Jesteś w pisie bój się komórki
14/12/2011
386 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Jak to nie chciałem się zajmować „interesem”
Był sobie raz wilk i lis i postanowili pobić zajączka. "Ale jaki podamy powód ataku" zapytał lis." A, że zimno jest i nie ma czapki" odsapnął basior. Czekają , czekają i w końcu widzą zajączka dziarsko przemierzającego leśne kuluary. Zagaił lis "Nie wiesz , że zimno jest , a ty tak bez czapki". "Toż chorobę sprowadzić możesz" dorzucił wilk. I nie czekając szczególnie cierpliwie na ewentualne tłumaczenie zająca, urządzili mu radomską "ścieżkę zdrowia". Po kilku dniach naszych mięsożernych naszła ochota na powtórzenie przedniej zabawy. "Ale o co tym razem spytamy, przecież powinniśmy wymyślić jakiś nowy powód" zauważył przytomnie chytrusek. "A o papierosy, jak będzie miał z filtrem to dostanie za to ,że nie ma bez filtra , a jak na odwrót to sam rozumiesz" zarechotał gardłowo wilk. Nagle minęło trochę czasu i drepcze przestraszony szaraczek popod miejscem odpoczynku dwóch kolegów. "Te masz papierosy" zaczepnie warknął lis. "A z filtrem chcecie , czy bez " odparł rezolutnie zając. Wilk spojrzał na kolegę i mówi "A gdzie czapka".
Ten ciut przydługi wstęp przedstawia podejście jedynie słusznych władz jedynie słusznej prawdziwie i ostatecznie prawicowej demokratycznej partii , której do niedawna byłem sobie uczestnikiem.
Ale może na początek, jak to było od początku. Otóż lat temu już zdaje się 10, razem z Przymierzem Prawicy dałem sie wciągnąć do PiS. Chodziłem na zebrania, jeździłem na wiece i kongresy, biegałem z ulotkami , lepiłem plakaty, zapychałem swoim nazwiskiem listy w wyborach do rady miasta, ba pracowałem w i tworzyłem pierwsze na moim terenie , do dziś istniejące, biuro parlamentarne. Jakoś tak z czasem zacząłem myśleć, ze coś mi tu nie gra. Kompilacja powodów, dla których nie podoba mi się centralna postać partii znajduje się w moim poprzednim poście. Dlaczego nie jestem już jednak w strukturach miejscowych ? Otóż dlatego, że mam komórkę.
Pewnego dnia odbywało sie na terenie mojego miasta spotkanie z posłem renegatem, który miał czelność podpisać protest w sprawie wyrzucania z partii Panów Kurskiego , Ziobry i Cymańskiego. Na spotkaniu tym podpisałem deklarację, że chciałbym ewentualnie podjąć współpracę z organizacją, która chciałaby doprowadzić do zwycięstwa prawicy w wyborach parlamentarnych. I może w normalnej sytuacji nic by się nie działo, ale. Na drugi dzień rano otrzymałem telefon od tutejszego pełnomocnika, iż nie jestem już członkiem PiS. Zdziwiony próbowałem się dopytać "jak to przecież nie jestem w żadnej innej partii póki co , gdyż takiej partii póki co nie ma". Dostałem odpowiedź , ze niby nie ma , ale jest a w ogóle to nie jest tak źle, bo jeszcze przecież mogę powiedzieć, ze chcę zostać w PiSie i dostaję na decyzje kilka godzin, dopóki informacja nie dostanie się do mediów. Pomyślałem sobie , że jako palacz może i znalazłbym trochę popiołu dla posypania głowy, ale nie bardzo wiem gdzie jest najbliższy sklep z pokutnymi workami. I wydawało mi sie , że to koniec . Ale gdzież tam. Następnego ranka odbieram telefon od pracownika biura pana , który dzień wcześniej mnie z PiSu wyrzucił z informacja , iż w związku z sesją budżetową rady miasta potrzebna jest moja obecność na klubie radnych PiS(sic!)
Prawdopodobnie w związku z moją reakcją na takie dictum spłynęła na mnie łaska otrzymania kolejnego telefonu od samego jaśnie nam upełnomocnionego. Tym razem zaczął się tłumaczyć ,że on mnie wczoraj to tak nie do końca wyrzucił i , że jeśli nie potwierdzę, że byłem u Ziobry to on mnie nawet może zapomnieć moje błędy niebu obrzydłe. Myślę a cóż go tak naszło na takie ugięcie sie i pochylenie swego miedzianego czoła nad biednym radnym. I tak sobie wymyśliłem, ze być może chodzi o to , iż klub PiS przestanie istnieć . Otóż z list PiS dostało się nam do rady osiem osób (z tego dwóch statutowych członków) po wyborach okazało się , że jeden z radnych do klubu nie przystąpi. Jeden wystąpił z klubu w dniu w którym przyjęto go do partii. Jeszcze jeden zaś wystąpił z partii zaraz po wyborach(niestety nie mam wiedzy ,czy jest w klubie gdyż nie wyjaśnia tego zbyt jasno). Tak więc zostało nas pięcioro. A to jest akurat tyle ile minimalnie może być. Takie sobie zbudowano listy i taka ta partia jest na dole.
Mam prośbę nie pozbywajcie się komórek. Załóżcie czapkę i omijajcie zagajnik , w którym leżakują jedyni prawdziwi prawicowi. Chodźcie zbudujmy coś naszego.
PZDR z centralnej Polski (historycznie i przyszłościowo mam nadzieję)