Jak lewica rozprawia się z OFE.
18/01/2012
511 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Na krucjatę przeciwko OFE wyruszyła Pani Profesor Leokadia Oręziak. Swoich łam udzielił jej lewicowy Przegląd, OPZZ i SLD poprosiły o wystąpienie na konferencji zorganizowanej w Sejmie, a teraz dołączył się do nich Nowy Ekran.
Zdaniem Profesor Leokadii Oręziak OFE odpowiadają m.in. za poziom zadłużenia Polski, a obniżenie składki trafiającej do OFE przez rząd Donalda Tuska nie rozwiązuje problemu i OFE należy zlikwidować. Czy rzeczywiście OFE odpowiadają za ponad dwieście miliardów długu SP? Wbrew pozorom teza ta nie jest tak oczywista, jak sądzi Pani Profesor. Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta debatę Rostowski-Balcerowicz o obniżeniu składki do OFE zorganizowaną przez telewizję publiczną?
W toku tej debaty obaj dyskutanci wykazali się wszak olbrzymią nieznajomością polskiego systemu emerytalnego i historii reformy emerytalnej w Polsce, ale padło w niej z ust L. Balcerowicza jedno celne stwierdzenie (przytaczam z pamięci, więc nie gwarantuję dosłowności)– potrzeby pożyczkowe to różnica między sumą wpływów a wydatków. Zatem to nie transfery do OFE odpowiadają za deficyt czy zadłużenie, lecz ogólna polityka Państwa… Natomiast to też tylko część prawdy. Składki emerytalne pochodzą z wynagrodzenia. Część z nich przekazywana jest do OFE, resztę ZUS przeznacza na wypłatę bieżących świadczeń. Ubytek w składce z powodu transferów do OFE, Skarb Państwa rekompensuje ZUS w postaci tzw. dotacji uzupełniającej, przeznaczonej także na wypłatę bieżących świadczeń. Jak ten mechanizm wpływa na powstawanie zobowiązań?
Składka przeznaczona na wypłatę bieżących świadczeń zapisywana jest na rachunku ubezpieczonego w ZUS, a ta część, która wcześniej trafiała do OFE, ale wskutek decyzji rządu Tuska już tam nie trafia, też jest zapisywana w ZUS ale na tzw. subkoncie. Zapisy te są następnie waloryzowane i są podstawą do ustalenia wysokości przyszłej emerytury w momencie przejścia na nią. Zatem składka ta generuje zobowiązania ZUS, gwarantowane przez Skarb Państwa, wypłaty przyszłych świadczeń. Im większa część składki przeznaczona jest na wypłatę bieżących świadczeń, tym większe są te zobowiązania. O ich skali najlepiej świadczy porównanie widocznych zobowiązań SP z tytułu długu – jest to około 700 mld PLN z zobowiązaniami niewidocznymi (czyli emerytalnymi wobec ubezpieczonych w ZUS) – przekraczają one 2 biliony złotych, czyli są prawie trzykrotnie wyższe od oficjalnego zadłużenia SP.
Składka transferowana do OFE, co do zasady przyrostu tych zobowiązań nie powoduje, bo jest ona inwestowana i za zgromadzone środki po przejściu na emeryturę członek OFE w wieku 65 lat (według obecnej regulacji, nie uwzględniającej jeszcze zapowiedzi podwyższenia wieku emerytalnego) wykupi dożywotnią emeryturę kapitałową (wciąż brak regulacji od kogo). Jedynie w przypadku gdyby suma emerytury z FUS i wykupionej za środki zgromadzone w OFE była niższa od emerytury minimalnej różnicę dopłaci SP, podobnie jak w przypadku niedoboru w OFE nie pokrytego przez zarządzające nim PTE, bank depozytariusza lub system gwarancyjny, w ostatniej instancji mogłaby być wykorzystana gwarancja SP.
Taka konstrukcja powstawania zobowiązań prowadzi do sytuacji, że im mniej składki emerytalnej trafia do OFE, tym szybciej narastają niewidocznej zobowiązania emerytalne. Niestety doświadczenia obecnego kryzysu pokazują, że są one dużo mniej pewne niż zobowiązania związane z oficjalnym zadłużeniem SP. O ile bowiem UE i MFW były w stanie wymusić obniżenie publicznych emerytur i zobowiązań emerytalnych w większości krajów zwracających się o pomoc, to jeśli chodzi o redukcję zobowiązań z tytułu oficjalnego zadłużenia do UE doszło do niej wyłącznie w jednym kraju – Grecji i formalnie miała ona charakter dobrowolny… Zatem wbrew sugestiom Pani Profesor, „twarde” zobowiązania w postaci bonów skarbowych i obligacji SP w aktywach OFE wciąż są znacznie bezpieczniejsze niż pozabilansowe zobowiązania emerytalne, czego najświeższym dowodem może być ubiegłotygodniowe głosowanie Sejmu za odstąpieniem w roku 2012 od waloryzacji świadczeń emerytalnych i zastąpieniem jej kwotową „waloryzacją”, mimo – wydaje się powszechnego – przekonania o niekonstytucyjności takiego działania.
A to wszystko w sytuacji, gdy wiemy, że struktura demograficzna będzie się tylko pogarszać – spadać będzie ilość osób w wieku produkcyjnym, rosnąć w wieku poprodukcyjnym. Zatem dziś jest ostatni moment nie tylko, by zaproponować skuteczną politykę prorodzinną, ale też by ograniczyć narastanie zobowiązań emerytalnych poprzez transfer części składki do OFE, stąd zamiast likwidować OFE trzeba jak najszybciej przywrócić pierwotną wysokość składki trafiającej do OFE (do 7,3%) i zlikwidować subkonto w ZUS, na które obecnie trafia 5% wynagrodzenia, wprowadzone przez rząd Tuska. Należy też zrezygnować z podwyższania limitu inwestycyjnego OFE w akcje docelowo do 100% przewidzianego przez rząd Tuska przy okazji obniżenia składki przekazywanej do OFE. Wciąż brak też regulacji dotyczącej wypłaty dożywotnich emerytur kapitałowych, kluczowe jest jej jak najszybsze uchwalenie, moim zdaniem ryzyko powinny ponosić konkurujące ze sobą zakłady ubezpieczeń na życie, a za fizyczne transfery na rachunek emeryta oraz akwizycję powinien odpowiadać ZUS. Warto też szukać rozwiązań jak zwiększyć konkurencję między OFE – tu sądzę, że warto powrócić do pomysłu zakazu tzw. konsolidacji między OFE zgłaszanego w poprzedniej kadencji przez PiS oraz ew. dalszego administracyjnego ograniczenia maksymalnego poziomu opłat pobieranych przez OFE. Warto też przeanalizować wpływ na konkurencję na rynku OFE likwidacji akwizycji od początku tego roku i w razie negatywnej oceny jej skutków rozważyć jej przywrócenie.
Paweł Pelc
18 stycznia 2012 r.