W 1861 r. po wybuchu wojny secesyjnej Wielka Brytania i Francja wysłały do Ameryki Północnej wojska, które miały wziąć udział w ewentualnym rozbiorze USA. Prezydent USA Abraham Lincoln wysłał list z prośbą o pomoc do cara Rosji Aleksandra II.
Rosyjski car w obecności ambasadora amerykańskiego, przed otwarciem listu, powiedział, że przychyla się do prośby. "Zgadzam się na wszystkie zawarte w nim życzenia" – oświadczył.
Unia znajdowała się w nieciekawej sytuacji. Szala wojny cały czas się ważyła. Od strony Kanady Unii groził atak Brytyjczyków (od końca 1861 r. systematycznie powiększali siły). Na południu zaś Francuzi mieli w Meksyku potężną armię (ponad 30 tys. żołnierzy).
24 września 1863 r. rosyjska wyruszyła do USA, 12 października 1863 r. przybyła do San Francisco. Był to okres, w którym wciąż ważyły się losy wojny. Gdyby Francja i Wielka Brytania udzieliły wsparcia Konfederacji, to Unia zapewne by przegrała. Rosjanie przeszkadzając Francuzom i Brytyjczykom wzięli rewanż za porażkę w wojnie krymskiej.
Rozliczenie pomocy rosyjskiej było problemem dla USA. Konstytucja nie przewidywała aby rząd USA płacił innemu państwu, koszty działań zbrojnych. Problem rozwiązano kupując od Rosji Alaskę, która uchodziła wówczas za bezwartościowe pustkowie. Ponieważ opinia publiczna nie znała faktycznych powodów transakcji, amerykański rząd został poddany ogromnej krytyce, za marnowanie pieniędzy podatników. Umowa o nabyciu Alaski przeszła do historii pod nazwą „szaleństwa Stewarda” (od nazwiska sekretarza obrony).
„Bez wątpienia rozbicie Ameryki na Północ i Południe, dwie względnie słabe federacje, zostało postanowione przez potężną europejską elitę finansową na długi czas przed wybuchem wojny domowej” – uważał niemiecki kanclerz Otto von Bismarck.