Watykanu.
/…………/
W tak ciężkich tedy czasach, katolicy, jeśli Nas jak powinni słuchać będą, łatwo zrozumieją czego żąda obowiązek od każdego z nich, i co do przekonań, i co do postępowania. Co do przekonań najprzód, trzeba się niezłomnie trzymać tego wszystkiego, co rzymscy Papieże nauczali lub nauczać będą, i jawnie, ilekroć potrzeba, to wszystko wyznawać.
42. Mianowicie o tak zwanych nowożytnych wolnościach,należy stać przy orzeczeniach Stolicy Apostolskiej i sądzić o nich, jak ona sądzi. Strzec się trzeba, by kogo nie uwiodły ich powabne pozory i pamiętać, jaki one miały początek i jakie je najczęściej dążności utrzymują i podsycają. Dosyć już doświadczenie nauczyło, do czego one w państwach prowadzą, skoro takie zwykle niosą owoce, jak jakimi prawi i rozumni obywatele ubolewać muszą.
Jeżeli przedstawimy sobie jakieś, istniejące czy w myśli tylko wyobrażone państwo, któreby zaciekle i po tyrańsku chrześcijaństwo prześladowało, i z takowym nowożytny ustrój państwa porównamy, wówczas wprawdzie ten ostatni wyda nam się znośniejszy, zasady jednak na których się ten ostatni opiera, zarówno zasługują, jakeśmy powiedzieli, na powszechne odrzucenie.
Postępowanie, albo w prywatnej i domowej, albo w publicznej sferze się zawiera. W prywatnym życiu pierwszym obowiązkiem jest do przepisów Ewangelii obyczaje jak najstaranniej dostosować, i nie wzdrygać się, gdy chrześcijańska cnota zażąda, coś cięższego podjąć i ścierpieć. Kochać też każdy powinien Kościół jako wspólną matkę, z uległością zachowywać jego przykazania, dbać o jego cześć, o prawa się jego zastawiać, dokładać starań, by wszyscy, na których ma wpływ, również po synowsku Kościół czcili i miłowali.
I to publicznemu dobru przysłuży się, jeśli katolicy wezmą roztropny oddział w administracjach miejskich, a przy nich do tego głównie się przyłożą, żeby młodzież w publicznych szkołach kształciła się w religii i dobrych obyczajach, jak na chrześcijan przystoi: od czego pomyślność państw w wysokim stopniu zawisła.
44. Wreszcie godzi się zwykle i pożądane jest, żeby działalność katolików przechodziła i na szerszą sferę spraw politycznych. Mówimy: zwykle, bo do wszystkich narodów tę naukę stosujemy. W pewnych miejscach jednakże mogą ważne i słuszne zachodzić powody, dla których nie należałoby brać udziału w urzędach i sprawach publicznych. W zwykłych atoli warunkach usunąć się całkowicie od spraw państwowych byłoby tak samo złem, jak nie dbać wcale o dobro publiczne i nie chcieć się w niczym do niego przyczynić; tym bardziej, że katolicy w zasadach swoich najlepszą znajdują pobudkę do prawego i wiernego spełniania tych obowiązków. W przeciwnym zaś razie, gdy oni się usuną, łatwo ster uchwycą ludzie, których opinie niewiele państwu rokują szczęścia. Byłoby to także ze szkodą chrześcijaństwa, gdyby najwięcej władzy zostawało w rękach nieprzyjaciół Kościoła, a najmniej w rękach jego zwolenników.
45. Mają więc oczywiście Katolicy najsłuszniejsze przyczyny do uczestniczenia w sprawach publicznych. Nie biorą oni bowiem i nie powinni brać udziału w takowych, dla pochwalenia tego, co w dzisiejszej polityce jest zdrożnego, ale w szczerym i stanowczym zamiarze zwrócenia tej polityki ku prawdziwemu dobru publicznemu, przelania we wszystkie żyły państwa zdrowych soków mądrości i żywotności nauki katolickiej.
Nie inaczej działo się w pierwszych czasach Kościoła. Przepaść dzieliła obyczaje i dążności pogan od ewangelicznych dążności i obyczajów, a jednak widziano chrześcijan pośród bałwochwalstwa nieskażonych, zawsze godnych siebie, zdobywających mężnie wszystkie dostępne im stanowiska. Bezprzykładnie wierni panującym, posłuszni, o ile się godziło, prawom, świecili dokoła blaskiem świętości, starali się braciom pomagać, innych do prawdy Chrystusowej przywodzić; gotowi jednak w każdej chwili stanowisko i życie odważnie poświęcić, skoro zaszczytu, urzędu, dowództwa, bez uszczerbku dla cnoty zachować nie mogli. Takim oni sposobem prawo chrześcijańskie nie tylko do pojedynczych rodzin, ale do obozu, do senatu, do dworu nawet cesarskiego w krótkim czasie wprowadzili. "Od wczoraj istniejemy, a wszystko u was zapełniliśmy, miasta, wyspy, zamki, ratusze, zbory, obozy nawet, powiaty, dekurie, dwór, senat, forum" tak dalece, że gdy wreszcie państwo dało Ewangelii wolność, Chrześcijaństwo wyszło na jaw, nie już w niemowlęcej, ale w dorosłej postaci, a w wielu już krajach znacznie utrwalone.
Otóż za dni naszych wznowić wypada te przykłady przodków. Katolicy, tego imienia godni, powinni przede wszystkim być przywiązanymi synami Kościoła i chcieć za takich uchodzić, wszystkim, co z tym zaszczytem nie licuje bez wahania pomiatać, z ustaw narodowych w granicach uczciwości ku obronie prawdy i sprawiedliwości korzystać, usiłować by wolność nie przekraczała granic naturalnego i Bożego prawa, dokładać starań by każde państwo przeobraziło się na tę chrześcijańską modłę, którą obecnie przedłożyliśmy.
Do osiągnięcia tego celu trudno jednaką wytknąć drogę, ponieważ w różnych miejscach i czasie rozmaite są wymagania. W ogólności jednak przestrzegać należy nade wszystko zgody w dążnościach i jednolitości w postępowaniu. Tego zaś najłatwiej się dopnie, jeśli wszyscy przyjmą za prawidło życia przepisy Stolicy Apostolskiej i słuchać będą Biskupów, "których Duch Święty ustanowił, aby rządzili w Kościele Bożym"23 .
Wymaga też obrona sprawy katolickiej, żeby w wyznawaniu nauk od Kościoła podawanych, jak największa objawiła się jedność i skuteczność; i w tej mierze strzec się należy, by nikt w pobłażaniu błędnym zdaniom lub zbyt oględnym ich odpieraniu nie szedł dalej niż prawda na to pozwala.Rzeczy sporne wolno z umiarkowaniem i zamiarem odkrycia prawdy roztrząsać, z wykluczeniem wszakże podejrzeń krzywdzących i wzajemnych zarzutów.
W tym względzie więc, ażeby jedności umysłów nie targały porywcze zarzuty, niechaj wszyscy wiedzą: że istota katolickiego wyznania nie godzi się ze zdaniami skłaniającymi się ku naturalizmowi lub racjonalizmowi, które w gruncie rzeczy uchylają całkowicie chrześcijaństwo, a ustalają w społeczeństwie zwierzchność człowieka, z pominięciem Boga.Nie można także innej mieć modły obowiązków w życiu prywatnym, innej w publicznym: w prywatnym życiu słuchając powagi Kościoła, w publicznym ją odrzucając. Byłoby to godziwe z niegodziwym łączyć i stawiać człowieka w rozterce ze sobą samym: kiedy przeciwnie człowiek powinien być zawsze ze sobą zgodny i w każdej rzeczy, w każdym zawodzie cnocie chrześcijańskiej wierny.
48. Gdzie chodzi jednakże o rzeczy czysto publiczne, o najlepszy rodzaj rządu, o nadanie tego lub owego ustroju państwom, w tych rzeczach zaiste mogą się różnić zapatrywania bez winy. Ludziom więc, których znana jest skądinąd religijność i do przyjęcia orzeczeń Stolicy Apostolskiej gotowość, mieć za złe, że innego w rzeczonych sprawach trzymają się zdania, na to nie pozwala sprawiedliwość; a jeszcze większą byłoby krzywdą zarzucać im odstępstwo lub chwiejność w wierze – co niestety nieraz się wydarzyło.
49. Tego przepisu bezwarunkowo trzymać się powinni pisarze, a szczególnie redaktorzy gazet. W tej walce o najważniejsze sprawy ludzkości, nie powinno być miejsca dla sporów między swoimi, nie powinno być waśni stronnictw, ale wszyscy niech zgodnie i jednomyślnie do tego zdążają, co jest wspólnym wszystkich zadaniem: religię i państwo ocalić.
Niech rozterki, jakie wcześniej być mogły, chętna zatrze niepamięć, jeśli gdzie lekkomyślność, jeśli krzywda zaszła z czyjejkolwiek winy, niech to wynagrodzi wzajemna miłość i szczególna uległość wobec Stolicy Piotrowej.
Na tej drodze katolicy dwa najcelniejsze dobra osiągną: jedno, że pomocnikami Kościoła się staną w zachowaniu i krzewieniu chrześcijańskiej mądrości, drugie, że najwyższych dobrodziejstwem obdarzą społeczeństwo świeckie, któremu przewrotne doktryny i namiętności grożą wielkim niebezpieczeństwem.
50. Taka jest nauka, Wielebni Bracia, którą chcieliśmy podać wszystkim narodom katolickim o chrześcijańskim ustroju państw i o powinnościach obywatelskich.
W końcu wzywać trzeba gorącymi modły pomocy niebieskiej i prosić Boga, żeby to, co dla Jego chwały i szczęścia rodzaju ludzkiego podejmujemy, On sam, w którego mocy jest umysłu ludzkie oświecać i wolę poruszać, do pożądanego doprowadził końca. Jako zadatek zaś Boskich dobrodziejstw i naszej ojcowskiej życzliwości rękojmię, udzielamy Wam z serca, Wielebni Bracia, wraz z duchowieństwem i ludem Waszej wierności i pieczy powierzonym, Apostolskiego błogosławieństwa.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas