„Liberalizm” ma wiele znaczeń. Określenie: „idee liberalne” pojawiło się po raz pierwszy w proklamacji Napoleona w 1799 roku (por. Jacek Bartyzel, W gąszczu liberalizmów). W wersji klasycznej liberalizm ukształtował się pod koniec XVIII wieku…
…jako próba przeciwstawienia się absolutyzmowi. W XIX wieku idee liberalne dominowały w filozofii społecznej i ekonomii Zachodu. Istotą liberalizmu w wersji klasycznej jest postulat praw jednostki: do życia, wolności i własności.
Na gruncie polskim liberalizm nie zyskał nigdy dużego znaczenia z kilku powodów: 1) Polska nigdy nie była monarchią absolutną, toteż przeciwstawianie się absolutyzmowi wydawało się bezprzedmiotowe; 2) w społeczeństwie polskim nie wykształcił się trzeci stan – naturalny sprzymierzeniec idei liberalnych; 3) główną siłą polityczną w Polsce była szlachta, która z natury miała niechętny stosunek do liberalizmu; marzeniem dziewiętnastowiecznego potomka szlacheckiego było piastowanie urzędu i kultywowanie ziemiańskich tradycji pod ochroną suwerena, a nie udział w wolnorynkowej konkurencji producentów; 4) z przyczyn historycznych w Polsce w XIX i na początku XX wieku w centrum zainteresowania były sprawy związane z suwerennością państwa, a nie kwestia uniwersalnych wolności osobistych; 5) W latach 1945-1989 liberalizm był w Polsce tępiony z urzędu; 6) po 1989 roku przeprowadzono w Polsce reformy, określane jako „liberalne”, które z różnych powodów nie cieszyły się dużą popularnością.
Brak popularności liberalizmu klasycznego w dzisiejszej Polsce wynika z tego, że mało znane jest właściwe znaczenie słowa „liberalizm”, a uwarunkowania historyczne osłabiły motywację do zaangażowania się obywateli w liberalne reformy. Inteligencja, wywodząca się głównie z dawnej szlachty, ma naturalną słabość do państwa-protektora, które zapewnia zatrudnienie „na urzędzie”, czyli w rozrośniętym aparacie biurokratycznym (por. Adam Heydel, Dążności etatystyczne w Polsce). Słaba recepcja idei liberalnych w Polsce wiąże się także z wieloznacznością słowa „liberalizm” i jego podobieństwem fonetycznym do „libertynizmu”. Ponadto silna tradycja katolicko-niepodległościowa sprawia, że liberalizm łatwo utożsamia się z obcą, wrogą ideologią antyklerykalną. Stąd już tylko krok do traktowania liberalizmu jako zbioru wszelkich nieczystych i aspołecznych idei, które należy napiętnować i wykorzenić. Polskiej mentalności najbliższe są idee solidaryzmu i państwowego paternalizmu, które kłócą się z duchem liberalizmu.
Brak popularności liberalizmu w Polsce nie wynika wyłącznie z uwarunkowań regionalnych. Liberalizm zaczął tracić na znaczeniu w drugiej połowie XIX wieku w całym świecie Zachodu. Liberałowie zgrzeszyli nadmiernym optymizmem, gdyż uwierzyli, że logika ich postulatów jest nieodparta, co musi doprowadzić do ich stopniowej akceptacji. Tymczasem idee liberalne przechwycili utylitaryści i marksiści, co spowodowało wypaczenie znaczenia słowa „liberalizm” (por. Murray Rothbard, O nową wolność. Manifest libertariański). Wystarczy zauważyć, że w dzisiejszej Ameryce „liberałami” nazywa się polityków, którzy w istocie głoszą idee socjaldemokratyczne. W Polsce za liberałów uchodzą często etatyści, którzy z klasycznym liberalizmem mają niewiele wspólnego. Z kolei konsekwentni liberałowie (np. J. Korwin-Mikke) są odbierani jako dziwacy. Choć trudno czynić zarzut z konsekwencji, to można się zastanawiać, czy spójność przekazu jest warunkiem wystarczającym, by uznać go za komunikatywny.
Niejako w reakcji na rozmycie i de facto upadek idei liberalnych na przełomie XIX i XX wieku pojawiła się jego nieco bardziej radykalna odmiana: libertarianizm, który postuluje znaczne ograniczenie roli państwa, a w niektórych odmianach nawet zastąpienie wszystkich jego funkcji przez usługi podmiotów prywatnych.
W Polsce libertarianizm jest właściwie nieznany i jako taki nie może wpływać negatywnie na recepcję liberalizmu. Liberalizmowi najbardziej szkodzi utożsamianie go z libertynizmem, permisywizmem, antyklerykalizmem, egotyzmem oraz liberalizacją gospodarki, która została przeprowadzona na początku lat 90. w wyniku tzw. reformy Balcerowicza.
Reformy Balcerowicza, choć celowe i pożyteczne, miały charakter połowiczny, co spowodowało, że spora część społeczeństwa poczuła się przez nie pokrzywdzona. Ich podłożem było założenie, że przywrócenie zdrowych stosunków własnościowych wymaga importu kapitału pieniężnego (bo rodzimy kapitał był w najlepszym razie zbyt skromny). Można postawić hipotezę, że owo założenie było błędne, gdyż nie uwzględniało kapitału, który mógłby się u nas pojawić w wyniku konsekwentnej reprywatyzacji oraz radykalnego zniesienia barier wejścia na rynek nowych podmiotów gospodarczych (przeciętnych, ale przedsiębiorczych jednostek).
Ludwig von Mises uważał, że liberałowie nie powinni rezygnować z nazywania swoich idei „liberalnymi”, mimo że przymiotnik ten został zawłaszczony przez etatystów, w szczególności socjalistów. Trzeba jednak pamiętać, że książka Liberalizm w tradycji neoklasycznej, w której zawarł ten pogląd, została opublikowana w 1927 roku. Od tego czasu wysiłki liberałów, by spopularyzować idee wolności jednostki i wolności gospodarczej, nie zostały uwieńczone jakimś spektakularnym sukcesem. Przeciwnie: pojawiają się kolejne ugrupowania używające tego słowa w znaczeniu, które można uznać za sprzeczne z jego pierwotną konotacją. Zwiększyły się zaś możliwości propagandy antyliberalnej, która korzysta z poparcia rządów, nowoczesnych środków przekazu i wyrafinowanych metod socjotechniki.
Wobec takiego rozwoju wypadków w dzisiejszej Polsce odczarowanie słowa „liberalizm” może się okazać zadaniem beznadziejnym. Być może warto poszukiwać innych określeń, lepiej pasujących do realiów współczesności i uwzględniających wrażliwość semantyczną dzisiejszego odbiorcy. Niewykluczone, że takie hasła jak: „wolny rynek”, „wolna, odpowiedzialna przedsiębiorczość”, „społeczeństwo kontraktu (Henry S. Maine), „wolność, równość i dostatek” okazałyby się bardziej chwytliwe niż staromodny i obciążony chaotycznymi interpretacjami „liberalizm”.
Gdybyśmy jednak chcieli nadać „liberalizmowi” pozytywny wydźwięk (odczarować to słowo) na gruncie polskim, to prawdopodobnie należałoby zacząć od popularyzacji „liberalizmu chrześcijańskiego” (por. Bartyzel, op. cit.) i wskazywania, że liberalizm jest zgodny z katolicyzmem i Ewangelią. Można by podkreślać, że katolicy wnieśli znaczny wkład w rozwój idei liberalnych, i przytaczać przykłady, takie jak: Święty Tomasz, szkoła z Salamanki, lord Acton, ksiądz Robert Sirico, prof. Thomas Woods, prof. Hans-Hermann Hoppe, ojciec Jacek Gniadek (polski misjonarz, autor książki o Misesie i Wojtyle Dwaj ludzie z Galicji).
Bez względu na to, jaka przyszłość czeka słowo „liberalizm” w Polsce, warto przytoczyć prognozę prof. Witolda Kwaśnickiego, który przewiduje, że w XXI wieku nastąpi wzrost znaczenia idei liberalnych i regres etatyzmu (Historia myśli liberalnej, s. 10, rys. 1). Hipoteza ta wiąże się z obserwacją długofalowych cykli w światowej gospodarce.
Autor: Witold Falkowski – prezes Instytutu Misesa
liberte.pl/jak-odczarowac-slowo-%E2%80%9Eliberalizm-w-polsce-liberalowie-a-libertarianie/
"Prawy Wolnosciowiec (czyt. paleolibertarianin, minarchista, etc.). RAJ - antysystemowa formacja przeciwników fiskalizmu i biurokracji, dazaca do pelnej autonomii jednostki od terroru panstwowego (FRI - "Wolnosc, Prawosc, Niepodleglosc")."