Stanowisko o problemach rozwoju polskiej energetyki atomowej z nowej pozycji autora.
Gdy pewni naukowcy nazywają moją dzialność informacyjną na niwie energetyki atomowej (a NIE JĄDROWEJ – co wyraźnie podkreślam) za szkodliwą, to kładę to na karb zboczenia profesjonalnego.
Ale gdy Zbigwe, bloger często poruszający w swoich tekstach sprawy nauki i techniki, dał mi jasno do zrozumienia, że:
Twoje stanowisko w sprawie budowy elektrowni atomowej w Polsce wydaje się być niezrozumiałe. Natomiast zrozumiałe jest stanowisko Eine w tej sprawie!
to zrozumiałem, że czas na zajęcie jednoznacznego stanowiska w sprawie Atomu, a zacząć trzeba od tego, że prof. Eine nie ma żadnego stanowiska w sprawie energetyki atomowej, gdyż, jak on sam mówi, dla niego istnieje energetyka jądrowa, co potwierdzam cytatem z jego komentarza:
Cały czas piszę o jednym: nie wolno energetyki jądrowej [technologii jądrowej]uważać za naturalny etap w rozwoju energetyki człowieka.
http://autodafe.salon24.pl/304308,jest-nadzieja#comment_4365316
1. Jeszcze raz zwracam wszystkim uwagę, że dla mnie nie istnieje nic jądrowego, gdyż ATOM NIE MA JĄDRA.
Skąd się wzięł termin "jądro"? To bardzo proste. Ponieważ jakiś uczony wymyślił sobie, że atom składa się z czegoś twardego w środku i krążych dookoła tego twardego elektronów, to kierując się logiką języka (a nie faktem!) musiał nazwać to co w środku jądrem.
Absurd polega na tym, że nikt nigdy nie potwierdził eksperymentalnie tej okoliczności, że jakiekolwiek elektrony latają dookoła czegokolwiek.
2. Z punktu pierwszego wynika, że dla mnie wszystkie atomy stabilne i wszystkie izotopy są równocenne z punktu widzenia energetyki. Wszystkie one zawierają energię, którą człowiek może wyzwolić i wykorzystać.
3. Niektóre atomy mają własność ulegania samorozszczepieniu i wypromieniowaniu bardzo szodliwego promieniowania gamma. Promieniowanie alfa i beta jest nieszkodliwe, że względu na krótki zasięg działania.
Promieniowanie alfa staje się niebezpieczne dopiero wtedy, gdy materiał ulegający samodzielnemu rozszczepianiu dostanie się do organizmu człowieka.
Promieniowanie beta jest silnie pochłaniane przez materię (może być zatrzymane przez blachę miedzianą).
4. Energetyka atomowa, w której surowcem energetycznym jest materiał rozszczepialny jest niebezpieczna, gdyż zanik chłodzenia rdzenia reaktora doprowadza do wytworzenia dużych ilości wodoru (w reaktorach chłodzonych wodą) i w ostateczności do stopienia osłon prętów paliwowych.
Biorąc pod uwagę powyższe oświadczam, że moje stanowisko w sprawie rozwoju energetyki atomowej w Polsce jest jednoznaczne i to jednoznacznie pozytywne, ale dwuaspektowe.
Aspekt pierwszy – gdy surowcem energetycznym jest materiał rozszczepialny
1. Należy budować jednostki energetyczne o mocy nie przekraczającej 300-400 MW składające się każdorazowo z 4 reaktorów (75-100 MW każdy) produkujących energię.
2. Każda z tych jednostek energetycznych musi być związana z elektrownią szczytowo-pompową, której zbiornik wodny górny, jest jednocześnie zbiornikiem naporowym wody chłodzącej reaktory, co gwarantuje stałą pracę układu chłodzenia bez względu na okoliczności.
Aspekt drugi –gdy surowcem energetycznym są dowolne atomy dowolnych pierwiastków (np. Si, Fe, H, Ni, W, P, J, itd.)
Surowce te wymagają specyficznych warunków środowiska reakcji i ciągłego dostarczania energii dla ich podtrzymywania. W rezultacie przebiegu tych reakcji zachodzą reakcje transmutacji, ale nie powstają pierwiastki ulegające samoczynnemu rozszczepieniu
Z powyższego wynika, że:
1. Energetyka atomowa jest tak samo bezpieczna jak wydobywanie gazu z łupków, tylko należy przysłuchać się temu, co na temat technologii wydobycia tego gazu ma do powiedzenia twórca technologii szczelinowania hydraulicznego, George Mitchell, który uważa wynalezioną przez siebie technologię za bezpieczną, ale nie – jak to kolokwialnie określił – „odporną na głupotę” (foolproof): „Musisz wykonać dobrą robotę. Inaczej będziesz miał kłopoty”.
2. Nieuzasadnionych, pozbawionych argumentów opinii, na temat rozwoju energetyki atomowej w Polsce, nawet wybitnych uczonych, ale nie posiadających praktyki technicznej i technologicznej na niebezpiecznych instalacjach w przemyśle chemicznym nie powinno się brać wogóle pod uwagę.
Świadectwem powyższego jest ta okoliczność, że będąc uczonymi, a więc osobami posiadającymi odpowiednie wykształcenie teoretyczne, nigdy w odpowiednim czasie nie podnosili tych pytań, które dzisiaj są źródłem szalonych problemów całej ludzkości.
3. W Raporcie "Gaz łupkowy", sporządzonym przez PKN "Orlen" w lipcu 2010 r. możemy przeczytać następującą konkluzję:
Shale gasmoże dodatkowo wpłynąć na spowolnienie części projektów związanych
z energetyką odnawialną. Wdrażanie technologii OZE może okazać się w danej chwili
mniej ekonomicznie opłacalnym w obliczu wzrostu podaży gazu ziemnego, z jego
niską emisją CO2 i spadającą potencjalnie ceną. Jednakże należy zauważyć, że może to być również szansa dla odnawialnych źródeł energii, ponieważ fundusze będzie można przetransferować z projektów wdrażania technologii do badań nad zwiększeniem efektywności pozyskiwania energii z wiatru, słońca, wody czy biomasy.
Ta konkluzja pokrywa się z moim wnioskiem, aby wdrożeniu polskiej energetyki atomowej opartej na wykorzystaniu materiałów rozszczepialnych towarzyszył mechanizm ekonomiczny polegający na pobieraniu specjalnego, celowego podatku od każdej złotówki, która ma być wydana na tkzw. klasyczną energetykę atomową.
P.S.: Z ostatniej chwili!
W najnowszej notce blogera "sigma" znalazłem informację o kosztach dekontaminacji tej wody, która nagromadziła się w zdewastowanych reaktorach, cytuję:
Ale nie jest to tanie rozwiązanie. Koszt dekontaminacji wynosi 210 000 jenów/ za tonę wody, co oznacza że 250 000 ton radioaktywnej wody zostałoby zdekontaminowane za 53,1 miliarda jenów.TEPCOchciałoby, aby w tym roku zdekontaminowano 200 000 ton.
Przy kursie 1000 JPY = 12,4 USD daje to sumę 657,2 mln USD (kwota porównywalna z kosztem konfajmenta nad 4 blokiem Czernobylskiej EA).
Należy pamiętać, że dekontaminacja tej wody nie rozwiązuje żadnego problemu zniszczonych reaktorów.
Proszę to porównać z kwotą 10 mln USD, która jest nam potrzebna na to, żeby w przeciągu roku Japonia (i cała ludzkość!) miała technologię pogaszania radioaktywności.
P.S.: Możecie mnie nazwać oszustem!
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!