Bez kategorii
Like

Jeśli Zamach to czas przywrócić karę śmierci

29/03/2012
442 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Niestety potwierdzają się moje straszliwe podejrzenia z 14 kwietnia 2010. W wyniku publicznego wysłuchania w Parlamencie Europejskim zostało ujawnione, że tez, iż na pokładzie samolotu Tu-154 doszło do dwóch wybuchów jest więcej niż prawdopodobna.

0


Mamy więc do czynienia ze sprawą poważną. I nie jest to już tylko kwestia potwierdzenia tezy o zamachu, ale sprawa odpowiedzialności osób, które w tej zbrodni brały udział.

Przypomnę, że pomimo, iż od dłuższego czasu nie pisałem o Smoleńsku, czując się "za krótki" by prowadzić śledztwo i wiarygodne rozważania na tym etapie gdy w Internecie działa duża grupa specjalistów analizujących krok po kroku kolejne sekundy lotu i prawdziwe lub udajace przawdziwe dokumenty oraz gdy działa śledczy Zespół Parlamentarny, to jednak byłem pierwszym blogerem, któremu zaraz po Tragedii Smoleńskiej sprawa tak zaczęła śmierdzieć, że popełniłem w dniu 14 kwietnia 2010 notkę "Mam straszliwe podejrzenia".

http://niepoprawni.pl/blog/164/mam-straszliwe-podejrzenia

Opublikowana ona była na Salonie24 oraz na Niepoprawnych, gdyż o istnieniu Nowego Ekranu sie wtedy jeszcze nie śniło. Wtedy były to tylko podejrzenia oparte na intuicji i zestawieniu wcześniejszych faktów, oraz ewentualnych motywacji z zasadą  prawa rzymskiego Quis custodiet ipsos custodes mówiącą o korzystnych dla wykonawców warunkach, w jakich ta zbrodnia została dokonana. Proszę zauważyć, że późniejszy przebieg tzw oficjalnego śledztwa potwierdził starania "strażników prawa" by nic nie szło tak jak powinno i obraz był maksymalnie zaciemniany. Jeżeli można było skorzystać z umowy bilateralnej by był jak najszerszy i międzynarodowy nadzór nad wspólnym śledztwem Rosyjsko-Polskim, to skorzystano z konwencji, która przekazuje wszelkie prawa stronie rosyjskiej, a tak w ogóle to nawet nie dotyczy lotów wojskowych. Gdy można było skorzystać z pomocy NATO i zdjęć satelitarnych, z pewnościa będących w dysposycji USA, Tusk zrobił wszystko by tego uniknąć. Nie zostały przeprowadzone polskie sekcje zwłok ofiar – co jest standardem w tego typu zdarzeniach a powinno być szczególnie przestrzeganym działaniem przy katastrofie statku wojska polskiego na obcym terenie w której ginie Prezydent RP, głownodowodzący oraz najwyzsi urzędnicy Państwa Polskiego – a zamiast tego pochowano ofiary w zalutowanych trumnach, pomimo, że lekarze polscy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok w rosji nawet jako obserwatorzy i pomimo koszmarnych zastrzeżeń co do dokumentacji z sekcji dostarczonej przez Rosjan. Ba, Minister Kopacz z trybuny sejmowej kłamie publicznie na temat udziału lekarzy (i jej samej) w sekcjach zwłok i na temat gromadzenia dowodów (szczątków, dokumentów, rzeczy) na miejscu katastrofy. Nie zostaje przy tym sporządzona dokumentacja samego miejsca nawet w taki sposób, jaki sie to robi przy byle wypadku samochodowym. Nikt nie wie nawet gdzie leżały czyje zwłoki i w jakim były stanie. O czym zreszta my mówimy, w sytuacji gdy Rząd Tuska nie stara się nawet o zwrot wraku samolotu bedącego własnością Rzeczpospolitej Polskiej, umożliwia i nie protestuje gdy Rosjanie niszczą dowody, a nikt nie wie gdzie jest kokpit i żadne oficjalne organy ani mainstreamowe media się nie tylko nad tym faktem nie zastanawiają, ale nawet kłamią, że jest wszystko w porządku prezentując jako kokpit zdjecia fragmentu ogona. Gdy dodamy do tego procedowanie prokuratury polskiej w oparciu o jakieś kopie jakis dokumentów bez nalezytej weryfikacji ich autentyczności – co stanowi złamanie nowożytnej i zawsze przestrzeganej zasady opierania śledztwa na oryginalnych dowodach – to już możemy mówić o mataczeniu najwyższych oranów RP będących pod dozorem aparatu Donalda Tuska i prominentów Platformy Obywatelskiej. Przypominam bowiem, że Donald Tusk sam siebie mianował na przewodniczącego polskiej grupy wyjaśniającej przyczyny katastrofy. Matactwo wydaje sie niezrozumiałe, gdyby nie inna paremia: Is fecit, cui prodest.
Potwierdzają ją równoległe zabiegi wysokich urzędników państwowych związanych z Tuskiem, mające na celu albo odwrócenie uwagi mediów od zamachu jako jednej z hipotez (a nawet głownej hipotezy w tych okolicznościach) stąd twierdzenia Sikorskiego parę minut po tragedii, że to wina pilotów, oraz zalecenie SMS-owe do forsowania w mediach tezy o "pilotach" wysłane w dzień tragedii do członków PO; albo natychmiastowe zwekslowanie, łamiąc drastycznie Konstytucję RP,  zaistniałej sytuacji i przejęcie kontroli nad wszelkimi służbami i urzędami, mogącymi mieć wpływ na organizację śledztwa – mówie tu o wejściu Komorowskiego w buty pełniącego obowiązki Głowy Państwa już kilka godzin po katastrofie samolotu prezydenckiego, bardzo pośpieszne, wraz ze wkroczeniem własnych służb i położeniem łapy na dokumentacji, a bez jakigokolwiek potwierdzenia śmierci Prezydenta poza ustnym, telefonicznym zapewnieniem Miedwiediewa, tak jakby wyszeptane na ucho słowa przywódcy obcego państwa mogły być źródłem prawa w Polsce. Złamanie Konstytucji było ewidentne, no ale Quis custodiet … i …cui prodest.

Gdybyż to było tylko korzystanie z okazji… ja jednak, jak i wielu innych komentatorów mieliśmy nieodparte wrażenie, że w momencie katastrofy i zaraz potem, jakoś dziwnie wszyscy z kregu Tuska i Komorowskiego, byli w tych miejscach, które w owym czasie były im wygodne, wszyscy ulegali panice i byli dziwnie zagubieni, jeżeli chodzi o właściwe działania, ale jeśli chodzi o wykorzystywanie sytuacji i rozgrywki PR-owe to wręcz przeciwnie, byli doskonale przygotowani i na tym polu znakomicie współpracowali z Rosyjskim partnerem. Do tego dochodziły wcześniejsze lapsusy Komorowskiego ("Prezydent gdzieś poleci…) – nec ioco nec seriow wykonaniu skretyniałego długiego jęzora jakby cieszącego sie na samą myśl i żenujące gierki z samym wyjazdem katyńskim. Słowem: tak jakby wiedzieli i brali udział w przygotowaniach.

Czemu dałem wyraz publikując najpierw notkę Głowa Zdrajcy, a potem próbując prześledzić udział Tuska i jego ludzi w przygotowywaniu tego wydarzenia, w oparciu o autentyczne dokumenty państwowe opublikowane na stronach Wprost – na które zwróciła mi uwagę jedna z komentatorek.

To do czego dotarłem autentycznie mnie zmroziło, gdyż oto otarłem się o dowody istnienia logicznego ciągu przyczynowo skutkowego przygotowania zbrodni (co oprócz żelaznych dowodów jest wymogiem udowodnienia winy i skazania) z udziałem tych samych osób, których dotyczy Quis custodiet … i …cui prodest.Poczułem się jak powiernik najpilniej strzeżonej tajemnicy mafijnej, nebezpiecznej i dającej asumpt do dalszego śledztwa, więc czym predzej postanowiłem ją ujawnić.

W dniu 4 czerwca 2010 w kilku miejscach w Internecie opublikowałem tekst "Gruppenfuhrer KAT" o wynikającym z zestawienia dokumentów i faktów uczestnictwie Tuska, Arabskiego i Komorowskiego.

http://niepoprawni.pl/blog/164/gruppenfuehrer-kat

Można oczywiście sperać się czy jeszcze ktoś i pogłebiać wiedzę, ale co ważne, przez niemal dwa lata żaden nowoujawniony fakt, żaden autentyczny dokument czy okoliczność nie podważyła jakichkolwiek wydarzeń zawartych w tym tekscie ani przedstawionego przeze mnie sposobu rozumowania. Ba, kolejne próby mataczenia w śledztwach, agresja wymienionych osób i ich akolitów, zaniechania oraz dalsze wydarzenia potwierdzające poziom szkody wyrządzonej Polsce przez działanie tych co …cui prodest, a brak tych co zginęli uwiarygodniły jeszcze zrobiona przeze mnie analizę.

A jeśli tak, jeśli wczorajsze wysłuchanie w Brukseli potwierdziło fakt zaistnienia zamachu, to do układanki kto i jak, która coraz wyraźniej sie nakreśla, czyli do Winnych i ich Zbrodni brakuje juz nam tylko Kary, oraz sposóbu doprowadzenia do procesu i skutecznego wymierzenia tej sprawiedliwości. Na dwie ostatnie kwestie odpowiedzi nie znam, być może przyjdzie nam na jej poznanie dosyć długo poczekać, a byc może wcale nie. Przyszłością, która jest przejrzysta jak mgła smoleńska zajmować teraz sie nie chcę. Natomiast jedno jest pewne, w dzisiejszym polskim systemie prawa brak jest kary współmiernej za taką zbrodnię. I to z pewnością trzeba naprawić, bo jeśli Państwo zbyt łagodnie traktuje zbrodniarzy to jest zagrożenie, że w momencie (nieznanym) pojawienia się naprawde twardych dowodów – co moim zdaniem nieuniknione – właściwą karę może wymierzyć ulica. A wtedy nie będzie procesu, wyjaśnienia wątpliwości i ważenia winy poszczególnych osób – ergo, będzie sprawiedliwość ale bez ostatecznego wyjaśnienia sprawy. A nam powinno zależeć tak na jednym, jak na drugim. Rozpocznijmy wiec dyskusje o przywróceniu kary smierci. Bo jest jeszcze wielki sąsiad, po którego ulica nie sięgnie, a którego także, dla bezpieczeństwa całego narodu polskiego, powinniśmy właściwie ocenić.

ŁŁ

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758