Bez kategorii
Like

JESZCZE O ACTA

07/02/2012
406 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Pan Redaktor Zaremba, który ostatnio „obsabaczył” mnie za sprzeciw wobec ACTA i wmawiał na łamach Rzepy, że stałem się przeciwnikiem własności ogłosił, że: „śmierć prasy papierowej nie będzie oznaczać triumfu społeczeństwa obywatelskiego.

0


Słabe media w sieci i blogerzy nie będą bowiem w stanie skutecznie patrzeć władzy na ręce”.

www.rp.pl/artykul/9157,805770-Internet–spoleczenstwo-obywatelskie-i-ACTA—Zaremba.html

Więc chciałbym Panu Redaktorowi powiedzieć, że śmierci prasie papierowej nie życzę – z wyjątkiem niektórych „dziennikarzy śledczych”. Oczywiście nie chodzi o śmierć fizyczną, tylko obywatelską. Aczkolwiek nie mogę wykluczyć, że Pan Redaktor zacytuje tylko poprzednie zdanie – tak jak było w sprawie ACTA – i ogłosi, że „Gwiazdowski życzy śmierci dziennikarzom”.

„Nieomal wszyscy, łącznie z politykami obozu rządowego, podlizują się internautom” – pisze Pan Redaktor, nie dostrzegając różnicy między Internetem – jako medium i Internautami – jako jego użytkownikami. Internet zwiększył zakres naszej wolności. Niektórzy Internauci jej nadużywają – naruszając prawa innych: do własności czy wizerunku. Ale to nie powód żeby prewencyjnie kontrolować wszystkich ani żeby poszkodowanym w Internecie przyznawać inne prawa niż poszkodowanym w jakikolwiek inny sposób.  

Ja zresztą Internautom się nie podlizuję, bo nie mam powodu. Nigdzie nie kandyduję – więc nie zabiegam o ich głosy. Nie prowadzę bloga komercyjnego – więc nie zabiegam o ich „kliknięcia”.   Ale wiem, że to dzięki Internetowi można dziś bronić się przed niektórymi pracownikami  hołubionej przez Pana Redaktora „prasy papierowej”, czego niektórzy z nich, na szczęście dla swoich ofiar, w porę nie zauważyli. Stali Czytelnicy mojego bloga doskonale wiedzą do czego „piję”. Ale właśnie dlatego pozwalam na moim blogu na wszelkie komentarze, które są publikowane w czasie rzeczywistym, bez żadnej cenzury czy moderowania. I nie chcę żeby jacyś pracownicy służb specjalnych, którzy przez lata napuszczali na Bogu ducha winnych ludzi niektórych  „dziennikarzy śledczych” z prasy papierowej mogli kazać mi zrobić cenzurę mojego własnego bloga i kontrolować treści pojawiające się w komentarzach. Pana Redaktora złości, że „próby egzekwowania norm (w Internecie – przyp. mój) wywołują histerię”. Daleki jestem od histerii, ale wiem, że jak się prawa – stanowionego przez polityków – używa jako instrumentu szczegółowej regulacji różnych sfer życia, to w konsekwencji mamy inflację prawa i zwiększenie uprawnień urzędników. Pan Bóg potrzebował raptem dwóch tablic do urządzenia świata dla ludzi. I zapewniam Pana Redaktora, że proste przestrzeganie tylko dwóch z jego dziesięciu przykazań wystarczyłoby do „unormowania” sytuacji w Internecie.    Zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że „internetowa twórczość (…) będzie poddawana jakiejś regulacji, zapewne przy ożywionych sporach i sprzeciwach. To się będzie rodziło w bólach, których nie umiemy sobie wyobrazić…” Owszem. Odkąd John Locke napisał, ze ludzie rodzą się wolni, pojawili się tacy, których to „uwierało”. I walczą z wolnością pod szyldem równości, sprawiedliwości, własności, albo nawet samej wolności tylko takiej „lepszej”, „prawdziwej”.

0

Robert Gwiazdowski

120 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758