Zaczął się sezon jesienno-zimowy, a wraz z nim sezon zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne. Wielu z nas już leży w łóżkach gotując się w gorączce, kaszląc i kichając na wszystkie strony.
Niestety w dużej części sami jesteśmy winni tej sytuacji, bo nie zapobiegamy zachorowaniom jak należy. Dzisiaj w dobie skutecznych leków i szczepionek można znacznie ograniczyć zachorowalność na przeziębienia i grypę. Oto kilka rad:
Szczepienia przeciw grypie – najlepsza forma profilaktyki
Każdy z nas powinien bezwzględnie szczepić się przeciwko grypie, jeżeli nie ma przeciwwskazań do wzięcia szczepionki. Sezon szczepień trwa od września do listopada i właśnie teraz jest dobry moment na szczepienie. Im wcześniej się zaszczepimy, tym lepiej. Szczepić należy się co roku, ponieważ wirusy grypy mutują i w związku z tym szczepionki, aby były skuteczne, muszą być co roku aktualizowane.
Skuteczność szczepionki lekarze oceniają na 70 – 90 %. Takie mamy więc szanse na to, że grypa nas ominie. To bardzo dużo. Trzeba dodać fakt, że jeżeli nawet zapadniemy na grypę, to choroba będzie trwać krócej i łagodniej, niż bez szczepienia, jej objawy będą słabsze, np. zamiast wysokiej i trwającej tydzień gorączki choroba skończy się 3-dniowym lekkim katarem i będzie przebiegać bezgorączkowo albo z niewielką gorączką, będzie po prostu przypominać lekkie przeziębienie.
Co ważne – szczepienia znacznie zmniejszają ryzyko powikłań pogrypowych, a te mogą być poważne – od zapalenia oskrzeli i płuc, po zapalenie opon mózgowych i mięśnia sercowego, znane są przypadki np. przeszczepów serca po grypie, a nawet zgonów z powodu powikłań.
Za stosowaniem szczepień przeciw grypie przemawia również aspekt ekonomiczny – szczepionka nie jest droga – kosztuje ok. 25 – 30 zł, natomiast w przypadku zachorowania na grypę na leki wydamy znacznie więcej. A prawdopodobieństwo zachorowania w każdym sezonie zimowym jest bardzo duże. Dodać trzeba fakt, że zachorowanie na grypę wiąże się też z innego rodzaju stratami finansowymi i nie tylko – np. niższą pensją za czas przebywania na zwolnieniu lekarskim, ryzyko zwolnienia z pracy, jeżeli „zbyt często” będziemy przebywali na chorobowym, a w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą – zawieszeniem tej działalności w czasie choroby i niemal całkowitą utratą dochodu w tym czasie. Tak więc ten wydatek na szczepionkę to inwestycja, bo zwraca się z nawiązką w każdym sezonie zimowym. Nawet jeżeli dopadnie nas infekcja to będzie ona łagodniejsza i na leki wydamy mniej, poza tym jeżeli objawy tej infekcji nie będą za bardzo nasilone, to będziemy mogli w miarę normalnie funkcjonować i nie brać chorobowego, ani nie przerywać działalności zarobkowej, bo z samym tylko katarem wykonywać niektóre prace.
.
Przełamać igłowstręt – szczepionka nie boli
Wielu z nas cierpi na przypadłość, którą ja nazwałem igłowstrętem złośliwym, czyli boi się zastrzyków. Tymczasem szczepionka przeciwgrypowa jest niemal bezbolesna. Czujemy lekkie ukłucie podobne do ukąszenia komara, a jakoś latem komarów specjalnie się nie boimy. Zakłucie się zwykłą igłą do szycia jest o wiele bardziej bolesne, a jakoś nie boimy się np. cerować skarpetek, jak nam się podrą. Więc zastrzyku też nie ma co się bać. Objawy grypy i przeziębienia – gorączka, ból gardła, katar są o wiele bardziej przykre, niż to ukłucie, zwłaszcza że trwają one kilka dni i wyłączają nas z normalnego życia na ten czas, podczas gdy ukłucie trwa kilka sekund. Co więc jest lepsze? Pytanie pozostawię bez odpowiedzi.
Łagodniejszy przebieg przeziębień i infekcji grypopodobnych
Lekarze są zdania, że szczepionka przeciw grypie w pewnym, choć mniejszym stopniu wpływa na ogólną odporność organizmu i łagodzi przebieg przeziębień i innych infekcji grypopodobnych, nawet wywołanych przez inne wirusy niż wirus grypy. Dlatego po szczepionce nie tylko mamy spore szanse na uniknięcie grypy, ale również mamy szanse na uniknięcie lub złagodzenie przebiegu takich infekcji, jak zapalenie oskrzeli, krtani, gardła, anginy czy kataru. Dodam, że zaobserwowałem to również na sobie – od czasu, kiedy zacząłem się szczepić, czyli od 17 lat, odczepiły się ode mnie wszystkie infekcje przebiegające z wysoką gorączką i rozkładające pokotem do łóżka, a pozostałe przeziębienia przechodzę znacznie łagodniej, np. mniej obfity jest katar, łagodniejszy jest ból gardła czy kaszel, gorączka praktycznie nie występuje, sporadycznie zdarza się stan podgorączkowy. W dodatku infekcja taka trwa krótko i jest o wiele łatwiejsza do zwalczenia.
Łatwy dostęp do szczepionek
Jeszcze niedawno aby kupić szczepionkę, potrzebna była recepta od lekarza pierwszego kontaktu, było wiec z tym nieco zachodu. Trzeba było się rejestrować, poczekać w kolejce na wizytę u lekarza, potem iść z receptą do apteki, znowu postać w kolejce, a następnie z kupioną szczepionką iść do pielęgniarki, czasem i tu trzeba było poczekać, bo w gabinecie zabiegowym był akurat pacjent.
Te czasy odeszły w niepamięć. Teraz aby zaszczepić się przeciwko grypie wystarczy udać się do pierwszej lepszej przychodni (niekoniecznie do tej, w której jesteśmy zarejestrowani), podejść do gabinetu zabiegowego i poprosić pielęgniarkę o zastrzyk. Nie musimy iść do lekarza, wystarczy, że zapłacimy pielęgniarce za szczepionkę i po sprawie. Musimy przestrzegać tylko jednej zasady – w momencie szczepienia musimy być całkowicie zdrowi !!! Nawet drobna infekcja, np. katar, wyklucza szczepienie – szczepić się możemy po ok. 2 tygodniach od ustąpienia objawów infekcji !!!
Uwaga – nie dotyczy to dzieci – w tym przypadku niezbędna jest wizyta u pediatry, który zdecyduje, czy można dziecko zaszczepić, czy nie.
Zapobieganie lekami i zduszenie zarazy w zarodku
Wielu z nas robi jeszcze inny błąd – kiedy się źle poczujemy, zwalamy winę na zmęczenie, złą pogodę, niewyspanie, myślimy, że nam to przejdzie. Nic bardziej błędnego.
Jeżeli poczujemy pierwsze, jeszcze łagodne objawy zbliżającej się choroby, takie jak zmęczenie bez uzasadnionej przyczyny, bóle kości, mięśni i stawów, dreszcze, gorączkę, (nawet stan podgorączkowy), drapanie w gardle lub ból gardła, nawet łagodny, drapanie w nosie czy początki kataru – należy natychmiast zażyć co najmniej podwójną dawkę leku zwalczającego takie objawy, np. Gripexu, Grypoleku, Fervexu, Polopiryny albo innego leku o podobnym i sprawdzonym na naszym organizmie działaniu.
Dlatego taki lek – co najmniej jedno „dyżurne” opakowanie powinno znajdować się w pogotowiu w naszej domowej apteczce przez 365 dni w roku, przez 7 dni w tygodniu i przez 24 godziny na dobę, bo choroba może zaatakować nas w każdej chwili, np. wieczorem, kiedy większość aptek jest już nieczynna i z zakupem leku jest problem. A nie zażycie leku w porę i przeczekanie do rana spowoduje, że infekcja się rozwinie i rozłoży nas doszczętnie, a wtedy kilka dni w łóżku murowane. Dodam, że taka infekcja rozwija się błyskawicznie – w ciągu godziny, góra dwóch możemy dostać nawet gorączki 39 stopni, jeżeli w porę nie powstrzymamy choroby.
Jeżeli zażyjemy taki lek w momencie, gdy choroba dopiero się zaczyna, to są spore szanse na jej powstrzymanie, sam stosuję taką terapię i wiele razy zdarzyło mi się, że choroba po takim „uderzeniu” w zarodku albo całkowicie odpuściła albo jej dalszy przebieg był już bardzo łagodny.
Z tymi lekami jest mniej więcej tak, jak z gaśnicą na wypadek pożaru – trzeba ją mieć w pogotowiu, żeby zgasić samemu niewielki jeszcze pożar w zarodku, bo nigdy nie wiemy, kiedy on się pojawi. Jak nie mamy gaśnicy albo będziemy zwlekać myśląc, ze ogień sam zgaśnie, to ogień się rozprzestrzeni i będzie już trudny do opanowania, trzeba będzie wzywać straż pożarną, większe będą też straty, zdarza się, że również w ludziach. Tymczasem wielu z nas myśli, że ów ogień, czyli zaraza, jaka się rozwija w naszym organizmie, sama „zgaśnie” i sięgamy po leki dopiero wtedy, jak nas już kompletnie rozłoży, a lekkie objawy bagatelizujemy, zwalając winę na zmęczenie czy pogodę, a to już poważny błąd.
Babcine metody – czosnek, mleko z miodem, sok malinowy itp.
Owszem – możemy je stosować, ale tylko jako dodatkowe zabezpieczenie, a nie podstawowe. Jako podstawowe metody należy stosować te powyżej opisane – czyli szczepienia oraz zwalczanie zarazy w zarodku.
Należy pamiętać, że każdy z nas może inaczej reagować na leki, jeżeli z powodu innych chorób albo ciąży nie możemy stosować leków, lepiej zasięgnąć porady lekarza.
Dodam, że ja nie jestem lekarzem, powyższe metody zwalczania przeziębień i grypy opisałem na podstawie własnych doświadczeń i dla mnie one są skuteczne, dlatego uważam, że warto ich spróbować i sprawdzić ich skuteczność na swoim organizmie.