OD AUTORA
Trzecie wydanie książki pt.: „Wstęp do metod i technik badań społecznych”, (Warszawa 1984)
, która ukazała się nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego już przed laty zniknęła z rynku księgarskiego, podobnie jak dwa poprzednie wydania z lat 1976 i 1979, opublikowane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. Zapotrzebowanie na tego rodzaju wprowadzenie w złożoną problematykę metodologii badań społecznych zachęciło mnie do dalszych prac nad kolejnym wydaniem wymienionej publikacji.
Obecne wydanie jest zmodyfikowanąi poszerzoną wersjąlll-go wydania, uwzględniającą także nowszą literaturę przedmiotu. Książka ta jest napisana przede wszystkim dla studentów tych kierunków studiów, których programy przewidują taki przedmiot, jak metody i techniki badań społecznych, aby ułatwić im poruszanie się wśród złożonych problemów metodologicznych. Ale — korzystając z doświadczeń związanych z wcześniejszymi wydaniami — starałem się uwzględnić także jego przydatność dla tych studentów, którzy acz nie mająprogramowych zajęć z wymienionego przedmiotu, to jednak są zmuszeni do korzystania z metod i technik badań społecznych, np. w związku z przygotowaniami pracy dyplomowej i potrzebą zbierania przeróżnych danych.
W polskojęzycznej literaturze nie brak oczywiście publikacji, w jakich występują refleksje metodologiczne, zarówno o charakterze ogólniejszym —jak też odnoszących się do badań w poszczególnych naukach społecznych. Są one jednak rozsiane nie tylko w różnych książkach, dodajmy nie zawsze łatwo dostępnych, ale także w licznych czasopismach fachowych, niemniej trudno osiągalnych. Brak natomiast publikacji uogólniających dotychczasowe refleksje na ten temat i stanowiących swoisty przewodnik po tej problematyce. Toteż w mojej książce, prezentując problemy metodologiczne badań społecznych i wskazując na istniejącą literaturę przedmiotu, starałem się również przybliżyć ją przynajmniej w pewnym stopniu Czytelnikowi. Wskazuję także na istniejącą literaturę obcojęzyczną, uwzględniając nowsze pozycje.
9
Książka ta składa się z dwóch części. W pierwszej — ogólnej chcę m.in. uczulić Czytelnika na złożoność i specyfikę metod i technik badań tej dziedziny, przypominając poglądy głoszone na ten temat przez tak wybitnych przedstawicieli nauk społecznych, jak np. W. Dilthey, FI. Znaniecki, J. Chałasiński, St. Ossowski, P. Sorokin czy M. Weber. Chcę także przestrzec Czytelnika przed naiwną wiarą w możliwość osiągnięcia cudów poznawczych poprzez bezkrytyczne stosowanie do badań rzeczywistości społecznej metod zaczerpniętych z innych nauk niż nauki społeczne, a równocześnie wskazać na konieczność postawy nacechowanej dużą rzetelnościąbadawcząi otwartościąna osiągnięcia metodologii, krytycyzmem i oczywiście znajomością stosowanych metod.
Natomiast w części drugiej omawiam bardziej szczegółowo stosowane sposoby badania rzeczywistości społecznej, wskazując zarówno na ich zalety, jak i wady. Swoistym zakończeniem tej części są ostatnie dwa fragmenty, poświęcone wyjaśnianiu zjawisk społecznych oraz metodologicznym aspektom zaufania i podejrzliwości. W pierwszym z nich staram się ukazać, co i w jakim stopniu możemy właśnie poprzez badania wyjaśnić w naukach społecznych. W drugim — z kolei — podejmuję krytyczną refleksję o charakterze ogólnometodologicznym.
Mam świadomość tego, że nie wszystko o czym można pod tym tytułem napisać zostało przeze mnie w pełni przedstawione, a nawet zarysowane skrótowo. Jest to jednak przecież tylko „wstęp", czy „wprowadzenie" w określoną problematykę, a nie podręcznik metod i technik badań. Dlatego jednym z jego celów jest także wskazanie pełniejszych opracowań z tego zakresu, jakie wymieniam w „Literaturze uzupełniającej".
Czy i o ile moje zamierzenia zostały zrealizowane? Odpowiedź na te pytania należy do Czytelnik
Katowice, luty 1995 r.
Janusz Sztumski
Część pierwsza
ZAGADNIENIA OGÓLNE
1. METODOLOGICZNE PROBLEMY BADAŃ SPOŁECZNYCH
1.1. SPECYFIKA NAUK SPOŁECZNYCH
Pod wpływem osiągnięć poznawczych nauk przyrodniczych, a także dzięki możliwościom ich wykorzystania w przeobrażaniach świata, zaznaczyły się dążenia zmierzające do użycia metod badawczych stosowanych dotąd we wspomnianych naukach również do badań zjawisk społecznych w całym ich bogactwie i złożoności, współtworzących to, co skrótowo jest nazywane rzeczywistością społeczną. Okazało się, że wiedza o rzeczywistości społecznej jest raczej nikła, mało precyzyjna i nie odpowiada wzrastającym potrzebom poznawczym i praktycznym. Bowiem w miarę upowszechniania się wśród ludzi przekonania o tym, że ich życie określa nie tylko środowisko naturalne, ale również i środowisko społeczne, wzrasta ich zainteresowanie osiągnięciami poznawczymi i praktycznymi nauk zajmujących się środowiskiem społecznym, a zwłaszcza socjologią. I wówczas ujawnia się słabość wspomnianych nauk. Skłania to jednak również do intensyfikacji poszukiwań skutecznych sposobów przezwyciężenia istniejących słabości, m.in. poprzez podejmowanie prób zmierzających do wykorzystania doświadczeń metodologicznych nauk przyrodniczych.
Oczywiście, poszukiwania wsparcia dla nauk społecznych w innych naukach jest w pełni zasadne, ponieważ są one zbieżne z wysuwanym przez metodologów postulatem jedności nauki oraz wynikającym z niego postulatem jedności założeń metodologicznych.
Pomimo jednak teoretycznej zasadności koncepcji wykorzystania metod nauk przyrodniczych do badań zjawisk społecznych, podejmowane w tym zakresie próby nastręczają wiele problemów. Wszelkie bezkrytyczne przenoszenia owych metod do badań zjawisk społecznych nie dawały wcale spodziewanych efektów poznawczych i kończyły się co najwyżej próbąjakiego udziwnienia nauk społecznych. Nic więc dziwnego, że coraz bardziej pojawiała się konieczność krytycznej refleksji nad możliwościami adaptacji metod badawczych nauk przyrodniczych do potrzeb badań rzeczywistości społecznej.
13
Stanisław Ossowski — podejmując tego rodzaju refleksje — stwierdził trafnie, że w interesującym nas przypadku trzeba rozpatrzyć następujące zagadnienia: „…(1) z dawna obserwowany wpływ rezultatów badań na rzeczywistość, do której wnioski z badań mają się odnosić, (2) bezpośredni wpływ samych czynności badawczych na badaną rzeczywistość, (3) konflikt pomiędzy postulatem systematyczności badań i postulatem ubiegania się o wnioski ogólne, nie ograniczone wyznacznikami historycznymi, (4) konflikt pomiędzy ograniczeniem się do metod standaryzowanych a miarodajnością wskaźników i subtelnością praktyki, (5) udział doświadczenia wewnętrznego w praktyce badawczej"1.
Przyjrzyjmy się bliżej wyróżnionym zagadnieniom, ponieważ każde z nich wskazuje na specyfikę nauk społecznych, którą trzeba i należy brać pod uwagę wtedy, gdy podejmujemy badania zjawisk należących do sfery zainteresowań wspomnianych nauk.
1. Wiadomo, że wyniki wszelkich badań naukowych, a więc zarówno przyrodniczych, jak i społecznych, mogą zmieniać daną rzeczywistość, jeśli zostaną zastosowane w praktyce, czyli będą użyte do celowego działania. Słusznie jednak wskazywał Ossowski, że „… na terenie nauk społecznych wyniki badań mogą powodować zmiany nie mające analogii w sferze nauk przyrodniczych…". Bowiem rezultaty badań albo oparte na nich przewidywania kształtują nie tylko zachowanie badających, ale również badanych, jeśli przenikną do ich świadomości. Ukazane np. przez Karola Marksa zagrożenia kapitalizmu, gdy zostały potwierdzone także przez innych badaczy i przeniknęły do świadomości kapitalistów, spowodowały z ich strony działania obronne, a tym samym stały się jednym z czynników zapobiegających katastrofie tego ustroju2.
Niewątpliwie osiągnięcia nauk przyrodniczych i wiedza o nich mają także wpływ na sytuację społeczną. Tytułem przykładu przypomnijmy o wpływie heliocentrycznej teorii Kopernika czy też o odkryciach fizyki jądrowej w naszych czasach na świadomość i postawy ludzkie. Jednakże żadne z tych odkryć czy też inne odkrycia dokonane w naukach przyrodniczych nie kształtuje przecież przez sam fakt swego zaistnienia przyrody czy poszczególnych jej zjawisk dopóki nie zostanie do tego celu wykorzystane przez człowieka. Natomiast już sam fakt opublikowania teorii dotyczących problemów społecznych może spowodować określone zmiany w tych społeczeństwach, gdzie dane teorie będą znane. Pouczającym przykładem są skutki, jakie spowodowała np. w społeczeństwie francuskim przed rewolucją w XVIII wieku tzw. „teoria umowy społecznej".
Otóż pod jej wpływem zaczynają dokonywać się w świadomości ludzi określone procesy przewartościowań, które z czasem doprowadziły m.in. do przeobrażenia się „poddanych" w „obywateli", a w dalszej konsekwencji do określonych zmian społeczno-politycznych.
2. Zarówno w sferze nauk przyrodniczych, jak i społecznych, występuje niebezpieczeństwo polegające na tym, że proces badawczy niszczy normalne warunki istnienia przedmiotu badań. Ale ze względu na powtarzalność zjawisk przyrodniczych niebezpieczeństwo to nie jest tak poważne w sferze badań przyrodnika, jak w badaniach np. socjologa lub psychologa. Chemik, fizyk czy biolog, jeżeli popełnią jakieś uchybienie metodologiczne, to mogą z reguły powtórzyć swoje doświadczenia na tym samym przedmiocie lub na identycznym. Jeżeli natomiast podobny błąd popełni socjolog, to na ogół nie może swoich badań powtórzyć w tym samym środowisku społecznym, na tym samym zbiorze ludzi, ponieważ badani nie sąjuż tymi samymi ludźmi, jakimi byli wcześniej, tzn. przed uczestnictwem w badaniach. Otóż pod wpływem badań nasunęły im się problemy, o których być może nigdy by nie myśleli, a tym samym nie zastanawialiby się nad nimi, czy też nad swoimi poglądami, opiniami, postawami dotyczącymi określonych spraw i nie widzieliby powodów do ich ewentualnej zmiany.
3. „Analogia pomiędzy socjologią empiryczną a naukami przyrodniczymi zawodzi także w sprawie zasięgu wniosków indukcyjnych opartych na systematycznych badaniach" — zauważył nie bez racji Ossowski3. A dalej wskazywał, że „najostrzej wszakże różnica pomiędzy przyrodnikiem a badaczem zjawisk społecznych przy budowaniu indukcyjnych uogólnień objawia się w ich stosunku do materiałów z przeszłości". Możliwość względnie swobodnego kształtowania warunków, w jakich przeprowadza się doświadczenie przyrodnicze nie powodujątak poważnych ograniczeń sytuacyjnych, jakie występują w badaniach eksperymentalnych prowadzonych w naukach społecznych. „Mamy więc prawo sądzić — pisał Ossowski — że eksperymenty Galileusza, Newtona czy Einsteina nie wypadłyby inaczej, gdyby je przeprowadzono w czasach faraonów lub w czasach paleolitu. Natomiast ze zjawiskami społecznymi sprawa się przedstawia inaczej: uwarunkowanie kulturowe odbiera neutralność współczynnikom czasowo-przestrzennym, uhistorycznia materiały, redukując przez to samo ogólność wniosków indukcyjnych"4. (………….)
Postawa religijna wobec problemów społecznych — podobnie jak fatalistyczna — opiera się na wierze w istnienie sił nadprzyrodzonych, sprawujących władzę nad całą rzeczywistością, a w tej mierze i zjawiskami społecznymi. Sądzę, że jest to jednak postawa nie tyle deistycznie, co teistycz-nie zorientowana, czyli taka, która opiera się na założeniu, iż owe siły nadprzyrodzone mogą ustalony przez siebie porządek świata, a tym samym i bieg wszelkich procesów społecznych, zmieniać d o r a ź n i e, np. karząc lub nagradzając ludzi za ich uczynki czy też czyniąc zadość ich prośbom. Postawa ta — w przeciwieństwie do fatalistycznej — łączy się wszakże z pewną aktywnością, zarówno jednostek jak i grup, przejawiająca się w apelowaniu do owych sił, np. przez modlitwę, w celu przeciwdziałania danym problemom społecznym.
Postawa sentymentalnaw odniesieniu do problemów społecznych wyraża się w żarliwym i pełnym współczucia zaangażowaniu, charakterystycznym dla przeróżnych utopistów, moralizatorów itp. Ludzie prezentujący taką postawę są niekiedy nawet skłonni do stawiania trafnych diagnoz występujących niedomagań społecznych, ale równocześnie ograniczają się zazwyczaj do zwalczania ich objawów a nie przyczyn. Tytułem przykładu wymieńmy propozycje tzw. „socjalistów utopijnych", które miały zaradzić negatywnym następstwom społecznym pierwszej rewolucji przemysłowej.
O postawie konformistycznej wobec problemów społecznych mówimy zazwyczaj wtedy, gdy dany człowiek prezentuje tylko taki punkt widzenia na te problemy, który jest zgodny bądź to ze stanowiskiem większości, bądź też mniejszości, jeżeli oczywiście stanowiąjąludzie.. .sprawujący władzę. Konformista lęka się zazwyczaj przejawiania własnego zdania, czyli ujawnienia swojego autentycznego stosunku do danych problemów społecznych. Problemy te widzi po prostu tak, jak trzeba je widzieć z punktu widzenia ludzi, z których opinią się liczy — anie tak, jak rzeczywiście wyglądaj ą — biorąc pod uwagę ich rozmiary, stopień nasilenia, konsekwencje społeczne itp. fakty.
Jeszcze bardziej etycznie wątpliwą jest postawa oportunistyczna. Człowiek o takiej postawie przejawia nie tylko bierność wobec wszelkich problemów społecznych, ale co więcej, jest skłonny wyzyskać powstałą w związku z danym problemem sytuację, aby uzyskać możliwe korzyści.
Skrajnym przeciwieństwem postaw konformistycznej i oportunistycznej jest postawa, którą określamy mianem heroiczna. Wyraża się ona w gotowości podejmowanych problemów społecznych nie tylko bez względu na to, czy jest to opłacalne w danym momencie, ale wówczas, gdy jest to niebezpieczne.
45
Łączy się ona z silnym zaangażowaniem emocjonalnym oraz intelektualnym po stronie tych wartości, jakie zostały zagrożone w związku z pojawieniem się danego problemu społecznego.
Zaprezentowane postawy zasługują nie tylko na ocenę m o r a 1 n ą, ale również na ocenę ze względu na przydatność poznawczą. Najogólniej biorąc moralna wartość każdej z nich jest oczywiście różna. Nie będziemy tu wszakże rozpatrywać owych różnic, ponieważ wychodziłoby to poza zakres tematu.Natomiast oceniając postawy z punktu widzenia ich przydatności badawczej — sądzę, że żadna z nich nie może być zalecana badaczom zjawisk społecznych, ponieważ żadna nie służy obiektywizmowi, czyli takiemu nastawieniu psychicznemu, które jest wolne od uprzedzeń i namiętności.
Ten bełkot całkowicie zmienia wszystkie definicje jakie ta cywilizacja wypracowała od swojego zarania, opierając się na nauce Greków, Rzymian i chrześcijaństwie. Oto popłuczyny Lutra i Szkoły Frankfurckiej w wersji sowieckiej.
Lewica krytykuje katolickie dogmaty, ale tworzy własną dogmatykę ”obiektywizmu” w miejsce sprawiedliwości opartej na zasadach moralnych i sumieniu. Ten ”obiektywizm” polega już nie na przekonaniach umysłu, ale na ”nastawieniu psychicznym wolnym od uprzedzeń i namiętności”. Autor używa swobodnie pojęcia psychika, które dotyczy uczuć i miesza uczucia z namiętnościami- instynktami ciała wykazując się kompletnym pomieszaniem pojęć. Do tego doszli marksiści. Młodzież czyta to bezkrytycznie, bo uniwersytet podaje to do wierzenia, jako lekturę. Zaden umysł nie wyjdzie z tego obronną ręką.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas