SPOŁECZEŃSTWO
Like

Jak reagować na zaczepkę?

03/07/2014
3856 Wyświetlenia
13 Komentarze
17 minut czytania
Jak reagować na zaczepkę?

Życie mężczyzny, zwłaszcza dzisiejszego, postępowego i modnego tworu marketingowego, jest przerażające. Głównie dlatego że reagujemy tak, jak nas wytresowano w dzieciństwie i wczesnej młodości.

0


 

 

Normalność jest „ustawiona”

 

Myślimy że postępujemy normalnie – ale to tylko wzorzec. W Azji je się owady, co jest uważane za normalne, a jak w Polsce zjesz pająka z sufitu, mogą zapakować Cię w kaftan. Wzorce działania i tzw. „normalność”, to pojęcia zdefiniowane przez kulturę w której się urodziliśmy. Czy są dobre? To zależy jak definiujemy pojęcie „dobra”. Dla niektórych ból i cierpienie są dobre, bo rzekomo prowadzą do nieba; czyli taki biznesik, układ w którym gdy Ty cierpisz, dostajesz za to kiedyś nagrodę. Dobra jest też radość, ale zależy dla kogo – mnie cieszy sukces moich czytelników, bo dzielą się ze mną pieniędzmi, ale dla psychopaty radość, to czyjś ból i upokorzenie.

 

Jednym z takich mitów, robiących z mężczyzny kłębek nieszczęścia, jest idea honoru i godności, którą ktoś może nam odebrać słowami. Mamy więc faceta, który czuje się pewny siebie, ma poczucie własnej godności, wierzy w honor. Jakiś agresywny szmondak obraża go, lży – po czym dostaje w twarz z pięści. Wydaje się że jest to normalna reakcja – agresor obraża, zelżona ofiara się broni dokonując mordobicia. To taka sama reakcja, jak u Hindusów oddawanie czci krowie – jest normalna, bo tak nas wychowano, w gruncie rzeczy jest jednak absolutnie nienormalna. Tę reakcję nam dokładnie zaprogramowano, a przynosi ona człowiekowi wiele szkody.

 

Chcesz w mordę?

 

Pomyślmy. Jeśli czytasz mnie, podążasz ścieżką rozwoju własnej samooceny – czyli Twoim celem jest odczuwanie szacunku i życzliwości do siebie samego (bo to daje dużą przyjemność, której nie trzeba później szukać w toksycznych związkach, alkoholu, papierosach), to co może zabrać Ci bluzgający na Ciebie dresiarz? Jaką konkretnie szkodę Ci uczynił? Nie mówimy o bójce, zaatakowaniu Cię – wtedy bij z całych sił. Mówimy o obrażeniu Cię, zaczepce, zbluzganiu które sprawia, że zakasasz rękawy i bierzesz się do lania. Co agresor Ci zabrał? Godność, honor? A niby jakim cudem, skoro jest to idea wymyślona, inaczej działająca w różnych kulturach, realnie nie istniejąca? Są miejsca, gdzie gość dostaje do łóżka żonę gospodarza; nauczono go, że to przejaw gościnności i szacunku, a przecież i on kiedyś uda się w gości, gdzie zasmakuje cudzej małżonki; ta myśl z pewnością jest dla niego bardzo miła. W naszej kulturze, użyczenie swojej małżonki innemu samcowi jest objawem frajerstwa. Oczywiście, niektórzy tak robią, np. mój znajomy; podnieca go patrzenie, jak jego ukochana żona jęczy pod innym gościem, jest to jednak „przyjaciel rodziny”, a nie nieznajomy – to wszystko jest dokonywane w ukryciu, zawstydzeniu. W tym państwie jest to grzechem, w innym obrym uczynkiem. Obie interpretacje wymyślili ludzie, ponieważ Pan Bóg złośliwie milczy.

 

To ważne pytanie; ktoś przeciągle patrzy Ci się w oczy, pyta czy chcesz w mordę, wyśmiewa Cię albo Twoje ubranie – to oczywiście prowokacja, zaproszenie byś zareagował nerwowo, by można było z „czystym” sumieniem Ci spuścić łomot. Ale poddaj to analizie – co Ci tak naprawdę ten człowiek zabrał? Nic Ci nie zabrał, bo nie ma takiej możliwości. Jednak czujesz że coś Ci zabrano, szarpnięto Cię, czujesz się zraniony. Skąd te uczucie? Jest wirtualne, wytresowane i wyćwiczone – nie jest prawdziwe. Zamiast tłuc mordy, wyrzuć za fraki ze swej głowy wszystko to, co każe Ci się angażować w niewarte mądrego człowieka działania. Nie chodzi o to byś tłumił swój gniew, nigdy nie tłum emocji. Wszystko co stłumisz, kiedyś wybuchnie jak wulkan – albo zejdzie w sferę podświadomą, skąd będzie rujnowało Twoje życie (emocje rozpaczy, żalu, strachu czy gniewu rzekomo nie wiadomo skąd).

 

Wytresowane emocje; nie są nasze

 

Większość naszych emocji nie jest nasza, tylko została skopiowana z otoczenia. Nasze myśli i emocje są często oszustwem, nie są Twoje, a są wytresowane, wyuczone. Spójrz na krzyż. Od małego dzieci są uczone (wielokrotnym powtarzaniem), że na widok krzyża trzeba klęknąć, przeżegnać się, pojawia się emocja poddania, uległości, poczucia winy za śmierć Jezusa, wyciszenia i bierności, nudy, która tworzy się w trakcie mszy, gdzie tysiące razy pojawia się ten sam tekst. Widzisz krzyż, zalewają Cię uczucia nudy, uspokojenia, bierności. Niektórzy mają uczucia świętości, wielkości. Tymczasem są miliardy ludzi, których nie tresowano by na widok krzyża odpowiednio się zachowywali – i oni widząc krzyż, nie czują kompletnie nic. Jeśli nikt Ci o nim nie mówił, nie znasz go, nie czujesz go, nie jest Ci do niczego potrzebny. Człowieka powtarzaniem historyjek można tak wytresować, że będzie dowolnie reagował na znak plusa, minusa, a nawet na kółko. Wystarczy by często powtarzać pewne treści, podlewając je sosem Bardzo Ważnego Autorytetu; np. Boga, którego nie widać, nie słychać, ale który straszy i grozi wiecznym piekłem, gdy się go nie słucha, i nie płaci pieniędzy jego przedstawicielom handlowym.

 

Tak właśnie jest z wzorcami obrażania się, walki o honor i godność. Nie są nasze, a są efektem utożsamiania się z zachowaniem otoczenia, z filmów i literatury. Który twardziel z filmu, główny bohater, odpuszcza obrazę opryszka? Ano właśnie. Wszyscy reagują, biją, zabijają, strzelają. To wszystko jest zbędnym obciążeniem, które może Cię wtrącić do więzienia, albo pozbawić zdrowia czy życia.

 

Nie kopię żebraka

 

Jeśli ktoś Cię obraża, jest gniewny, agresywny (to zawsze strach, tylko w postaci męskiej, ofensywny). Przyznasz że życie w gniewie, to nic miłego. Frustracja potrafi rozsadzać od środka, nie można znaleźć sobie miejsca, całe wnętrze płonie. Człowiek się wtedy bardzo źle czuje. Im mocniej podwyższysz swą samoocenę, tym mocniej odczuwasz gniew jako coś trucicielskiego, obrzydliwego. Niektórzy w tym stanie żyją całe życie, sami go napędzają myśleniem o tym, co ich frustruje. Jeśli ja idę ulicą a ktoś mnie obraża, to dlaczego mam mu dać po buzi? Przecież on cierpi. Czy kopiesz żebraka? Ja nie, po co mam mu dokładać cierpień? Brzydziłbym się, wstydziłbym.

 

Mamy agresora. Cierpi, źle się czuje, rozsadza go wewnętrzne „ciśnienie” emocjonalne. Kiedyś będąc w tym stanie, kogoś uderzył. Wtedy poczuł że cierpienie znika, a pojawia się głęboka ulga i spełnienie. im więcej upokorzenia ofiary, tym więcej przyjemności w agresorze. W tym momencie pojawiło się uzależnienie – bardzo destrukcyjne, gdzie radość i spokój można osiągnąć jedynie wtedy, gdy zrobi się komuś krzywdę. Jakby coś w nas karmiło się skomleniem katowanej ofiary… Stan nieprzyjemnego napięcia pojawia się coraz częściej, więc potrzeba jego rozładowania także zbiera coraz krwawsze żniwo. W końcu u każdego „uzależnionego” przychodzi taka chwila, że trafia na silniejszego, który masakruje twarz poszukiwacza ulgi – albo trafia do więzienia. Wtedy życie staje się nieopisywalnym cierpieniem, katuszami i udręką. Z jednej strony agresor chce bić, ale z drugiej strony boi się konsekwencji, strasznego bólu gdy wybijane są zęby, miażdżony nos, łamane żebra; tego poczucia że zaraz coś mu pęknie, że umrze, zwariuje od bólu. Przerażające są też pamięciowe kadry, gdy rozszalały, pozbawiony totalnie kontroli nad sobą napadnięty bije pięściami bezlitośnie, bezwzględnie; nie przestanie, póki starczy mu sił w barkach i oddechu w płucach. Niektórzy trzymają swoją bestię na łańcuchu, ale gdy ta się urwie… byle kęsem czy dwoma się nie zaspokoi; porządnie podje, jak rozszalały grubas (z winy genów i tarczycy) po tygodniowej diecie niskokalorycznej w MCdonaldzie.

 

Agresor pęka; nie jest dobrze

 

Bandyta leży na ziemi; broni się rozpaczliwie, jego agresja ustąpiła miejsca instynktowi samozachowawczemu, nie wytrzymała presji bólu; pękł. Bandyta leży, a Ty na nim, pełny poczucia władzy, absolutnej kontroli sytuacji. Walisz pięściami w amoku, totalnie wyzwolony z cywilizacyjnych ograniczeń i pęt moralności. Uderzasz w twarz, czujesz krew, miażdżone tkanki ustępujące pod Twą ekspresją wyrażoną w ciosach pięścią. Bandyta skomle, płacze, urywane słowa, wrzaski, szlochy, głuche odgłosy tłuczoenj czaszki bliźniego Twego; bijesz nadal, gdyż napełnia Cię to wolnością, rozluźnieniem kulturalnych więzów krępujących Twa prymitywną, artystyczną, uwięzioną we wrzasku ofiary i tryśnięciach krwi rzeźbę. Stwórz twarz kryminalisty od nowa! Upiększ ją o guzy, sińce, krwiaki i blizny. Niech poczuje na własnej skórze, jaką bestię w progi swego domu zaprosił. Niech jej posmakuje. Jak to mówią – dopóki alkoholik nie upadnie na dno, nie wyjdzie z nałogu. Bij go, tłucz, ugryź w twarz, napluj, nasikaj; nawróć na ścieżkę dobra, ukaż konsekwencje złej ścieżki.

 

Agresor prowokuje, ponieważ szuka ulgi. Chcesz poświęcić swoje zęby i pięści by mu ją dać? Zawsze tańczysz tak, jak Ci zagrają? Obrażanie się, to wytrenowana reakcja. Gdy ktoś powie coś, co nam się nie podoba, co się dzieje? Wróć pamięcią do tych nieprzyjemnych chwil – by ujrzeć że zanim się obrazisz (zrobisz focha po młodzieżowemu), zastanawiasz się, kalkulujesz. Obrazić się, czy nie? To Ty podejmujesz decyzję, w oparciu o swoje (czyżby?) założenia. Im mniej poczucia własnej wartości, im mniej szacunku do siebie, tym więcej rzeczy sprawia, że się obrażasz. A cóż to jest te obrażanie się? To decyzja że ktoś mnie zranił, uszkodził słowem. Za taką decyzją idzie konkretne, określone działanie – obniża się Twój nastrój, wyobrażasz sobie zemstę na tej osobie, denerwujesz się. Musisz utrzymywać w sobie stan zranienia, by uzasadnić obrażenie się. A podświadomość wszystkiego nasłuchuje, jak ciekawska sąsiadka… po czym jak już wiesz (z mojej książki „Stosunkowo dobry”), swoimi sposobami wprowadza w życie to, co utrzymujesz w swojej świadomości. Czyli stan poddenerwowania, złości, frustracji i poczucia bycia niesprawiedliwie potraktowanym. Co na górze, to na dole; co w świadomości, to w podświadomości. Co w podświadomości, to w życiu.

Ustąp, to ścieżka mądrości

 

Reakcja przemocą i agresją na zaczepkę, jest znakiem że Twoja samoocena to zero. Nic nie osiągnąłeś – możesz mieć wielkie mięśnie, znajomości, pieniądze; ale to szybko może zniknąć, a nic naprawde trwałego nie zgromadziłeś. Tylko żarłeś i wypróżniałeś się, całe Twoje życie to poszukiwanie przyjemności, zdefiniowanej i określonej przez Twych manipulatorów. Reakcja prawdziwego mężczyzny, to spokój, zrozumienie, akceptacja. Ktoś „fika” by się rozładować, poczuć lepiej – ustąp, następny nie ustąpi. Po co masz wchodzić w takie sprawy? Twoje życie to coś więcej, niż wikłanie się w takie małe, nic nie znaczące dramaty zakompleksionych ludzi. Agresor zawsze, ZAWSZE trafia na kogoś, kto mu odpłaci. Oboje szczepieni ze sobą w bezsensownej walce, zbierają blizny i świadomość, że sens życia tkwi gdzieś indziej. Poza agresją i obroną, Yin i Yang.

 

Prawdziwy facet, to mądry facet. Angażuje się tylko w wielkie sprawy, wielkie rzeczy, a nie poświęca swe zdrowie i przyszłość, by udowodnić że jest męski (wg. aktualnego wzorca kulturowego) z byle kim. Udowadnia tylko ten, kto nie jest pewien. Kto jest pewien, nic już nie musi. Poświęcasz się dla byle kogo – jesteś śmieciem. Rezygnujesz z walki małej, by wygrać decydującą; jesteś wielki.

 

—————-

 

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758