To już nie skoki narciarskie na Stadionie Narodowym będą od dziś wizytówką absurdalnej inwestycji jaką była budowa na Euro 2012 Stadionu Narodowego , ale park wodny i spływy kajakowe zwłaszcza gdy pada deszcz i nie można zamknąć dachu.
Koszty poniesione przez polskiego podatnika zostały wyrzucone w głęboką wodę. Na stadionie nie działa również system odwodnienia murawy, a na kibiców spadają tony wody prosto z rynien. To kompromitacja o światowej randze i powód do kpin z Polski i polskiej organizacji. To wyraz czegoś więcej niż nieudolność PZPN-u, bo przecież Polska ciągle nadal jest w budowie, a wielosettysięczne premie dla szefów Narodowego Centrum Sportu zostały wypłacone.
Niewątpliwie premierowi D.Tuskowi będą potrzebni spawacze i spawarka, żeby raz na zawsze zaspawać dach nad narodowym cudem piłkarskim. Do dymisji w każdym cywilizowanym państwie powinni podać się członkowie władz PZPN i NCS, ale również Minister Sportu, tym bardziej, że Premier zapowiedział wydłużenie urlopu macierzyńskiego. Stadion Narodowy wymaga natychmiastowej, kompleksowej kontroli ze strony CBA i NIK-u, tym bardziej, że już na dwóch stadionach w Poznaniu i Wrocławiu CBA stwierdziła poważne nieprawidłowości. Blisko 5 mld zł. wydane na stadiony z budżetu państwa nie wytrzymuje konfrontacji, ani z deszczem, ani z upalną pogodą. Przy zamkniętym dachu nad Stadionem Narodowym w czasie Euro 2012 kibice mało się nie podusili, w eliminacjach do Mundialu mało nie potopili.
Wielokrotnie stawiałem tezę, że blisko 80 mld zł. wydanych na Euro 2012, to czysta rozrzutność i fanaberie naszych rządowych piłkarzy. Kompromitacja w meczu z Anglią to dowód na to, że Barejowy Miś jest ciągle żywy w kraju nad Wisłą. Zielona wyspa okazuje się zatapialna, czego dowodem jest organizacyjny chaos w trakcie meczu Polska –Anglia. Po zalaniu stacji metra Powiśle na Stadionie Narodowym mieliśmy kolejne podtopienie dobrego samopoczucia polskich elit, które nadal wmawiają nam organizacyjny i finansowy sukces piłkarskich mistrzostw Europy 2012. Przy uczciwej i profesjonalnej kontroli wydatków dokonanych na Stadionie Narodowym wyjdą nie tylko kompromitujące niedoróbki technologiczne, ale również skandaliczne nieprawidłowości finansowe. Widać, że cudowna zabawka politycznych amatorów nie funkcjonuje należycie i kompromituje nas na całym świecie.
Chodzi nie tyle o to, kto odda pieniądze kibicom za bilety, ale o to kto odda Polakom miliardy wyrzucone w błoto przy budowie stadionów na Euro 2012. Hasło kibiców wykrzyczane wczoraj na Stadionie Narodowym „złodzieje, złodzieje” jest jak najbardziej aktualne.
Janusz Szewczak, Główny Ekonomista SKOK
tekst przygotowany dla Szewczyk Info
Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji