Jak nie popsuć CV
23/03/2014
1375 Wyświetlenia
3 Komentarze
12 minut czytania
Pierwsze błędy, które utrudniają znalezienie pracy pojawiają się już w aplikacjach zawodowych i wbrew wyobrażeniom kandydatów są one nie tylko czytelne dla osób prowadzących rekrutację, ale też często decydują o niezapraszaniu na rozmowę. Złe CV może więc wywołać u kandydata poczucie beznadziejności. Wysłał ich setki a nikt się nie odzywa. Być może wcale nie z powodu jego kwalifikacji, ale kiepskiej „wizytówki”.
Lektura życiorysu zawodowego to pierwszy krok, jaki czyni specjalista ds. rekrutacji, by nas poznać. Jest to etap na tyle istotny, że może on stanowić o naszym być albo nie być zaproszonym na rozmowę w sprawie przyszłej pracy. Osoby, które analizują aplikacje przysłane do pracodawców w sposób naturalny zwracają uwagę na zawartość merytoryczną ale też na klarowności przekazu, poziom rzeczowości oraz elementy estetyczne.
Nie za długo, nie za krótko
Zacznijmy od tego, że CV nie powinno zawierać zbędnych informacji. Nie chodzi o to by za wszelką cenę zmieściło się na 1 czy 2 stronach, choć zdarzają się rekruterzy, którzy głoszą takie teorie. Już słyszałam o przypadkach podporządkowania się podobnym zaleceniom i zmniejszania czcionki, odstępów między wierszami, marginesów itp. Chodzi o to, by zrezygnować ze szczegółów, które zaciemniają obraz. Kandydaci powinni się skoncentrować na tych informacjach, które będą istotne dla stanowiska, o jakie się ubiegają. Gdy posiadamy wyższe wykształcenie nie zamieszczamy informacji o szkole średniej, gdyż jej ukończenie jest informacją oczywistą. Warto wspomnieć o niej tylko wtedy, jeśli profil szkoły koresponduje ściśle z wymogami stanowiska. Podobnie ze szkoleniami. Przez kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat bierzemy udział w całej masie szkoleń typowych (np. bhp) i nie będących wartością dodaną w kwestii naszego profesjonalnego przygotowania.
Uważajmy też by nasz życiorys nie był z kolei półstronicowym zbiorem kilku dat i haseł typu nazwa pracodawcy oraz stanowiska. Z takiej aplikacji nie wynika prawie nic. Zawsze zadajmy sobie pytanie czego dowiedzielibyśmy się o osobie po lekturze tak enigmatycznego dokumentu.
To samo do wszystkich
Trzeba też pamiętać, że pracodawca nie może odnieść wrażenia, że umiemy wszystko i nic, oraz że otrzymał sztampę, którą wysyłamy najróżniejszym pracodawcom i na różne stanowiska. Najbardziej jaskrawym przykładem, z jakim się spotkałam, była aplikacja, w której odręcznie były wpisywane informacje w wykropkowane pola typu nazwa pracodawcy i stanowiska (aplikacja przysłana tradycyjnym listem). Specjaliści HR takiego „leniwego” kandydata raczej odrzucą. Pracodawca chce być przecież traktowany poważnie i wyjątkowo.
Konfabulacja
Rzecz jasna z niczym nie należy przesadzać. Nie można diametralnie modyfikować CV gdyż musimy pamiętać, że nasze dawniejsze aplikacje mogą już być w bazach danych firm doradztwa personalnego, lub istnieć na portalach społecznościowych. Bardzo negatywne wrażenie może odnieść rekruter gdy nagle stwierdza, że w jakimś okresie naszej kariery pojawiły się rzeczy dodatkowe, albo inne niż były w starszych wersjach CV. Taki kandydat może być zidentyfikowany jako konfabulant, który podrasował swoją aplikacje w stosunku do rzeczywistości – co często jest powodem odrzucenia aplikacji. Oczywiście, osoba niezaproszona na rozmowę kwalifikacyjną nigdy się nie dowie jaki jest faktyczny tego powód. Dlatego zalecam pisać prawdę, nie koloryzować i nie przerabiać wiecznie rozsyłanych CV. Co innego bowiem jest zmieniać akcenty a co innego zmieniać fakty.
Starajmy się także unikać informacji, których nie możemy udokumentować. Tyczy się to m. in znajomości języków obcych. Już słyszę, jak wielu z Was myśli teraz: „tia z tym angielskim to jak zwykle przesadzają, piszą to w każdym ogłoszeniu a tak naprawdę w ogóle nie jest to potrzebne”. Owszem bywa i tak, ale w wielu firmach z kapitałem obcym może się zdarzyć, że przełożony, najbliższy współpracownik czy główni klienci to osoby obcojęzyczne i nawet gdybyśmy byli najlepszym informatykiem w Polsce bez znajomości języka obcego po prostu nie damy rady..
Jeśli więc umieszczamy informacje o stopniu znajomości języka to musimy być przygotowani, że każdy stopień -może poza podstawowym – będzie sprawdzony, zazwyczaj w bezpośredniej rozmowie. Z własnego doświadczenia pamiętam, jak niestety musiałam odrzucić świetnych profesjonalistów, chodziło o stanowisko przedstawiciela medycznego, ze względu na brak znajomości języka. Zdecydowałam się nawet na sprawdzanie jej już w rozmowie telefonicznej, przed zaproszeniem na interview. Wierzcie mi ze wolałabym szczere: „cóz angielski był dobry jeszcze na studiach ale po latach dużo zapomniałem i chyba nie dam rady z Panią porozmawiać” niż nagłe kłopoty z połączeniem, braki zasięgu, wieczne umawianie się na kolejny termin rozmowy.
Wśród rekruterów istnieje już nawet teoria, że jeśli czytamy w cv „angielski – dobry”, znaczy ze ogranicza się do kilku zwrotów grzecznościowych a dopiero płynny czy biegły daje podstawy ufać, że kandydat umie się swobodnie porozumieć.
Białe plamy
Kolejny błąd to niewyjaśnione przerwy w historii zatrudnienia. Zdarza się, że przez jakiś czas nie pracujemy: bezrobocie, urlop wychowawczy, choroba. O ile nie ma obowiązku tłumaczyć się z urlopu wychowawczego, jesteśmy bowiem cały czas zatrudnieni, to z faktu, że zakończyliśmy współpracę z jedną firmą i nie podjęliśmy z kolejną, już tak. Pamiętajmy, jeśli utraciliśmy zatrudnienie starajmy się, aby ten czas był spożytkowany nie tylko na szukanie kolejnego zatrudnienia, ale też na podnoszenie kwalifikacji, np. w postaci kursów czy szkoleń, nauki języka. Uprzedzając Wasze pytanie „a za co droga pani, jeśli nie ma się na chleb?”- pamiętajcie, że jest cała masa szkoleń darmowych m. in językowe organizowanych we współpracy z Urzędami Pracy i innymi organizacjami. Rekruter nie będzie nas rozliczał z przerwy rocznej (każdy może zostać zwolniony) ale jak ja wykorzystaliśmy, czy byliśmy w jakimkolwiek stopniu aktywni na rynku pracy.
Wizerunek
Przejdźmy teraz do kwestii estetycznych. Zdjęcie wcale nie jest uważane przez specjalistów za rzecz konieczną. Istnieje nawet opinia, że zamieszczanie fotografii nie jest działaniem zbyt profesjonalnym. Osoby o wyglądzie estetycznym mogą oczywiście starać się wykorzystać ten element (pomaga zapamiętać aplikację, uczynić mniej anonimową). Jeśli więc umieszczamy zdjęcie, powinno ono być profesjonalne – np. przypominać to z dowodu osobistego. Zmorą i pośmiewiskiem są fotki w bikini, negliżach lub z jakiejś imprezy. Ponadto zdjęcie powinno być aktualne, by osoba była rozpoznawalna. Zamieszczanie fotografii z dyplomu sprzed 10 lat wzbudzi zdziwienie rekrutera, gdy powita nas na rozmowie kwalifikacyjnej i będzie sprawdzał, czy wziął aplikacje właściwej osoby.
Artystyczny nieład czy bałagan i chaos
O estetyce CV świadczy też jego układ. CV nierówne, pisane różną czcionką, niewyjustowane, chaotyczne i o zgrozo! z błędami ortograficznymi nie świadczą dobrze o jego autorze i to nie tylko w odniesieniu do takich stanowisk jak analityk finansowy czy księgowy. Pracodawcy najczęściej szukają profesjonalistów, którzy swoja pracę wykonują dokładnie, dobrze i systematycznie. Jeśli kandydat nie potrafi zadbać o własne CV to jak ma zadbać o interesy pracodawcy i swój warsztat pracy?
Zdarzają się życiorysy w formie prezentacji, zdjęć i zapisane w najróżniejszych formatach. Dla agencji reklamowych / graficznych będą to elementy świadczące o kreatywnych cechach aplikującego. W większości firm formy takie będą utrudniały analizę CV, zapisanie go w bazie danych, a nawet mogą uniemożliwić otworzenie załącznika, jeśli jest on zbyt duży.
Od początku do końca czy odwrotnie?
O klarowności CV też decyduje jego dostosowanie do pewnych zwyczajowych zasad, np. obecnie już raczej nie opisujemy swojego doświadczenia zawodowego i wykształcenia chronologiczne. Najpierw umieszczamy wydarzenia najnowsze a kończymy na najstarszych, tak by pracodawca od razu widział stan aktualny.
Na koniec….
napiszę o rzeczach banalnych, takich jak dane kontaktowe i hobby. O ile to drugie obowiązkowe nie jest to dane kontaktowe są obligatoryjne i sprawdźmy kilka razy ich poprawność. Ile razy próbowałam dodać brakującą cyfrę w numerze telefonu lub poprawić jawną literówkę w adresie e-mail. Nie każdy rekrutujący może mieć na to czas i ochotę. Zastanówmy się te czy adresu typu blondynka45@ buziaczek.pl będzie najlepszym do oficjalnej aplikacji.
Odnośnie hobby – jeśli interesujemy się tym czym 90% aplikujących czyli „dobrą książką i podróżami” to zachowajmy to już dla siebie. Jeśli mamy nietypową pasję napiszmy o niej – to może spowodować, że rozmowa rekrutacyjna do niej nawiąże i wprowadzi luźniejszą, przyjazną atmosferę rozmowy, lepsze zapamiętania kandydata. Przestrzegam przed wymyśleniem nietypowego hobby na potrzeby cv. Co jeśli trafimy na znawcę owego tematu?
Błędów pewnie można zrobić jeszcze więcej a żeby ich uniknąć zróbmy 2 rzeczy:
1. Poprośmy kogoś by je przeczytał
2. Zastanówmy się jak zareagowalibyśmy na nasze CV gdybyśmy byli pracodawcą. Zatrudniłbyś siebie?
3 komentarz