Czy naukowa wiedza, którą karmią nas uczeni, ma datę przydatności?
Oczywiście – daje się nawet ustalić, za ile lat to, czego uczymy się dziś w szkole,
zostanie obalone.
Być może więc cała wiedza medyczna ma 45-letni półokres trwania?
Do takiego wniosku doszedł niejaki Samuel Arbesman z Harwardu, na podstawie opisanych przez siebie, w książce "Half-Life of Facts", przykładów.
A jak jest z innymi dziedzinami wiedzy? I czy okres ich ważności jest stały,
czy też się wydłuża w miarę rozwoju nauki?
To jeszcze pozostało do zbadania.
Taki, niewątpliwie dość ciekawy problem poruszono w ostatnich dniach w Dziale Nauka Gazety Wyborczej.
http://wyborcza.pl/1,75476,12677528,Jak_umiera_wiedza.html
Może nie zwróciłbym na to zagadnienie uwagi, gdyby tandem fizykalistów (e+s = Pi-Der-As Ty), występujących pod pseudonimem „00” (należy czytać – "Dwa zera") nie odbywał "sabatu czarownic" na blogu tego pierwszego zera.
PAN wynagradza cierpliwych, a ja cierpliwością mogę się pochwalić. Nie tylko doczekałem się argumentów, które potwierdzają zmianę paradygmatu w nauce, nie wiadomo dlaczego nazywanej do dzisiejszego dnia "fizyką", ale konkretnego przedziału czasu stanowiącego bezpośrednią odpowiedź na pytanie o czas życia tego paradygmatu.
Na dwóch platformach (Salon24 i NE) prawie, że jednocześnie ukazały się dwie publikacje, w których poruszono problem ilości światów i ich wzajemnych korelacji (równoległość, odrębność), odgrzebując z popiołów imię Hugh Everett III, szalonego zmyślacza światów równoległych.
O ile zagadnienie światów równoległych jest kluczowe dla tekstu "Światy równoległe Everetta", autorstwa Humpty Dumpty, zamieszczonej na Nowym Ekranie, to dla tekstu rozmieszczonego na Salonie – "ILE JEST WSZECHSWIATOW" – stanowi ono tylko trampolinę w świat kolejnych zmyśleń nazywanych pompatycznie przez autora (i przy tym po szwabsku) Um-Welt.
Chociaż na pierwszy rzut oka może to zabrzmieć buńczuczno, ale oświadczam, że sam fakt występowiania zjawiska zwanego przewrotnie "zmiana paradygmatu" nie jest dla mnie ani zaskoczeniem, ani nowością.
Uważni czytelnicy mojego bloga napewno pamiętają reakcję profesjonalnego chama – SNAFU – na moją uwagę o fałszywej interpretacji eksperymentu Rutherforda, polegającego na bombardowaniu folii ze złota cząsteczkami alfa.
On ten eksperyment odesłał do PREHISTORII.
Gdy wyśmiałem tezę o orbitach w modelu atomu Bohra, to usłyszałem, że to już HISTORIA.
A gdy komentator "Hobbysta" wrócił na dniach do tego zagadnienia, przypominając, że:
Dużo i ładnie napisane tylko brak odpowiedzi dlaczego ten cholerny atom tlenu ma bieguny magnetyczne.
to usłyszał standartowe:
Nota bene, mówienie, że atonmy mają "bieguny magnetyczne" jest jednak daleko posuniętym infantylizmem. Bieguny magnetyczne to pojęcie dobre dla gimnazistów. Ten model, w którym funkcjonowało pojęcie "biegunów magnetycznych", już dawno powędrował na złomowisko.
Myślicie, że ja to tylko tak specjalnie podbieram? To nie tak. Nie jestem ani tak samo złośliwy, ani takim samym chamem, jak tandem "00".
Możecie się przekonać sami. Cytuję jeszcze jedną, "kultową" wręcz wypowiedź tego hamerykańskiego agenta:
Ale ten jeden z drugim nier wie, że eksepryment M&M to już tylko historia, wiedza i technologia poszły naprzód, dziś "niezmienniczość Lorenta" (bo tak sie dziś mówi na to, co było testowane w doswiadczeniu M&M) sprawdza się przy pomocy całkiem innych metod, dających dokładnośc nie tysiące nawet, a miliony razy wiekszą, niż zdolny był osiągnac muzealny eksperyment M&M. Godzien najwyższego szacunku z naszej strony jest ten eksperyment M&M, ale to nie zminia faktu, że dziś on tylko należy juz do muzeum i ewentulanie do podręczników do nauczania fziyki wspólczesnej na wstępnym poziomie.
http://autodafe.salon24.pl/454867,ile-jest-wszechswiatow#comment_6726198
Zwróćcie uwagę na ten wyróniony niebieskim kolorem fragment, a w szczególności, tą jego wytłuszczoną część. Skojarzcie, że ukazał się on na blogu kreatury, która latami twierdzi, że jest pasjonatem pedagogiki i na sercu leży mu problem właściwego nauczania młodzieży polskiej.
TO JEST WIERUTNE KŁAMSTWO!!!
Jak wynika z wyróżnionego fragmentu cytatu, oni czego innego nas uczą, a co innego stanowi ich PARADYGMAT. A potem, gdy my im przypominamy to, o czym oni nas uczyli, to okazuje się, że można nas tylko porównać z debilami.
Prehistoria – Historia – Dawno. Coraz szybciej zmienia się to, co oni nazywają wiedzą. Coraz szybciej okazuje się, że to, za co ponagradzali siebie Nagrodami Nobla, to tylko zwariowane zmyślenia lub szaleńcze interpretacje.
I to oni mają pretensje do historii o dożywotnie prawo do indoktrynacji!
Czytelnicy! Chyba nareszcie przejrzycie na oczy i zrozumiecie dlaczego oni mnie tak zajadle atakują. Ja nie tylko zmusiłem ich do przyznania się do tej oszukańczej mistyfikacji, ale jeszcze mam śmiałość pokazywać im to miejsce, na jakie zasłużyli.
A że zasłużyli, to nie podlega dyskusji. Udowadniam:
Taki SNAFU (s) twierdzi w swoich bezczelnych i obrzydliwych komentarzach, że model Bohra to już muzealny eksponat, a atom nie ma żadnych orbit czy też orbitali.
Ten samo indywiduo odsyła swojego interlokutora Hobbystę do literatury i każe mu się zapoznać z pewnymi Regułami (ma się rozumieć, że one chyba aktualnie obowiązują – minimum w Ameryce):
Albo proszę sobie do Gógla wpisać: "Reguła Madelunga", "Reguła Hunda" oraz "zasada Aufban" i przeczytac po kolei, co pisza w w artykułach, do których Gógle wyrzuci linki.
Co tam, nie jestem leniwy i zajrzałem:
Reguła Hunda – reguła mówiąca, że w atomie, w celu uzyskania najbardziej korzystnego energetycznie zapełnienia orbitali atomowych, powinno być jak najwięcej elektronów niesparowanych.
Szok! Kto reanimował orbitale? Od kiedy hamerykańska agentura znowu wierzy w orbitale?
I jak tu wierzyć w takie bzdety:
Tak więc ci salonowi profesorzy fizyki ,nie mający za sobą gruntownej nauki w szkole średniej,łykają wszystko jak leci …
Hola, chłoptasie, hola! To właśnie dzięki gruntownej nauce w szkole średniej wiemy o eksperymencie M-M. To właśnie dzięki tej gruntowej nauce w technikum chemicznym, wiem o eksperymencie Rutherforda, modelu atomu Bohra, orbitach i orbitalach, Zakazie Pauliego, Regule Hunda, etc.
To właśnie dzięki tej gruntowej nauce mam prawo nazywać was dzisiaj wierutnymi kłamcami.
To właśnie dzięki waszej dwulicowości czuję się w prawie wejść na drogę własnych poszukiwań. Drogę, na której sam sobie wybieram przewodników.
Mój wzrok zatrzymał się na Bazijewie, którego prace staram się przybliżyć czytelnikowi. I co charakterystyczne nie zmuszam czytelników do wiary w to, co głoszę. Każdy z nich ma swój rozum i dokona właściwego wyboru.
A gdy widzę takie głupie pytania:
Czy zauważyłeś, aby ktokolwiek tu na Salonie z tzw. "fachowców", chociaż jednym słowem wspomniał‚ o poprawnym czyimkolwiek myśleniu, innym niż własne?
To aż ręce mi opadają.
Jak mam wspomnieć o "poprawnym myśleniu" jakiegokolwiek fizykalisty, lub klakiera (typu unu), jeżeli wszyscy oni twierdzą o tym, że fale elektromagnetyczne nie tylko istnieją, ale jeszcze do tego się samopropagują. Lepiej przemilczę.
Na szczęście, tacy przemądrzali klakierzy dostają co jakiś czas pstryczka w nos:
Gdyby się Panu nudziło byłbym wdzięczny gdyby Pan mi wyjaśnił co tak naprawdę mierzy termometr rtęciowy.
co zamyka im usta na sznurek, dzuięki czemu nie przeszkadzają oni wyłapywać kolejne kłamstwa oficjalnych fizykalistów.
Jak podsumować tą notkę? Chyba tylko parafrazując pewien znany utwór:
Prze-e-żylismy potop szwedzki,
Prze-e-żyjemy i sowiecki,
Źle było, źle będzie,
W Polsce zawsze i wszędzie,
Oprócz mnie jest każdy w błędzie.
Prze-e-żylismy już sanację,
Prze-e-żyjemy demokrację!
Nowa zwrotka:
Prze-e-żylismy einego,
Prze-e-żyjem i snafu!
Przeżyjemy wsiech fizyków
I ich całą klakę.
To co z tym paradygmatem?
Humpty Dumpty stawia tezę, że paradygmat w fizyce zmienia się co każde 50-60 lat.
Ja twierdzę, że to co nazywają dzisiaj fizyką, to zmyślenie bez paradygmatu, a zmyślenia zmieniają się wtedy, kiedy to jest komuś potrzebne. Najlepszy dowód, to ta notka i paradygmaty tandemu "00"
P.S.: Gdyby ten tekst przeczytał niejaki Hobbysta, to niech odpowie na takie pytanie:
Czy może Pan wymienić jedno gdybanie Bazijewa?
Jeśli nie, to jest Pan bezczelnym kłamcą.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!