Bez kategorii
Like

Jaka polska polityka po okresie dominacji PiS-u?

14/03/2011
446 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

PiS już najprawdopodobniej nie wróci do władzy. Obserwuję z bocznej flanki notowania ruchu J. Kaczyńskiego, rozłam jego ruchu i wypączkowanie flanki umiarkowanej oraz radykalnej.

0


 

J. Kaczyński przestał być największym po 1989 roku zagrożeniem polskiej flanki wolnościowej. Groźna była inwigilacja dziennikarzy, groźne były pokazowe sprawy wobec lekarza, dr. G., który, niezależnie od jego winy, nigdy nie powinien być osądzany podczas konferencji prasowej przez osoby nie mające uprawnień do rozsądzania.
 
PiS jak rzadko co innego skupił przeciwko sobie środowiska innowiercze oraz środowiska osób młodych mających liberalne poglądy. Może nie jest to grupa aż tak liczna, ale jest ona bardzo opiniotwórcza w swoich grupach rowieśniczych. Przeciwko PiS obróciła się większa część młodej bohemy. Litanię przewin mogę dłużyć, lecz idzie mi o co innego.
 
Zagrożenie ze strony PiS mija. Ta formacja przestaje być ogniskową polskiej polityki, zagrożeniem przed którym trzeba się bronić. Po czymże jak nie strategią obronną była postawa wielu opiniotwórczych gremiów? Osoby z PiS nie rozumieją że polityka ich ruchu była zagrożeniem dla nawet umiarkowanych grup innowierców. Polska już nie jest krajem jednorodnie katolickim, że są środowiska wielokulturowe które na dodatek są dużo bardziej opiniotwórcze niż odbierano je w PiS-ie.
 
PiS zaś jest partią monokulturową, monowyznaniową, nawet jeśli próbuje zmienić swój wizerunek. Nie ma wielokulturowej kompetencji. W świecie wielu różnych prawd, traktowanych przez innych z szacunkiem, porusza się jak słoń w składzie porcelany, nawet nie zdając sobie sprawy gdy kogoś razi. Problemy PiS to są problemy w znacznej mierze kulturowe. Jej członkowie, (pierwotnie napisałem „wyznawcy”- i mimo że to określenie skreśliłem, ma ono jakąś swoją moc), są dla młodych żyjących w multi-kulturowości po prostu egzotyką.
 
Podglądam moich konserwatywnych znajomych w sieci społecznościowej i tkwią oni w całkowicie polskiej kulturze, np. w piosenkach Kaczmarskiego, w świecie kulturowym który wielu z nas opisałoby jako nudny i nieatrakcyjny. Nawet polska kultura się zmienia, czerpie z wielokulturowości. Tutaj jednakże mamy bolesno-tragiczny sos bogoojczyźniany. PiS jest także, a może przede wszystkim, dla wielu Polaków ruchem obcym kulturowo.
 
W skali polityki zachodnioeuropejskiej PiS byłby partią wyznaniowych radykałów. Na polski rynek polityczny wszedł/wrócił dzięki promocji w mediach katolickich: inne bramy wejścia na rynek polityczny w Polsce tak naprawdę są zamknięte. Komercyjne media mainstreamowe są w znacznej mierze pod kontrolą grup powiązanych towarzysko, a czasem kapitałowo z obecnym układem rządzącym (jest to rodzaj ubogiego kompleksu medialno-paliwowo- politycznego). Dodatkowo są to tabloidy, możliwe że bardziej byłyby zainteresowane politykiem z damskimi slipkami na głowie niż ewentualną nową inicjatywą polityczną, tak nudną jak nudne są martyrologiczne enuncjacje panów o smutnym wyrazie twarzy.
 
PiS w jakiś sposób jest partią smutną, poważną, tragiczną. Ma bardziej sakralny wizerunek niż Platforma Obywatelska, również ponura i konserwatywna, ale dzięki kulturowym kompetencjom jej przywódców jednak sprzedająca się na ruch bardziej przyjazny wielokulturowości. PiS musiałby dokonać nowego otwarcia, możliwe że pod nowym przywództwem, chyba że chce być partią radykalną, monokulturową, partią twardego elektoratu ultrakatolickiego.
 
Obecnie jest bardzo wysoce prawdopodobne że PiS już nie wróci do władzy. Miał część polityków niebezpiecznych, jak np. pewnego absolwenta studium kaznodziejskiego, przez osoby z jego bliskiego towarzystwa opisywanego jako mającego silne zapędy antydemokratyczne i dyktatorskie.
 
Na polskiej scenie politycznej chyba przez jakiś jeszcze okres będzie istniało jakieś 20- 30 % radykalnych katolików o fundamentalistycznych poglądach. Jest to relatywnie stały elektorat lewicy ultrakatolickiej. Należy się do tego przyzwyczaić i z tym żyć, jednocześnie robiąc swoje. Istnieją ogromne rzesze wielkomiejskiego elektoratu, który nigdy nie wybierał się na wybory, masy młodych ludzi którzy nawet nie wiedzą czym jest PO lub PiS, którzy od lat żyją poza mediami mainstreamowymi. To ta grupa winna być nowym wyzwaniem dla polityków, bo jest to grupa kompletnie antypolityczna, do polityki uprzedzona. 
 
Problemem w Polsce pozostaje jednak rynek mediów. Bez jednej choćby gazety codziennej kierowanej do rynku wysokiego trudno w ogóle sądzić nawet że polska polityka będzie mogła ewoluować. Bez wykorzystania nowych medió społecznościowych trudno choć dotrzeć do grupy która polską polityką w jej obecnym kształcie pomiata.
 
Najlepsze polskie media to jak na razie przeciętne media z ukształtowanych demokracji wykonane na 1/6, 1/5 ich jakości. To stan tego rynku jest chyba największym hamulcowym przemian politycznych w Polsce.
 
af/ Liberalowie.com 2010-2011
0

Instytut Liberalny

Statystyki lokuja poziom demokratyzacji Polski miedzy Panama a Meksykiem. Osiagamy poziom Brazylii. Odkrywamy inna rzeczywistosc niz znasz ja z mediów (których wlasciciele czesto maja istotny interes w trwaniu status quo)

42 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758