Krytykuj Platformę! Tzw. „antykomuniści” zrobią z ciebie bohatera!
Samobójstwo generała Sławomira Petelickiego po raz kolejny uwidoczniło hipokryzję tzw. "środowiska antykomunistycznego". Na codzień zajmuje się ono szukaniem i potępianiem współpracowników i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Tym razem jednak w drodze wyjątku antykomuniści zaczęli robić ze strażnika komunizmu bohatera… Dlaczego?
Sławomir Petelicki od kilku lat krytykował rządy Platformy Obywatelskiej. Jednak krytykował tak, by się nikomu nie spadł włos z głowy. Zarzucał jej niegospodarność oraz obarczał odpowiedzialnością za niszczenie armii, ale nie podał szczegółów odnośnie korupcji i przekrętów swoich kolegów w MON. Zasłynął także ujawnienem rozesłanego członkom PO SMS-a, w którym podawano linię partii w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Tyle wystarczyło, by obóz niepodległościowy zaczął brać go za swojego, nie patrząc na jego przeszłość. A jaka była jego przeszłość?
Przez dwadzieścia jeden lat Petelicki był SB-kiem chroniącym ustrój komunistyczny. Po Okrągłym Stole jako dowódca jednostki specjalnej GROM zaczął mieć kontakty z amerykańskimi służbami specjalnymi. To daje do myślenia. Jak to jest możliwe, by dotychczasowy agent obozu komunistycznego, nagle zyskał zaufanie wrogich służb? Szczególnie, że te z pewnością wiedziały kim on jest. Dzięki wzorowej współpracy został uhonorowany kilkoma amerykańskimi odznaczeniami (co na to ludzie oburzający sie na niemieckie medale dla Tuska?). Na emeryturę przeszedł w 2001 roku. Jednak na niej nie próżnował. Dzięki swoim licznym kontaktom polityczno-biznesowym został "doradcą" m. in. w spółce zamieszanego w aferę gruntową Ryszarda Krauzego.
Nie jest tajemnicą, że tzw. "środowisko antykomunistyczne" reprezentuje w Polsce opcję amerykańską, dlatego można zrozumieć, że kontakty Petelickiego z tamtejszymi służbami nie są dla niego oburzające. Jednak dziwi, że tak potępiane przez nich kontakty z SB, są w tym wypadku zapomniane. Być może późniejsza służba dla "odpowiedniego" państwa oraz pseudokrytyka "wroga" przeważyły…