Polski wymiar sprawiedliwości, a nawet szerzej – państwo, to zbiorowy system oszustw, do tego stopnia, że nawet osoby odpowiedzialne za ów system zatracają poczucie rzeczywistości i być może same zaczynają wierzyć w fikcję, którą sprzedają narodowi.
Nie trzeba być geniuszem, lecz jedynie nauczyć się jasno myśleć, żeby zrozumieć jak działa polski wymiar sprawiedliwości, a nawet szerzej, polskie państwo. Jest to zbiorowy system oszustw, do tego stopnia, że nawet osoby odpowiedzialne za organizacje owych szwindli, zatracają poczucie rzeczywistości i być może same zaczynają wierzyć w fikcję, którą sprzedają ogłupianemu narodowi. Jest to rodzaj schizofrenii, którą wiele osób pamięta z czasów komuny. My jednak temu nie powinniśmy się poddawać.
Jeśli chodzi o prawo, to mamy Konstytucję, najważniejszy dokument prawny w naszym kraju, który jest regularnie ignorowany. Nie jest to dokument idealny, ale przecież uchwalony w referendum, co daje mu nieporównywalnie większą moc od jakichkolwiek ustaw sejmowych czy wyroków sądów. W związku z tym powinniśmy zacząć traktować go poważnie. Dlatego z mojej inicjatywy zostały złożone już dwie skargi konstytucyjne, pierwsza na eliminację udziału obywateli z orzekania w sprawach karnych, a druga na destrukcyjną rolę kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w stosunku do rodziny. Konstytucja w dużej mierze była pomyślana jako dokument propagandowy, przez ludzi, którzy skłonność do manipulacji mają we krwi. Takim nadużyciem jest w ustawie zasadniczej chociażby immunitet i dożywotnie stanowiska dla sędziów, podczas gdy Konstytucja stanowi o równości wszystkich obywateli wobec prawa i o tym, że naród sprawuje władzę bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli. Być może jednak się mylę a sędziowie są obywatelami innego kraju i nie dotyczą ich nasze prawa? Jakiekolwiek byłyby intencje autorów Konstytucji, nie zmienia to faktu, że jest to dokument obowiązujący i powinniśmy egzekwować prawa, jakie ustanowiliśmy.
Jednak żebyśmy nie poczuli się zbyt pewnie, szajka trzymająca władzę stworzyła szereg utrudnień. Pod względem formalnym zalicza się do nich możliwość zaskarżania przez obywateli ustaw jedynie wtedy, gdy są one podstawą procesów sądowych wraz z wymogiem dwuinstancyjności oraz przymusem adwokackim. Jednym z naszych celów dla skargi konstytucyjnej jest też uchylenie absurdalnego wyroku. Dlatego warto prowadzić proces na zasadzie zdroworozsądkowej i wykazywać niekonstytucyjność decyzji sądowych. Jak mi doradził zaprzyjaźniony prawnik, może to pomóc w korzystnym rozpatrzeniu skargi. Czy tak będzie w mim przypadku, dopiero się okaże.
Pewnym ograniczeniem jest też trzymiesięczny okres na złożenie skargi od chwili wyroku drugiej instancji. Dlatego nie należy zwlekać z poszukiwaniem prawnika, gdyż może to zająć dłużej niż oczekiwaliśmy. Znalezienie takiej osoby – adwokata lub radcy prawnego, gotowych wystąpić przed szereg, nie jest łatwe, mimo że polskie prawo jest bardzo niekonstytucyjne i napisanie skargi nie powinno nastręczać wielkich trudności. Prawnicy zazwyczaj będą starali się zniechęcić petenta przekonując, że prawo jest jak najbardziej zgodne z konstytucją a sędziowie są zwykle bez zarzutu. Z doświadczenia wiem, że jest dokładnie odwrotnie. Ostatecznie jednak przeszkodę tę pokonałem, a ostatnia skarga na kodeks rodzinny i opiekuńczy została przygotowana z pomocą kancelarii Lex Nostrum, gdzie nie usiłowano mnie przekonywać o praworządności i niezawisłości sędziów.
Jest jeszcze kwestia kosztów. Pod tym względem jest możliwość (teoretyczna, gdy w praktyce jej nie sprawdzałem) uzyskania adwokata z urzędu ze wskazaniem na konkretną osobę. Obecne prawo na to pozwala. Jest to bardzo ważne, gdyż przeciętny adwokat z urzędu raczej nie chciałby się podjąć zadania lub nie byłby go w stanie wykonać. Poza tym, jeśli skarga konstytucyjna zostanie uwzględniona, Trybunał zwraca koszt jej przygotowania. Dlatego trzeba się dobrze zastanowić nad jej szansami i argumentacją.
Należy też pamiętać, że skarga konstytucyjna to nie jest zwykła utarczka z tępym, obstrukcyjnym sędzią. Jest to próba zmiany prawa. A naiwnością byłoby sądzić, że prawo służy obywatelom. Nie, prawo ma służyć tym, którzy je stanowią, a jeszcze bardziej tym którzy je inspirują i tworzą. Bo przecież nie posłowie tworzą prawa. Ci, jak pokazałem swojego czasu w artykule „Cyrk w cyrku”, są jedynie maszynką do głosowania. Próba zmiany prawa narusza zwykle jakieś interesy. Dlatego będą tworzone kolejne problemy i dlatego też pierwsza z moich skarg czeka w Wysokim Trybunale na przeczytanie już ponad 8 miesięcy. A przecież artykuł 45 konstytucji mówi wyraźnie o prawie do sądu bez nieuzasadnionej zwłoki. Jak widać, sędziowie TK swoim podejściem i brakiem szacunku dla Konstytucji nie odbiegają od reszty kolegów.
Są to wszystko trudności, ale nie powinniśmy się łatwo poddawać. Poza tym w moim przypadku, próbę zmiany złego prawa uważałem za swój obowiązek obywatelski, mając nadzieję, że za mną pójdą inni.
Bogdan Goczyński
Linki do tekstów na zbliżone tematy.
Społeczni sędziowie w polskich sądach? Skarga w Trybunale Konstytucyjnym.
Walka o prawa ojców. Skarga w Trybunale Konstytucyjnym.
Cyrk w cyrku czyli sejmowa komisja inżynierii społecznej i jej szef.