Jak Wielka Rzeczpospolita?
22/04/2012
647 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Ważnym elementem polskiej tożsamości narodowej jest pamięć chwały i potęgi I Rzeczpospolitej. Kto z nas nie uronił łezki przeglądając atlasy historyczne, widząc „Polskę od morza, do morza”? Czy powrót do świetności jest możliwy?
Na Białoruskim portalu
www.bramaby.com narodziła się niesamowicie ciekawa idea. Idea Konfederacji (ostatnio często używane słowo – moim zdanie kolejny raz błędnie
J) Polski i Białorusi:
„Unoszące się w powietrzu idee uratowania Białorusi od tak oczywistego nieuchronnego krachu, bycia pochłoniętym i rzuconym w bezkresne przestworza wschodniego sąsiada, ostatecznie wykrystalizowały się w jedno harmonijne rozwiązanie. Brzmi ono w dwóch słowach prosto, a zarazem wyzywająco: rzecz pospolita.” –
http://www.bramaby.com/analiz/1-latest-news/196–rp-pl-
Czy jest to możliwe? Kto i jakie miałby z tego korzyści?
Białoruscy autorzy proponują wprowadzić ten temat do dyskusji społecznej, niestety ani u nas, ani tym bardziej u naszego mniejszego sąsiada, media nie są zainteresowane niczym innym niż bieżąca walka polityczna, nikt nie myśli, co będzie za lat 10, 20, 50. Krótkowzroczność pokazała nam już niejednokrotnie swoje destrukcyjne możliwości. Na nas, którym chciało się podnieść pióro, spoczywa ciężar myślenia. Jak nie my, to kto??
Stereotypowy obraz Białorusina, w Polsce wygląda mniej więcej tak:
Człowiek wiecznie pijany, żyjący duszą w ZSRR, niewykształcony i biedny. Jak tam jest naprawdę, nie wiem. Zadziwiające jak mało wiemy o naszym sąsiedzie! Z całą pewnością nie jest to społeczeństwo, które odrzuciło socjalizm i związaną z nim powszechną bylejakość i korupcje. Są od nas biedniejsi, chociażby dla tego, że dla zachodu dalej są po złej stronie kurtyny. Są biedniejsi, bo więź narodowa jest tam słaba, tradycja, do której mogliby się odwoływać to głównie Wielkie Księstwo Litewskie i Rzeczpospolita Obojga Narodów. Nie są to wystarczające korzenie, pozwalające z łatwością tworzyć nowoczesne państwo.
Białorusinom grozi wchłonięcie przez Rosje, zarówno kulturowo i gospodarczo są od niej potężnie uzależnieni. Wszyscy wiemy, że Rosja nie potrafi utrzymywać stosunków partnerskich z sąsiadami, zwłaszcza słabszymi sąsiadami. Trzeba być świadomym, że groziłoby to ostatecznym końcem narodu Białoruskiego, jako takiego, już dziś język białoruski jest tam rzadkością. To dla Białorusi wielkie zagrożenie.
Być może, dla zwykłego Białorusina, opcja wspólnego państwa z Moskwą jest bliższa, niż z Polską. Wynika to z wielu lat nachalnej propagandy, najpierw w ZSRR, dziś łukasznkowskiego systemu edukacji. Polska, to dla mediów rządowych wróg numer jeden. Jesteśmy krajem bogatszym, z większymi wolnościami obywatelskimi. Może nie mamy autostrad, ale należymy do Europy (inna sprawa, że nie zawsze dobrze jest do kogoś należeć). Dopóki Łukaszenka trzyma władzę, idea federacji (inkorporacji?) jest całkowicie nierealna.
Co zyskiwałaby Polska? Ciężko mówić o taniej sile roboczej, kiedy mamy płace minimalną i bezrobocie. Poza tym, jeśli chcemy być uczciwi, powinniśmy Białoruś traktować, jako partnera, na równych prawach. Pewną nadzieją byłaby transformacja Białorusi na zasadach 100% wolnego rynku( taki wariant chiński, z ludzką twarzą), lecz do tego raczej nie byłoby woli politycznej.
Polska, a raczej Konfederacja, stawałaby się partnerem dla europejskich mocarstw, w tym Rosji, i liderem regionu. Głodni Białorusini byliby świetnym rynkiem zbytu dla polskich towarów, miejscem ekonomicznej ekspansji, co tu dużo mówić, kolonizacji. Może to brzmi brutalnie, ale nie powinniśmy owijać rzeczywistości w bawełnę – Polska byłaby w tym układzie stroną wiodącą.
Konfederacja mogłaby być też bazą do budowy szerszej unii, koncepcji tzw międzymorza, również omawianej na portalu brama. Pewnym zagrożeniem wydaję się powszechny w białoruskiej opozycji euroentuzjazm. Jednak nie ma się, co dziwić, Białorusin wjeżdżający do Polski, co paręset metrów widzi tablice „Współfinansowane Ze Ś…”, widzi euro flagi na urzędach, a nie widzi powiększającego się polskiego długu, nie widzi rzeszy biurokratów, setek absurdów i regulacji narzuconych z Brukseli. Nie widzi, bo podobne rzeczy ma u siebie, i to często w gorszej wersji.
GPS po moim skromnym donosie, również skrobnął o tym notkę:
Dziś najważniejsze o tym mówić. Źle czy dobrze, dyskusja powinna objąć jak najszersze kręgi społeczeństwa.
Pozdrawiam
Kapelusz Po Zmianie Nicku
zasięg terytorialny Rzeczypospolitej Obojga Narodów w 1619 na tle współczesnej mapy Europy (w tym Białorusi)