Bez kategorii
Like

Jak uzależnić informację.

14/12/2011
529 Wyświetlenia
0 Komentarze
92 minut czytania
no-cover

Życie narodu uzależnionego to patologia narodu.
Zdrowie najwyższą wartością człowieka i narodu.

Szatan od dawna mieszka między nami.

0


 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co ważniejsze – Twoje zdrowie, czy biznes chorób?
dr Aleksander Niedzwiecki


Dziękuję bardzo za przybycie na nasze spotkanie. Widzę wiele znajomych twarzy. Czy są wśród państwa również osoby, które po raz pierwszy uczestniczą w naszym spotkaniu? Witamy!!!
Mam nadzieje, że już po wykładzie pana profesora Więckowskiego zrozumieliście państwo, że temat naszego spotkanie powinien być szerszy niż zagadnienie „Co ważniejsze Twoje zdrowie czy biznes chorób”.

Na dzisiejszym spotkaniu będę mówiła o „biznesie chorób”. Jak ten biznes działa na nasze zdrowie i jak możemy się przed tym bronić. Powiem państwu i przedstawię, że są szanse aby ochronić nasze zdrowie. Dziś jest wiele osób i organizacji, które otwarcie występują przeciwko przemysłowi produkujacemu leki. Ale my, jako organizacja, byliśmy pionierami w dziedzinie pokazania ludziom jak ten przemysł funkcjonuje i jak ten przemysł, mimo że w swojej nazwie ma „zdrowie”, to o nasze zdrowie nie dba. Wszystko o czym będę dziś mówiła, pochodzi z naszej własnej, długoletniej analizy i długoletnich doświadczeń. Dr Rath był pierwszą osobą, która wprowadziła określenie „biznes chorób”. To co mówimy jest oparte na naszych doświadczeniach. Jako organizacja jesteśmy takim małym Dawidem, który walczy z wielkim Goliatem. Ale naszą największą i najpotężniejszą bronią jest nauka, badania, fakty, taktyka a także poparcie dziesiątek tysięcy pacjentów, którzy zrozumieli, co oferuje naturalna medycyna.

Dziś poruszymy następujące zagadnienia:
„Czy rzeczywiście nie można wyeliminować chorób?
„Jakie są podstawowe zasady działania przemysłu farmaceutycznego?”
„Czy istnieje możliwość alternatywnych rozwiązań w dziedzinie zdrowia?”
„Jakie są pierwsze zmiany prowadzące do tego, że zaczyna się dziać coś dobrego jeśli chodzi o nasze zdrowie?”
„Co my możemy zrobić, żeby ten proces przyspieszyć?”


Jeżeli chcemy coś zmienić, to musimy zacząć od analizy. Jaki jest stan dzisiejszy?

Wkroczyliśmy w XXI i możemy obejrzeć się trochę do tyłu i zanalizować – jaki jest stan naszego zdrowia na początku XXI wieku. Otóż żadna z chorób chronicznych nie została wyeliminowana w ciągu ostatnich 100 lat. Choroby serca, rak, osteoporoza i wiele innych trapią nas w równym stopniu jak trapiły 50 czy 100 lat temu. Jeśli choroby chroniczne nie zostaly wyeliminowane, to co się zmieniło? Otóż, czwartą przyczyną śmierci, jest śmierć spowodowana działaniami ubocznymi leków. Nie błędy lekarskie, ale działania uboczne leków, przepisywane zgodnie z rekomendacją lekarską. Są to skutki tego, że wszystkie leki są środkami chemicznymi i mają działanie trujące w naszym organizmie.
Po chorobach serca, raku i udaru mózgu czwartą przyczyną smierci jest właśnie działanie uboczne leków. Jest to coś co możemy wyeliminować. Dalej, pojawiły się także nowe choroby, takie jak AIDS. Notujemy także wzrost chorób zakaźnych. Jest wysoki koszt opieki zdrowotnej w Polsce, Stanach Zjednoczonych i we wszystkch krajach, gdzie rynek i posiadanie pieniędzy decyduje kto będzie leczony, a komu pozwoli się chorować czy nawet umrzeć. Nie ma praktycznie żadnej prewencji chorób. Wiele lat temu w Stanach Zjednoczonych prewencja została oddzielona od medycyny.


Jest oddzielną gałęzią, która zawsze pozostaje niedofinansowana. Kto jest bowiem naprawdę zainteresowany, aby nie było chorób? Chyba tylko my.

Najważniejsze jest jednak to, że brakuje powszechnej wiedzy na temat zdrowia, głównie roli witamin. Ile osób czy nawet lekarzy wie o tym, że ludzie w odróżnieniu od prawie wszystkich zwierząt na Kuli Ziemskiej, nie produkują witaminy C. Ale możemy to zmienić i mamy szansę zrobić to teraz.

Jak możemy zacząć chronić nasze zdrowie? Przede wszystkim musimy zrozumieć jak funkcjonuje „przemysł chorób”. Musimy zrozumieć jak ogromną potęgą finansową jest przemysł farmaceutyczny. Jest to, po petrochemii, najbogatszy przemysł na świecie. Jego wartość to 500 mld dolarów.
Jeżeli ustawimy te dolarówki w słupek, to można byłoby 10 odmierzyć odległość dzielącą Ziemię od Księżyca. Na wymienioną kwotę składa się wydatek 100 mld na raka, choroby serca to ok. 80 mld dolarów. Spójrzmy jaka jest wartość tylko jednej firmy farmaceutycznej, mianowicie Pfizer.
Otóż wartość firmy Pfizer to 265 mld dolarów. Jest to więcej niż dochód narodowy tak bogatego kraju jak Szwajcaria. To także więcej niż dochód narodowy Polski i również więcej niż łączny dochód narodowy 75 państw afrykańskich.

Należy również rozumieć podstawowe prawa, jakimi przemysł farmaceutyczny operuje. Przede wszystkim musimy sobie uświadomić że jest to inwestycja finansowa. Firma farmaceutyczna nie jest odpowiedzialna przed pacjentami, ale przed jej akcjonariuszami. Przemysł farmaceutyczny został utworzony przez Rockefellera na początku ubiegłego wieku.

Wysokie zyski z tego przemysłu są gwarantowane przez rozwiązania patentowe. Muszą to być unikalne rozwiązania i dlatego wszystkie leki są substancjami i związkami chemicznymi które można patentować. Patenty zapewniają wysokie zyski ze sprzedaży tych leków.

Rynkiem zbytu tego przemysłu jest nasze ciało, ale nie wtedy gdy jesteśmy zdrowi, tylko gdy jesteśmy chorzy. Chociaż ostatnio nawet na zdrowych ludziach przemysł farmaceutyczny zaczyna zarabiać. Oczywiście najbardziej ten przemysł zarabia, jeżeli nasze ciało jest chore.

Jeżeli połączymy te wszystkie informacje i spojrzymy na przemysł farmaceutyczny jako inwestycję, zrozumiemy, że przemysł ten nie może być zainteresowany eliminowaniem chorób. Przede wszystkim dlatego, że zawęża rynki zbytu dla swoich produktów. W związku z tym około 80% leków, które znajdują się na rynku, są to leki które nie eliminują chorób, ale działają tylko na symptomy.


Czy słyszeliście państwo, aby ktoś został wyleczony z nadciśnienia? Nie! Obniża mu się ciśnienie.
Czy ktoś został wyleczony z cukrzycy? Także nie! Ale kontroluje się wartość poziomu cukru. Jest to kontrola symptomów, a nie eliminacja choroby. Również znajdowanie nowych zastosowań na leki pozwala na rozszerzenie rynku.

Podstawowe pytanie brzmi ‘co głównie zagraża biznesowi chorób?’ Jaki jest jego największy wróg? Otóż, jego największym wrogiem są substancje naturalne. Dlaczego? Substancje naturalne są to związki, których nie można patentować. Natury przecież nie można patentować. Ale drugą najważniejszą rzeczą jest to, że substancje naturalne eliminują źródła chorób. I dlatego te dwa czynniki – brak ochrony patentowej i możliwość eliminacji chorób czyli zawężania rynku, są największymi zagrożeniami dla tego przemysłu. Dlatego walczy się z informacją o substancjach naturalnych i dlatego nie dowiecie się państwo o naturalnych sposobach ochrony zdrowia w radio czy telewizji. Trzeba szukać innych źródeł informacji.

Biorąc pod uwagę jak duży jest ten przemysł i jak ogromną potęgę finansową posiada, musimy się zastanowić na co te pieniądze są przyznawane. Przede wszystkim pieniądze się wydawane aby ten „rynek chorób” ochraniać, poprzez kontrolę prasy, medycyny, polityki, nauki i również kontrolę inwestycji. W tym miejscu chciałabym podać kilka przykładów. Zacznijmy od media.


Media są kontrolowane przez ogromne koncerny. Rockefeller kontroluje wielkie stacje jak CNN i Time Warner.Nie wiem czy państwo wiecie, że Axel Springer jest właścicielem wielu gazet w Polsce, np. Newsweek Polska, gazety Fakt, Trybuny i wielu czasopism dla młodzieży.W ten sposób jest możliwość kontroli prasy i tego co się pisze i jak się przedstawia. Również wielkie gazety, czasopisma, programy telewizyjne czy radiowe muszą mieć fundusze aby prowadzić swoją działalność. Podstawowym źródłem przychodów finansowych wielu mediów są reklamy.

Większość reklam są to reklamy różnych środków farmaceutycznych.Firmy farmaceutyczne mówią, że wydają dużo na badania i rozwój nowych leków. Jednak statystyki pokazują, że o wiele więcej wydają na reklamę i promocję leków. Kilka dni temu w Wiadomościach usłyszałam, że programy w TVP1 są w 70% finansowe z reklam. Są również poważne plany, aby TV polska była telewizją prywatną. Jest to następny krok, żeby uzależnić informację.

Jest mnóstwo dowodów jak działa ten „rynek chorób”. Kilka miesięcy temu pojawiły się w prasie dramatyczne tytuły: „Witaminy zwiększają śmiertelność”, „Witaminy są zabójcze”. W jakim celu pisano w ten sposób? Otóż, aby przestraszyć ludzi przed braniem witamin. Tymczasem tydzień temu, w czołowym czasopiśmie medycznym „New England Journal of Medicine” ukazały się dwa artykuły na temat ostatnich badań z lekiem obniżającym cholesterol o nazwie Vitorin. Badania te wykazały, że Vitorin zwiększa prawie dwukrotnie ryzyko zachorowania na raka. Oczywiście były informacje i doniesienie publiczne, ale zwróćmy uwagę jakie były tytuły: „Czy ryzyko raka przez Vitorin może być realne?”, albo „Badania Vitorin: zaskakujące wyniki”. Czy ktoś czytając ten tytuł domyśli się, że chodzi o raka? Ale właśnie w ten sposób media, gazety dają protekcję firmom farmaceutycznym.
Nie jest to tylko teraz, ale tak było bardzo dawno temu. Jest mnóstwo publikacji, nawet w czasopismach medycznych, wskazujących na to jak szybko krytykuje się badania robione na substancjach naturalnych, a jaka jest wielka protekcja niewygodnych badań z lekami.

Spójrzmy na medycynę i naukę.

Pieniądze pochodzące od firm farmaceutycznych kontrolują kierunki badań. W jaki sposób to się dzieje? Aby zostać dyrektorem katedry czy instytutu, trzeba wykazać się działalnością naukową i trzeba robić badania. Jeśli rząd nie ma pieniędzy na badania, to kto je będzie miał? Właśnie Pfizer, Beyer czy inne firmy. One dają te pieniądze w formie grantów. Granty z kolei stwarzają uzależnienie. Przecież sponsor nie będzie szczęśliwy, jeżeli wykaże się że badania czy kierunek rozwoju, prowadzany przez tegoż sponsora okaże się niewłaściwy. Zachodzi więc zależność medycyny i nauki. Przykład: kilka lat temu na jednym z największych zjazdów organizowanych przez Amerykańskie Towarzystwo Raka zostało zaprezentowane ponad 5.700 doniesień naukowych. Zanalizowaliśmy ile z tych doniesień naukowych związanych było z różnymi metodami zapobiegania chorób – tylko 4 procent. Natomiast z użyciem substancji naturalnych tylko 0,5 procent. Wskazuje to, że nie może być dużego postępu w dziedzinie substancji naturalnych ponieważ nikt tego nie finansuje.

Wielu z nas często skarży się, że gdy pójdzie do lekarza i mówi o witaminach czy programach naturalnych, to lekarze nie chcą tego słuchać. Musimy pamiętać, że lekarze są również ofiarami tego systemu. Dlatego że oni nie uczą się w szkołach medycznych o stosowaniu substancji naturalnych czy o roli witamin dla zdrowia. (przyp. autora bloga -osoba nie będąca specjalistą może się dokształcić a lekarz specjalista w sprawie zdrowia (czy aby na pewno?) nie może?Ten trend był widoczny mniej więcej od lat 50-tych. Coraz mniej informacji trafiało do szkół medycznych. A obecnie główną metodą leczenia jest farmakologia, a nie rola witamin. Jest to monopol na leczenie. Nie mówi się o roli witamin. Na tym slajdzie jest zdjęcie podręcznika medycyny dla studentów. Gdybyście państwo otworzyli tą książkę na rozdziale na temat układu sercowego i starali odnaleźć informacje o witaminie C, to niestety witamina tam nie figuruje. Pomimo, że wiemy, że objawem niedoboru witaminy C jest rozpad naczyń krwionośnych. Ale lekarze tego nie muszą wiedzieć. Wieźmy kolejny przykład. Firmy farmaceutyczne wydają książki pt. „Jak poprowadzić kolacje z lekarzem?”.Oczywiście w czasie tych kolacji nie rozmawia się nt. polityki, ale leków i jak należy lekarzy zachęcić, aby stosowali odpowiedni lek na daną chorobę. Bardzo często są to choroby, na które ten lek w ogóle nie był testowany.


Dalej, są uzależniania finansowe występujące w różnych formach, jak choćby opłaty konsultacyjne.
W tej chwili w Stanach Zjednoczonych jest trudno znaleźć jakiegokolwiek eksperta w dziedzinie medycyny czy nauki, który nie miałby powiązań z firmami farmaceutycznymi. Lekarzom daje się akcje różnych firm. Pod pretekstem edukacji jest promocja leków, co szczególnie odbywa się na zjazdach medycznych czy naukowych. Są spotkania z lekarzami, gdzie tematem jest edukacja, ale później okazuje się, że jest promocja leków. Sponsoruje się w inny sposób, jak np. atrakcyjne wyjazdy a nawet w szkołach medycznych płaci się lunche studentom.

 Kto broni naszych interesów i kto stoi na straży decyzji jak leczyć raka? Tutaj chciałabym podać państwu przykład szpitala Sloan Kettering w Nowym Jorku. Jest to największy szpital w Stanach Zjednoczonych jeśli chodzi o leczenie raka[1]. Gdy robiłam badania i pracowałam w Uniwersytecie Rockefellera w Nowym Jorku, to przechodziłam obok tego szpitala, bowiem znajduje się on po drugiej stronie ulicy. W tym czasie zastanawiałam się dlaczego tak renomowana i duża uczelnia jak Uniwersytet Rockefellera, gdzie każdego dnia można było rozmawiać z innym laureatem Nagrody Nobla, nie prowadziła żadnych badań w dziedzinie substancji naturalnych. Przed dzisiejszym spotkaniem chciałam znaleźć informacje kto jest w zarządzie Uniwersytetu Rockefellera, ale na stronach internetowych nie było to dostępne. Natomiast zapoznam państwa kto znajduje się w zarządzie szpitala Slaon Kettering, a więc szpitala gdzie robi się badania przeciwko rakowi.


Do 2005 roku prezesem i członkami zarządu była rodzina Rockefellerów. Drugim po bogu, jak to się mówi, był Douglas Warner. Pan Warner równocześnie pracował w zarządzie ogromnych banków – JP Morgan czy Chase Bank. Rockefeller ma ogromne wpływy niezależnie czy jest to przemysł kolejowy, banki, prasa czy firmy farmaceutyczne. Jest bardzo ciekawa książka, niestety dostępna tylko w języku angielskim i na chwilę obecną tylko w antykwariatach, pod tytułem „Rockefeller Medicine Men” czyli „Ci ludzie medycyny Rockefellera”. Książka ta podaje bardzo dokładną historięw jaki sposób cały ten przemysł został zbudowany.

 

Jak Rockefeller,

pod płaszczykiem filantropii,

rozwinął ogromny biznes finansowy.

Ale spójrzmy kto obecnie reprezentuje interesy pacjentów i czy rzeczywiście w tym szpitalu interesy pacjentów są reprezentowane. W tej chwili prezesem jest James Robinson, który jednocześnie zarządza w firmie farmaceutycznej Bristol-Myers Squibb. Jest to czołowy producent leków na raka. James Robinson decyduje także o tym, co robi Slaon Kettering i jakie metody leczenia szpital wybiera dla swoich pacjentów. Kto jeszcze działa w tym szpitalu? Richard Beattie jest członkiem zarządu Slaon Kettering, ale także zasiada w zarządzie Bristol-Myers Squibb. Czy oni będą działać przeciwko interesom tej firmy? Następnym członkiem rządu jest Richard Furlaud, który jest również prezesem Zjednoczenia Producentów Farmaceutycznych w Stanach Zjednoczonych. To są tylko przykłady, ale jest cała długa lista wskazująca na ogromny konflikt interesów. Czy ten szpital będzie zainteresowany innymi metodami leczenia niż metody farmaceutyczne? Na pewno nie. Ok. W roku 1920 był lekarz o nazwisku Coully.
Był on absolwentem Uniwersytetu Yale w Harvardzie. Był w zarządzie Slaon Kettering. On wprowadził nową wówczas metodę walki z rakiem przy użyciu toksyn bakteryjnych.
Ale w tym czasie Slaon Kettering otrzymał bardzo duży prezent, mianowicie dawki radu. Radu używa się do leczenia raka. Slaon Kettering miał wówczas więcej niż połowę całych światowych zasobów radu. Oczywiście doktor Coully był bardzo zwalczany i nie mógł pozostać w tym szpitalu.

Opowiem teraz o profesorze Linus Paulingu, laureacie dwóch nagród Nobla, z którym miałam zaszczyt bezpośrednio pracować. Prof. Pauling był znanym naukowcem, który bardzo mocno promował używanie dużych dawek witaminy C w walce z rakiem. Było to oparte nie tylko na nauce, ale także praktyce. Prof. Pauling bardzo blisko współpracował z pewnym szkockim lekarzem, który używał dużych dawek witaminy C w leczeniu raka z bardzo dobrymi rezultatami. Otóż dwadzieścia lat temu prof. Pauling wystosował list do ówczesnego prezydenta Slaon Kettering, dr. Paula Marksa. Prof. Pauling proponował, aby ten szpital zrobił badanie kliniczne z zastosowaniem witaminy C w leczeniu raka. Prof. Pauling pisał: „nie ma lepszego miejsca na świecie, gdzie te badania mogły być prowadzone lepiej niż w Slaon Kettering. Mam nadzieje, że Pan nie odrzuci tej wielkiej szansy”.

List został napisany 11 maja 1989 roku. Szansa ta została odrzucona. Slaon Kettering nigdy nie przeprowadził badań z użyciem witaminy C u pacjentów chorych na raka. Tymczasem w 2002 roku nasza grupa naukowców opublikowała na całej stronie US Today, jednej z największych gazet w Stanach Zjednoczonych, wyniki badań, które wskazują, że witamina C w połączeniu z innymi substancjami naturalnymi, jest w stanie zatrzymać rozprzestrzenianie się komórek rakowych. Czy trzeba było czekać tyle lat, aby potwierdzić to, co mówił prof. Linus Pauling? W roku 2005, a także może dosłownie miesiąc temu, National Health Institute (NHI) czyli Narodowy Instytut Zdrowia w Stanach Zjednoczonych, opublikował kolejną pracę wskazującą, że witamina C podawana w wysokich dawkach jest w stanie selektywnie zabić komórki rakowe, nie niszcząc przy tym komórek zdrowych. Witamina C może być używana jako bardzo efektywny i skuteczny sposób walki z rakiem. Czy ktoś o tym mówi? Niestety nie i dlatego w dalszym ciągu zastosowanie kliniczne witaminy C w walce z rakiem jest znikome.

Pytanie dlaczego tak się dzieje? Jedną z odpowiedzi na to znalazłem w gazecie Harald Tribune. W tej gazecie był przeprowadzony wywiad z dyrektorem jednej z firm farmaceutycznych, która właśnie wprowadzała nowy lek na rynek. Pytano czego ten dyrektor najbardziej się obawia. Pozwólcie państwo że zacytuję: „pierwszą tragedią jest jeżeli lek spowoduje śmierć. Natomiast drugą tragedią jest jeżeli lek ten uzdrowi ludzi.” W dalszej część tego wywiadu dodał że „prawdziwie dobre leki to te, które wciąż muszą być używane i to przez długi, długi czas”.

Słysząc te słowa zrozumiemy, dlaczego nasze zdrowie znajduje się w takiej sytuacji jak teraz.
Czy w związku z tym nie sądzicie państwo, że leczenie raka nie jest potwierdzeniem tej zasady? Wspomnę teraz państwu o jednym z licznych poradników dla pacjentów i ich rodzin, jak sobie radzić z działaniami ubocznymi chemioterapii czy radioterapii u pacjentów chorych na raka. Jest to 200 stron!! Bo jest to tak ogromna ilość działań ubocznych. Działania te powodują anemię, krwawienia z przewodu pokarmowego, infekcje, bowiem zostaje zniszczony system immunologiczny. Zostaje zniszczony mięsień serca, wątroba, pojawiają się depresje oraz tzw „chemomózg”, bo ludzie mają bardzo silne problemy psychiczne. Na każde z tych działań ubocznych są kolejne leki, a wiec rynek medyczny rośnie.


Ale chemioterapia to tylko jeden przykład.

Spójrzmy jak wiele jest leków, które są obecnie przepisywane na pewne choroby, albo zwielokrotniają tą samą chorobę, albo generują nową. Zacznijmy od prostej aspiryny. Ma ona bardzo dużo dobrych działań. Wszyscy używamy ją od czasu do czasu. Ale jest ona zalecana w chorobach serca. Musimy ją brać przez cały czas. Działaniem ubocznym długoterminowego zażywania aspiryny są wrzody żołądka
i zawał serca.

Następnym przykładem są statyny, które w tej chwili, bez żadnych ograniczeń, są zalecane na obniżenie cholesterolu oraz aby zapobiec i zmniejszyć ryzyko choroby serca. Jednak zażywanie statyn powoduje niewydolność wątroby i nerek. Podejrzewa się także, że statyny powodują raka.

Środki przeciwbólowe, które będą brane przez długi czas, a biorę je np. chorzy na artretyzm, powodują ryzyko choroby serca.

Estrogeny, które brane są na objawy menopauzy czy osteoporozę, zwiększają ryzyko raka i to bardzo znacznie. Niedawno były opublikowane badania w których uczestniczyło 16 tysięcy kobiet. Badanie
to wskazywało że estrogeny zwiększają ryzyko wystąpienia raka i chorób serca.

Chemioterapia której celem jest zwalczenie raka, powoduje powstawanie nowych rodzajów raka
i wyniszczenie organów.

Leki na AIDS są innym rodzajem chemioterapii. Są one brane przez ludzi którzy mają upośledzony system immunologiczny. One niestety dalej upośledzają system immunologiczny, bo niszczą szpik kostny i zwiększają podatność na nowe choroby.

Leki przeciwko arytmii, które przepisywane są ludziom z zaburzeniem rytmu serca, powodują zahamowanie bicia serca.

Prawie 42 procent leków farmaceutycznych są to leki, które niosą ryzyko rozwoju raka. Te dane są znane od prawie 10 lat, a publikowane przez Narodowy Instytut Zdrowia w Stanach Zjednoczonych.
Leki alergiczne, leki przeciw wrzodom żołądka, estrogeny, statyny, leki psychotropowe, są to wszystko leki które generują raka. Także połowa syntetycznych antybiotyków jest karcenogenna.

W jaki sposób firmy farmaceutyczne zapewniają sobie zysk?

Tylko 15 procent nowych leków, wprowadzonych na rynek w ostatnich 11 latach, miało nowe działania.Większość leków są to tzw. „ja też leki”. Różnią się one w bardzo małym stopniu od leków obecnie sprzedawanych. Podam przykład. Swego czasu bardzo żartowano w Stanach Zjednoczonych z leku na wrzód żołądka. Wprowadzano go pod nową nazwą, a zmieniono tylko kolor pigułki. Najpierw była fioletowa, a później zmieniono ją na inny kolor. Jest to wielka oszczędność, bo nie trzeba inwestować. Aż dwie trzecie nowych leków jest imitacją poprzednich, która jest robiona w celu przedłużenia patentu. Patent wygasza bowiem po 20 latach. W związku z tym wprowadza się bardzo małą zmianę i patent przez następne 20 lat gwarantuje duże pieniądze. Nieuzasadniony jest również wzrost cen. Podam państwu kilka przykładów leków, na które ostatnio ogromnie zostały podniesione ceny. Cena jednego z leków na raka została zwiększona 3,5 tysiąca razy. Ceny leków na problemy serca u niemowląt zwiększyły się z 130 dolarów na 1.875 dolarów. Cena leków dla niemowląt, które mają spazmy, wzrosła z 1.650 dolarów na 23.260 dolarów. Są to nieuzasadnione wzrosty cen leków. W tej chwili te firmy farmaceutyczne są zaskarżone w Stanach Zjednoczonych i jest proces o bezpodstawne podwyższenie cen. W Polsce jest państwowa opieka zdrowotna i nie zawsze odczuwamy jak drogie są leki. W Stanach Zjednoczonych, jedna trzecia ludzi nie ma w ogóle ubezpieczenia i trzeba płacić za każdy lek.
Ceny leków są ogromną wyrwa na kieszeni. W Stanach ludzie najbardziej obawiają się choroby, gdyż choroba jest pierwszą przyczyną bankructwa.

Jeśli chodzi o inwestorów, to jest najlepszym przykładem jest lek o nazwie Vioxx. W ciągu jednego dnia ceny akcji firmy Merck, producenta Vioxx zmniejszyły się o 50%. Było to zagrożeniem dla całej firmy, gdyż obawiano się procesów sądowych za lek, który powodował śmierć. Działanie tego leku nie było zaskoczeniem dla firmy. Merck wiedział, że Vioxx powoduje choroby serca. Wielu inwestorów, czy to osoby prywatne, czy fundusze emerytalne, daje protekcje przemysłowi farmaceutycznemu, ze względu na to, że inwestują pieniądze. Wiele funduszy emerytalnych zainwestowało w akcje firm farmaceutycznych. Nawet przez przyciąganie akcjonariuszy ten przemysł się broni.

W dalszej kolejności są politycy. Rząd kupuje decyzje. W tej chwili jest więcej lobbistów w Waszyngtonie niż senatorów. Vioxx jest przykładem, w jaki sposób pieniądze farmaceutyczne wpływają na decyzje na zatwierdzanie leków. Vioxx był używany przez osoby cierpiące na artretyzm. Ten lek spowodował śmierć w wielu przypadkach. Rządowa agencja FDA (Food and Drugs Administration), która powinna bronić swoich pacjentów, uciszała krytyki związane z tym lekiem.

A kto podejmuje decyzje w Unii Europejskiej na temat naszego zdrowia? Jest 400 mln Europejczyków, którzy wybierają swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Parlament Europejski nie ma w zasadzie żadnej władzy i nie decyduje o niczym. Kto w takim razie decyduje?
W Unii Europejskiej decyduje Komisja. A kto mianuje Komisję Europejską. Na pewno nie my, czyli obywatele, tylko kartele petrochemiczne, farmaceutyczne i chemiczne. Dlatego powinniśmy pozbyć się nadziei, że jesteśmy w stanie coś powiedzieć. Tak długo jak Komisja Unii Europejskiej jest ciałem mianowanym, nie wiadomo przez kogo i na jakiej zasadzie, nie ma demokracji. Komisja reprezentuje interesy wielkich karteli, a nie nasze.

Wrócę do naszego pytania „jak możemy chronić nasze zdrowie”. Odpowiedzią jest zrozumienie jak rynek medyczny funkcjonuje. Podałam państwu kilka przykładów.

Drugim sposobem jest prowadzenie badań naukowych w dziedzinie naturalnych, alternatywnych rozwiązań dla naszego zdrowia. Musimy stosować te rozwiązania i również musimy rozszerzać wiedzę i informację. Musimy prowadzić edukację w dziedzinie naturalnego zdrowia. My, czyli Instytut Medycyny Komórkowej, właśnie to robimy. W Stanach Zjednoczonych prowadzimy badania w dziedzinie raka, chorób serca i wielu innych. Mamy liczny dorobek naukowy, przedstawiamy nasze prace w licznych czasopismach naukowych, jesteśmy obecni na konferencjach naukowych. Współpracujemy z wieloma ośrodkami naukowymi. Więcej informacji jest na naszych stronach internetowych. Również, co jest bardzo ważne, jesteśmy finansowo niezależni. Nie musimy aplikować i prosić o granty i pieniądze od firm farmaceutycznych. Nasza działalność jest działalnością non-profit czyli wszelkie dochody są przekazywane do fundacji zdrowia. Ta fundacja zdrowia finansuje pracę naszego instytutu naukowego. Jedynymi ludźmi w stosunku do których jesteśmy odpowiedzialni to są pacjenci. Są to ludzie, o których zdrowie walczymy.

Teraz chciałabym zaprezentować jakie są nadzieje i jaki jest postęp naszych badań w walce z rakiem i z niektórymi chorobami serca. W Polsce co czwarta osoba umiera na raka i ilość przykładów raka rośnie. Rak jest główną przyczyną śmierci u osób powyżej 35 roku życia. A więc to nie choroby serca, ale rak jest największą przyczyną śmierci. Jakie stadia możemy zaobserwować w rozwoju raka. Pierwszym jest zapobieganie chorobie, a więc gdy nie ma jeszcze komórek nowotworowych. Następnym stanem jest sytuacja, gdy zaszła zmiana w aparacie genetycznym komórki i ta komórka przekształciła się w komórkę nowotworową. Ona się dzieli i tworzy się guz nowotworowy. Jest to stadium rozwoju raka, który zachodzi lokalnie. Najgroźniejszym etapem jest metastaza, kiedy rak rozprzestrzenia się po całym organizmie. Jest to powód śmierci w 90 procentach.

Medycyna konwencjonalna zajmuje się tylko tą częścią środkową. Medycyna konwencjonalna nie interesuje się zapobieganiem raka, gdzie dużą rolę odgrywa zdrowa żywność,
o czym mówił mój poprzednik, prof. Więckowski. Ważne jest aby zapobiegać niedoborowi witamin, np. witaminy C, kwasu foliowego i innych. Niedobory witamin indukują zmiany w DNA, zmiany te są rakotwórcze. Medycyna konwencjonalna nie interesuję się również metastazą. Dowodem na to jest informacja, jaka ukazała się dwa lata temu w New York Time. W bardzo obszernym artykule postawiono pytanie „dlaczego firmy farmaceutyczne nie są zainteresowane metastazą”. Na całym świecie jedynie mniej 100 laboratoria zajmuje się tym jak raka zatrzymać. Cała reszta laboratorii zajmuje się zwalczaniem komórek rakowych przy pomocy tych samych substancji. Nawet Narodowy Instytut Raka przeznacza tylko 0,5 procenta funduszy na stan rozwoju raka, który jest odpowiedzialny za śmierć 90 procent pacjentów. Jaka jest metoda leczenia raka? Jest ona taka sama od 70 lat. Otóż używa się bardzo drastycznych metod chemioterapii, silnych związków toksycznych. Pierwszym związkiem chematoterapeutycznym był gaz musztardowy, który był używany jako broń biologiczna. Te potężne czynniki zabijają komórki rakowe – co jest dobre, ale również zabijają zdrowe komórki. Powodują rozwój nowych nowotworów. Powodują zmiany genetyczne w DNA i również upośledzają funkcję innych organów. Szczególnie systemu immunologicznego, szczególnie wyściółki naczyń jelit i wyściółki ścian jelit. I wielu innych organów, których komórki dzielą się szybko. Dlatego, gdyż te związki nie rozróżniają czy jest to zdrowa komórka czy nie.

Przykładem sukcesu medycyny konwencjonalnej

jest rezultat badania klinicznego leku o nazwie Gifex. Wnioski z badań z tym lekiem pokazały, że w 94 procent zaobserwowano zniszczenie serca. 70 procent pacjentów miało zatrucie nerek. 61 procent pacjentów miało zatrucie wątroby, 81 procent zniszczenie słuchu, choroby płuc wystąpiły u 92 procent, 8 procent umarło z zatrucia.A jakie było podsumowanie tych badań? „Gifex jest dobrze tolerowany, działania niepożądane do zaakceptowania i toksyczność organów zgodnie z przewidywaniem”.
Lek ten został wprowadzony do leczenia pacjentów. Sytuacja jeśli chodzi o leczenie raka jest tak trudna i tak zła, że w tej chwili jeżeli lek w badaniach klinicznych powoduje zmniejszenie rozmiarów guza o 30 procent u 1/3 pacjentów i to zmniejszenie trwa przez 6 miesięcy, lek jest wprowadzany do użytku i podawany pacjentom. A większość pacjentów myśli, że jeżeli jest to nowy lek to działa na prawie wszystkich. Nie. Działa najwyżej na 1/3 pacjentów, a w wielu przypadkach wystarczy jedynie 10 procent pozytywnej reakcji i lek jest zatwierdzany.

Czy ta metoda chemioterapii, stosowana przez tyle lat, odniosła jakieś rezultaty? W gazetach czytamy, że jest duży progres, gdyż przeżywalność na takiego czy innego raka wydłuża się.

Natomiast gdy robimy badania naukowe i gdy robimy ocenę wyników chemioterapii w różnych rodzajach raka, to obraz jest zupełnie inny. Zaprezentuję państwu analizę wyników badań z lat 1990-2004, która objęła 22 rodzaje raka. Jest to 90 procent rodzajów raka, które ludzie dostają. Analiza ta wykazała, że chemioterapia może zwiększyć szansę na 5 letnie przeżycie tylko o 2,1 procenta. Jakim kosztem? Jakim wyniszczeniem organizmu? A co poza tym? Chemioterapia jest zupełnie nieskuteczna w raku melanomy, macicy, prostaty, nerek i raka nieznanego pochodzenia. To są dane z czasopisma „Medical Oncology” z 2004 roku. My nie mówimy o wyleczeniu z raka, a mówimy o 5 letnim przeżyciu. Taki okres przeżycia to już jest sukces.

Dlaczego rak w dalszym ciągu jest wyrokiem śmierci? Odpowiedź na to jest jasna. Są to miliardy dolarów, jakie przemysł farmaceutyczny zarabia na stosowaniu chemioterapii i stosowaniu leków,
a później walką ze skutkami chemioterapii. Tymczasem są szanse, że ta sytuacja może zostać zmieniona.

Na podstawie naszej działalności w Instytucie Naukowym w Kalifornii wiemy, że jest możliwość naturalnej kontroli rozwoju raka. Nasze badania wykazały, że w odpowiedni sposób dobrana synteza mikroelementów takich substancji jak witaminy, minerały i niektóre związki odżywcze jest w stanie spowodować zmniejszenie guzów nowotworowych, jest w stanie selektywnie zabić komórki raka nie naruszając komórek zdrowych, jest w stanie zmniejszyć ukrwienie guza, co jest bardzo istotne dla wzrostu guzów nowotworowych. Co więcej – ta naturalna synergia jest w stanie zahamować przerzuty raka do innych organów czyli tzw. metastazę.

Dlaczego my możemy cieszyć się takim sukcesem? Nie jest to żaden cud, ani nie jest to przypadek. Wybraliśmy metodę, w której obserwowaliśmy jakich mechanizmy używają komórki raka, aby się rozprzestrzeniać w organizmie i rosnąć i zwiększać guzy. Są to te same mechanizmy w raku prostaty, skóry czy raku innych narządów. Jest to niszczenie środowiska otaczającego komórki. Nasze komórki są otoczone przez włókna kolagenu, włókna tkanki łącznej. Wszystkie komórki raka jeżeli chcą się przemieścić do innych organów i jeżeli chcą się rozrastać, to muszą zniszczyć te włókna kolagenowe i robią to przy użyciu specjalnych enzymów, które nalezą do klasy tzw. MMP. Każda z komórek raka wydziela te enzymy. Agresywność raka jest mierzona ilością tych enzymów. Im komórki raka wydzielają więcej enzymów trawiących kolagen, tym bardziej ten rak ma szanse rozprzestrzenić się w organizmie.

W jaki sposób możemy zahamować ten proces? Przede wszystkim przez zwiększenie spójności tkanki łącznej. Na poniższym rysunku została schematycznie przedstawiona tkanka łączna. Są to takie cylindryczne komórki, które leżą na takich płachtach. Są to płachty kolagenu, lub inaczej włókna kolagenowe, które otaczają komórki. Jeżeli tkanka kolagenu jest spójna, to komórka rakowa nie jest w stanie przedrzeć się przez warstwę kolagenową. Natomiast jeżeli tkanka łączna nie jest stabilna, jest zniszczona, to jest mnóstwo przestrzeni, przez które komórki rakowe się przebiją.
Zestaw substancji, które dobraliśmy w naszych badaniach przeciwko rakowi, to były substancje które mogły z jednej strony zahamować działanie enzymu trawiącego kolagen, MMP. Ten enzym jest pokazany jako taka figurka „pack-men”. Blokada ze związków wchodzi i neutralizuje ten enzym.
Tymi związkami są aminokwasy lizyna oraz prolina, witamina C, specjalna frakcja polifenoli z zielonej herbaty, arginina, N-Acytel-Cysteina, oraz pierwiastki śladowe – selen, miedź oraz mangan.
Te związki nie tylko hamują enzymy trawiące kolagen, ale również wzmacniają ten kolagen. Pozwalają zamknąć komórki rakowe w więzieniu. Pierwsze rezultaty wykazały, że ta naturalna synergia jest w stanie zahamować metastazę komórek raka skóry do płuc. Chciałabym pokazać na slajdzie przykład dwóch płuc, które mają dużo tych ognisk metastazy. Jest to rak który rozwinął się przy zwykłej diecie, natomiast jeżeli dieta została wzbogacona synergią naturalnych substancjami, to ta inwazja komórek rakowych została zahamowana w 87 procentach. Również ta grupa substancji może hamować rozwój guzów nowotworowych pomiędzy 30 procent aż do 80 procent. Rak piersi 80 procent, rak trzustki 64 procent, gdzie obecnie osoba ze zdiagnozowanym rakiem trzustki ma jedynie 5 procent szans, że przeżyje przez 5 lat.

Następnie substancje naturalne mają te właściwości, że mogą selektywnie zabić komórki rakowe.
One rozpoznają, które komórki są nienormalne, natomiast nie atakują komórek zdrowych. Oto następny dowód z naszych badań gdzie komórki które umierają są znakowana specjalną substancją. Jeżeli komórki są żywe to ich kolor jest zielony. Natomiast jeżeli komórki zaczynają umierać to kolor tych komórek zmienia się na pomarańczowy. Tutaj widzimy, że im więcej dodaje się tych związków, tej synergii naturalnej, tym większa proporcja komórek rakowych zostanie wyeliminowana. Bez eliminacji komórek zdrowych.


Następną groźną bronią raka jest angiogeneza. Żaden genotwór, który ma średnicę większą niż pół milimetra nie może przeżyć, jeżeli nie rozwinie swoich własnych naczyń krwionośnych. Dlatego zahamowanie procesu tworzenia naczyń krwionośnych jest bardzo ważne przy zatrzymaniu rozwoju raka. Tutaj mamy dowody na to. Są to badania histologiczne raka, który się rozwinął na normalnej diecie i w obecności naturalnej synergii. W obecności naturalnych związków naczynia krwionośne nie rozwinęły się w przeciwieństwie do guzów które powstały w przypadku normalnej diety.

To są badania, które wskazują że synergia substancji naturalnych może być efektywna przy zahamowaniu wzrostu raka. Ale ważne jest, co się dzieje w sytuacji, gdy rak już się rozwinął.
Czy te mikroelementy również są w stanie działać na guzy nowotworowe, które już powstały w organizmie. Dla sprawdzenia tego wykonaliśmy następne testy. W tych badaniach użyliśmy myszy, które zostały poddane działaniu silnego karcynogenu jakim jest nitrozomocznik. Te zwierzęta były trzymane na normalnej diecie i poddane działaniu tego środka chemicznego. Rozwinęły się guzy które można było namacalnie zmierzyć. W momencie gdy takie guzy zostały zidentyfikowane, podaliśmy dietę z dodatkiem synergii mikroelementów. Po pewnym czasie, w tym przypadku po 20 tygodniach, sprawdziliśmy jak wygląda wzrost guzów nowotworowych. W grupie zwierząt które była trzymana na kontrolnej diecie, te guzy rozwijały się progresywnie. Jeżeli byśmy w diecie podali tylko ekstrakt z zielonej herbaty, wiemy o tym, że zielona herbata ma właściwości przeciwrakowe, po tych 60 dniach wzrost guzów został nieznacznie zahamowany. Natomiast w przypadku diety, która zawierała synergię mikroelementów, to zahamowanie było w około 87 procentach. Czyli było to bardzo widoczne zahamowanie wzrostu guzów nowotworowych. Jest to bardzo pozytywna cecha. Ale w tych badaniach zauważyliśmy coś jeszcze bardziej znaczącego. Po zakończeniu tego doświadczenia policzyliśmy jaka ilość guzów rozwinęła się u zwierząt które były na normalnej diecie i u zwierząt na diecie wzbogaconej synergią mikroelementów. Różnica nie była bardzo duża.
Na normalnej diecie było 25 guzów, z synergią naliczyliśmy 21 guzów. Istotne było jednak to, że przy normalnej diecie tylko jeden guz nie był guzem złośliwym, natomiast wszystkie pozostałe były guzami złośliwymi. Sytuacja była odwrotna przy diecie wzbogaconej w synergię mikroelementów.
Tylko 6 guzów było złośliwych, natomiast 15 guzów było guzami łagodnymi. To wskazuje, że związki naturalne są w stanie zmienić program genetyczny który decyduje o złośliwości guza.


Jest to niezwykle istotne, że związki naturalne mogą to zrobić.

Na pewno jesteście państwo zainteresowani jak to jest w przypadku ludzi. Czy są jakieś doniesienia sukcesów używania substancji naturalnych w przypadku raka. Jest ich coraz więcej. Chciałabym pokazać pacjentów, którzy od wielu lat są wolni od raka po stosowaniu synergii związków naturalnych. Pokażę teraz zdjęcia naszego pierwszego pacjenta, który miał zdiagnozowanego raka płuc. Po 7 miesiącach ten nowotwór znikł i pacjent ten jest już od 7 lat wolny od raka. Prowadzi aktywny tryb życia, nawet zorganizował grupę pacjentów, gdzie walczy o prawa pacjentów do zdrowia naturalnego. Oto przykład innej osoby, która od 2002 roku jest wolna od raka.
Miała zdiagnozowany rak mózgu. Po roku stosowania substancji naturalnych ten rak zniknął.
W kolejnym przykładzie była bardziej zaawansowana metastaza lymphony do kości. Po 5 miesiącach stosowania programu witamin ten rak zniknął. Osoba ta jest wolna od raka już 6 lat. Jak widzicie państwo rezultaty przychodzą różnych czasach i w różnych stadiach raka. Mamy wiele innych doniesień od pacjentów z różnymi rodzajami raka: mózgu, piersi, odbytu, przełyku, nerek, płuc, lymphomy, myloma, jajników i trzustki. A w tej chwili w ciągu następnych 2 miesięcy zaczniemy prowadzić duże badania kliniczne, co udało nam się po wielu latach walki osiągnąć i będziemy prowadzić badania w raku ścianki macicy. Może za rok lub za półtora będę mogła się podzielić z państwem wynikami tych badań. To jest to co nasza nauka pozwoliła nam osiągnąć w dziedzinie raka.

Teraz zaprezentuję państwu wyniki medycyny komórkowej w walce z chorobami serca. Na początek chciałabym pokazać poziom sprzedaży leków na choroby serca. Wzrosły one pomiędzy rokiem 2000 a 2005 z 52 mld na 75 mld dolarów. Największy rynek odbiorców to leki na nadciśnienie, na cholesterol i na inne.
Jeśli mówimy o chorobach serca, to wszyscy zapewne myślą o cholesterolu, dlatego że jest to jedyna rzecz o której się mówi i wszyscy jesteśmy chorzy na cholesterol, jeżeli mamy go troszeczkę więcej. Pytanie jest na jakim poziomie? W 1980 roku przyjmowano za dopuszczalny poziom cholesterolu 290 mg/dl. W 2001 roku wprowadzono nowe zmiany określające poziom cholesterolu który wymaga stosowania leków. Było to 200 mg/dl. Wczoraj czytałam w prasie wypowiedź lekarza, który uważa że 200 mg/dl to już jest za wysoko, gdyż należy leczyć ludzi z cholesterolem na poziomie 190 mg/dl.


Nie wiem czy państwo wiecie, ale jeden z panelistów przy ustalaniu nowych wytycznych w 2000 roku, dr Bradley z National Health Institute w Stanach Zjednoczonych, dostał także pieniądze za konsultację w wysokości 114.000 dolarów oraz akcje firmy która produkuje leki obniżające cholesterol.
Nic dziwnego, że 7 lat temu 35 mln ludzi w Stanach Zjednoczonych, a także miliony w innych krajach włącznie z Polska, zostało „okrzykniętych” że są chorzy na cholesterol.

Po wielu początkowych sukcesach i po wielu badaniach klinicznych, wskazujących jak bardzo cholesterol pomaga zmniejszyć ryzyko chorób serca, pojawiają się głosy krytyki.

Są one publikowane w tak renomowanych czasopismach jak np. Business Week. Należy się zastanowić dlaczego nagle tak poczytne gazety stawiają na swoich łamach pytanie czy rzeczywiście leki na cholesterol są dobre. Moja odpowiedź na to jest, że ci businessmeni cierpią na choroby serca i zaczynają się bać o siebie i ich własne zdrowie przeważa nad interesem firm farmaceutycznych. Ostatnie badania wykazują, że leki obniżające cholesterol nie tylko zmniejszają ryzyko chorób serca, ale je podwyższają oraz nie redukują podkładów miażdżycowych. Jest to potrzebne, aby zredukować ryzyko ataku serca. My nie jesteśmy tym zaskoczeni, gdyż od lat krzyczymy na ten temat. Cholesterol nie jest powodem chorób serca. Powodem są utrata spójności i elastyczności naczyń krwionośnych w sercu. W związku z tym nasze naczynia zaczynają być coraz bardziej przepuszczalne. Rozwijają się pęknięcia i szczeliny. One potrzebują reperacji i ta reperacja pochodzi z naszego własnego ciała.
Tym czynnikiem reperującym jest cholesterol, który uszczelnia szczeliny. Jeżeli jest to proces krótki, to ma to dla nas dobre znaczenie. A jeżeli się odbywa przez dziesiątki lat, to rozwijają się różne reakcje uboczne, które prowadzą do rozwoju pokładów miażdżycowych. Jeżeli chcemy walczyć z chorobami serca, to nie należy walczyć z cholesterolem, ale należy dbać o zdrowe, elastyczne i spójne naczynia. Możemy to zrobić drogą naturalną.

Pierwszą substancją, która leczy naczynia krwionośne to jest witamina C. Jest ona niezbędna do produkcji kolagenu. Kolagen jest głównym białkiem, który buduje nasze naczynia i utrzymuje ich elastyczność. Odkłada się w złogach miażdżycowych zamiast cholesterolu. Teraz pokaże kopię badań, które wskazują jakie jest kompozycja pokładów wapniowych u osób, które nie brały statyn. Czarna kreska wskazuje ile było wapnia, a ile było cholesterolu. To zakreskowane pole to mieszaka cholesterolu i wapnia. Co się stało u osób, które brały statyny? Ilość wapnia bardzo wzrosła, te pokłady zostały utwardzone. Ilość cholesterolu zmalała, bo nie było go wystarczająco. Ilość tych mieszanych złogów także wzrosła. Co to znaczy? To znaczy, że pokłady miażdżycowe są utwardzone i są mocniejsze. Ryzyko, że one się rozpadną, pękną odsunęło się w czasie. Niestety to ryzyko nie zostało wyeliminowane. To świadczy o tym, że statyny mogą przedłużyć czas, kiedy osoba dostanie atak serca, ale nie mogą tego wyeliminować.

W tym miejscu chciałabym zarekomendować państwu książkę dr Ratha, „Dlaczego zwierzęta nie dostają ataków serca, tylko my ludzie”. (zwierzęta dostają zawałów serca, ale chodzi o to że nie ma wśród zwierząt dziko żyjących sytaucji w których następuje zawał z powodu zablokowania) W tej książce możecie się państwo poznać więcej szczegółów wokół tej problematyki. Chciałabym także zaprezentować wyniki badań klinicznych które przeprowadziliśmy na 55 pacjentach, u których zdiagnozowano chorobę serca. Podkłady miażdżycowe u tych chorych były mierzone metodą ultraszybkiej tomografii komputerowej.
Badaliśmy stan ‘przed’ oraz po 12 miesiącach zażywania określonego zestawu związków naturalnych, którego celem było reperowanie i wzmacnianie ścian naczyń krwionośnych. Jaki był rezultat tych badań? Już po 6 miesiącach wzrost pokładów wapniowych został zahamowany, a więc rozwój choroby nie postępował. Jeżeli nie postępował, to znaczy nie rozwinął się atak serca. Co więcej, badania te wykazały, że u niektórych pacjentów, którzy mieli wczesne, małe pokłady wapniowe, ta naturalna reperacja struktury naczyń krwionośnych doprowadziła do tego, że te pokłady zanikły. Oto zdjęcie z ultraszybkiej tomografii komputerowej ‘przed’ i ‘po’ braniu witamin, gdzie tych miażdżycowych pokładów wapniowych nie ma.
Co więcej? Przez naturalną reperację ścian naczyń krwionośnych i ich usprawnienie zaobserwowaliśmy, że poziom cholesterolu również może się zmniejszyć.Jest to wynik innego badania pilotowego, gdzie obserwowaliśmy zmniejszenie poziomu tego złego cholesterolu LDL, podwyższenie poziomu dobrego cholesterolu, HDL i również zmniejszego poziomu tzw. NPa, które jest bardziej aterogenną cząsteczką niż LDL. Tego się nie mierzy, a poziom Npa decyduje o ryzyku rozwoju chorób serca. Nie mierzy się tego ponieważ nie ma żadnych leków, które pozwalają tę proteinę obniżyć.

Czy tylko są statyny i nie ma innych środków na regulację poziomu cholesterolu? Oczywiście są inne środki i były dawno temu stosowane. Jedną z najczęściej była stosowana witamina B3, tzw niacyna. Witamina B3 była efektywna w obniżeniu poziomu LDL, złego cholesterolu. Jest bardzo efektywna w podniesieniu dobrego cholesterolu. A co określa ryzyko choroby serca? Otóż stosunek między dobrym a złym cholesterolem. Nie zawsze trzeba obniżać zły cholesterol. Jeżeli podniesie się dobry cholesterol, to on będzie usuwał pokłady tłuszczowe bardziej efektywnie. Witamina B3 jest także efektywna w obniżeniu trójglicerydów. W porównaniu z tym statyny są efektwyne w obniżeniu złego cholesterolu. Mogą obniżyć nawet o 50 procent, ale są mało efektywne w podniesieniu dobrego cholesterolu oraz obniżeniu trójglicerydów. Oczywiście nacisk kładzie się tylko na obniżenie złego cholesterolu. Statyny obniżają cholesterol, ale nie zawsze prowadzi to do obniżenia ryzyka choroby serca. Używanie statyn jest zawsze związane z poważnymi działaniami ubocznymi. Przykładem takich działań ubocznych jest blokada nerek tzw rhabdomyoliza.
Działanie to doprowadziło do wycofania jednego leku o nazwie Lipobay. Wielu pacjentów zmarło z powodu blokady nerek. Dlaczego statyny mają takie działanie uboczne, a więc niszczą nerki i niszczą wątrobę, a nawet powodują zniszczenie mięśnia sercowego? Dlatego że statyny hamują mechanicznie syntezę cholesterolu przez hamowanie enzymu który jest aktywny na pierwszych etapach biologicznej syntezy cholesterolu – są inhibitorami HMG coenzymu A. Zapomina się o tym, że w dalszych etapach syntezy cholesterolu, syntetyzuje się bardzo ważna substancja dla energii biologicznej, dla energii naszych komórek, mianowicie Coenzym Q10. Co się dzieje, jeżeli komórki nie wytwarzają wystarczająco dużo bioenergii? One po prostu pękają. To jest przyczyną blokady nerek, ponieważ nerki zostają zablokowane pozostałościami po rozpadzie komórek. Rozpada się tkanka mięśniowa. Dlatego najczęstrzym objawem po braniu statyn są bóle mięśni. Pacjenci skarżą się na bóle mieśni, ponieważ one się rozpadają.
Przedstawię teraz dowody. W 2003 roku lek Lipobay oraz inny lek z tej samej klasy, Becol został wycofany ponieważ powodował śmierć pacjentów. Wg dokumentacji z firmy Bayer zarząd wiedział, że Lipobay może powodować takie działania uboczne. Pomimo tego nie chciano wycofać tego leku z rynku.

Innym działaniem ubocznym statyn są choroby neurologiczne. Takimi zaburzeniami neurologicznymi są np. amnezja czy depresja. Wspomnę tu o doktorze Duane Graveline, który był astronautą NASA i chirurgiem w USA Force, lotnictwie amerykańskim. Napisał on książkę na temat działań ubocznych statyn. Dlatego gdyż on sam doświadczył przykładów amnezji po braniu statyn. Pierwszy raz gdy tego doświadczył, jego kolega powiedział, że jest to niemożliwe. On odstawił te statyny i wszystko wróciło do normy. Potem pod namową kolegi zaczął brać statyny i ponownie objaw amnezji powrócił.

Statyny zwiększają także ryzyko choroby Parkinsona i choroby Lou Ghering’s. To także ma uzasadnienie biologiczne gdyż nasz mózg jest zbudowany na cholesterolu. Cholesterol buduje wszystkie ścianki naczyń krwionośnych. Mózg jest jednym z organów który jest najbogatszy właśnie w cholesterol.
Jaka jest reakcja firm farmaceutycznych? W tej chwili prowadzone są badania czy statyny pomagają
w chorobie Alzheimera.

Statyny a ryzyko raka

Po raz pierwszy w 1996 roku czasopismo medyczne Journal of American Medical Association (JAMA) opublikowało pracę, w której wykazano, że wszystkie leki z grupy statyn są rakotwórcze. To były badania prowadzone na zwierzętach. Ponieważ była to krytyka, to firmy farmaceutyczne w odpowiedzi zaczeły robić badania kliniczne, które miały wykazać że statyny w zasadzie zapobiegają chorobom raka. W 2006 roku opublikowano wyniki 27 różnych badań klinicznych na 87.000 pacjentów. Wykazano w nich, że statyny nie zapobiegają rakowi a w dalszym ciągu niosą ryzyko raka. Czytając te publikacje możecie państwo, nawet nie będąc statystykiem, zobaczyć jak dane sa manipulowane, jak jeden rodzaj raka jest przesuwany do innej kategorii, po to aby wykazać, że szkodliwość statyn nie jest duża. We wrześniu 2008 opublikowano nastepne badania na grupie 2.000 pacjentów z użyciem leku Vytorin. Ten lek jest złożony ze statyny i innego leku, który mechanicznie obniża wchłanianie cholesterolu w jelitach.
Te badania wykazały, że śmiertelność na raka w grupie osób biorących statyny była 40 procent większa niż w grupie która brała placebo. Oczywiście producenci, Merck i Schering-Plough podnieśli duży alarm. Zaczęli ściągać ekspertów z Oxfordu i innych konsultantów, że to nie jest możliwe. Mimo że prawdopodobieństwo w tych badaniach było 0,007. Oznacza to, że w 7 przypadkach na 1000 wynik badania może być przypadkowy. Wynik badania jest to więc o bardzo dużym prawdopodobieństwem. Jest to bardzo istotne dla osób, które biorą statyny. Rak rozwija się zwykle przez 15, czasami 20 lat.
W tych badaniach, już po 4 latach używania statyn, wstąpiła śmiertelność na raka, szczególnie na raka prostaty i skóry.

Inną choroba jest niewydolność pracy serca.W Polsce występuje około 55.000 przypadków, z czego umieralność jest bardzo wysoka, bo już 35.000 umiera na niewydolność pracy serca. Objawami towarzyszącymi są trudności z chodzeniem, zmęczenie i opuchlizny. Dlaczego tak się dzieje?
Nasze serce jest mechaniczną pompą, która cały czas pompuje i potrzebuje ogromnej ilości bioenergii, żeby zapewnić tę funkcję. Oczywiście jeżeli ta bioenergia nie jest dostarczana, serce zaczyna pracować mniej wydajnie, krążenie się upośledza, gromadzi się woda w kończynach, jesteśmy zmęczeni. W takiej sytuacji medycyna komórkowa mówi, że należy uzupełnić niedobory bioenergii w postaci koenzymu Q10, karnityny, witamin z grupy B i magnezu. To sprzyja naturalnemu podwyższeniu bioenergii w komórkach mięśnia sercowego. Nie jest to żadna rewelacja, że niewydolność mięśnia sercowego rozwija się ponieważ brakuje bioenergii w tymże mięśniu.
To jest znane od 1939 roku. W ubiegłym roku w New England Journal of Medicine opublikowano pracę z tytułem „Serce – silnik, któremu zabrakło paliwa”. A co robi medycyna? Ona nie dostarcza bioenergii. Medycyna oszczędza energię. Jeżeli serce słabo pompuje, to należy jeszcze bardziej zmniejszyć jego pracę przy użyciu betablokerów i innych substancji. Dlaczego? Dlatego, że bioenergia, w postaci witamin i substancji naturalnych, jest tania. Już 15 lat temu, robiono badania kliniczne, z których wynikało, że substancje naturalne zwiększają produkcję bioenergii i pozwalają naszemu sercu pracować mocniej i bardziej wydajnie. Nasz Instytut także prowadził badania kliniczne, które wykazały poprawę stanu niewydolności serca, według tzw. Nykan skali, poprawila się u 8 na 10 pacjentów. Również nasze badania pilotowe pokazały, że mikroelementy mogą zwiększyć siłę wyrzutu serca. Mierzyliśmy tą frakcję wyrzutową serca. Poprawiła się ona o 20 procent już po 2 miesiącach stosowania substancji zwiększających produkcję bioenergii. Przy okazji tego tematu chciałabym powiedzieć o błędnym kole działania diuretyków. Otóż diuretyki nie pomagają pacjentom z niewydolnością serca, a nawet zwiększają stan niewydolności serca. Dzieje się tak z bardzo prostej przyczyny. Przyczyną niewydolności serca jest brak mikroelementów, które są potrzebne do produkcji bioenergii. Serce pompuje mniej i zaczynają się tworzyć obrzęki. Żeby te obrzęki zlikwidować przepisywane są pacjentom diuretyki.
Są to substancje, które zwiększają wydzielanie wody z organizmu. Ale z wodą wydzielają one także witaminy z grupy B, minerały i wiele innych substancji które są potrzebne do produkcji bioenergii. Pacjenci, którzy biorą diuretyki a nie biorą suplementacji mikroelementów, w zasadzie powiększają braki mikroelementów. W ten sposób ten cykl niewydolności serca się pogarsza, zamiast się poprawić. Jeżeli pacjenci biorą diuretyki to jest niezbędne, aby stosowali także suplementację. Medycyna naturalna promuje dostarczenie energii do komórek mięśnia, zamiast ten mięsień wymieniać. Doktor Bernard, który pierwszy przeprowadził transplantację serca, kilka lat temu umarł na zawał serca.

Teraz pytanie na które nie mamy jeszcze odpowiedzi. Statyny są bardzo promowane i wiele ludzi używa statyny. Wiedząc co statyny powodują, wzrost przypadków niewydolności pracy serca może być związany z używaniem statyn. Posłużę się badaniami statystycznymi. 20 lat temu 400.000 ludzi miało zdiagnozowaną niewydolność serca, 3 lata temu ta liczba wynosiła już ponad 1mln. Miedzy 1993 a 2000 śmiertelność z powodu niewydolności serca zwiększyła się o 20 procent. W latach 90-tych wprowadzono statyny. Ponieważ statyny niszczą mięśnie, a nasze serce jest również mięśniem, to używanie statyn może być czynnikiem, który powoduje wzrost niewydolności serca.

Na tej samej zasadzie rozwija się arytmia. Podłożem tej choroby jest również brak bioenergii w komórkach mięśnia, które decydują o rytmicznych skurczach serca. Robiliśmy badania kliniczne z zastosowaniem mikroelementów u osób, które miały zdiagnozowaną arytmię. Było to badanie kliniczne najwyższej klasy z podwójnie ślepą próbą i badaniem kontrolowanym. W badaniu tym, po 6 miesiącach stosowania witamin, prawie połowa pacjentów była bez objawów arytmii. Prowadziliśmy także badania na nadciśnienie. Przy stosowaniu mikroelementów nadciśnienie obniżyło się o 20 procent. W cukrzycy naturalne substancje przyczyniły się do obniżenia cukru, a również zmniejszenia zniszczenia hemoglobiny, które świadczy o rozmiarze cukrzycy. Te wyniki badań są na naszych stronach internetowych.

Jest nadzieja na zmianę. Ta zmiana, co bardzo nas podnosi na duchu, zaczyna pochodzić także ze świata medycznego. Co raz więcej czasopism medycznych takich jak JAMA, Bristish Medical Journal zaczyna krytykować i wskazywać jak bardzo praktyka lekarska jest uzależniona od producentów leków. Tutaj znamiennym jest książka napisana przez dr Angelis, które była przez wiele lat redaktorem naczelnym New England Journal of Medicine. Tytuł tej książki to „Prawda o firmach farmaceutycznych”. Jak nas zwodzą i jak temu zaradzić. Dr Angelis jest osobą bardzo aktywną w ujawnianiu podstaw działania przemysłu farmaceutycznego. W sierpniu tego roku, a więc miesiąc temu, trzech głównych redaktorów New England Journal of Medicine wystąpiło publicznie przeciwko przemysłowi farmaceutycznemu w Sądzie Najwyższym w Stanach Zjednoczonych. Wystąpili oni w obronie praw pacjentów do tego, aby pacjenci mogli sądzić firmy farmaceutyczne, jeżeli ich leki wyrządziły im szkodę. Ale również zobowiązując firmy farmaceutyczne do ujawnienia tzw. tajnych informacji na temat ich leków. Dzięki temu prawu pacjenci mogli dowiedzieć się, co się działo z lekiem Vioxx na artretyzm, co się działo ze statynami oraz innymi lekami obniżającymi cholesterol. Dlatego, że te akta musiały być udostępnione Kongresowi. To co firmy farmaceutyczne chciały ostatnio zrobić w Stanach Zjednoczonych, to chciały zataić te informacje, aby działać w tajemnicy.

11 września tego roku, dr Catherine de Angelis, redaktor naczelna czołowego czasopisma medycznego JAMA, wystąpiła z następną krytyką firm farmaceutycznych mówiąc: wpływ firm farmaceutycznych i motywów zysku na medycynę jest tak jasny, że trzeba głuchym, ślepym i głupim, aby tego nie widzieć.
To są bardzo mocne słowa, ale one odzwierciedlają prawdziwą sytuację jaka jest w świecie medycznym.
Pytanie jest, czy powinniśmy czekać na redaktorów czasopism medycznych czy inne osoby, aby poprawić nasze zdrowie. Odpowiedź jest następująca. Istotne zmiany w poprawie naszego zdrowia możemy osiągnąć tylko wtedy, jeżeli my sami zaczniemy go bronić. Jeżeli nie będziemy liczyć, że ktoś inny zrobi to za nas. Musimy to robić sami. W tym miejscu chciałabym dać państwu parę refleksji do myślenia. Dlatego że jesteśmy w Polsce. Polska weszła niedawno do Unii Europejskiej. Polska zaczyna być coraz bardziej pod wpływem decyzji Komisji Europejskiej, wielkich gałęzi przemysłowych i wielkich decydentów. Ale Polska jest jedynym krajem, który ma szansę, aby opracować i wprowadzić nowy system opieki zdrowotnej. W tym systemie powinno zostać włączone także stosowanie substancji naturalnych. System, który likwiduje monopol farmaceutyczny na zdrowie. Jest wiele czynników które temu służą i mówią, że Polska może być tym krajem.

Jednym z nich jest to, że mamy ustawowo zapisane, że ochrona życia i zdrowia jest najwyższą wartością. Dlaczego? Mamy doświadczenia historyczne. W czasie II wojny światowej to właśnie IG Farben, a nie zwariowani Naziści chcieli zawładnąć Europą. IG Farben to był w tych czasach największy na świecie koncern farmaceutyczno-chemiczny. Zrzeszał on firmy Beyer, Hoescht w tej chwili Aventis, BASF, która sprzedaje nam herbicydy. Ten koncern sfinansował dojście Hitlera do władzy. Ten koncern zbudował Auschwitz. Auschwitz był w 100 procentach własnością IG Farben. Tam dokonywano eksperymentów medycznych w imię patentowanej medycyny, np. środek o nazwie DS 1034. Środki, które były testowane w Auschwitz i innych obozach koncentracyjnych dostały patenty w Stanach Zjednoczonych, a wiele z nich jest używanych do dzisiaj. Doświadczenia historyczne mówią nam, że w interesie pieniędzy, w interesie potęgi można zrobić ogromne krzywdy.


Również wartośći etyczne.

W 2004 roku papież Jan Paweł II oskarżył firmy farmaceutyczne o ludobójstwo jeśli chodzi o AIDS w Afryce.Jest to doniesienie z Watykanu, możecie państwo sprawdzić. Polska ma także tradycje w stosowaniu substancji naturalnych. W 1921 roku nazwę „witamina” wprowadził polski naukowiec Kazimierz Funk. Polska ma dużą tradycję w prowadzeniu badań w dziedzinie medycyny naturalnej. Wymienię tu nazwiska prof. Tołpa, prof. Aleksandrowicz, dr Burzyńskiego, który w tej chwili jest w Stanach. Mamy przedstawicieli z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy do tej pory prowadzą badania z zastosowaniem substancji naturalnych w raku. Mamy ogromną tradycję i wiedzę w tej dziedzinie dlatego Polska może być tym krajem, który może budować inny system opieki zdrowotnej.

Jakie są podstawowe elementy tego systemu opieki zdrowotnej i skutecznej medycyny? Przede wszystkim wiedza, dlatego że wszystko zaczyna się od wiedzy. Dlatego, że wszystko zaczyna się od zrozumienia, jak choroby się rozwijają, jak działają witaminy, jak możemy sobie pomóc. Wiedza jest czynnikiem nadrzędnym. Powszechna edukacja powinna się zacząć nie w szkołach medycznych czy uniwersytecie, ale powinna się zacząć w przedszkolu. Dzieci należy uczyć, że nie produkujemy witaminy C, nie produkujemy lizyny. To są związki, które zapewniają ci zdrowie. Następnie to praktyka czyli stosowanie naturalnych substancji w ochronie naszego zdrowia, ale także wspomaganie naszego organizmu w czasie choroby. Następną rzeczą jest ochrona zdrowej żywności. Są to więc trzy elementy: wiedza, zdrowie i żywność. Są to elementy ze sobą połączone i stanowią podstawę nowego systemu opieki zdrowotnej.

Dlaczego mamy szansę to osiagnąć dzisiaj?

Otóż dzisiaj rozumiemy, jak rozwija się wiele chorób chronicznych, takich jak rak, niewydolność serca czy cukrzyca. Te choroby rozwijają na skutek długotrwałego, czasami wieloletniego niedoboru mikroelementów (niedoborów – inaczej zubożenia– których przyczyn jest wiele).Jak państwo widzicie, z badań prowadzonych w naszym instytucie, przez naszych naukowców, mamy otwarte metody i otwartą drogę, jak do tych problemów podchodzić i jak leczyć. Wszędzie gdzie jeździmy, to zapraszamy naukowców i lekarzy, aby rozwijali naszą wiedzę w tym kierunku. Mamy także opracowane podstawy edukacji w dziedzinie zdrowia naturalnego. Nasze dzisiejsze spotkanie to przykład, w jaki sposób możemy się uczyć. Ale również każda osoba, które w tej sali się znajduje może prowadzić informacyjne wieczory, tłumacząc jak rozwijają się choroby i jak należy się bronić. Jak należy utrzymać nasze zdrowie i ochronić nasze dzieci i nasze wnuki przed chorobami, które można kontrolować i którym można zapobiec.
Ten nowy system opieki zdrowotnej nie może być narzucony z góry. To nie może być decyzja ministra, to musi być decyzja pacjentów.To właśnie pacjenci są siłą napędową i są architektami tego systemu. Musimy wyrazić nasz głos. Musimy tworzyć koalicję i działać z tymi wszystkimi, którzy widzą jak dużo zła jest obecnie. Mój przedmówca mówił o Genetycznie Modyfikowanej Żywności, o zatruwaniu środowiska. Działając razem na pewno, na pewno będziemy mogli stworzyć system, który jest w interesie pacjenta, a który nie jest w interesie zysku. Mam nadzieję, że połączycie się państwo z nami i że wspólnie możemy coś zrobić dla naszych dzieci i dla naszego kraju. Możemy pokazać innym krajom Europy i świata, że Polska może stworzyć system, który jest w interesie życia i zdrowia.

Dziękuję bardzo za uwagę

dr Aleksander Niedzwiecki
29 wrzesień 2008

 

 

ps. to nie jest reklama suplementów i witamin w tabletkach

0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758