Co drugi dzień słyszę, że któryś z Senatorów i Posłów przekracza prędkość – co oznacza, że 80% z nich robi to po kilka razy dziennie – a mimo to ani razu nie słyszałem, by któryś z nich spowodował poważniejszy wypadek!
{Cyrkownik} napisał: Można być doskonałym piłkarzem a pływać nie umieć. Ten człowiek po prostu przekroczył przepisy. Bardzo podobało mi się kiedy przyłapali Zbigniewa Bońka jak jechał Trasą Łazienkowską jakieś 110 km/h. Napisali, że jechał jak wariat i poprosili go o komentarz. Wzruszył tylko ramionami. I to był najlepszy komentarz. Nikt ograniczeń nie bierze na poważnie, a teksty w stylu "jechał jak wariat" są głupie. Inna rzecz, że od małego uczymy się przez to "interpretować" przepisy. Czyli całe prawo traktujemy "z dystansem". Jeżeli w Polsce można jechać najwyżej chyba 130km/h to dlaczego można kupić samochód, który swobodnie wyciąga 180? Z drugiej strony pistoletu nie mogę kupić, choć obiecuję nie strzelać do ludzi. Hmmmm
{Cyrkownik} minął się z sednem. Ja nie twierdzę, że wybór na posła powoduje polepszenie umiejętności jeździeckich; ja twierdzę, że jeśli kogoś wybraliśmy na posła, to uznaliśmy, że jest to człowiek przynajmniej na tyle odpowiedzialny, że potrafi ocenić, czy jego umiejętności, warunki drogowe, itd. pozwalają rozwinąć odpowiednią prędkość!
Nawiasem pisząc: chyba tak jest. Co drugi dzień słyszę, że któryś z Senatorów i Posłów przekracza prędkość – co oznacza w praktyce, że 80% z nich robi to po kilka razy dziennie (tylko albo nikt nie zauważy, albo Policja przymyka oko) – a mimo to ani razu nie słyszałem, by któryś z nich spowodował poważniejszy wypadek!
I to jest chyba dobry argument!
Padł za to argument: „Mamy wracać do przywilejów?” A czy kiedyś od nich odeszliśmy?? I czy w ogóle jest to możliwe i potrzebne? Ja jestem przeciwnikiem większości ograniczeń, a nawet wydawania praw jazdy – jest tylko problem: część uczestników ruchu drogowego to jełopy, które rozumieją tylko, jak im się proste reguły wbije w tępe łby; bez tego nie można by ich wypuścić na drogę. Pytanie: czy to powinno przeszkadzać innym – w szczególności parlamentarzystom?
Od kogoś trzeba zacząć tę kontr-rewolucję…
Oczywiście: w odróżnieniu od PRLu eRka nie może być przywilejem – w tym sensie, by jej posiadacz mógł się potem wymigać od odpowiedzialności. Przeciwnie: w przypadku wypadku spowodowanego lekkomyślnością sądy powinny uważać, że delikwent nad’użył zaufania i karać raczej surowiej!
Dobra: styl jazdy parlamentarzystów to nie jest najważniejszy problem Polski… Proponuję przeczytać spokojne, trzeźwe uwagi o opodatkowywaniu bogaczy:
http://paweljanowski.pl/blog/8-opodatkujbogacza
– i o najnowszym pomyśle JE Mikołaja Sarközyego de Nagy Bocsa:
Jak ktoś pojedzie do kraju, gdzie podatek jest niższy, niż we Francji, to ma Republice Francuskiej zapłacić różnicę!
Tam to muszą mieć problemy z dziurą budżetową!
=====
PS. Jeśli p.gen.Gromosława Czempińskiego można oskarżyć o nielegalne posiadanie pistoletu, to rzeczywiście poseł Nitras nie może jeździć szybciej, niż burak spod Kołomyji!!