Premier Donald Tusk ma szeroki gest – właśnie zaproponował Jarosławowi Kaczyńskiemu, że da mu w prezencie bilet.
Mało tego – da w prezencie bilety na mecze EURO2012 również pozostałym byłym premierom, jak również zaprosi ich na obiad, aby, jak to ujął, "obgadać" z nimi, jakie mamy szanse.
Przypuszczam, że nie chodzi mu o prawdopodobieństwo kompromitacji od strony organizacyjno-logistycznej Mistrzostw Europy w piłce nożnej – bo przecież wszystko jest przygotowane wspaniale, jak mu ostatnio zameldowali ministrowie jego rządu – zapewne ma na myśli szanse polskiego zespołu na wyjście z grupy. W sumie taki podarunek to piękny, serdeczny gest – ale okazuje się, że premier chce podarować bilety nie swoje, a… otrzymane z puli UEFA.
Czy Jarosław Kaczyński przyjmie bilecik i zaproszenie na obiadek z Donaldem Tuskiem?
Nie jestem tego taki pewien, bo premier Tusk do oferty biletowo-gastronomicznej dorzucił jeszcze parę słów na temat zachowania spokoju podczas EURO2012 – że to taki test "dla tych wszystkich polityków, aktorów życia publicznego, którzy z zadymy, protestów, niepokoju robią taką stałą metodę".
Ten obiadek miałby się odbyć na przykład 4 czerwca – czyż taka data nie byłaby wspaniałym symbolem pojednania i otwarcia nowego etapu w polskiej polityce?
Premier Tusk nie unikał i innych odniesień historycznych w swojej propozycji skierowanej w stronę Jarosława Kaczyńskiego – wspomniał również o rozmowie "jak Polak z Polakiem", których to słów użył Lech Wałęsa podczas podpisywania Porozumień Gdańskich w 1980 r.
Nie wiem jednak, czy te odniesienia historyczne premiera Tuska są odpowiednie do aktualnej sytuacji – Lech Wałęsa w ostatnich swoich wypowiedziach nawoływał Donalda Tuska do pałowania protestujących związkowców, a wybory 4 czerwca 1989 r. były tylko częściowo demokratyczne – na miejscu Jarosława Kaczyńskiego zastanowiłbym się więc poważnie, czy warto taki biletowo-gastronomiczny podarunek przyjąć.
Jeśli jednak go nie przyjmie, to wtedy pewnie szybko się okaże, że jego propozycja rozejmu na czas EURO2012 była działaniem w gruncie rzeczy podstępnym i wrogim wobec rządu PO, mającym na celu zepsuć atmosferę radości i sukcesu, która powinna ogarnąć nasz kraj w ciągu najbliższych tygodni, a nawet na dłużej.
Jak więc Jarosław Kaczyński powinien postąpić?
Ja na jego miejscu grzecznie bym podziekował i przekazał ten prezent charytatywnie Panu Markowi Szymczakowi, który walnie przyczynił się do "sukcesu" Euro2012 – aby mógł sobie z premierem Donaldem Tuskiem w atmosferze radości i spokoju parę spraw "obgadać jak Polak z Polakiem".