Jeszcze nie (ja, my) robot, ale już niewiele brakuje. Zarówno nasze myślenie, jak i zachowanie zdominowały algorytmy opracowywane w laboratoriach wielkiego socjotechnika. Jeszcze nie programy robotyzujące myślenie, które wymiotą nam z głów coś, co ośmielamy nazywać się świadomością, ale już ciągi skojarzeń naprowadzające nas na jedyną właściwą społecznie drogę konsumenta dóbr, uczuć i idei. Popychające, albo skoro marionetka, to pociągające do robienia rzeczy, które poza matrixem byłyby nie do pomyślenia.
Skoro o matrixie mowa , to trzeba przypomnieć, że znany ze swoich kontrarnych opinii prof. Rybiński pisze ostatnio sporo o tzw. świecie ujemnym, który z zasady rządzi się odwrotnymi prawidłami. W ogóle wszystko tam jest odwrotne łącznie z ekonomią (trochę nas dziwi, że ta refleksja naszła profesora niedawno, podczas gdy my żyjemy w świecie ujemnym od dekad, objawia się to w sposób niesłychanie prosty: ujemnym saldem konta). A skoro tak, to na zasadzie prostej konwersji, czy też odwrotności miejsce mądrości przynależnej do świata „normalnego” zajmuje w matrixie… głupota. I wszystko się wyjaśnia. Niech ta myśl zapłodni… albo może niech stanie się pewnym zaczynem ideowym, pożywką dla różnej maści intelektualistów i specjalistów, ekspertów tego świata do wyjaśnienia prawideł jego funkcjonowania. Na pewno pójdzie już z górki i dotychczasowe nierozwiązywalne problemy okażą się być li tylko pochodnymi złych założeń początkowych, złych danych wejściowych.
A na razie zostawiamy te dywagacje i biegniemy żeby zdążyć kupić choinkę i załapać się jeszcze na jakieś świąteczne promocje, bo chociaż dom pełen bezużytecznych promocyjnych rupieci, to mówią, że od przybytku głowa nie boli. Do czasu oczywiście, aż ich nadmiar ją rozsadzi.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję