Już sam fakt osiągnięcia tak pięknego wieku wart jest odnotowania, ale w wypadku naszej Jubilatki chodzi o coś znacznie większego, a mianowicie autentyczne świadectwo historii.
Urodziła się w ostatnim pokojowym roku zaborów i może jest jeszcze ktoś w Polsce, kto się urodził w zaborach, ale jest to jedyne pokolenie Polaków na przestrzeni ostatnich trzystu lat, które chociaż urodzone „w niewoli i okute w powiciu” swoje wykształcenie i dojrzałość życiową osiągnęło w Polsce rzeczywiście niepodległej.
Znalazło to wyraz w postawie tego pokolenia w okresie II wojny światowej i w najtrudniejszym okresie powojennym.
Z całą pewnością ta postawa godna najpiękniejszych wzorców z naszej historii jest cechą charakteryzująca całe życie Jubilatki.
Przed pięciu laty miałem możliwość napisania o Jej życiu i zainteresowani mogą odszukać tę publikację chociażby w portalu „Niezależna”.
Dziś chciałbym zwrócić uwagę fakt dlaczego Opatrzność Boża pozwoliła jej dożyć tak pięknego wieku?
Chyba jest to potrzebne na świadectwo jak powinniśmy się zachować w każdych okolicznościach. Przed wojną mówiło się, że jeżeli są wątpliwości jak się należy zachować w określonych okolicznościach, – to należy zachować się przynajmniej –przyzwoicie.
Dbałość o „przyzwoite” zachowanie wyniesiona była z domu i szkoły, ale także kultywowana w życiu towarzyskim i zawodowym.
Nie mówiło się o patriotyzmie i poświęceniu, ale działanie w tym duchu było spontanicznym odruchem traktowanym jako coś normalnego.
Wychodząc za mąż za rannego oficera polskiej kawalerii w 1939 roku wiedziała doskonale, że decyduje się na ciężką dolę i życie pełne niebezpieczeństw.
Była w tym życiu i tułaczka, ukrywanie się, konspiracja i walka.
Podobny los przeżywało wiele tysięcy Polaków, ale największe poświęcenie wykazały te Polki, które miały rodzinę i małe dzieci.
Taki los przeżywała Irena Siła – Nowicka, a jakby tego było mało to jeszcze przygarnęła żydowskie dziecko przechowując je przez całą wojnę. Jej imienniczka Irena Sendlerowa ratowała dzieci żydowskie wyprowadzając je z getta, przeżywała chwile grozy w czasie tej operacji i wielka chwała jej za to, a rodzina taka jak Siła – Nowickich przeżywała tę grozę bez przerwy dzień i noc, tylko że o tym nawet się nie mówi i nikt nigdy nie podziękował.
Nasza Jubilatka tego absolutnie nie potrzebuje, Jej wystarczy, że „zachowała się przyzwoicie” i zgodnie z przykazaniem bożym.
Przez dziesięć lat po wojnie samotnie utrzymywała rodzinę i starała się pomóc przetrwać w więzieniu swemu mężowi Władysławowi Siła – Nowickiemu odsiadującemu dożywotni wyrok jako zamiana za czterokrotny wyrok śmierci.
„III Rzeczpospolita” hojnie odznacza wielu mniej lub bardziej zasłużonych działaczy tzw. ”opozycji demokratycznej” w PRL, ale cichy heroizm przeżycia z godnością takiego losu Polek najwyraźniej nie nadaje się do odnotowania.
A przecież na tym nie kończą się utrapienia Jubilatki, bowiem po zwolnieniu z więzienia w 1956 roku Władysław Siła – Nowicki podejmuje pracę adwokacką stając się sztandarowym obrońcą wszystkich prześladowanych przez reżym komunistyczny.
Okupuje to stałymi zawieszeniami w czynnościach, rewizjami i tymczasowymi aresztowaniami, a w skutkach wielomiesięcznymi pozbawieniami źródła zarobków i niedostatkiem.
Najrozmaitsze szykany, pogróżki, a nawet próby podpalenia mieszkania stale towarzyszyły temu życiu „ na wolności i w zasłużonym spokoju”.
Nie zaznali też spokoju Siła – Nowiccy w „III Rzeczpospolitej” gdzie ich nieugięta postawa w duchu niezawisłości Polski wyniesiona z okresu przedwojennego i walki z czasów wojny i po jej zakończeniu najwyraźniej nie pasowała do formuły „grubej kreski”, czyli kontynuacji PRL w zmienionej formie.
Dzisiaj, kiedy Przeżywamy pełen napięcia okres walki z tymi pozostałościami postawa Czcigodnej Jubilatki niech nam przyświeca i natchnie optymizmem, że „nie ma takowych terminów, których byśmy z pomocą bożą nie przezwyciężyli”.
A Jej składamy wyrazy najwyższego szacunku i życzenia jeszcze długich lat na pociechę dla nas wszystkich.