Media Watch i recenzje
Like

INTERWENCJA DZIENNIKARSKA KRYSTYNY GÓRZYŃSKIEJ

22/06/2013
1324 Wyświetlenia
6 Komentarze
17 minut czytania
INTERWENCJA DZIENNIKARSKA KRYSTYNY GÓRZYŃSKIEJ

Szanowna Pani Krystyno,

Uprzejmie dziękuję za interwencję dziennikarską, powstałą na kanwie postępowania karnego sygn. akt PG. Śl. 45/13, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Garnizonową w Warszawie, w której otrzymałam status pokrzywdzonej.
Przypomnę, że sprawa karna, będąca przedmiotem tego postępowania, dotyczy przestępstw z art. 231 par. 1 kk. w zw. z art. 267 par. 1 i 2 kk. w zw. z art. 235 kk. – chociaż prokurator WPG w Warszawie kpt. Wojciech Skrzypek już na wstępnym etapie śledztwa sprowadził je tylko do normy art. 267 par. 1 i 2 kk.

0


 

W trakcie toczącego się postępowania postaram się dowieść, że czyn zabroniony, będący przedmiotem śledztwa, spenalizowany jest także art. 265 par. 1 kk.

W tej sprawie wysłała Pani kilka zapytań prasowych do Rzeczników WPO i WPG w Warszawie, sprowadzających się do udzielenia informacji na podstawie Art. 3a. USTAWA z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe.
Istota zapytań sprowadzała się do udzielenia odpowiedzi na pytanie:

Na jakiej podstawie powzięto wątpliwości co do stanu rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania i odtwarzania poczynionych spostrzeżeń oraz ewentualnych skłonności do konfabulacji pokrzywdzonej w niniejszej sprawie pani dr Grażyny Niegowskiej?

Pytanie to zostało zadane po przekazaniu Pani mojego pisma procesowego (nie naruszającego tzw. tajemnicy śledztwa), z którego wynika, że prokurator WPG w Warszawie kpt. Wojciech Skrzypek wydał – w dwa dni po decyzji o wszczęciu śledztwa – postanowienie o zarządzeniu przesłuchania mnie w charakterze świadka w obecności biegłego psychologa. Argumentacja prokuratora sprowadzała się do jednozdaniowego stwierdzenia, uznanego za fakt (!), wedle którego „zachodzą wątpliwości co do stanu rozwoju umysłowego, zdolności postrzegania i odtwarzania poczynionych spostrzeżeń oraz ewentualnych skłonności do konfabulacji pokrzywdzonej”.

W udzielonych Pani odpowiedziach prokuratorzy WPG w Warszawie oraz WPO w Warszawie odmówili żądanych informacji, powołując się na różnorakie ograniczenia:
wynikające z tzw. tajemnicy śledztwa, bądź to z subiektywnej interpretacji przepisów prawa (art. 5. 1. ustawy o dostępie do informacji publicznej, art.156 § 5 Kpk). Ten ostatni przepis, zdaniem WPG w Warszawie, ogranicza udzielenie informacji z toczącego się postępowania osobom innym, niż strony, do sytuacji wyjątkowej i wymaga zgody prokuratora prowadzącego postępowanie.

Powołując się na niedookreślone pojęcie „sytuacji wyjątkowej”, prokurator referent nie wyraził zgody na udzielenie wnioskowanej informacji, o czym Prokurator Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Warszawie poinformował Panią w piśmie z dnia 10 czerwca 2013 r.

W tym miejscu pragnę podkreślić, że argumenty, które legły u podstaw odpowiedzi, nie dadzą się obronić w demokratycznym państwie prawa.

Wskutek swoistego wykorzystania pojęcia „wyjątkowe przypadki” – pozwalającego na uznaniowość, mogą się pojawić istotne wątpliwości co do intencji WPG w Warszawie. Dotyczyć one mogą blokowania – pod pretekstem uznania moich zeznań za niewiarygodne – dostępu do danych teleinformatycznych, które ujawniłyby osobę podszywającą się w dniu 11 listopada 2012 r. pod mój telefon i wykonującą z niego (tj. z numeru 518 169 798) serię połączeń na alarmowy numer 997.
W tym kontekście trzeba zauważyć, że prokurator WPG w Warszawie nie wydał do dnia dzisiejszego postanowienia na okoliczność mojego wniosku z 28 marca 2013 r. o przeprowadzenie dowodu z:
– wykazów wszystkich połączeń zarejestrowanych dnia 11 listopada 2012 r. przez operatora sieci Orange, związanych z numerem abonenckim 518 169 798,
– wykazów wszystkich komórek rozróżnianych za pomocą numeru CID, które były w dniu 11 listopada 2012 r. obsługiwane przez stacje bazowe w pobliżu ul. Piaskowej 1 w Legionowie,
– wykazów wszystkich połączeń z dnia 11 listopada 2012 r. z sieci mobilnych w obrębie naziemnych stacji bazowych (BTS) najbliższych geograficznie ul. Piaskowej 1 w Legionowie, do których mogły się logować połączenia z/do numeru 518 169 798 oraz z/do numerów znajdujących się w zasięgu tych stacji,
– numeru IMSI, z którego 11 listopada 2012 r. inicjowane były połączenia na policyjny numer 997,
– danych MCC, MNC, CELL ID i LAC, należących do BTS-u, do którego podłączony był terminal użyty do wykonywania tych połączeń,
– innych parametrów, którymi dysponuje operator sieci komórkowej, a które umożliwią identyfikację opisanego w zawiadomieniu zdarzenia oraz wykrycie sprawcy czynu.

Prokurator odmówił odpowiedzi na Pani pytanie zasłaniając się także art. 5.1 ustawy o dostępie do informacji publicznej (przyp. Dz. U. z 2001 r., nr 112, poz. 1198). Jest to – w mojej ocenie – odmowa bezzasadna, idąca w kierunku uniemożliwienia wykonania dziennikarzowi zadania publicznego, chroniąca jedynie jednostkowy interes WPG w Warszawie, a nie mój interes osobisty i prawy. Pani pytanie dotyczy przecież sfery prawa cywilnego, a nie tzw. tajemnicy śledztwa. Z uzasadnienia wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z dnia 15 października 2007 roku, sygn. akt II SAB/Kr 56/07 wynika wprost, że cyt. „Wykonywanie zadania publicznego nie może polegać na realizacji sprawy prywatnej i stąd pod pojęciem informacji o sprawie publicznej należy rozumieć również każdą czynność i każde działanie organu władzy publicznej tak w sferze prawa administracyjnego, jak i np. w sferze prawa cywilnego”.

Sprawa złego traktowania mnie przez WPG w Warszawie, o czym pisałam w mediach zarówno ja, jak i dziennikarka ogólnopolskiego tygodnika „Fakty i Mity” (A. Tarczyńska: Służba nie drużba”), jest jak najbardziej sprawą publiczną, o którą w demokratycznym państwie prawa dziennikarz ma prawo pytać i z której organ ten ma obowiązek się przed społeczeństwem wytłumaczyć. Dostęp do informacji o działaniach instytucji publicznych stanowi bowiem konieczny element państwa demokratycznego, umożliwia obywatelom świadome i racjonalne podejmowanie decyzji dotyczących ich udziału w sprawowaniu władzy (P. Sarnecki „Prawo konstytucyjne RP”, W-wa 1999 rok). Jak wynika z art. 2 ust. 1 tej ustawy, prawo do informacji publicznej przysługuje każdemu, a od osoby korzystającej z niego nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego (wyrok WSA w Łodzi z 07.04.2004 r., II SA/Łd 12/04) .

Warto też zauważyć, że organ rozpoznający Pani wniosek powołał się na przepisy art. 5 ust. 1 ustawy prawo do informacji publicznej pod pretekstem troski o moje dobra osobiste i prawne, które to dobra zostały beztrosko naruszone w treści nie do końca przemyślanego „Postanowienia z dnia 16 maja 2013 r. o zarządzeniu przesłuchania świadka z udziałem biegłego psychologa oraz o powołaniu biegłego”.
Powyższe przekonuje, że intencje związane z odmową odpowiedzi na Pani pytanie nie mają nic wspólnego ani z interesem publicznym, w tym z dobrem toczącego się postępowania, ani z moim dobrem osobistym i prawnym.

Pomijam tu kwestię formalną, wedle której w stosunku do żądanych przez Panią informacji prokurator wojskowy powinien był zająć stanowisko, wydając decyzję administracyjną , zawierającą stosowne uzasadnienie. „Uzasadnienie decyzji, tak faktyczne, jak i prawne, stanowi niezbędny element prawa jednostki do prawidłowego zaskarżenia decyzji administracyjnej. Brak uzasadnienia faktycznego, czy to w całości, czy w części, powoduje, że strona postępowania, która chce skorzystać z prawa do jej zaskarżenia, pozbawiona zostaje rzeczywistej możliwości obrony swoich praw. Naruszenie tego prawa jest niezgodne z art. 78 konstytucji RP” (z wyroku TK dn. 20.10.2010 r., sygn. akt P 37/09).
W państwie prawa ważne jest, aby rozstrzygnięcie i decyzje uzasadniane były w sposób pogłębiający zaufanie obywateli do organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem WPG w Warszawie zdaje się w ogóle nie brać tej przesłanki pod uwagę.

Kolejne wątpliwości mogą także obejmować opisywane w mediach naruszenia przez WPG w Warszawie procedury karnej w celu realizowania przez ten organ (od 2005 r.) postępowań mnie krzywdzących. Nietrudno bowiem dostrzec, że od czasu, gdy zgłosiłam nieprawidłowości w związku ze służbą oficera WP, płk. Krzysztofa Badei, jestem źle traktowana przez organy ścigania – i niejako z założenia traktowana jak osoba podejrzana.. Takie podejście organów ścigania do osoby dotkniętej licznymi przecież przestępstwami jest sprzeczne z zasadą demokratycznego państwa prawa i typowe dla państwa totalitarnego.

W tym kontekście warto zauważyć, że WPG w Warszawie nie odniósł się również do innego mojego wniosku – z dnia 3 kwietnia 2013 r., złożonego w trakcie przesłuchania mnie przez prokuratora WPG w Lublinie i opublikowanego na łamach portalu Klubu Inteligencji Polskiej. Wniosek dotyczył udzielenia mi informacji o szczegółowych formach, zasadach i organizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych w stosunku do mojej osoby, a także o prowadzonych wobec mnie czynnościach oraz o stosowanych środkach i metodach ich realizacji, z uwagi na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego w związku z wykonywaniem tych czynności. W uzasadnieniu tego wniosku napisałam, że czyny objęte przedmiotowym postępowaniem są skutkiem niekonstytucyjnych decyzji, które zapadły w 2005 r. w siedzibie byłych Wojskowych Służb Informacyjnych w Warszawie (ul. Oczki 1, Al. Niepodległości 234). Mam już potwierdzoną przez oficerów WSI wiedzę o tym, że w 2005 r. Krzysztof Badeja, oficer Wojskowych Służb Informacyjnych, wyłudził od swoich przełożonych, w wyniku podstępnych zabiegów ściganych karnie z art. 235 kk., uprawnienia do prowadzenia wobec mnie działań operacyjno-rozpoznawczych.
Uprzejmie Pani przypomnę, że w 2005 r. byłam nauczycielem akademickim, pisałam pracę habilitacyjną i nigdy w swoim życiu nie weszłam w konflikt z prawem. Nie zagrażałam też bezpieczeństwu państwa, porządkowi publicznemu, środowisku, zdrowiu i moralności publicznej, ani nie zagrażałam wolnościom i prawom innych osób w rozumieniu art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.

Biorąc powyższe pod uwagę, uzasadnione są formułowane przeze mnie od pewnego czasu obawy, że w WPG w Warszawie stworzono przestrzeń do wywierania niewłaściwych nacisków, a wskutek tego toczące się obecnie postępowanie sygn. akt PG.Śl. 45/13 może się stać – po raz kolejny – li tylko instrumentem do stosowania kolejnych represji i ukrycia dowodów kolejnego przestępstwa na moją szkodę.

W kontekście uporczywego dążenia organów ścigania do nie wykrycia sprawców naruszania mojej autonomii informacyjnej warto przypomnieć, że w Polsce nadal funkcjonuje Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 27 maja 2002 r. „w sprawie szczegółowych zasad i trybu wydawania, posługiwania się, przechowywania i ewidencji dokumentów, które uniemożliwiają ustalenie danych identyfikujących policjanta lub osobę udzielającą pomocy Policji oraz środków, którymi posługują się przy wykonywaniu zadań służbowych” [Dz. U. z dnia 14 czerwca 2002] oraz bliźniacze akty o charakterze wewnętrznym, wydane (lecz nie opublikowane) przez służby specjalne, które to akty w dalszym ciągu mogą stanowić podstawę decyzji wobec obywatela – wbrew art. 51 ust. 5 i art. 93 ust. 2 Konstytucji RP oraz wbrew zasadzie jawności prawa, która jest wyraźnie wskazana w art. 88 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej: „warunkiem wejścia w życie ustaw, rozporządzeń oraz aktów prawa miejscowego jest ich ogłoszenie”. Podobnie mówi Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w art. 297.

Realizacja owych niekonstytucyjnych rozporządzeń sprowadza się w praktyce do gwałcenia prawa (i tym samym wtórnego krzywdzenia pokrzywdzonego, tzw. wtórnej wiktymizacji) poprzez np. falsyfikowanie rzeczywistości lub tworzenie „wirtualnych” dowodów na niekorzyść osoby dotkniętej przestępstwem dokonanym przez funkcjonariusza służb specjalnych. To właśnie ma miejsce w związku moją osobą.

Jak ostatnio zauważyli przedstawiciele Zarządu Klubu Inteligencji Polskiej w interwencji do Wojskowego Prokuratora Garnizonowego w Warszawie z dnia 5 czerwca 2013 r., kwestia wykorzystania sprzętu do realizacji czynności operacyjno-rozpoznawczych pojawiła się także w sprawie uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika. Wiadomo jest Pani, że w związku z tą sprawą dokonałam istotnych ustaleń teleinformatycznych, które przyczyniły się do wyjaśnienia nierozwiązanych przez organy ścigania wątków, mogących rzucić światło na udział (czynny lub bierny) wspomnianego tu płk. Krzysztofa Badei w przetrzymywaniu Krzysztofa Olewnika pod Legionowem.
W krytycznym czasie oficer ten był szefem Wydziału WSI w Legionowie i do jego obowiązków należało m.in. rozpoznanie zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Przy właściwe wykonywanej pracy operacyjno-rozpoznawczej nie było możliwości, aby nie dostrzec, że w pobliżu siedziby Wydziału WSI w Legionowie był przez 20 miesięcy przetrzymywany człowiek- przez notowanych bandytów.
Nota bene, wysoce znamienne jest, że w maju 2013 r. oficer ten, będąc w stanie wyraźnego zdenerwowania, skierował pod moim adresem groźby karalne na stacji Metra Dworzec Gdański. Czyn ten został objęty postępowaniem sygn. akt 3Ds. 936/13, Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ.

W związku z takim obrotem wydarzeń, Wojskowy Prokurator Okręgowy w Warszawie, który objął postępowanie sygn. akt Pg.Śl. 45/13 służbowym nadzorem, a także Minister Obrony Narodowej jako sprawujący kontrolę wojskową, powinni mieć świadomość, że kierowanie się w tym śledztwie motywami wynikającymi z realizacji specyficznych interesów służb specjalnych, a nie z pragmatyki procesowej, może także zniweczyć śledztwo prowadzone w PA w Gdańsku, w związku z uprowadzeniem i zamordowaniem Krzysztofa Olewnika.

Z tych też powodów bardzo Panią proszę o interwencję u Ministra Obrony Narodowej.

Z wyrazami szacunku

dr Grażyna Niegowska

0

NN 533763214

73 publikacje
64 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758