńskich podziale i urządzeniu, nauka nie byłaby luźna i bezcelowa; przeciwnie, każda szkoła kształciłaby do pewnego oznaczonego zawodu, a przytem dawałaby wystarczające ukształcenie ogólne i przez nie działałaby na rozwój sądu i myśli w uczennicach.

 

Sześcioklasowa szkoła wydziałowadawałaby ludowe, wszystkim kobietom niezbędne ukształcenie.

Sześć klastejże szkoły uzupełnione szkołąrękodzielniczo-prżerny słowąwydawałyby również oświecone istoty, wzbogacone umiejętnością chlebodajnej pracy.

Szkoła wydziałowa, uzupełnionaszkołą praktycznąwydałaby światłe i praktyczne matki i gospodynie domu.

Taż szkoła i szkoła uzupełniającaodpowiadałaby wymogom osób, pragnącym wszechstronnego naukowego ukształcenia.

Nauka podzielona na dłuższy przeciąg czasu, nie przeciążałaby uczennic, mogłaby być udzieloną gruntownie, spokojnie, w najlepszych warunkach i prowadzić do samodzielności w myśleniu i działaniu. Nadto uczennice nie rosłyby w próżności i miłości własnej, jakie w nich zwykle budzi nagromadzenie przedmiotów naukowych, które niby mają umieć; a natomiast zyskałyby ten spokój, tę pewność siebie, która wzrasta z przeświadczenia, źe się tę umiejętność w każdej chwili zastosować może, źe się umie to właśnie, czego się potrzebuje.

Ażeby jednak nauki istotny pożytek kobiecie a przez nią społeczeństwu przynieść mogły, musi nauka mieć przedewszystkiem charakter etyczny, umoralniający;dawniejpopełniano ten błąd, że wszystkie nauki podawano już jako materyał gotowyiprzeżuty niejako, uczniowi, żądając jedynie pamięci; dziś przerzucono się w wadę przeciwną, zużywając wszystko jako ćwiczenia sądu i myśli jedynie, gdy przeznaczenie nauk różnem jestiróżnica ta uwzględnioną być winna. Gdy mianowicie nauki przyrodzone kształcą spostrzeganie; matematyka i gramatyka sąd i myśl,historya, literatura, estetyka powinny być użyte do kształcenia uczuć piękna tak estetycznego, jak etycznego, do wzbudzenia i żywienia uczuć zacnych, szlachetnych i szczytnych.

A teraz muszę odpowiedzieć na kilka zarzutów", jakie mnie bądź z obozu przeciwników emancypacyi kobiet, bądź jako autorkę „Kilka myśli" spotkają. A mianowicie: zapytają mnie zapewne, dla czego nie każę kształcić kobiet na lekarzy, dyplomatów, prawników ? Dla czego program dzisiejszy skromniejszy od dawniej zakreślonego. Dla czego trwam w niektórych dawnych błędach pomimo oburzenia, jakie wywołało np, żądanie nauki, łaciny.

 

W „kilku myślach" kreśliłam raczej idealny, aniżeli natychmiastowo-praktyczny zarys ukształcenia kobiet, i dla tego żądałam wiele; w niniejszym artykule uwzględniam tylko to, co mogłoby, co powinnoby natychmiast w życie być wprowadzonemito nie dla wyjątków, ale dla ogółu kobiet naszych. Dla tej to przyczyny nie żądam nauk dla kobiet, któreby nie znalazły natychmiastowego zastosowania, np. nauk prawniczych. I bez przypuszczania kobiet *do urzędów, adwokatur etc. i posad wymagających dokładnej znajomości prawa, do których obyczaj u nas nie przypuściłby kobiety, można rozszerzyć zakres jej działalności, przypuszczając ją do banków, biur asekuracyjnych, kas oszczędności i tym podobnych zakładów, tak jak ją już do pocztitelegrafów przypuszczono, a przedewszystkiem — do zarządu wszelkich zakładów dobroczynnych i szpitali, a już koniecznie do zarządu i nauczycielstwa we wszelkich szkołach żeńskich.

 

Nie chcę przez to powiedzieć żebym nie pragnęła szkół specyalnych dla kobiet. Przeciwnie — szczególnieszkoła sztuk pięknychdla nich iszkoła lekarskaz uwzględnieniem wyłącznym chorób kobiecych i dziecinnych, byłyby bardzo pożądane, tem bardziej, że usunęłyby próby przypuszczania kobiet na wszechnice męzkie, próby, które mi się niestosownymi wydają. Ale szkoły wyższe naukowe są tak niezbędnie potrzebne, że o nich przedewszystkiem powinno myśleć społeczeństwo. One tylko mogą usposobić nauczycielki zdolne do wykładów wseminaryach żeńskich i wyższych żeńskich szkołach, gdzie zwykle bardzo czuć się daje brak uzdolnionych nauczycielek, bo mężczyźnizastąpićich wszechstronnie nie mogą.

 

Język łaciński zachowałam w programie jako potrzebny matkom, chcącym synów przygotować do 2-ej lub 3-ej klasy gimnazyalnej, a tem samem opóźnić chwilę rozstania się z nimirzucenia ich w świat bez opieki rodzicielskiej; jako potrzebny nadto wszystkim, chcącym badać naszą przeszłość dziejową i piśmienniczą.

 

 

  Poprzednie rozdziały:

 

 

Rozdział V

 

Rozdział IV

 

Rozdział III

 

Rozdział II

 

Rozdział I

 

WSTĘP

 

 

 

 

 

0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758