Jak urabiać urzędnika i robić mu wodę z mózgu … by się czuł oburzony, zgodnie z oczekiwaniami.
Tekst zawiera stenogramy trzech części rozmowy a pod każdą częścią dodane są linki do oryginalnego zapisu video oraz do stenogramów zamieszczonych na portalu wyborcza.pl – w celu porównania zawartości…
Oczywiście, redakcja miała prawo czynienia skrótów, korekt, uproszczeń … w swoich materiałach. Dlatego, nie na ten fakt zwróciłem uwagę, ale na to, że spora część tych "skrótów" była zrobiona tendencyjnie, w celu ukrycia niewygodnych treści – niewygodnych z punktu widzenia efektów propagandowych, jakie miałaby przynieść taka rozmowa. Niektóre wypowiedzi pani Agnieszki Kublik, podane w nawiasie w ciągu zdania, oznaczają tzw. wejście w słowo. Na czerwono zaznaczę wypowiedzi, które budzą szczególne moje wątpliwości, co do zgodności z prawdą, mijają się z prawdą, są elementem konfabulacji lub stoją w sprzeczności z innymi fragmentami wypowiedzi. Szczególnie zwróciłbym uwagę na pierwszy zaznaczony fragment wypowiedzi, który stoi według mnie, w całkowitej sprzeczności z praktycznie całą resztą wypowiedzi. … No, chyba że mamy do czynienia z jasnowidzem – bo inaczej nie da się wytłumaczyć podania wielu najdrobniejszych szczegółów zawartych w dokumentach i jednoczesnego: "nie widzenia tych dokumentów".
Może na niebiesko, jako 1nc, zamieszczę ewentualne komentarze wewnątrz stenogramów, m.in. nawiązujące do pierwszej części:
normalny.nowyekran.pl/post/20672,posadza-tylko-laszkiewicza-czy-jego-pracodawce-rowniez
25 III 2011 r. Czas: 5:32
Agnieszka Kublik: Dzisiaj, Państwa i moim gościem jest Krzysztof Łaszkiewicz, dzień dobry, minister w kancelarii prezydenta, który odpowiada za biuro ułaskawień.
Panie minister! Czy już wiadomo, jak wyglądała procedura ułaskawienia Adama S., związanego z zięciem prezydenta Lecha Kaczyńskiego?
Krzysztof Łaszkiewicz: Został przez szefa kancelarii zlecony audyt. Robi go osoba poproszona z zewnątrz, która jest specjalistą w zakresie prawa karnego./1nc: Nie wiecie, że to emerytowany sędzia Sądu Najwyższego???/ Ten audyt trwa. Natomiast chciałbym powiedzieć, że ten audyt nie dotyczy samej decyzji prezydenta, ponieważ sama decyzja prezydenta jest suwerenna i ona nie może być podważalna. To jest konstytucyjna prerogatywa prezydenta. Natomiast tryb obiegu dokumentów, tryb przygotowania dokumentacji przez urzędników … to jest poddane audytowi i on trwa.
AK: Czy już wiadomo, kto w kancelarii podpisał wniosek o uruchomienie trybu prezydenckiego w tej sprawie?
KŁ: No, tutaj jest w tej chwili to przedmiotem jeszcze badań, audytu …(AK: Czy nie ma takiego wniosku z podpisem któregoś z ministrów?) … natomiast ja nie widziałem tych dokumentów. Dopiero jak będzie skończony audyt, będę, no będzie wiadomo.Natomiast mamy pierwszy jakiś taki, pierwszą wiedzę co do tego, żeodbyło się to szybko. I to się rzuca w oczy! /1nc: A nie rzuciło się Wam w oczy, że przestępstwo polegało na przekazywaniu wszystkich "wyłudzonych" pieniędzy, ludziom niepełnosprawnym, że sprawca dostał wyrok w zawieszeniu i spłacił wszelkie należności?/
AK: Nawet bardzo!
KŁ: Proszę zauważyć, że przeciętne rozpatrywanie wniosku, w czasie kiedy prezydentem był Wałęsa, prezydent Kwaśniewski, to było od trzech do sześciu miesięcy – później troszeczkę się to wydłużyło. Natomiast w okresie, kiedy prezydentem był pan prezydent Kaczyński, okres rozpatrywania sięgał dwunastu miesięcy a czasem był i dłuższy. Natomiast w przypadku Adama S. – bo o nim mówimy (AK: Tak!) – jakby pierwsza informacja o tym, to jest 5 luty 2009. Natomiast ułaskawienie zostało podpisane chyba w czerwcu (AK: 9 czerwca.). Tak że to jest cztery miesiące. Widać, że odbiega od tych długich dosyć… /1nc: Może odbiega od tych "długich" z prostego powodu, że czas "zastanawiania się" L. Kaczyńskiego nad losem Adama S., pomagającego niepełnosprawnym, był podobny do czasu zastanawiania się L. Wałęsy i A. Kwaśniewskiego nad losem zabójców, gwałcicieli, łapówkarzy …, nad losem "Słowika", "Dzika", "Sobotki" …/
AK: No właśnie! Bo tak: 5 lutego trafił do kancelarii wniosek podpisany przez Adama S. O ułaskawienie. On sam się podpisał.
KŁ: Zgadza się! On sam się podpisał.
AK: Czy to jest taka stała praktyka, że nie adwokaci którzy bronili w danej sprawie.
KŁ: Różnie, proszę Pani. Skazany ma prawo sam wystapić. Prawo ma wystapić jego pełnomocnik prawny, czyli choćby kancelaria adwokacka. Choć nie zawsze! Ma prawo wystąpić rodzina. Więc jest to bardzo różnie. Czasami te wnioski są bezposrednio kierowane do sądu, czasami do prezydenta i dopiero wtedy one nabierają, określona jest nadawana procedura, bądź nic się z tym nie dzieje.
AK: Ale w jakiej części wniosków, to sami skazani piszą wnioski o ułaskawienie a nie ich pełnomocnicy prawni?
KŁ: Dosyć często. Natomiast chcę zwrócić uwagę, że ten wniosek był napisany na – jakbyśmy powiedzieli dzisiaj – na maszynie, oczywiście, na komputerze, pismem drukowanym, ale podpisany osobiście. / 1nc: A ja chcę zwrócić uwagę, że albo kłamstwo było na początku, gdy mówiliście, że nie widzieliście dokumentów, albo jest teraz, gdy mówicie, jak te dokumenty były napisane i podpisane …/ Natomiast nie był to wniosek podpisany przez pełnomocnika, przez kancelarię prawną w imieniu skazanego.
AK: Więc tak. Ten wniosek wpływa 5 lutego a 20 lutego, czyli dwa tygodnie później minister Andrzej Duda z kancelarii prezydenta, prosi Prokuratora Generalnego o akta sprawy.
KŁ: Zgadza się!
AK: Dosyć szybki. /1nc: Co szybko? Zwrócenie się w ustawowym terminie o dosłanie akt sprawy???/
KŁ: No, szybko. W porównaniu do tych procedur, z którymi mieliśmy, tak jak powiedziałem, do czynienia, gdzie 12 miesięcy trwała cała procedura ułaskawienia, bądź nie ułaskawienia. No to to jest szybki./1nc: Ach jaka "wysublimowana" manipulacja: Tam 12 miesięcy a tu 2 tygodnie!!! Tylko, że zestawiliście czas trwania całej procedury, licząc od daty złożenia wniosku o ułaskawienie do daty ogłoszenia decyzji, z upływem czasu, kiedy to dopiero zostało sporządzone pismo z prośbą o przysłanie akt sprawy./
AK: 9 marca już trafiają do kancelarii prezydenta akta z Sądu Rejonowego w Kwidzyniu … /1nc: "Już!" Bezczelni urzędnicy zmieścili się w normalnym trybie!/
KŁ: … w Kwidzyniu! Tak! Wraz z notatką Prokuratury Krajowej. Tam była jeszcze załączona notatka.
AK: A 8 maja prezydent wszczyna procedurę ułaskawieniową w trybie tzw. Prezydenckim.
KŁ: Tak jest!
AK: I szukamy teraz osoby, która zadecydowała o tym trybie. Tak? /1nc: Oj, szukacie, szukacie w tej GW! I znaleźć nie możecie … rozumu!/
KŁ: To wygląda w ten sposób, że minister kieruje wniosek do prezydenta o przyjęcie takiego trybu, bądź odrzucenie. Może to zrobić albo minister, który nadzoruje. Ale był pewien okres, że robił to też szef kancelarii, z jakichś przyczyn. Ja nie wiem, bo tak głęboko w to nie wchodziłem w te zaległe kwestie. Ale to jest właśnie kwestią audytu, kto w tym czasie mógł ten wniosek podpisać./1nc: A jaka różnica, kto? Ten kto miał prawo, ten podpisał. Sugerujecie, że wziął, no wicie, w łapę?/
0:00 – 5:29/5:32
– – – – – – – – – – –
Czas: 6:46
AK: 22 maja wpływa negatywna opinia Prokuratora Generalnego /1nc: "Niezależny" czy "niezawisły" – tylko od czego? – prokurator Czuma przeciwstawił się ulżeniu doli tak niebezpiecznego i odrażajacego w swych niegodnych czynach, przestępcy, jakim niewątpliwie w jego mniemaniu był Adam S.! Chwała mu za to – zaśpiewał niejeden "Słowik"/ a dwa tygodnie później, 9 czerwca, już jest decyzja o ułaskawieniu.
KŁ: Zgadza się. /1nc: Zgadza się. Wy faktycznie "nie" widzieliście tych dokumentów! Tylko dlaczego w ciemno się zgadzacie? :)))/
AK: No, nie było tutaj właściwie dużo czasu na zastanawianie się, czy mimo negatywnej decyzji prokuratora, ułaskawić czy nie. Czy to jest wystarczająco dużo?
KŁ: Trudno mi powiedzieć. Ja nie znam akt sprawy. /1nc: O! Znowu to powtarzacie, tym razem w odniesieniu do akt sadowych?/ To są akta sądowe. Natomiast, w momencie kiedy ta procedura była, jak Pani sama zauważyła, wystąpiono o nadesłanie akt sądowych. Jeżeli te akta sądowe były klarowne, no to ten czas jest wystarczający. Natomiast, jeżeli to był opasły tom akt, ja nie umiem powiedzieć,/1nc: Ja też nie umiem powiedzieć, ile "kilometrów" akt sądowych, dotyczących przestępstw Adama S. było, skoro ta jedna jedyna rozprawa sądowa, z nim w roli głównej, trwała "aż" 15 minut!/ czy prezydent Kaczyński sam czytał, czy też pan, któryś z ministrów, mu zreferował. /1nc: Z pewnością sam czytał … a cóż miał lepszego do roboty, skoro mu wszystkie samoloty zakosiliście! :)/
AK: A audyt będzie mógł to wykazać?
KŁ: No nie. Bo to już jest poza możliwością kancelarii. Proszę zauważyć, że pana prezydenta Kaczyńskiego już wśród nas nie ma. A z kolei któryś z ministrów jest już poza, każdy z tych, którzy mogli to podpisać, już jest poza kancelarią i kancelaria nie ma żadnego tytułu, żeby ich … (AK: O to pytać) … o to pytać. /1nc: To ja się pytam: Skoro "nie ma żadnego tytułu, żeby ich …" To po co w ogóle ten audyt???!!!/
AK: A jako byłych pracowników, żeby wyjaśnić sprawę, mogłaby zapytać, chociaż oni nie musieliby odpowiedzieć?
KŁ: Tak, oczywiście, że tak! Tutaj zresztą chyba pan minister Duda mówił, że on nie pamięta sprawy. A pan minister Kownacki wprost powiedział, to co z mediów wiem, że nie pamięta sprawy. /1nc: Dlaczego wkroczyliście na drogę kłamstwa, którą kroczy Tomasz Nałęcz i Paweł Olszewski, kłamliwie twierdząc i "fałszywie oskarżając współpracowników śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zasłanianie się niepamięcią, w rzeczonej sprawie.
A tymczasem żadna z pomówionych osób nic takiego nie twierdziła!
Czym innym jest mówienie, że sprawa Adama S. nie była traktowana wyjątkowo, przez co nie utkwiła w jakiś szczególny sposób w pamięci a czym innym jest zasłanianie się niepamięcią lub znaną skądinąd, "POmrocznością Jasną"!!!"/ Na pewno tego akurat, tej kwestii, audyt nie rozpozna.
AK: Dziwi to Pana, że nie pamiętają takiego jednego, szybkiego ułaskawienia?/1nc: Trzeba koniecznie wdrukować ministrowi "szybkie ułaskawienie"!/
KŁ: Mają mnie specjalnie nie dziwi. Zależy na ile, który z ministrów, był w to wprowadzony. Dlatego, że tego jest naprawdę dużo. Prezydent Komorowski, obejmując urząd, odziedziczył w spadku nie rozpoznanych jeszcze z 2007, począwszy od 2007 roku, 700 wniosków. Więc, to trzeba by było mieć naprawdę wybitną pamięć, żeby każdy z tych wniosków, pamiętać. Natomiast, są pewne charakterystyczne, które się pamięta. Być może, to jest też ten.
AK: Jeszcze jedna data, jeśli chodzi o to ułaskawienie. Mianowicie, ono nastapiło trzy tygodnie po zarejestrowaniu przez Adama S. I Dubienieckiego, spółki.
KŁ: Tak, więc to ja też w jakiś sposób mam co do tego pewne, powiedzmy sobie, taki moralny. /1nc: Macie "taki moralny", jak podczas odwoływania prezesa Ruchu, kiedy to mówiliście, "że reprezentanci ministerstwa w radzie nie mają żadnych instrukcji, jak głosować." Okazało się, że mijaliście się z prawdą – "w resorcie odbyło się spotkanie członków rady, na którym otrzymali oni twarde instrukcje, że Pawłowicz ma być odwołany."/
gregory33.bloog.pl/d,8,m,3,r,2008,index.html
AK: Wie Pan. Tu się ciśnie wprost pytanie: Czy Dubieniecki i Adam S. Wiedzieli wcześniej, że Adam S. będzie ułaskawiony.. Po prostu! /1nc: Po prostu, trzeba tym razem wdrukować ministrowi, że oni wiedzieli wcześniej, by minister wiedział później, o co oskarżyć/
KŁ: To już jest, jakby no, domniemanie. Na to nie ma żadnych dowodów. Przynajmniej nie znam takich … (AK: No to Pan, rozumując logicznie, stawiałby spółkę z człowiekiem skazanym) … ale logicznie. /1nc: Logicznie, to "pan" już niejedną spółkę postawił …/ Ja inaczej na to, pszę Pani, patrzę w ten sposób. W sytuacji, kiedy ja miałbym wejść z kimś do spółki, chciałbym, żeby ta osoba była całkowicie czysta. Ułaskawienie, a przede wszystkim tu jest najważniejszą rzeczą, zatarcie … (AK: No właśnie!) … bo ułaskawienie dotyczyło zatarcia kary, zatarcia. Zatarcie no jest w tym wypadku korzystne dla osoby, która z tym ułaskawionym wchodzi do spółki, z kimś kto w KRS figuruje … (AK: rejestr) … rejestr, tak.
AK: Między innymi korzyść jest taka, że można dostać kredyt, wystąpić o kredyt i dostać kredyt./1nc: No wreszcie ten tu men, zrozumiał, że to wszystko, bo Dubieniecki chciał się obłowić … jaki tam Dubieniecki!: ZIĘĆ prezydenta!!!/
KŁ: No, być może. Ja … (AK: chodzi o prowadzenie interesu) … na tyle nie orientuję się, jakie to interesy, czym się ta spółka zajmowała. Ale to jest wszystko w obszarze działalności gospodarczej kazdego podmiotu, czy to spółka kapitałowa, czy to spółka osobowa, czy to nawet zwykła działalność gospodarcza. /1nc: Zwykła działalność gospodarcza, to ta dla frajerów, którym nigdy nie będzie wolno zarabiać powyżej ustalonego poziomu – panie specjalisto?/ No jest cały obszar, począwszy – tak jak Pani wspomniała – od kredytów, poprzez podpisywanie umów. No myślę, że ciężko by było, przynajmniej ja tak, ja mam takie podejście do tego, podpisać jakąś umowę z kimś, kto figuruje w rejestrze skazanych … (AK: a Dubieniecki o tym wiedział) … mocno bym się zastanawiał. /1nc: A fe! A gdzież u was, ta "miłość", ten "liberalizm"? Nie chcecie by skazany powrócił na łono normalnego społeczeństwa? Nie chcecie mu tego ułatwić, podać ręki? Wzdrgacie się przed takim osobnikiem po przejściach? A resocjalizacja …? Wrzeszczycie: Jak tak można!!! Pomagać byłemu przestępcy? Coś ja widzę, że GWarte są te wasze hasełka …/
AK: Dubieniecki wiedział o tym, że Adam S. Figuruje w rejestrze skazanych, ponieważ ojciec prowadził tę sprawę.
KŁ: Nie, no tak, oczywiście.
AK: W wywiadzie dla Polityki powiedział Pan tak: Ułaskawienie dotyczyło między innymi zatarcia kary. To wydaje się kwestią zasadniczą. Dzięki temu, bez problemów Marcin Dubieniecki mógł wejść do spółki z Adamem S. /1nc: Znowu trzeba coś wdrukować ministrowi? A przecież, bez problemów – gdyby tylko chciał – mógłby nie tylko Dubieniecki, wejść do spółki z Adamem S. – także wtedy, gdyby nie doszło do ułaskawienia. A jeśli doszło w końcu do ułaskawienia, to kogo tak boli, że jakiejś polskiej firmie się poprawiło?/
KŁ: Tak, no to jest to, o czy, mówię, bo … (AK: ale on wszedł do tej spółki, przed ułaskawieniem! /1nc: W biznesie trzeba ryzykować – to elementarna wiedza … No wiem, że wiedza nie na główkę pochłonięta nienawiścią!/) … ja, wie Pani, nie wnikam, czy przed czy po … (AK: ale to jest zasadnicza sprawa /1nc: Dla kogo "zasadnicza"? Dla ludów z Azji Mniejszej? Im się poprawi, jak Dubienieckiemu będzie gorzej?/) … to znaczy, dla Państwa, jako dziennikarzy śledczych, na pewno tak. Natomiast ja patrzę na to jako osoba, która by chciała prowadzić działalność gospodarczą … (AK: no tak, ale Panie ministrze) to zatarcie skazania, wykreślenie z rejestru, otwiera drogę do możliwości prowadzenia działalności gospodarczej. Dla mnie, raczej to jest istotne.
AK: Tak. Tylko że my się interesujemy tą sprawą dlatego, że w nią jest, związany jest między innymi zięć prezydenta! I teraz, jeżeli wiemy, że ten zięć wchodzi w spółkę tuż przed decyzją o ułaskawieniu, no to czy można domniemywać, to zasadne pytanie: Czy on wiedział po prostu, co się stanie? /1nc: Każdy normalny człowiek powinien wiedzieć, co się stanie, jeśli do normalnego prezydenta trafi wniosek o ułaskawienie człowieka, który pomagał – co prawda łamiąc prawo – ale pomagał niepełnosprawnym ludziom. Więc nie ma co się dziwić, że także Dubieniecki i Adam S. mieli przekonanie, graniczące z pewnością, że prezydent przychyli się do tej prośby./
KŁ: No jest to pytanie ciekawe.
AK: Jak rozumiem, audyt nam tego nie pokaże, prawdopodobnie nie pokaże..
KŁ: Sądzę, że chyba nie, ponieważ, bo tak naprawdę potrzeba przesłuchać osoby zainteresowane.. A proszę zauważyć, że kancelaria prezydenta, urzędnicy kancelarii prezydenta, żeby nie wiem na jakim byli szczeblu urzędniczym, nie mają żadnej możliwości przesłuchiwania kogokolwiek. /1nc: Czyżby dawnych wspomnień czar?/ Jest to po prostu tylko sprawdzenie obiegu dokumentów i sposobu i trybu wytworzenia od strony urzędniczej dokumentacji.
0:00 – 6:45/6:46
– – – – – – – – – –
Czas 7:12
AK: (Jan Ołdakowski) … bliski współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego – pytany właśnie o to ułaskawienie: Czy ktoś mógł prezydenta w to ułaskawienie wrobić? – mówi tak: Mógł. Mogła być taka sytuacja, w której nie miał pełnych informacji lub miał inne niż prawdziwe. /1nc: Tak samo teoretyzując, to panią AK, też w niejedną niewygodną sytuację można wrobić …/
KŁ: Proszę Pani. Jest to hipoteza, która również może być brana pod uwagę. Ale Państwo żeście – bo czytałem właśnie u Państwa. Ja się między innymi od Państwa o wielu aspektach tej sprawy dowiedziałem – Państwo żeście przytoczyli jeden z ostatnich wywiadów prezydenta Kaczyńskiego na temat ułaskawień, gdzie wyraźnie prezydent Kaczyński stwierdzał, że każdą sprawą interesuje się i przegląda akta. Więc, no znowu można różne hipotezy stawiać. Ale w sytuacji, kiedy tak się wypowiedział, no to … /1nc: No to wreszcie wszystko jasne, z czyjej inicjatywy ta cała hucpa i dlaczego przyszedł minister na szkolenie do pani redaktor/
AK: Tak. Tylko zwykle mu to zajmowało rok.
KŁ: No, długo.
AK: Proszę powiedzieć: Ilu klientów kancelarii Dubienieckich przysłało wnioski o ułaskawienie za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego? /1nc: No, jak znajdziemy, że paru oprychów kancelaria podesłała do ułaskawienia … to ale zrobimy harmider …/
KŁ: My wiemy o czterech. Sa to wnioski podpisane przez osoby skazane. To nie są znowu wnioski, w których występuje kancelaria Dubienieckich. Natomiast w tych przypadkach, kancelaria Dubienieckich występowała, jako pełnomocnik prawny w postępowaniu przygotowawczym i sądowym. I to było wiadomo z akt sądowych, które przyszły do kancelarii.
AK: I jak się te sprawy zakończyły?
KŁ: W jednym przypadku, znaczy we wszystkich przypadkach poproszono o dokumentację. W trzech przypadkach odesłano te dokumenty. Natomiast w jednym przypadku wystapiono z wnioskiem, stosownym wystąpieniem do sądu, ale to już nie wróciło.
AK: Czyli żadna z tych spraw nie została do końca doprowadzona?
KŁ: Czyli żadna z tych spraw nie została doprowadzona. Widocznie sąd uznał, że nie!
AK: Czyli też na tym tle ta sprawa Adama S. Wygląda jako sprawa wyjątkowa? /1nc: "Jak nie kijem, to go pałką!" Nie udało się wrobić kancelarii Dubienieckich, że taśmowo pomagali ułaskawiać, to należy przyjąć oraz wszem i wobec ogłosić, że zajęcie się pojedynczą sprawą jest co najmniej podejrzane i świadczy niewątpliwie o determinacji do popełniania kolejnych podobnych przestępstw …/
KŁ: No, znaczy wyjątkowa. Ona gdzieś mieści się w tym takim. Natomiast dla mnie jest wyjątkowe, że faktycznie rozpatruje się przez rok sprawe a tutaj jest sprawa rozpatrzona przez cztery miesiące. A fakt, że zięć wchodzi do spółki z tym ułaskawionym. No też daje do myślenia! /1nc: Grzeczny chłopczyk, grzeczny. Robi postępy …/
AK: On dokładnie mówi tak: W spółce, w której występowałem, reprezentowałem interesy innej osoby, na zasadzie zawartej umowy powierniczego nabycia udziałów. /1nc: A było do szkół chodzić, to by się wiedziało, co to takiego "powiernicze nabycie udziałów" – wtedy głupot by się nie gadało i praktycznie nie byłoby ani tej rozmowy, ani tego audytu!/
KŁ: Być może. Ja nie znam tych faktów /1nc: Ale że wiem, co to takiego te "powiernicze nabycie udziałów", to siem nie przyznam, psze Pani/ (AK: … ale nawet pośrednio wchodził), ale jednak to, że zięć w jakiś sposób współpracuje ze skazanym, którego ułaskawił teść …/1nc: Ma nie współpracować, by rosły szeregi ludzi wykluczonych? Bo inaczej nie będzie miał co robić minister Arłukowicz?/ No, od strony moralnej /1nc: Może lepiej proszę nie żartować i zejść z tego obszaru!/ – bo z punktu widzenia prawnego, ja tu nie bardzo widzę naruszenie przepisów prawa. Natomiast, no z punktu widzenia moralnego, wydaje mi się, że to jest chyba, nie do końca tak powinno być! /1nc: Tak jak i podczas odwoływania prezesa Ruchu?/
AK: Panie ministrze. Jakie z tego wnioski Pan wyciąga i prezydent Komorowski, by uniknąć takiej wątpliwej decyzji?
KŁ: Przede wszystkim, chcę powtórzyć, że prezydent Komorowski odziedziczył ponad 700 wniosków nie rozpatrzonych …
… (Tego fragmentu nie spisywałem)
KŁ: … wtedy narażamy prezydenta na kompromitację, że ułaskawił osobę nieżyjącą. Więc jest to olbrzymia znowu robota a cały czas nowe wnioski wpływają. Prezydent Komorowski przyjął słusznie, taką formułę większości. Większości. Zdecydowanej większości. Ułaskawia warunkowo. Jest taka możliwość. Jeżeli delikwent znowu coś, gdzieś wejdzie w konflikt z prawem, no to już z automatu wraca jego dotychczasowa karalność.
AK: To była wcześniej stosowana praktyka takiego warunkowego?
KŁ: Nie wiem, nie wiem tego.Natomiast jest taka możliwość i ja bardzo to prezydentowi rekomenduję, bo jest to jednak, bo jest to jednak zasadne. /1nc: I tu mamy tzw. mistrzostwo świata: Minister nie wie, czy dane rozwiązanie ktoś kiedykolwiek zastosował i sprawdził … Ale ON rekomenduje: "bo to jest zasadne!!!" Ten ostatni argument jest nie do obalenia. No bo i jak obalić, skoro ZASADNE!/ Z drugiej strony, prezydent Komorowski bierze też pod uwagę, czy kara odbyta – a na ogół ta kara już jest odbyta – w większości ci ludzie chodzą już na wolności, bo odbyli już powiedzmy połowę i warunkowo zostali zwolnieni, bo sie dobrze sprawowali, czy ta kara dotychczas nie burzy jakby w sposób zbyt dalece idący, jego życie i jego rodziny. No, czasami ukarany nie może wrócić do zawodu, bo ten zawód wymaga niekaralności. /1nc: Widać prezydent Komorowski wyszedl z inicjatywą by dobierać na strażników w bankach, byłych włamywaczy, którzy karę odbyli (połowę!) a co trzeba, prezydent wymaże!/ Jeżeli nie jest zatarta kara i on figuruje w rejestrze, no to nie może pracować. /1nc: I cóż jakiś biedny pedofil pocznie, gdy wyjdzie z więzienia i będzie chciał pracować w przedszkolu … Ano pójdzie po prośbie do prezydenta Komorowskiego. Ten wymaże mu karę i droga otwarta do szczęścia, do samorealizacji …/ A jest już na wolności, bo się dobrze sprawował na zewnątrz. No więc tego typu kwestie prezydent bierze pod uwagę. Ale chcę jeszcze raz przypomnieć, że to jest tylko i wyłącznie prerogatywa prezydenta i prezydent sam podejmuje taką decyzję.
AK: Kiedy będą znane wyniki audytu, jeżeli chodzi o ułaskawienie Adama S.?
KŁ: Nie wiem I ja specjalnie nie nalegam, żeby było to robione szybko, bo "co nagle to po diable".Lepiej niech to będzie zrobione dokładnie, sprawdzone archiwa, bo być może brakuje jakiegoś dokumentu, który jest w archiwach. /1nc: Cóż za wspaniała intuicja. Pan w marcu mówi, że mogło coś się zagubić, mówi nawet gdzie się zagubi a teraz – najzupełniej przypadkowo, czywiście – ogłasza, że rzeczywiście się zagubiło! Tylko w czym tak naprawdę zawinił ten dyrektor, który przeszedł na niższe stanowisko i wicedyrektor, który sam całkiem odszedł z urzedu?/ Proszę zauważyć, że my w tej chwili mamy około tysiąca spraw do rozpatrzenia. A przecież w każdym roku, niezależnie kto był prezydentem, tych spraw było kilkaset albo ponad tysiąc, bo i takie były przypadki.
AK: Ale ta jest precedensowa i dlatego o nią pytamy!
/1nc: Faktycznie precedens.
Gazeta Wyborcza wydaje zdecydowaną wojnę takim precedensom! Niech nikt w przyszłości nawet nie próbuje uczciwie żyć po wyroku sądowym i odbyciu kary – bo ludzie GW go dopadną i sprowadzą na jedynie słuszną drogę …!!!/
Dziękuję bardzo.
0:00 – 7:06/7:12
Chętnych zapraszam do wyszukiwania kolejnych sprzeczności, nie tylko w samych wypowiedziach, ale i porównując oba stenogramy.
Link do zdjęcia wprowadzajacego:
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.