Bez kategorii
Like

Jasnowidze w Sądzie Najwyższym i legalność parlamentów

25/09/2011
555 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

…na pismo z 6. X. nie da się odpowiedzieć „postanowieniami z 16. IX oraz z 2.X. „. Ponieważ takie „odpowiedzi” ośmieszają powagę Sądu Najwyższego…

0


 

 

 

Ordynacja nieproporcjonalna, wybory niebezpośrednie oraz nierówne

 

Jasnowidze w Sądzie Najwyższym i legalność parlamentów

 

 

[Znów(wrzesień 2011) wraca dyskusja, JAK przerwać samo-powielanie sie kasty „polityków”. Nowemu pokoleniu Polaków przypominam argumenty sprzed 14-tu lat. Poza drobnymi korektami, np. zamianą słowa „Ordynacja” na „Kodeks”, NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO!! Musimy zmienić, jeśli mamy istnieć jako naród. MD]

 

…na pismo z 6. X. nie da się odpowiedzieć "postanowieniami z 16. IX oraz z 2.X. ". Ponieważ takie "odpowiedzi" ośmieszają powagę Sądu Najwyższego…

 

Mirosław Dakowski

 

        W obowiązującej konstytucji wpisano, iż (Art.96, par.2): "wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne…". Wpisywanie do konstytucji sposobów dobierania elit politycznych (ordynacji) jest curiosum w państwach cywilizowanych. Pozatem jednak z czterech wymienionych przymiotników – trzy są w obowiązującej ordynacji zgwałcone. Przytoczę dowody, iż władze ustawodawcze, najwyższe władze sądownicze oraz urząd Prezydenta Państwa wiedzą o tym, lecz istniejący skandal tuszują.

 

        W obowiązującym terminie przesłałem do Sądu Najwyższego następujący protest przeciw „wykonaniu wyborów” z września ‘97. Użyłem tego sformułowania, gdyż wiedziałem już z wieloletnich doświadczeń innych osób (i ze swojego), że Sąd Najwyższy zatrudnia osoby zajmujące się kruczkarstwem, nie zaś dążące do sprawiedliwych rozstrzygnięć. Oto dowody. Proszę Czytelnika o ocenę strony formalnej (a także merytorycznej) pisma z 6 października ‘97, i o pomoc, o radę.:

 

Protest wyborczy w sprawie nielegalności wyborów z 21.IX.1997

Wnoszę o uznanie wyborów do Sejmu za nielegalne,

gdyż wykonanie wyborów we wszystkich 52-ch okręgach, w szczegółności w okręgu nr. 1 (Warszawa), w którym głosowałem, pogwałciło Ustawę Zasadniczą.

 

Uzasadnienie.

 

       W obowiazujacej obecnie Małej Konstytucji ustalono, że wybory do Sejmu muszą być ("są"…): powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.

        Ponieważ ani w tekście Konstytucji, ani w innych zbliżonych aktach prawnych nie ma definicji powyższych (wytłuszczonych) pojęć, przytoczę ogólnie przyjęte definicje:

       1. Wybory "równe" oznaczają, że decyzja każdego uprawnionego do głosowania posiada równą wagę: każdy ważnie oddany głos ma wagę "jeden".

       2. Wybory "bezpośrednie" oznaczają, że głos oddany na kandydata nie może być przeniesiony na inną osobę przez osoby obce, w szczególności przez "elektorów" czy przez władze poszczegółnych partii politycznych.

       3. Wybory "proporcjonalne" oznaczają, że stosunek liczebności uprawnionych do głosowania do liczby mandatów w okręgu musi być wielkością stałą w całej Polsce. Oznaczają również, że stosunek ilości mandatów otrzymanych przez poszczególne partie do ilości głosów oddanych na te partie musi być stały, w granicach niewielkich błędów. [Dwie zmienne są do siebie proporcjonalne wtedy i tylko wtedy, gdy stosunek odpowiadających sobie wartości tych zmiennych jest wielkością stałą].                           Zobaczmy, jak te warunki konstytucyjne zostały spełnione w wyborach z 21.IX.’97.

       Ad 1. Warunek ten ("równe") nie jest spełniony, gdyż de factoanulowano ok.12 procent głosów wyborców, a mianowicie tych, którzy oddali głosy na partie, które nie przekroczyły progu (5%). Głosom tych wyborców nadaje się, i to dopiero po policzeniu wyników wyborów w całym kraju, wagę 0 (zero), gdy pozostałym pozostawia się wagę 1 (jeden).

       Ponadto mandaty z listy krajowej podzielono jedynie między partie, które przekroczyły 7% głosów w skali kraju. Spowodowało to, że wyniki jeszcze bardziej odbiegają od konstytucyjnej zasady "równości" przy równoczesnym pogwałceniu zasady "bezpośredniości".

       c) Mniejszości narodowe (obecnie niemiecka) są "bardziej równe" od krajowców (wyborców) o sympatiach pro-polskich (pozostałe partie). Mniejszości niemieckiej nie dotknęła klauzula zaporowa (5%). Żądam więc ukarania winnych tego stanu rzeczy, gdyż nierówność traktowania wyborców ze względu na narodowość podlega karze na podstawie Art. 81 pkt.1 Przepisów Konstytucyjnych utrzymanych w mocy na podst. Art. 77 Ustawy Konstytucyjnej z dn. 17. X. 1992r.

       Ad 2. Głosy wyborców, oddane na obdarzanego ich zaufaniem kandydata, przydzielono poprzez arbitralne decyzje przywódców partii innym osobom, pozbawionym tego zaufania. Umożliwiono więc uzyskanie mandatu osobom z listy krajowej, które nie uzyskały go w trybie wyborów bezpośrednich. Zostali oni odrzuceni przez przytłaczającą większość wyborców. W moim okręgu nr. 1 (Warszawa) Wacław Olak z SLD uzyskał 342 głosy,a więc (na różny sposób) nie zgodziło się na tę kandydaturę 1 330 035 osób.Został więc pogwałcony konstytucyjny wymóg bezpośredniości.

       Ad 3. Sprawa proporcjonalności: PKW lub inne organy władzy RP nie zapewniły rzeczywistej proporcjonalności między liczbą głosów oddanych na poszczególne partie a liczbą mandatów otrzymanych przez te partie:

Dowód:

Na jeden mandat do 1.0 dla SLD

(przed uwzgl. listy kraj.)

tys. głosów  

 Unormowane

SLD

25.18

1.00

Mn. Niem

25.5

1.012

AWS

25.74

1.02

UW

35.7

1.42

PSL

45.5

1.81

ROP

121.2

4.81

 

 

 

Zastosowanie progów likwiduje tę quasi-proporcjonalność zupełnie:

Dowód:

Na jeden mandat do 1.0 dla SLD

tys. głosów  

 Unormowane

SLD

21.8

1.00

Mn. Niem

25.5

1.17

AWS

22.0

1.01

UW

29.2

1.34

PSL

35.4

1.62

ROP

121.2

5.56

 

Ponieważ liczby z ostatniej kolumny odbiegają dla pięciu partii (czy komitetów wyborczych) od wartości 1.00 więcej niż o 5%, a w przypadku ROP sięgają aż 556%, są więc dowodem na pogwałcenie konstytucyjnej zasady "proporcjonalności".

       b) Pozatem rozrzut stosunku liczebności elektoratu do liczby możliwych do uzyskania mandatów w różnych okręgach wykracza daleko poza pojęcie "wielkości stałej": Dla przykładu:

       Na podstawie obwieszczenia PKW z 23.09.93 sprawdzamy:

Okręg nr.1 – 1.326.927 uprawnionych, 17 mandatów, t.j. 78.05 tys. uprawn./1 mandat

Okręg nr.7-     178.009 uprawnionych,  3 mandaty,  t.j. 59.34 tys. uprawn./1 mandat.

       Na podstawie obwieszczenia PKW z 25.09.97 sprawdzamy:

Okręg nr.49 (Włocławek) – 320 384 uprawnionych, 4 mandaty, t.j.

80.1 tys. uprawn./1 mandat

Okręg nr.7 (Chełm) –     183 352 uprawnionych,  3 mandaty,  t.j.

61.1 tys. uprawn./1 mandat.

       Współczynnik trudności zdobycia mandatu różni się w obu tych przypadkach o 31%, wyraźnie więc pogwałcona jest konstytucyjna zasada "proporcjonalności", a jednocześnie "równości" szans wyborców.

       W związku z potrójnym pogwałceniem Ustawy Zasadniczej przy wykonaniu wyborów z 21. IX. 1997r. wnioskuję jak na wstępie.

 

Dalsze przygody z kłamiącymi w żywe oczy (i na piśmie) urzędnikami i sędziami Sądu Najwyższego opisałem w skrócie w następującym piśmie z1. 02. 1998 do I Prezesa SN Adama Strzembosza:

        …”W obecnym okresie powszechnego lekceważenia i gwałcenia prawa szukamy konstytucyjnego organu, który by stanowił powszechnie obowiązującą wykładnię prawa. Okazuje się, że takim organem nie jest Trybunał Kostytucyjny (por. zał 1 i 2). Pytam Pana Prezesa: kto nim jest?

        Wiele osób pisało do Sądu Najwyższego skargi i protesty na tematy podstawowe i… otrzymywało odpowiedzi wykrętne lub sprzeczne z logiką (przykłady poniżej). Najczęściej Pana podwładni stosują kruczki i uniki formalne. Polacy oczekują – i potrzebują – rzetelnych rozstrzygnięć. Może Prezes Sądu Najwyższego udzieli paru odpowiedzi zgodnie z duchem pytań, a nie kruczkarstwem?

 Błagam więc Pana Profesora o odpowiedzi na parę wątpliwości:

        1. Dn. 6 paźdz. 1997 napisałem skargę przeciwko wykonaniu wyborów. Pisałem, że wykonanie wyborów pogwałciło zagwarantowaną w ordynacji i konstytucji proporcjonalność, równość i bezpośredniość wyborów. Urzędnik SN nakłamał mi w grudniu 1997 (tel. Izby Pracy 620-35-45), iż SN tego pisma poleconego nie otrzymał. Gdy wykazałem, że poczta dostarczyła do SN to pismo, to w Izbie Pracy dn. 13.I.98r. powiedziano mi, że… odpowiedziano mi pismem z 2. X. Czyżby SN zatrudniał proroków, którzy potrafią 2. X. rozstrzygnąć kwestię sformułowaną 6. X ?

        2. P. M. Doruchowski też skarżył się (pismem z 6.X) na wykonanie wyborów, które narusza ordynację, czyli jest przestępstwem przeciwko wyborom.. A sędziowie K. Jaśkowski i in. (III SW 509/97) postanowili "pozostawić protest bez dalszego biegu" argumentując, iż p. D. "kwestionuje prawidłowość regulacji Ordynacji z punktu widzenia jej zgodności z Konstytucją"…. Czy Sąd może odpowiadać od rzeczy? Czyż nie godzi w powagę Sądu Najwyższego, że ucieka się on do takich żałosnych wykrętów?

        Do takich wykrętów należy też fakt, iż Sąd decyzję z 20 X posyła dopiero po 5 XII, by człowiek nie zdążył we właściwym terminie oprotestować błędnej interpretacji sędziów. Czy warto się ośmieszać, by naród mówił o sędziach Sądu Najwyższego per sędzia kalosz? Lub komentował, iż w porównaniu z argumentami sędziów SN, to metody walki p. Gołoty są przykładem fair play?

        3. W poprzednim swym piśmie (z 1 IX) prosiłem SN o reakcję wobec ewidentnej sprzeczności między Konstytucją (mała i nową) a szczegółowymi przepisami ordynacji. Nie przypuszczałem, iz stanie sie to pretekstem do formalnego odrzucenia prośby. A przecież Prezes Sadu Najwyższego ma władzę przekazania takiej skargi do Trybunału Konstytucyjnego! I o taka inicjatywę teraz proszę Pana Prezesa.

My obywatele, w gąszczu talmudycznych interpretacji czy powszechnej "na górze" falandyzacji prawa nie dajemy sobie rady. A tolerowanie faktu lekceważenia prawa przez władze powoduje wielkie zgorszenie.

        4. W Konstytucji są żenujące "niedoróbki" formalne i logiczne typu uzależnienia końca kadencji sejmu od… daty pierwszego posiedzenia następnego sejmu. (art. 98 pkt.1). A jeśli z jakichś względów "następny sejm" się nie zbierze? Co wtedy? Kto w Polsce ma wolę i władzę te i podobne "kiksy" usunąć?

Łączę wyrazy szacunku należne powadze Pana Urzędu

 

Sądzę, że wystarczająco dramatycznie sformułowałem nasz niepokój? Na to otrzymałem następujące pismo:

 

Sąd Najwyższy, Biuro Orzecznictwa:

„.. W związku z pismem z 1.02. B.O. SN .. informuje, iż Postanowienia Sądu najwyższego z dn. 16.IX oraz 2.X są prawomocne i nie przysługują od nich środki odwoławcze. (-) Sędzia Urszula Daniuk Członek B.O. SN.

       Ponieważ nie sądziłem jeszcze, że SN rzeczywiście zatrudnia na etacie jasnowidza, który 2. X. już przewiduje, co też ja napiszę 6.X., znów napisałem (1. 04. 1998) do I Prezesa „jak profesor do profesora”:

 

Pismem z 1 lutego 1998r. zadałem Panu Prezesowi parę istotnych dla Polski pytań.

       M. inn. prosiłem o odpowiedź na skargę z dn. 6 paźdz. 1997r. Niestety odpowiedziała mi osoba niekompetentna, a podpisała tę odpowiedź Pani Sędzia U. Daniuk (Nr I BO 0411/89/98). Proste przeczytanie mego pisma z 1. 02. wystarcza, by pojąć, iż na pismo z 6. X. nie da się odpowiedzieć "postanowieniami z 16. IX oraz z 2.X. ". Ponieważ takie "odpowiedzi" ośmieszają powagę Sądu Najwyższego, uprzejmie proszę o polecenie odpowiedzenia na moje pismo z 1 lutego komuś kompetentnemu.

Łączę wyrazy głębokiego szacunku należne powadze Urzędu Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego

       Tu proszę Czytelnika o docenienie mej rycerskości (czy lizusowstwa), gdy bredzenie nie-do-rzeczy przypisałem „nieznanym sprawcom”, a nie podpisanej pod pismem aroganckiej pańci. Już po tygodniu dowiedziałem się, że „B.O. SN podtrzymuje stanowisko .. z 18.II.” Podpisała tym razem Kierownik Dz. Skarg i Wniosków BO SN Joanna Kulesza – Majsterkiewicz, sędzia Sądu Wojewódzkiego. Więc jednak jasnowidz na etacie w SN! Nie warto ich więcej nudzić dochodzeniem PRAWDY !

       Dopiero, gdy zmienił się I Prezes, napisałem do prof. L.Gardockiego krótkie pismo licząc, iż może zechce ukrócić natrząsanie się z prawa i logiki przez swych podwładnych. Ta sama pani Sędzia Kulesza – Majsterkiewicz odpisała dn. 17.11.98, że poprzednie postanowienia SN są ostateczne, oraz, że …. „Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego zapoznał się z pismem Pana”.

       Może wśród Czytelników znajdzie się prawnik, osoba, która poda pomocną dłoń fizykowi, który wątpi w legalność działań jasnowidzów w Sądzie Najwyższym? Czy ten bełkotek sędzin i argumenty niedorzeczne (tj. od-rzeczy, czyli na inny temat…) mają dalej ośmieszać Sąd Najwyższy i jego kolejnych I-szych Prezesów? 

       We wrześniu 2000 gościem Stowarzyszenia Doświadczenie i Przyszłość zebranego jak zwykle w sali Senatu Politechniki Warszwskiej byl prof. Adam Strzembosz. Nz zadane Mu publicznie pytania o wiarygodność Sądu Najwyższego (na przykładach powyższych argumentów) odpowiedział, że … sprawa ordynacji jest problemem kontrowersyjnym.. itd. Zażenowania zgromadzonych intelektualistów nie muszę Państwu opisywać.

       Jak i gdzieszukać sprawiedliwości? Na podobne pisma skierowane do Prezydenta Rzeczypospolitej odpowiedział w Jego imieniu Główny Rzeczoznawca mgr. M. Maciuk. Tę odpowiedź Pana Magistra należałoby opublikować raczej w jakimś piśmie humorystycznym, których brak tak dotkliwie obecnie odczuwamy.

       W grę wchodzi legalność wyborów do Sejmu tak poprzedniej jak i obecnej kadencji, zgodność z Konstytucja ordynacji wyborczej oraz istnienie (czy nie-istnienie) w Polsce organów strzegącychPRAWA oraz SPRAWIEDLIWOŚCI. Znajomi profesorowie prawa wykonuja "prace zlecone" dla „Władzy”, więc swym autorytetem nie ośmielają się w tej sprawie pomóc. Może ktoś pomoże, choć anonimowo?

       Dla członków Ruchu na Rzecz JOW istotne jest, że sprzeczność między obecną ordynacją a konstytucją ułatwia nam walkę o zmianę ordynacji do Sejmu.

0

Miros

najgrozniejszy obecnie atak, to atak na PRAWDe

107 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758