Zaróbmy coś wreszcie na tej wojnie. Raz do roku każdy będzie miał możliwość przygłodzenia celebrytów przy kasie.
Nic mi to nie przeszkadza, że portal prawybory.net nie przekształca się w think tank. Uznaję zaistniałe okoliczności. Społeczność blogerów zafiksowała się na JOW , także, na jakimś dziwnym przeświadczeniu, że można tak samo (bez zmiany prawa) tylko lepiej, także na obronie katolickich neofitów, którzy o kościele przypomnieli sobie dopiero wtedy, gdy była to kopalnia głosów wyborczych nie wyzbywając się przeświadczenia, że JPII wielkim człowiekiem był, ale także był „socjalistą pobożnym”. Ten ludzki gatunek w mowie młodzieżowej uzyskał stygmat „kaczychrystów”, więc wiemy kto pierwszy wyszedł na udeptaną ziemie i o czym będzie mowa.
Tak się składa, że od pewnego czasu promuję postulat, który mógłby potrząsnąć trochę naszą demokracją fasadową.
*2*. Zastąpienie subwencji budżetowej na działalność partii politycznych subwencją obywatelską tworzoną z kwotowych odpisów w deklaracji PIT (na podobieństwo finansowania organizacji pożytku publicznego). Dotyczyłoby partii o „potencjale parlamentarnym”.
Cele:
– Realne upowszechnienie biernego prawa wyborczego poprzez obniżenie progu inicjatywy politycznej dla nowych partii mających „potencjał parlamentarny”.
– Wprowadzenie realnej kontroli nad działalnością partii politycznych w trakcie trwania kadencji władz.
Ciągle to wisi na stronie portalu prawybory.net i czeka na lepsze czasy.
Szansę często dawała nam wojna. Pokolenia Polaków modliły się o wojnę, o zawieruchę, po której może tylko popiół, a może „świetlisty dyjament”. No i taką wojnę mamy. Zaczyna się ciekawie. Ruch Palikota walczy z funduszem kościelnym i proponuje zastąpić go indywidualnym jednoprocentowym odpisem z podatku w deklaracji PIT. No i rzecz ciekawa. Z kół zbliżonych do episkopatu dochodzą sygnały, że jest coś na rzeczy i kościół wypuścił przeciek możliwej zgody na takie rozwiązanie. Nie pisałbym o tym, bo – być może – już jest po wojnie, ale Palikot idzie dalej i proponuje na identycznych zasadach finansować działalność statutowa partii politycznych.
Fundusz kościelny to około 90 mln zł natomiast potencjalne wpływy z tego jednego procenta mogłyby wynieść do 400 mln zł. Być może jest to jakiś argument w dyskusji. Ta zmiana byłaby „warta mszy”, gdyby przy okazji załatwić sprawę z partiami politycznymi. Jak uda się z kościołem to może uda się z sejmem. Będzie precedens.
Zaróbmy coś wreszcie na tej wojnie. Raz do roku każdy będzie miał możliwość przygłodzenia celebrytów przy kasie.