Bez kategorii
Like

Jakie to będzie święto Wojska Polskiego?

14/08/2011
464 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

dla mnie traktowanie wojska przez wielu polityków, wygląda tak, jakby ta fraszka Sztaudyngera była instrukcją do działania

0


Przed nami kolejne święto Wojska Polskiego. Trzeba jednak przyznać, że atmosfera jest daleka od świątecznej. Tym razem politycy przebiorą się w inne garnitury i będą głosić uroczyste peany na cześć żołnierzy. Ale to jest ten sam pijar, chociaż jutro będzie opakowany w inne foliowe worki. Zawsze jednak chodzi o to samo, o podniesienie o parę procent dla PO w sondażach.Mimo, ze wiele o tym napisano, to z takiej okazji warto do tego wrócić.

Przecież ten cały cyrk z dymisją B. Klicha, generałów i nieznanych z imienia oficerów oraz likwidacją pułku spowodowany był potrzebą dalszego trwania u władzy, a jednocześnie premier potrzebował głośnego powodu do dalszej redukcji w armii. Pamiętamy, co powiedział były szef MON-u, „nie chciałem przeszkadzać w dalszych koniecznych posunięciach”.

Znany nam dobrze obserwator życia publicznego w Polsce powojennejJan Sztaudyngerkiedyś napisał taką fraszkę:

Uradzono przepisy, nowele, ustawy

Osobno dla niedźwiedzi, dla lisów, dla trawy,

A potem prawodawcy, co prawa wydali,

Schodzili w bok przed misiem, a trawę…. deptali.

Może ktoś nie zechce zauważyć podobieństwa, ale dla mnie traktowanie wojska przez wielu polityków, wygląda tak, jakby ta fraszka była instrukcją do działania. Trawa przez nasze elity polityczne została tak wiele razy podeptana, że jej wygląd przypomina bardziej klepisko, niż stadionową murawę. I tego nie zmienią piękne słowa wypowiadane na Placu Piłsudskiego z okazji kolejnego święta.

Często w wypowiedziach pojawiają się nadzieje na poprawę sytuacji, w związku ze zmianą szefa resortu. Nic bardziej mylnego. Deptanie wojska, to nie jest przypadłość jednej osoby, czy też partii politycznej. Nie wierzę w to, że zmiany przyniosą sukces, bowiem gdyby rozwiązanie jednostki miało przynieść sukces, to po tylu zmianach organizacyjnych, powinniśmy mieć wzorowe wojsko. A przecież powodem smoleńskiej tragedii nie był brak dobrej woli pilotów, czy ich zaangażowania w wykonywanie zadań, ale przede wszystkim błędy organizacyjne na wielu szczeblach kierowania państwem oraz traktowaniu szkolenia wojsk jedynie przez pryzmat konieczności nakładów finansowych.

W 1939 roku generał Kutrzeba w bitwie nad Bzurą otrzymał zadnie niemożliwe do wykonania i tym razem pilotom postawiono zadanie pełne niedomówień i niejasności, a ich stopień przygotowania do jego wykonania nie był znany nawet ich bezpośrednim przełożonym.To jest przerażające, że stawiający zadanie nie wiedzieli o możliwości jego wykonania. Oczywiście przyczyny katastrofy należało zbadać, ale nie partyjną miarką, w której na podziałce zabrakło odpowiednich wskaźników. Postąpiono, jak za dawnych czasów, nagrodzono winnych, a najostrzej potraktowano niewinnych. Każdy powinien ponieść odpowiedzialność w zależności od stopnia udowodnionej winy. Śledztwo po ponad rocznym dochodzeniu ujrzało bohatera w B. Klichu, a jedynych winnych w wojskowych. Odpowiedzialnych trzeba rozliczyć, ale uczciwie i nie w celu zaspokojenia opinii publicznej.

Jeżeli głównym powodem rozwiązania 36 splt był brak właściwego poziomu szkolenia i bałagan organizacyjny, to z tego powodu należałoby rozwiązać większość sił zbrojnych. Aktualny system funkcjonowania jednostek wojskowych, ich szkolenie i nadzór nad realizacją toku życia w wojskach nie jest znany decydentom i skwapliwie ukrywany przed opinia publiczną. Doszliśmy do sytuacji, że najbardziej korzystne było ukrywanie prawdy, lakierowanie bylejakości i brylowanie na spotkaniach towarzyskich. Decydenci nie chcieli znać prawdy, ciągle szukali zbędnych środków finansowych, a nieodpowiedzialni dowódcy milcząc zyskiwali uznanie w oczach swoich szefów. W innych rodzajach wojsk tragedii nie widać, bowiem Rosomaki nie muszą lądować, ale ich zdolności do działania są dalekie od oczekiwanych.

Dzisiaj nikt nie podnosi alarmu, że nie ma odpowiednich środków rozpoznawczych w Afganistanie, że nasze bazy wojenne nie są zabezpieczone zgodnie z potrzebami, ale czy do tego potrzeba dopiero nadzwyczajnych wydarzeń. Dlaczego wojska mają mieć ograniczone możliwości rozpoznania i zabezpieczenie swojego funkcjonowania tylko dlatego, że brakuje środków. Przecież, to właśnie brak środków finansowych był przyczyną niedoszkolenia załóg, a generałowie uspokajali nas, że „pieszo” bez trenażerów też można wyszkolić pilotów. Stąd zdziwienie moje budzi fakt, że w wojskach lądowych zdecydowano szkolenie zasadnicze realizować do szczebla plutonu. Z każdym dniem tematów jest coraz więcej. Najmniej zaniepokojeni są decydenci. Ich priorytety ciągle są inne.

To nie jest głos odosobniony. Wreszcie niech ktoś zrozumie, że w wojsku jest źle i to nie dotyczy tylko sił powietrznych, to tylko jest ukryte, ponieważ nikt nie chce o tym wiedzieć i dlatego nie prowadzi się odpowiednich kontroli.Mimo słabego głosu na forach dyskusyjnych, decydenci zaniechali koniecznych działań. Optymalne projekty nie znajdowały uznania, a racjonalizm w działaniu zastąpiono propagandowymi posunięciami. Likwidowano, tworzono, reorganizowano, przedyslokowywano po kilka razy i nominowano coraz to nowe zastępy generałów. Dzisiaj doszliśmy do krawędzi, a to co widzimy i słyszymy jest tylko odzwierciedleniem nieudolności i braku nadzoru.

Winny jest oczywiście minister B.Klich. Ale nie tylko on. Wiem, że był nieudolny i naiwny i jak ktoś powiedział „otoczony grupą cwaniaków i lawirantów”, co przełożyło się na całość jego działań. Często podnoszony jest brak wyszkolenia, ale do tego trzeba koniecznie dodać, że obecnym  profesjonalistom” obniżono wymagania szkoleniowo-ogniowe w stosunku do byłych  żołnierzy z poboru. A nie jest to jedyny sygnał o brakach w szkoleniu i naciąganiu przepisów do potrzeb i innych kombinacji. Nie o wszystkim dowiaduje się opinia publiczna. Ale kto to może sprawdzić, skoro każdy kontroluje siebie i składa meldunki, a następnie obejmuje wyższe stanowisko służbowe.

Jeżeli do tego dodamy fiasko sztandarowego projektu Bogdana Klicha czyli tej…. tzw.Profesjonalizacji,mamy pełny obraz zapaści naszych sił zbrojnych. Kogo to jednak dzisiaj obchodzi. Rozwiązano pułk, zdymisjonowano kilku oficerów bez udowodnienia im winy, a jutro w eter pójdą okrągłe słowa i dalej po polsku ..jakoś to będzie.Media z wyjątkiem niektórych dziennikarzy będą propagować sprawność i zdolności naszych wojsk, a na zakończenie swojej misji obecny minister otrzymana podobną laurkę, jak jego poprzednik.

W jakim zatem nastroju bedziemy jutro świętować?

 

 

0

Michał Podobin

Historia, militaria i poszukiwania prawdy.

19 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758