Mam wrarzenie że w sprawie "katastrofy" w Smoleńsku jesteśmy w Matrix-ie, podłączono nas do jakiegoś głównego komputera i pompuje nam się w głowy jakąś wirtualną rzeczywistość. Nie mamy żadnego namacalnego dowodu takiego którego można by było "dotknąć, obejrzeć ze wszystkich stron". To co mamy to jest wszystko nierzeczywiste. Teraz dowiaduje sie jak Zuzanna Kurtyka zidentyfikowała ciało męża w moskwie,okazuje się że po rzeczach śp. Janusza Kurtyki i zdjęciach tych rzeczy i to po trzech dniach od "katastrofy" chociaż w Moskwie była już w niedzielę tj. 11 kwietnia 2010r. Cały czas są jakieś informacje medialne wrzutki, kamery przemysłowe, wirtualni świadkowie, multimedialne konferencje, zdjęcia. A czarnych skrzynek, wraku, sekcji zwłok przeprowadzonych w Polsce, jak nie było tak nie ma. Od dzisiaj będę pisał […]
Mam wrarzenie że w sprawie "katastrofy" w Smoleńsku jesteśmy w Matrix-ie, podłączono nas do jakiegoś głównego komputera i pompuje nam się w głowy jakąś wirtualną rzeczywistość. Nie mamy żadnego namacalnego dowodu takiego którego można by było "dotknąć, obejrzeć ze wszystkich stron". To co mamy to jest wszystko nierzeczywiste.
Teraz dowiaduje sie jak Zuzanna Kurtyka zidentyfikowała ciało męża w moskwie,okazuje się że po rzeczach śp. Janusza Kurtyki i zdjęciach tych rzeczy i to po trzech dniach od "katastrofy" chociaż w Moskwie była już w niedzielę tj. 11 kwietnia 2010r.
Cały czas są jakieś informacje medialne wrzutki, kamery przemysłowe, wirtualni świadkowie, multimedialne konferencje, zdjęcia. A czarnych skrzynek, wraku, sekcji zwłok przeprowadzonych w Polsce, jak nie było tak nie ma.
Od dzisiaj będę pisał nie katastrofa tylko "katastrofa"