Teraz więc będziemy dopingować Tuska aby forsował naszą obecność w grupie G-20.
1. We wczorajszej Rzeczpospolitej opublikowano aż kilka tekstów poświęconych konieczności forsowania przez rząd Tuska, obecności naszego kraju w tzw. grupie G-20.
Ich autorzy przywołują opinie ekspertów zamieszczone niedawno w Forbesie czy The Economist, którzy dostrzegają potencjał gospodarczy naszego kraju i sugerują takie rozwiązanie ale także opinie ekspertów i polityków krajowych w tym także z rządzącej koalicji wypowiadających się w podobnym tonie.
Tyle tylko ,że gdy taki postulat zgłosił ś.p. Prezydent Lech Kaczyński na początku 2010 roku, rząd Tuska podszedł do tego z ogromna rezerwą, a usłużni ekonomiści udowadniali, że i potencjał gospodarczy mamy za słaby i raczej nie ma politycznych możliwości, żeby się do tej grupy dostać.
To wyzwanie znalazło się także w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych 2011 roku ale i wtedy ten postulat nie znalazł zrozumienia ani u polityków innych partii ani w mainstreamowych mediach.
2. Grupa G-20 to spotkania szefów rządów albo głów państw największych dwudziestu gospodarek świata, odbywające się przeważnie raz do roku, na których omawia najważniejsze problemy gospodarcze i ustala wspólne sposoby reagowania na nie.
Przynależność to tej grupy daje krajowi członkowskiemu spory prestiż na arenie międzynarodowej ale przede wszystkim oznacza wzrost zaufania do jego gospodarki i jest poważnym argumentem w rozmowach z największymi światowymi inwestorami.
Najbliższe odbędzie się w czerwcu tego roku w Meksyku i w związku z tym, że dyplomacja rządu Donalda Tuska, przez już blisko 5 lat swojego funkcjonowania nie zabiegała o nasze członkostwo w tej grupie, to trudno to sobie wyobrazić, żebyśmy mogli je szybko uzyskać, nawet w sytuacji kiedy taką możliwość dostrzegają publicyści światowych ekonomicznych periodyków.
3. Rzeczywiście jeżeli chodzi o potencjał gospodarczy naszego kraju mierzony wielkością PKB to jego wartość za 2011 rok wynosząca około 530 mld USD sytuuje na 22 miejscu na świecie, wyraźnie przed takim krajem jak Argentyna, który z PKB wynoszącym 430 mld USD zajmuje w tym rankingu 27 miejsce.
Jeszcze dalej bo na 29 miejscu pod względem wielkości PKB wynoszącym około 420 mld USD jest Republika Południowej Afryki, która także jest członkiem grupy G-20.
Jeżeli popatrzymy na wielkość PKB z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza poszczególnych krajów to pozycja Polski jest jeszcze wyższa. Pod tym względem z PKB wynoszącym około 770 mld USD zajmujemy 20 miejsce na świecie, a za nami jest Argentyna, RPA i Arabia Saudyjska, będące członkami grupy G-20.
Mamy jeszcze jeden poważny choć trudno mierzalny argument przemawiający za tym abyśmy byli członkami grupy G- 20. Jesteśmy największym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, który przeszedł unikalną drogę od gospodarki centralnie planowanej do gospodarki rynkowej i doświadczeniami w tym zakresie (i tymi dobrymi i tymi złymi), powinniśmy się dzielić ze wszystkimi, którzy będą tym zainteresowani.
4. Teraz więc będziemy dopingować Tuska aby korzystając ze swych ponoć doskonałych kontaktów z możnymi tego świata w szczególności z Kanclerz Angelą Merkel, a także argumentów dotyczących naszego potencjału gospodarczego, forsował naszą obecność w grupie G-20.
Tyle tylko, że Premier Tusk przez blisko 5 lat swojego rządzenia, nie zrobił w tej sprawie nic. Forsował, ciągle jeszcze nie wiemy z jakimi konsekwencjami dla naszych finansów publicznych, a w konsekwencji i gospodarki, „naszą obecność przy stole” w pakcie fiskalnym, a naszym członkostwem w G-20, które przesuwałoby nasz kraj na zupełnie inny poziom postrzegania przez światowych inwestorów, nie był kompletnie zainteresowany.
Może właśnie dlatego, że tę koncepcję zgłosił Kaczyński, a przecież to co on zgłasza, jest z gruntu nie do zaakceptowania przez tę ekipę rządową.