Redakcja „Nowej Fantastyki” uruchomiła portal, na którym użytkownicy mogą zamieszczać swoje opowiadania, powieści, artykuły publicystyczne i dziełka plastyczne. Co więcej, użytkownicy mogą pod tekstami i „grafikami” zamieszczać komentarze. Widać Redakcja mniema, że ludzie nawet w naszych czasach mają coś do powiedzenia. Ale treść wielu tych wpisów świadczy o czymś wręcz przeciwnym. Zdaje się, że spora część użytkowników, która występuje w roli jajek chce być równie mądra jak kura i powtarza z wielką powagą te uwagi, które kiedyś wpisywali Redaktorzy portalu, gdy jeszcze chciało im się w ten sposób udzielać. Zresztą mniejsza z tym. Ważniejsze jest to, że użytkownicy portalu to w zdecydowanej większości ludzie młodzi, tacy od gimnazjum, po parę lat po studiach, a więc tacy, którzy nie edukowali […]
Redakcja „Nowej Fantastyki” uruchomiła portal, na którym użytkownicy mogą zamieszczać swoje opowiadania, powieści, artykuły publicystyczne i dziełka plastyczne. Co więcej, użytkownicy mogą pod tekstami i „grafikami” zamieszczać komentarze. Widać Redakcja mniema, że ludzie nawet w naszych czasach mają coś do powiedzenia. Ale treść wielu tych wpisów świadczy o czymś wręcz przeciwnym. Zdaje się, że spora część użytkowników, która występuje w roli jajek chce być równie mądra jak kura i powtarza z wielką powagą te uwagi, które kiedyś wpisywali Redaktorzy portalu, gdy jeszcze chciało im się w ten sposób udzielać. Zresztą mniejsza z tym.
Ważniejsze jest to, że użytkownicy portalu to w zdecydowanej większości ludzie młodzi, tacy od gimnazjum, po parę lat po studiach, a więc tacy, którzy nie edukowali się w czasach złej komuny, ale już w „demokratycznym państwie prawa” czyli III RP. Pewnie uważają się za rozumnych, wszak zajmują się tak szlachetnym zajęciem, jak pisarstwo. Zdaje się, że sam Leonardo da Vinci powiedział, że gatunek ludzki dzieli się na dwa rodzaje: twórców wszelkiego rodzaju oraz przewody pokarmowe, które są czymś dalece gorszym od bydła. Trudno więc machnąć ręką, na to, co kiełkuje w głowach młodych twórców, może jeszcze niedocenianych, nie wydawanych, ale kto wie, czy ktoś z nich nie dochrapie się nagrody Nike.
Jest tych opowiadań tam bez liku, tak jak bez liku jest obecnie osób zajmujących się pisaniem. Na jedno, napisane przez osobę o pseudonimie LordVetinari, zwróciłem jednak uwagę, a to z racji niecodziennego tytuły. Brzmi on: „Ojczyzna”. Sami państwo przyznają, że w tych czasach rzeczownik ten nie jest popularny. Chyba, że „mała ojczyzna”, taki niemiecki twór pojęciowy, u nas znany od niedawna. Nie zadawałbym sobie trudu pisania tego artykułu, gdybym nie przeczytał komentarza zamieszczonego pod tym opowiadaniem, a który to komentarz napisał osobnik o pseudonimie Mortycjan: „Oceny tekstu się nie podejmuję, bo cierpię na chroniczną alergię na słowa »patriotyzm«, »miłość« i »ojczyzna«, objawiającą się niekontrolowanym womitowaniem”.
Co takiego odrażającego jest w słowach patriotyzm i ojczyzna, że aż organizm Mortycjana reaguje na nie niekontrolowanym womitowaniem, tego nie wiem. Pewnie ten Mortycjan też tego tak do końca nie wie. Aby zrozumień jego reakcję, należy wspomnieć o profesorze Iwanie Pietrowiczu Pawłowie, który to zajmował się badaniem fizjologii wydzielania śliny. Ów uczony wymyślił sobie, że będzie robił psy w konia i zanim dostaną kość do obgryzienia to będzie dzwonił dzwonkiem, zapalał lampkę czy coś tam jeszcze. Po jakimś czasie biedne psy zbaraniały kompletnie, wystarczyło, że Pawłow podzwonił trochę, poświecił lampką, a te bidne stworzenia śliniły się, mimo, że jedzenia nie dostały. Później rosyjski uczony to wszystko tak mądrze poopisywał, że chwilami nie bardzo wiadomo o co chodzi, ale nie jest to tematem artykułu. No cóż, najzwyczajniej nasz bohater został tak wytresowany przez Wyborczą, że womituje na dźwięk i widok słów ojczyzna i patriotyzm. Może go jednak obrażam, ale sam sobie jest winien, nie wyjaśnił przecież przyczyn gwałtownych reakcji swego organizmu na wiadome słowa. Napisałby wprost: jestem volksdeutchem i olewam mniej wartościowy naród, a próbuję udawać, że należę do wyższej rasy: Prawdziwych Europejczyków, albo jestem komunistom i wierzę w walkę klas oraz nadchodzące zwycięstwo światowej rewolucji proletariackiej, która wprowadzi na całym globie system komunistyczny i wszystko by się wyjaśniło, a tak, jesteśmy skazani na domysły.
Ale dlaczego Mortycjan reaguje niekontrolowanym womitowaniem na słowo miłość? Z pobieżnego przeglądnięcia opowiadania napisanego przez autora o pseudonimie LordVetinari, dowiaduje się, że chodzi o miłość mężczyzny do kobiety. Parzcież to najnormalniejsza rzecz na świecie! Może te womitowania to skutek frustracji, zawiedzionych uczuć, braku realizacji w pewnej dziedzinie życia, którą pewien psychoanalityk o nazwisku Freud uważał za kluczową dla zdrowia psychicznego? W końcu sam Mortycjan swoją awersję do trzech wymienionych już słów opisał jako „chroniczną alergię”, a więc chorobę, a już na pewno coś w rodzaju choroby. A może chodzi o zazdrość? Ale przecież on, znaczy ten Mortycjan, wcale tej dziewuchy nie zna, a poza tym ta dziewucha, to tylko taka postać fikcyjna, która ulęgła się w wyobraźni autora opowiadania. W takim razie zostaje już tylko jedna możliwość, womitowanie u Morcjana spowodowała miłość mężczyzny do kobiety. Niestety, ale na to wychodzi. Gdyby chodziło o „miłość” w obrębie tej samej płci, to pewnie śliniłby się z radość, że znalazł podobnych sobie. Jeszcze niedawno nazywano takie zachowanie zboczeniem, ale zdaje się, że teraz w telewizorze mówią co innego. Cóż, takie czasy.
Nazywam sie Michal Pluta. Mój oficjalny blog i wszystkie teksty: konfederata.bloog.pl.