Ty mnie Panie zabierz do siebie…
Ty mnie Panie zabierz do siebie
gdy mnie sztywno w ziemi ułożą
skibą ziemi okryj mnie żyzną
abym wyrósł osiką czy brzozą
połamany zużyty czas
będzie moim ostatnim posłaniem
gdy się zsypie dudniącą grudą
jak niewypał w ziemi zostanie
więc mnie zabierz Panie do siebie
zamień w barwy nadziei zielone
nie w pomniki tablice czy marmur
ale malwy wysmukłe przed domem
w słoneczniki co jasne swe twarze
choćby nastał czas jeszcze surowy
będą zawsze wiedzione instynktem
twarz odwracać za ciepłem Twej mowy
potem serce zapal mi w makach
po ogródkach po wiejskich zagonach
połączone w wiązankę stokrotek
niechaj tętni biało – czerwone
po mokradłach mnie ułóż błękitem
tam gdzie wierzba zmęczona przystaje
i gdzie niebo zbierają dzieci
w ciasny bukiet niezapominajek
kaczeńcami rozrzuć mnie szczodrze
dmuchawcami niech srebrzy się głowa
będę wtedy modlił się cicho
wzdłuż strumieni szemrzących jak mowa
dzikie wino co zrośnie się z murem
z głębi ziemi wyrośnie ramieniem
co oplecie znajome mi kąty
poplątanym i czułym milczeniem
czarny kruk kiedyś serce mi ranił
byłem mroczną legendą owiany
jeśli Polsko będziesz szczęśliwa
niech mój płacz będzie już zapomniany
więc mnie zabierz Panie do siebie
mszę żałobną mi zamów u kosów
niech zagwiżdżą wysoko Twe imię
nie pragnąłem innego losu…
może jeszcze wysmużę się sino
gdzie lasami porosłe gór zbocze
przez doliny Beskidów i gronie
widnokręgu się kołem potoczę…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid