Jak Tusk mówi „demokracja”, to myśli „Partia”

Lider partii, ostoi demokracji sterowanej, Donald (Polskość to nienormalność) Tusk, parodiuje Luja Czternastkę, mowiąc „demokracja to ja”. A reszta? A reszta to pętaki*, i demokracja nie dla ich.

Rozpoczął się sezon w warszawskim Teatrzyku Letnim. PO w kooperacji z PSL wystawia jedoaktówkę pt. „Emeryt i lody”, a jej temat brzmi: jak zmusić istoty człekokształtne, by pracowały do upadłego. W zasadzie Autor nie awizował wystawienia tej sztuki w programie*, ale wytrzepał ją z rękawa na

europejske lato teatralne 2012

niejako na zamówienie wspólnoty. W Polsce, jak wiadomo, pracy jest w bród; już dawno popowracali z zagranicy (zgodnie z zapowiedzią Tuska) polscy gastarbajterzy, którzy po studiach uniwersyteckich pracowali jako cenieni specjaliści na zmywakach Europy. Pora, by pracowali teraz dla Partii!

* „pętaki” to określenie przeciwników polityczych ze słownictwa pana premiera. Pan premier nie używa słów powszechie uważanych za obraźliwe.

* mam na myśli program wyborczy, w którym nowoczesny lider nie zajmuje się takimi sprawami, jak demografia (czytaj demagogia).

Pan premier o konsultacjach z pętakami:

Post scriptum: obłuda PO przekroczyła już dawo wszelkie granice. Niektórzy Polacy przyzwyczaili się do tego, że rząd, jaki wybrali, ich opluwa i się z nich nabija. Może to ich hobby. Ale większość Polaków tego rządu nie wybierała, więc ma prawo żądać, by traktowano ich nie gorzej, niż Indian w rezerwatach.

Premiera sztuki spotkała się (mimo doskonałej obsady aktorskiej) z gwizdami publiczości. Niech się autorzy nie zrażają!! Po setnym przedstawieniu takich reakcji już nie będzie. O to już zadbają organa Partii i Rządu.

Post scriptum 2: na serio o emeryturach napiszę w weekend.