Ciekawość świata pomaga rozumnie wierzyć
Katolicy polscy, katolicyzm polski – temat rzeka. Próbuje ją jakoś skanalizować Nathanel, ale sam mówi, że nie widzi tłumów do dyskusji. Nie widzi, bo Polacy w ogromnej większości nie potrafią dyskutować na temat swojej wiary, bo…za mało mają wiedzy o niej. Przeciętny Polak-Katolik ukończył swoją edukację religijną na poziomie trzecioklasisty (bo pierwsze komunie św. przyjmują uczniowie II klas szkół podstawowych w maju – to już prawie klasa trzecia:); najczęściej na tym etapie edukacja religijna się kończy). Niczego prawie nie zmieniają lekcje religii w szkołach po klasie drugiej (niestety tak to widzę; to też temat -rzeka). Widzę, za to, "ciężki ugór" księży, którzy w kościołach próbują doszkalać wiernych podczas kazań. Nie wrzucam tu wszystkich wiernych do jednego wora, o nie! Wielu wspaniałych ludzi uczestniczy w życiu Kościoła! Naprawdę – wielu! Niestety ta wielość to i tak za mało, by mówiąc o polskich katolikach, ograniczyć się do tych wierzących rozumnie. Wbrew temu, co komuna wbijała do głów Polaków przez lata, wiara nie stoi w kontrze z rozumem(pięknie o tym mówił, pisał JPII). Jak usilnie komuniści "urabiali masy" ludzkie, może pokażę na przykładzie własnego doświadczenia. Byłam kiedyś w kraju, którego już nie ma(?) – ZSRR. W Kijowie w największym klasztorze ("Pieczierskaja Ławra"; prawosławie) urządzono wystawę pod nazwą: "Religia wrogiem nauki". Eksponaty curiosalne (może kiedyś do tego wrócę?).
Polacy niestety wiele spraw religijnych przyjmują nie "ze źródła", a z tego co dookoła widzą, słyszą… Wiemy, że mało Polaków czyta. W ogóle czyta, bo do statystyk dołączono i lektury instrukcji, przepisów itp… Rozmowy "jedna pani drugiej pani…", media itd, to nie są właściwe bazy do budowania rzetelnej wiedzy o religii. Niejako spłaszcza, wypacza to prawdziwe wiadomości o katolicyźmie. Wielu dorosłych często wie mniej niż taki drugoklasista, bo ten przygotowując się do sakramentu komunii św., musiał(!) poznać choćby 10 przykazań, warunki dobrej spowiedzi… Zdarzało mi się podejmować próby rozmów z dorosłymi, wydawałoby się, światłymi osobami deklarującymi wyznawanie wiary katolickiej, a nie znającymi dogmatów (nawet nie wiedzącymi co to są dogmaty wiary!). Za to obficie serwowały cytaty zasłyszane w telewizji czy gdzieś tam wgronie sobie podobnych.
Sądzę, że m. in. właśnie dlatego tak łatwo jest "zmiękczyć", zrelatywizować poglądy Polaków. Wiedza religijna dorosłych jest na poziomie dziecięcym i można nią manipulować do woli, np. mówiąc, że Koścół wymaga rzeczy, które urągają rozumowi, podczas, gdy żadnych tego typu dezyderatów Kościół nie stawia. Często jest tak, że i księża narzucają swoje osobiste przekonania do uznania ich, jako wymagania Kościoła. Bywa, że są one odmienne od nauki Kościoła. Są i wśród kleru ludzie, o których mówi się – "…bardziej katolicki niż sam Papież". Dobrze jest wiedzieć w co wierzymy. Wiedza wspomaga wiarę! 🙂
I jeszcze jedno(?) – najchętniej do dyskusji na temat wiary katolickiej, garną sie osoby. które deklarują niewiarę i, rzecz znamienna, nie wiedzą w co nie wierzą! Kompletny brak wiadomości na temat wiary katolickiej.
Może i nie jest to, co tu piszę, odkrywcze, ale Nathanel zainspirował mnie do rozwinięcia Jego sfrustrowania tym, że mało osób interesuje się rozmowami na tematy religijne, wiary…