Jest 20 maja 2012 rok. Jak żyć Premierze? Latający helikopterem na koszt Polaków.
20/05/2012
467 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Niedziela, siedzę w pokoju wynajmowanym, wącham piękne zapachy z grillow, słucham cudownych, pełnych radości okrzyków małych dzieci.
Jest 20 maja 2012 rok. Niedziela, siedzę w pokoju wynajmowanym, wącham piękne zapachy z grillow, słucham cudownych, pełnych radości okrzyków małych dzieci.
I o nich, o tych polskich dzieciaczkach sobie myślę. Mieszkam w okolicy, gdzie domy bogate, działki piękne i zadbane. Wydaje się, że wszyscy są szczęśliwi. To czemu ja nie czuję się szczęśliwym?
Mam własną rodzinę, własny dom i własną dużą bo 80 arową działkę. Mam miłość mojego życia, z którą spotykam się od czasu do czasu.
Ale widzę więcej. Widzę biedę, której nie widać na ulicach i w marketach. Ona jest cicha – nie angażuję się w politykę. Umiera powoli.
To wsie i starsi ludzie. Polskie państwo ma ich głęboko gdzieś. Trzeba mieć oczy szerzej otwarte by ją dostrzegać.
Żyję obecnie w kraju, który:
1. Nie dba o swoich bohaterów (Lis Kula, gen. Rozwadowski lub Zagórski, itd),
2. Doprowadził do katastrofy smoleńskiej i ją olewa,
3. Sprzedał swój kapitał (banki) i najbardziej zyskowne przedsiębiorstwa,
4. Nie ma własnych, niezależnych instytucji dbających o Polskę,
5. Sprzeniewierzył własne sądownictwo i prokuraturę siłom obcym,
6. Oddał prawie wszystkie media odwiecznym wrogom,
7. Jest rządzony przez ludzi na których kwity mają inni,
8. Kraju, któremu Wałęsa zabrania protestowania i nakazuje, by pałować,
9. Żyję w kraju, w którym większość Polaków ufa zdrajcom i resztę ma w nosie,
10. Cieszy się z możliwości wyjazdu na tzw zachód – ale za jaką cenę?