Jan Bodakowski: Jedwabne 10 lipca 1941
17/07/2011
495 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Publikacja Grossa jest stekiem bezczelnych kłamstw mających na celu oczernianie Polski i Polaków. W rzeczywistości w Jedwabnym Żydzi (często sowieccy kolaboranci i ich rodziny) stali się ofiarą Niemców.
Sprawa pogromu Żydów w Jedwabnym jest znana większości osób z książki Grossa „Sąsiedzi”. Publikacja Grossa jest jednak stekiem bezczelnych kłamstw mających na celu oczernianie Polski i Polaków. W rzeczywistości w Jedwabnym Żydzi (często sowieccy kolaboranci i ich rodziny) stali się ofiarą Niemców.
Łomżyńskie
Łomżyńskie z Jedwabnym było terenem dwu narodowym. W miastach mieszkali Polacy i Żydzi. Wsie w 100% był Polskie, połowę mieszkańców wsi stanowiła szlachta zagrodowa (mająca taki sam status ekonomiczny jak włościanie, ale posiadająca silną świadomość narodową). Po agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku sowiecka propaganda (głoszona często ustami żydowskich agitatorów) była prowokacyjna i niedorzeczna (nie było Ukraińców i Białorusinów do wyzwalania). Silna świadomość narodowa spowodowała żywiołowy rozwój polskiego podziemia w okupowanym przez sowietów Łomżyńskim.
17 września 1939
W dyskusji o Jedwabnym Gross i jego epigoni przemilczeli udział próżniejszych żydowskich ofiar w sowieckim aparacie terroru po 17 września 1939. Żydzi w 1939 roku w Jedwabnym entuzjastycznie witali Armie Czerwoną. Entuzjazm Żydów był owocem uwielbienia Żydów dla ZSRR i nienawiści do Polski (nie jest prawdą teza o strachu Żydów przed Niemcami, Niemcy byli sojusznikami ZSRR, Żydzi na terenach okupacji niemieckiej usiłowali witać Niemców – Niemcy jednak nie życzyli sobie entuzjazmu Żydów). Żydzi w Jedwabnym natychmiast włączyli się w sowiecki aparat terroru którego jedyną ofiara byli w Jedwabnym Polacy. Żydzi w sowieckim aparacie terroru stosowali wobec prześladowanych Polaków: aresztowania, rekwizycje, więzienie. Żydzi tworzyli dla NKWD listy Polaków przeznaczonych do likwidacji (bezpośredniej i za pomocą deportacji), odzierali z dobytku i ubrań deportowanych Polaków, przejmowali miejsca pracy deportowanych Polaków. Żydzi zajmowali się rabunkiem i rekwizycją na rzecz sowietów (Żydzi stanowili w czasie pierwszej okupacji 70% sowieckich biurokratów gospodarczych), szerzeniem sowieckiej propagandy i agitacji. Pod sowiecką okupacją Żydzi nieustannie manifestowali swój tymf nad Polakami i entuzjazm dla okupanta, obelżywie traktowali Polaków, donosili na Polaków do NKWD.
Atak armii niemieckiej na ZSRR był dla Polaków wyzwoleniem od śmierci i tortur z rąk sowietów i ich żydowskich kolaborantów. Polacy mieli powody by czuć ulgę i radość z powodu końca sowieckich wywózek, mordów i prześladowań.
10 lipca 1941
Akcją likwidacji Żydów w Jedwabnym (a także w Radziłowie i Tykocinie) kierował komisarz kryminalny Hauptsurmfuhrer Hermann Schaper. Schaper jak wielu innych zbrodniarzy nazistowskich po wojnie pozostał bezkarny (z braku wystarczających dowodów). Sprawą jego odpowiedzialności za zbrodnie podczas II wojny światowej w Łomżyńskim zajmowała się niemiecka prokuratura w 1964 i 1965 oraz sądy w 1974 (w oparciu o dokumenty SS z archiwum MSW w Warszawie) i 1976 roku. Odpowiedzialność Schepera za eksterminacje Żydów w Łomżyńskim ustaliło Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu koło Stuttgartu na podstawie ustaleń z 1963 z biura śledczego do ścigania zbrodni nazistowskich przy sztabie policji izraelskiej. Żydzi z Radziołowa na zdjęciach rozpoznali Schapera.
10 lipca 1941 roku (dwa tygodnie po wkroczeniu Niemców i rozpoczęciu niemieckiej okupacji) do Jedwabnego (według świadków) przybyło 69 gestapowców i wielokroć więcej żandarmów niemieckich (zeznająca w procesie Polaka dostała polecenie od Niemców przygotowania 69 porcji obiadowych dla gestapowców). Było to Einsatzkomando SS Zichenau Schrottersburg (Einsatzkommando Urzędu Policji Państwowej Ciechanów Płock). Była to jedna z wielu akcji likwidacji Żydów (podobne miały miejsce w końcu czerwca w Wiznie, 5 lipca w Wąsoczy, 7 lipca w Radziłowie leżącym 15 km od Jedwabnego, 10 lipca w Jedwabnym, w sierpniu w Łomży leżącej 18 km od jedwabnego, 22 sierpnia w Tykocinie leżącym 30 km od Jedwabnego, 4 września w Rutkach leżących 20 km od Jedwabnego, Zambrowie leżącym 35 km od Jedwabnego, wielu z tych miast Niemcy palili Żydów w stodołach). Ten sam schemat SS wykorzystywało w likwidacjach Żydów od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego (na Litwie, Białorusi, Ukrainie i Mołdawii). W pogromach Niemcy starali się wykorzystać lokalny margines społeczny i antysemitów.
W Jedwabnym Niemcy spalili mniej niż 250 Żydów (około 150) w stodole (innych miejsc egzekucji nie znaleziono). By Żydzi nie uciekali z płonącej stodoły Niemcy strzelali do Żydów (świadczy o tym 100 łusek znalezionych przez IPN w maju 2001 w ruinach spalonej stodoły). Łuski po amunicji znalezione w Jedwabnym były łuskami do niemieckich karabinów Mauser z 1938 i niemieckich pistoletów Walter używanych przez niemieckich oficerów. Jedwabne nie było podczas II wojny światowej terenem walk jednostek niemieckich – łuski więc najprawdopodobniej pochodziły z masowego mordu. Wbrew polskiemu prawu nie przeprowadzono ekshumacji (ówczesnym ministrem sprawiedliwości był Lech Kaczyński) bo przeciw ekshumacji protestował Związek Gmin Żydowskich w Polsce (pomimo że we wszystkich miejscach zbrodni na Żydach ekshumacje przeprowadzono). Żołnierzom niemieckim w pogromie pomagali cywilni przedstawiciele niemieckich władz lokalnych Jedwabnego przywiezionych do Jedwabnego przez Niemców. Niemcy nie dopuszczali na terenach przez siebie okupowanych do aktywnej działalności tubylców nawet takiej jak pogromy.
Niemcy usiłowali biciem i bronią palną zagonić Polaków do pilnowania Żydów na rynku w Jedwabnym (wielu Polaków pomimo grożącej śmierci z rąk Niemców uciekało z miasta by nie pomagać Niemcom) część jednak pod przymusem pilnowała Żydów. Polacy jednak nie byli świadomi celów Niemców. Z rynku Niemcy zapędzili Żydów do stodoły i ich tam spalili. Polacy pomimo grożącej im i ich rodzinie karze śmierci (tylko w okupowanej Polsce Niemcy zabijali za pomoc Żydom) pomagali Żydom i ukrywali Żydów przed Niemcami.
Proces
Podczas procesu oskarżeni o mord w Jedwabnym twierdzili że podczas śledztwa byli torturowani. Torturami wymuszono na nich przyznanie się do winy i obciążenie innych odpowiedzialnością za mord. Sąd 10 z pośród 22 oskarżonych uniewinnił, wydał 1 wyrok śmierci (niewykonany), 11 osób skazał na kilkunastoletnie wyroki choć uznano że byli terrorem przez Niemców zmuszeni do pilnowania Żydów. Wymuszone przez UB zeznania były tak niewiarygodne że komunistyczny sąd uznał je za niewystarczający dowód. Sąd apelacyjny z pośród 12 skazanych 2 uniewinnił. Niewątpliwymi zbrodniarzami byli przywiezieni przez Niemców polskojęzyczni kolaboranci Marian Karolak (komisaryczny burmistrz z nadania niemieckiego okupanta) i Karol Bardoń (niemiecki żandarm, volkddeutsch, funkcjonariusz niemieckiej policji pomocniczej zajmującej się aresztowaniem Polaków).
Jan Bodakowski
Bibliografia:
„Jedwabne spór historyków wokół książki Jana T. Grossa ‘Sąsiedzi’”, Wydawnictwo Fronda