Dzień Dziecka…
Dziś Dzień Dziecka. Bloger "Dagert" zamieści z tej okazji wzruszający tekst o dziecku: http://www.blogpress.pl/node/8710. Ponieważ "Dagert" nie ma swojego bloga na Nowy Ekranie, pozwalam sobie za jego zgodą zamieścić go również tu. Uważam, że byłoby wielką stratą dla Nowego Ekranu, gdyby się tu nie ukazał. Naprawdę wzruszająca i ważna opowieść. Tę historię trzeba znać:
Czy czterolatek może stanowić realne zagrożenie dla ustroju jakiegoś państwa? Odpowiedź wydaje się oczywista – żadne, normalne państwo nie musi obawiać się przedszkolaka. Hmm… normalna władza nie obawia się… Władza komunistyczna tak! Władza ludowa zamyka dzieciaka w kazamatach rzeszowskiego zamku.
1 czerwiec, Międzynarodowy Dzień Dziecka sprowokował mnie do refleksji nad losem dzieci których rodzice czynnie przeciwstawili się nowej władzy w Polsce i jej „porządkom”, które siłą wprowadzała. Wyrazistym przykładem jest historia osoby, którą szczęśliwym zrządzeniem losu było dane mi spotkać i poznać. Pan Janusz Niemiec jest człowiekiem o dość skomplikowanym życiorysie, szczególnie w pierwszych kilku latach życia.
Urodzony 8 września 1941 roku, już w czerwcu 1945 został uwięziony przez sanocki UB, jako zakładnik wraz ze swoją babcią, Stanisławą Praczyńską. Spowodowane to było reakcją władz na fakt dezercji jego ojca, Antoniego Żubryda, który uwolnił ok. 10 osób z aresztu śledczego UB oraz chwilę później, posługując się fortelem, uwolnił kolejne 2 osoby z sanockiego więzienia. Na wieść o uwięzieniu syna i teściowej, ojciec odpowiedział kilka dni później, zaatakował i zdobył posterunek MO w Haczowie. W nawiązanym z UB połączeniu telefonicznym zażądał natychmiastowego uwolnienia dziecka, grożąc śmiercią 8 ujętych milicjantów. Ultimatum odniosło skutek, Januszka uwolniono, milicjantom nic się nie stało.
Wiosną 1946 roku, chcąc poskromić intensywną działalność oddziału Żubryda, UB ponownie, tuż przed Świętami Wielkanocnymi, uwięziło Januszka, jego babcię i ciotkę Krystynę. Tym razem nie ryzykowano przetrzymywać zakładników w Sanoku. Obie kobiety załadowano na oplandekowaną skrzynię ciężarówki, Januszka zaś konwojował Rosjanin, enkawudzista, w kabinie szoferki. Jak podają świadkowie, rosyjski oficer, sadzając malca na kolanach, miał powiedzieć: „jak twój ojciec będzie strzelał, to ciebie pierwszego zabije”. Świadczy to o realnych obawach ubeków co do możliwości odbicia zakładników przez Żubryda, na trasie do Rzeszowa.
Każdy, kto ma pojęcie o potrzebach wynikających z rozwoju dziecka, może sobie wyobrazić koszmar wielomiesięcznego pobytu w celi. Pan Janusz, szczęśliwie, ma mało wspomnień z tego okresu. Pamięta smród niedrożnej kanalizacji, drewnianą hulajnogę (dostarczył ludzki strażnik), możliwość jazdy na niej po korytarzu oraz smak malin. Podejrzewam, że to ostatnie, ta garstka malin, ich smak, utkwił w pamięci dziecka jako coś zupełnie wyjątkowego w tej rutynie pobytu w więzieniu.
Krótka uwaga dotycząca jego statusu. Otóż ani babcia, ani ciotka nie miały oficjalnie postawionych zrzutów współpracy z Żubrydem. Zostały aresztowane niejako „przy” Januszku. Głównym więźniem był czterolatek. Można by się dzisiaj z tego ubawić ale wtedy nikomu nie było do śmiechu.
Pobyt chłopca w Rzeszowie trwał aż do końca października, kiedy to po mordzie na jego rodzicach, dokonanym przez renegata z inspiracji UB, nie oddano go rodzinie tylko potajemnie umieszczono w sierocińcu w Sanoku. Ot, komunistyczna wersja polityki rodzinnej. Jedynie słuszna władza nie zapomina i nie daruje tak łatwo, szczególnie komuś kto nazywa się Żubryd.
Dopiero po jakimś czasie został odszukany przez ciotkę, która spełniając obietnicę daną swej siostrze, wykrada/wykupuje Januszka, wywozi z Sanoka, i adoptuje pod nazwisko męża – Niemiec. Prawdopodobnie właśnie fakt zmiany nazwiska "uspokoił" władze które pozwoliły chłopcu przeżyć resztę dzieciństwa we względnym spokoju.
Jak sam wspomina: przybrani rodzice zrobili wszystko co mogli, aby go jak najlepiej wychować. Dlatego w podzięce i szacunku dla nich pozostaje przy ich nazwisku do dnia dzisiejszego.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/01a04a4bda10c98e.html
foto z książki Waldemara Basaka pt. Rzecz o majorze Antonim Żubrydzie, wyd. Ruthenus 2010 r
fotografia przdstawia małego Januszka Żubryda, pochodzi ze zbiorów prywatnych p.Janusza Niemca
Dagert