Co ktoś z „Salonu” powie coś n/t śmierci p.gen.Sławomira Petelickiego – – podając argumenty, że to samobójstwo -to we mnie rośnie przekonanie, że to nie było samobójstwo. Działa to jednak i w drugą stronę…
Czytam:
„Kaczyński był na konferencji prasowej pytany m.in. o śmierć gen. Sławomira Petelickiego. – Kilka tygodni temu miałem rozmowę, w której pewna bardzo znana uczestniczka polskiego życia publicznego powiedziała mi, że jest takich kilka osób zagrożonych, bo za dużo mówią o tym, jak to w Polsce naprawdę było w ciągu tych przeszło 20 lat m.in. na początku okresu przemian – powiedział prezes PiS.
Kaczyński dodał, że Petelicki "został wymieniony wśród zagrożonych i już nie żyje". – Zresztą niektóre z tych osób już zostały na różne sposoby uderzone. To jest przesłanka do sceptycyzmu wobec koncepcji samobójstwa – mówił były premier.
Prezes PiS nie ujawnił nazwiska osoby, z którą rozmawiał. Powiedział tylko, że nie ma upoważnienia, by to zrobić oraz że ta osoba jest "powszechnie znana". – Ja jeszcze raz mówię, że kilka tygodni przed tym wydarzeniem (śmiercią Petelickiego – red.) pewna osoba wymieniła go (generała – red.) na krótkiej liście osób, które bardzo dużo mówią i są w związku z tym zagrożone, zresztą niektóre z nich zostały już na różne sposoby uderzone – tyle mogę powiedzieć – oświadczyłJarosław Kaczyński.
http://www.wprost.pl/ar/329193/Kaczynski-jest-lista-osob-zagrozonych-Petelicki-naniej-byl-inie-zyje/
Po czymś takim u mnie zaczyna podnosić się wiara w samobójstwo. Bo WCzc.Jarosław Kaczyński po prostu bredzi. Agencja JPP („Jedna Pani Powiedziała”) w pełnym rozkwicie.
Dlaczego politycy obydwu stron osiągają takie sukcesy w przekonywaniu mnie, że jest odwrotnie, niż mówią? Czy są tacy nieudolni?
Nie – to są znakomici politycy. Tyle, że d***kratyczni.
W d***kracji zamiast Prawdy trzeba wygadywać najgłupsze kłamstwa. Wykrywamy, że polityk miał kochankę? No, to walàj: „Miał tuzin kochanek, które regularnie gwałcił”
I wtedy przeciętny wyborca w to wierzy! To jest coś: dwanaście kochanek… Jedną, to by się nikt nie przejmował.
Ja, oczywiście, po takim czymś przestaję wierzyć w tę jedną… Bo potwierdzenie przez kłamcę zmniejsza prawdopodobieństwo zdarzenia.
I to jest cały sekret.